Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

Volkan Oezdemir przed walką z Jimim Manuwą: „Odnalazłem siebie i znowu zamierzam ubić”

Volkan Oezdemir opowiada o najważniejszej walce w karierze, jaką podczas gali UFC 214 stoczy z Jimim Manuwą.

Volkan Oezdemir (14–1) z przytupem dołączył do największej organizacji MMA na świecie. Mający tureckie pochodzenie 27-letni Szwajcar najpierw, biorąc walkę w zastępstwie za kontuzjowanego Jana Błachowicza, wypunktował faworyzowanego Ovince’a St. Preuxa (20–10), by następnie spektakularnie znokautować innego faworyta, Mishę Cirkunova (13–3).

Piąty numer rankingu półciężkich w UFC, któremu na gali w Anahaim przyjdzie tym razem spotkać się z następnym faworytem bukmacherów, kowadłorękim Brytyjczykiem Jimim Manuwą (17–2), gotów jest uczynić kolejną głośną niespodziankę i wyjść na czoło w wyścigu do walki o tytuł.

Wszystko, co się wokół mnie dzieje w tym momencie, przypomina mi sen.

– powiedział Oezdemir, cytowany przez MMAFighting.com.

Przede wszystkim wykonaliśmy ogromną pracę, której ludzie nie widzą. Bardzo dużo harowałem przez ostatnie kilka lat i w rezultacie dostałem za to zapłatę. Zawsze marzyłem o tym, by zostać mistrzem UFC i teraz wiem, że jest to realne.

Czy przeszkadza mu rola underdoga?

Ludzie powątpiewali we mnie, zaczynając od mojego pierwszego pojedynku w UFC, a ten brak wiary pokazywali i przy walce z Mishą Cirkunovem. Spodziewam się, że będą i powątpiewać, kiedy będę wychodził do klatki przeciwko Manuwie, ale cieszę się, bo wiem, że dzięki tej walce zmieni się opinia o mnie.

Właśnie walka z Cirkunovem pokazała, że mamy do czynienia z zawodnikiem, który w odpowiednim momencie potrafi zrobić użytek ze swoich rąk. A te wcale nie ważą mało – dziesięć ze swoich czternastu zwycięskich walk Szwajcar kończył przez nokauty, w tym ostatnią z Łotyszem, gdzie zaprezentował prawdziwy instynkt killera.

Wydaje mi się, że po tej walce wiele się zmieniło, ale dla mnie zwycięstwo nad Cirkunovem wcale nie było czymś nadzwyczajnym. Wiele już razy kończyłem pojedynki w pierwszej rundzie (wie co mówi – w latach 2012-2013 Oezdemir może pochwalić się serią aż 8 walk z rzędy wygranych w pierwszej rundzie, przyp. red.), więc dla mnie nie było to tak ważne. Nie raz zdarzało mi się kończyć walkę, zanim upłynęła pierwsza minuta, więc trudno popadać w zachwyt nad czymś, co robisz przez całą swoją karierę.

Turecki Szwajcar dalej kontynuje z nieskrywaną skromnością:

Już myślałem, że w ostatnich pojedynkach zgubiłem samego siebie, bo jeśli popatrzycie na te dwie walki, które wygrałem przez decyzje (przed debiutanckim pojedynkiem w UFC Oezdemir również wygrał swoją walkę przez decyzję sędziów – z Alihanem Vahaevem na WFCA 17, przyp. red.), zrozumiecie, że nie byłem wtedy tym samych gościem. Zwycięstwo nad St. Preux oczywiście było dużym osiągnięciem, ale nie była to wygrana, do jakich przywykłem. W walce z Cirkunovem znowu odnalazłem siebie i znowu zamierzam ubijać.

Wygląda więc na to, że Jimi Manuwa wydaje się być dla pewnego siebie Oezdemira nie celem, a jedynie środkiem do tego, by móc zakomunikować światu, że oto w dywizji półciężkiej pojawiła się nowa gwiazda.

Chcę walczyć o tytuł najszybciej, jak się da. Chcę być tym, któremu udało się to zrobić najszybciej w tym sporcie i być może w historii. Biłem się już z szóstym numerem rankingu, a potem z jednym z największych prospektów dywizji. Mówiono, że Cirkunov znajdował się dwa pojedynki od walki o tytuł. Teraz będę się bił z numerem dwa i to zwycięstwo będzie dużym osiągnięciem.

Jeśli faktycznie Szwajcarowi uda się pokonać Manuwę, wówczas pozostanie mu do pokonania jeszcze jedna przeszkoda w osobie zawsze groźnego blondyna zza Morza Bałtyckiego.

Powinien to być piękny nokaut albo inne nieprawdopodobne zwycięstwo, które mogłoby stać się moją przepustką do walki o pas. Na chwilę obecną więcej szans ma na to Alexander Gustafsson po pięknej wygranej nad Gloverem Teixeirom.

– stwierdził Oezdemir.

Oczywiście, Manuwa to bardzo niebezpieczny gość i dobry zawodnik. Zasłużył na to miejsce gdzie jest, czyli trzecie w rankingu, ale to mnie nie rusza. Wierzę w swoje umiejętności i wiem, co mogę z nim zrobić. Wszystko, czego mi potrzeba, to zafundować mu nokaut.

*****

Analizy UFC 214 – Daniel Cormier vs. Jon Jones II

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button