Walka z Armanem Tsarukyanem? Mateusz Gamrot prawdopodobnie nie robiłby obozu w ATT!
Mateusz Gamrot opowiedział o potencjalnym zestawieniu z Armantem Tsarukyanem, wyjaśniając, dlaczego do walki takiej raczej nie przygotowywałby się w American Top Team.
W zeszłym tygodniu garnący się z powrotem do oktagonu UFC Mateusz Gamrot i Arman Tsarukyan doszli za pośrednictwem mediów społecznościowych do porozumienia w sprawie wspólnej walki.
Goszcząc w czwartkowej odsłonie magazynu Koloseum, Polak stwierdził co prawda, że póki co żadnych szczegółów w temacie nadal tylko potencjalnego zestawienia z ormiańskim zapaśnikiem nie zna, ale zaznaczył, że jego ostatnie treningowe wojaże dobrze komponują się ze stylem walki Ahalkalaketsa.
– Byłem na kadrze Polski (w zapasach), jeździłem na wyjazdy do Milicza do swojego rodzinnego klubu Bizon – powiedział. – Cały czas praktykuję swoją płaszczyznę, cały czas ją polepszam, więc jest coraz lepiej.
Gamrot i Tsarukyan często – Polak ostatnimi czasy w zasadzie zawsze – przygotowują się do swoich walk na Florydzie w American Top Team, ale nasz zawodnik zaznaczył, że potencjalna walka z Ormianinem nie stanowiłaby pod tym kątem żadnego problemu.
– ATT jest bardzo dużym klubem – powiedział. – Jest bardzo dużo trenerów, head-coachów, którzy mają swoje grupy zawodników. Ja jestem w grupie Mike’a Browne’a. Są tam Asia, Dustin Poirier, Jorge Masvidal i paru innych zawodników. To bardziej amerykańska grupa.
– Z kolei trener Parrumpa (Marcos DaMatta) od jiu-jitsu bardziej zajmuje się zawodnikami z Rosji, Dagestanu i z tych zakątków świata, więc (Arman) jest bardziej pod jego skrzydłami. Nie byłoby konfliktu. To po pierwsze.
– Po drugie, były już przypadki, że zawodnicy z ATT walczyli ze sobą, więc to można byłoby jakoś poskładać.
Zdając sobie prawdopodobnie sprawę, że pozycja Gamera w American Top Team jest mocniejsza, a jego menadżer Dan Lambert jest też przecież właścicielem klubu, Arman Tsarukyan zaznaczył, że do walki z Polakiem może przygotować się w innym klubie.
Tymczasem okazuje się, że wcale nie musi być to konieczne! Trenujący na co dzień w Czerwonym Smoku kudowianin nie wyklucza bowiem, że gdyby matchmakerzy UFC rzeczywiście zdecydowali się na zestawienie go z Ormianinem… Pozostałby w Polsce!
– Gdybym jednak miał się bić z Armanem, to nie wiem, czy chciałbym wyjechać do American Top Team – przyznał. – Parrumpa jest jego trenerem i siłą rzeczy, mimo że byśmy trenowali oddzielnie, to mógłby patrzeć, co robię.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Naprawdę cenię sobie treningi w Czerwonym Smoku w Poznaniu ze swoimi chłopakami, bo naprawdę robimy rewelacyjną robotę. Jak mam być szczery, to nie musiałbym wyjeżdżać teraz do Stanów.
A jednak dzisiaj Mateusz wyleciał na Florydę, by właśnie w ATT przygotowywać się do kolejnego występu. Dlaczego?
– Po prostu chcę przyspieszyć moment tej walki – powiedział. – Nie chcę czekać do czerwca, lipca, sierpnia. Nie wiadomo, co się wydarzy. Nie chcę trenować, czekać i się denerwować.
– Chcę jechać, przytrzymać rękę na pulsie, zobaczyć, co się dzieje. Dadzą informację, to dostosuję warunki.
Rozpędzony serią trzech skończeń Polak ocenił, że obok Armana Tsarukyana najbardziej prawdopodobnymi rywalami, jakich w kolejnym starciu może wyszykować mu UFC, są Rafael Fiziev i Rafael dos Anjos. Spośród dostępnych i realnych przeciwników Gamer najchętniej poszedłby natomiast w tany z Gregorem Gillespie.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.