„Wolę już słuchać śpiewu ptaków” – Teixeira odpowiedział na gadulstwo Andersona, przypomniał, że odebrał pas zawodnikowi, który go znokautował
Rozdający karty w wadze półciężkiej UFC Glover Teixeira skomentował wypowiedzi nieszczędzącego sobie komplementów Coreya Andersona.
Ostatni pogromca mistrza kategorii półciężkiej UFC Glovera Teixeiry, wojujący pod sztandarem Bellatora Corey Anderson od dobrych kilku miesięcy jak mantrę powtarza, że jest najlepszych półciężkim na świecie.
Co o uporczywie forsowanej narracji Amerykanina sądzi Brazylijczyk? O to zapytano go w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił w podcaście Trocacao Franca.
– Było, minęło – powiedział Teixeira (za MMAFighting.com), nawiązując do przegranej jednogłośną decyzją z Andersonem w 2018 roku. – Corey wyszedł tam i był tamtego wieczoru lepszy. Dałem złą walkę, przegrałem, ale ta walka mogła trwać jeszcze pięć albo dziesięć rund, a i tak ani by mnie nie znokautował, ani poddał. Nie zrobiłby nic. Zmęczyłem się, a on grał tylko na czas. Nie miałem nawet śladu na twarzy po wszystkim. Corey dobrze sobie jednak radzi w Bellatorze. Kibicuję mu.
Rozstawszy się z UFC po ciężkim nokaucie z rąk Jana Błachowicza, Overtime odniósł trzy zwycięstwa, torując sobie drogę do walki o mistrzostwo z Vadimem Nemkovem. Skończyła się ona jednak dla Amerykanina bardzo niefortunnie, bo gdy już przejmował jej stery w swoje ręce, doszło do przypadkowego zderzenia głowami – w rezultacie pojedynek przerwano, uznając go za nieodbyty.
– Jeśli któregoś dnia przyjdzie nam się znowu zmierzyć, oczywiście, że wygram – zapewnił Teixeira. – Jestem teraz o wiele lepszy. Pozostałem w organizacji, a on został zwolniony. Przegrał potem. Został znokautowany przez Błachowicza. Znokautowany przez człowieka, któremu odebrałem pas.
– Ma szczęście, że mnie wtedy pokonał, ale naprawdę się tym nie przejmuję. Wolę już słuchać śpiewu ptaków. Nie rusza mnie to, bo tamta walka… Dzisiaj wszystko jest inaczej. To było cztery lata temu. 2018 rok. Jestem teraz mistrzem świata. A wtedy gdzie byłem? Przegrał, nie powiodło mu się w UFC i poszedł do Bellatora, ale dobrze sobie tam radzi.
Brazylijczyk zdradził, że niedawno Corey Anderson skontaktował się z nim, bo chciał przyjechać do Connecticut, aby wspólnie potrenować. Czasowo Gloverowi Teixeirze jednak się to nie zgrywało, bo pomagał wówczas Alexowi Pereirze. Amerykanin miał wobec tego przyjechać po walce Poatana – ale nie przyjechał.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Potem zaczął opowiadać te wszystkie rzeczy – podsumował Glover.
Wypowiedzi Brazylijczyka i zgiełk medialny wokół nich nie uszły uwadze Coreya Andersona, który odniósł się do nich za pośrednictwem Instagrama.
– Dzisiejsze dyskusje na temat tego, kto jest lepszy – Glover czy ja – przypomniały mi, dlaczego przestałem już spierać się z fanami – napisał. – Gdy cztery lata temu pokonałem Glovera, był już „skończony”, a ja nadal byłem do dupy. Teraz ci sami ludzie przekonują, że jest najlepszy, a ja nie dam mu rady. Bo mam 8-1 w ostatnich czterech latach. Lol!
Glover Teixeira skupia się obecnie wyłącznie na konfrontacji z Jirim Prochazką, do której dojdzie 11 czerwca w Singapurze w ramach gali UFC 275. Będzie to pierwsza obrona tytułu mistrzowskiego Brazylijczyka po tym, jak w zeszłym roku przejął tron od Jana Błachowicza.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.