Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

Zamknął usta niedowiarkom! Marcin Tybura pokonał Alexandra Romanova!

Gremialnie skreślany Marcin Tybura pokonał faworyzowanego Alexandra Romanova podczas gali UFC 278 w Salt Lake City.




W pojedynku wieńczącym galę UFC 278 w Salt Lake City Marcin Tybura (23-7) zadał pierwszą w karierze porażkę Alexandrowi Romanovowi (16-1).




Marcin rozpoczął z odwrotnej pozycji, z czasem zmieniając ją na klasyczną. Romanov natychmiast poszedł w zapasy, łapiąc podwójne podchwyty. Zaszedł Polakowi za plecy przy ogrodzeniu, wynosząc go i efektownie ciskając nim o deski. Marcin nie dawał się jednak ustabilizować, walcząc o powrót na nogi przy ogrodzeniu. Dobry cios Romanova doszedł głowy Tybury. I kolejne.

Uniejowianin na kolanach przy siatce… Wrócił na nogi, ale z uwieszonym u swoich bioder rywalem, który zaszedł mu też za plecy. Romanov zdzielił naszego zawodnika potężnymi kolanami na uda. W końcu ponownie wyniósł go wysoko i rzucił na deski. Tybura nadal jednak walczył o powrót na nogi przy ogrodzeniu. Nie mógł jednak zrzucić z siebie silnego i świetnie kontrolującego go Mołdawianina.

Coraz więcej uderzeń spadało na głowę Marcina. Alexander wykluczył jego rękę, wolną bombardując głowę naszego zawodnika. Minuta do końca pierwszej rundy. Kolejne uderzenia spadły na głowę bezradnego Tybury. I kolana!

Mołdawianin szybko poszukał obalenia na otwarcie rundy drugiej, ale Polak dobrze się wybronił. Romanov zaskoczył Tyburę obrotowym łokciem. Mołdawianin wpadł w klincz, wciskając naszego zawodnika w siatkę, gdzie pracował nad obaleniem. Marcin bardzo dobrze jednak utrzymał się na nogach, zrywając klincz.

W stójce nasz zawodnik nieco się rozkręcił. Trafił lewym. Podobnym odpowiedział jednak Romanov. Soczysty lewy w kombinacji autorstwa Polaka doszedł głowy Mołdawianina. Romanov wydawał się już nieco zmęczony. Tybura wybronił kolejną próbę sprowadzenia ze strony oponenta, dosięgając go następnie mocnym ciosem. Chwilę potem trafił mocnym frontalem na korpus, ale sędzia błędnie zinterpretował kopnięcie jakom nieprzepisowe.

Po wznowieniu walki obaj wdali się w ostre wymiany. Tybura wydawał się świeższy. Wytrącił Romanova z równowagi, następnie schodząc za nim do parteru. Trafił do półgardy. Zdzielił Mołdawianina łokciami i kolanami na korpus. Romanov leżał jak placek, próbując chwytać tylko Tyburę w pasie. Nasz zawodnik zdzielił go kolejnymi uderzeniami na korpus, dokładając też te na głowę.

Polak zaszedł rywalowi za plecy, szukając duszenia, ale… Dał się zrzucić! W ostatnich sekundach Romanov zbombardował naszego zawodnika serią uderzeń.



Polski zawodnik rozpoczął trzecią odsłonę aktywniej. Trafił kopnięciem na korpus, ale takim samym odpowiedział Romanov. Marcin wywierał presję, grzmotnął frontalem w korpus oponenta. Wybronił się przed próbą sprowadzenia.

Soczysty lewy w kombinacji doszedł szczęki Mołdawianina. Lowking również. Romanov odpowiedział ciosami, ale chwilę potem zainkasował kolejne. Inicjatywa należała do Polaka. Alexander przestrzelił obrotowym backfistem i obrotówką na głowę. Wydawało się, że uniejowianin ma więcej paliwa w baku. Grzmotnął Romanov podbródkiem. Dobrze neutralizował klinczerskie zapędy Romanowa.

Kolejne uderzenia wylądowały na korpusie i głowie Romanowa. Mołdawianin tylko okolicznościowo odpowiadał prostymi. Szukał też kolan po nieudanych obaleniach. Był już jednak wyraźnie zmęczony, podczas gdy Polak nadal hasał lekko na nogach, unikając coraz bardziej desperackich uderzeń Romanova.




Sędziowie wskazali większościowo – w stosunku 2 x 29-28, 28-28 – na Marcina Tyburę, który powrócił tym samym na zwycięskie tory po zeszłorocznej porażce z Alexandrem Volkovem.

Seria pięciu z rzędu zwycięstw Alexandra Romanova w UFC dobiegła końca.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button