Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

UFC on FOX 20 – wyniki i relacja

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC on FOX 20 – Holly Holm vs. Valentina Shevchenko.

Valentina Shevchenko (13-2) odniosła najcenniejsze zwycięstwo w karierze, w walce wieczoru gali UFC on FOX 20 pewnie wypunktowując byłą mistrzynię Holly Holm (10-2).

Holm od początku atakowała przede wszystkim kopnięciami na kolano, próbując dystansować rywalkę. Shevchenko dobrze jednak unikała większości tych kopnięć, odpowiadając własnymi lowkingami czy ciosami. W połowie rundy wylądowała jednak na deskach po soczystym prawym Amerykanki. Obie walczyły bardzo ostrożnie, choć to Holm była aktywniejsza, wywierając presję. Shevchenko w końcówce zdołała na krótko złapać klincz, przenosząc potem walkę do parteru, ale Holm błyskawicznie wstała i sama wcisnęła rywalkę do siatki.

W drugiej odsłonie Shevchenko prezentowała się lepiej, unikając kilku ostrych ataków Holm i świetnie ją kontrując. Próbowała – z sukcesami – atakować obrotowymi backfistami, dobrze pracowała też lewym prostym oraz niskimi kopnięciami, choć w końcówce rundy zainkasowała mocne kopnięcie na kolano, po którym mocno wygięła się jej noga.

Również w trzeciej rundzie szybsza Peruwianka wyglądała lepiej – dobrze kontrowała chwilami nieco chaotyczne i niecierpliwe ataki Amerykanki, coraz częściej trafiając też niskimi kopnięciami. W połowie rundy przeniosła natomiast walkę do parteru, haczeniem kładąc Holm na plecy i trzymając ją tam oraz od czasu do czasu obijając do końca rundy.

Czwarta odsłona była bardziej wyrównana. Holm wybroniła wszystkie próby obaleń Shevchenko, nieustannie też wywierając na rywalce presję. Ta jednak dobrze radziła sobie w kontrze, przede wszystkim prawym sierpowym odpowiadając na ataki Amerykanki.

W ostatniej rundzie Holm atakowała jeszcze ostrzej, ale na niewiele się to zdawało, bo jej szarże bardzo dobrze kontrowała Shevchenko, szczególnie wspomnianym prawym z zejściem, którym raz zarazem dzieliła wpadającą z uderzeniami byłą mistrzynię.

Ostatecznie wszyscy trzej sędziowie wypunktowali walkę w stosunku 49-46 dla Valentiny Shevchenko, która notuje najcenniejsze zwycięstwo w oktagonie, mocno zbliżając się do walki o pas mistrzowski i jednocześnie mocno komplikując sytuację przegrywającą drugą walkę z rzędu Holly Holm.

Edson Barboza (18-4) wypunktował Gilberta Melendeza (22-6) w co-main evencie gali UFC on FOX 20, po raz kolejny udowadniając, że w sztuce terroryzowania rywali lowkingami nie dorównuje mu nikt.

Pierwsza odsłona toczyła się wyłącznie na nogach, bo Barboza bez problemu powstrzymał wszystkie – nieliczne, dodajmy – zapaśnicze zapędy Melendeza. Amerykanin starał się wywierać presję i atakować ciosami – i kilka z nich doszło celu – ale Brazylijczyk nie dawał się zamykać pod siatką, odpowiadając własnymi ciosami oraz przede wszystkim soczystymi kopnięciami – głównie potężnymi lowkingami, którymi dosłownie ścinał rywala z nóg, oraz swoimi firmowymi kopnięciami na korpus po przekroku.

Druga runda rozpoczęła się kapitalnie dla Barbozy, który najpierw w dziecinną łatwością wybronił sprowadzenie, okopując następnie nogi leżącego na plecach po odepchnięciu Melendeza, a następnie, gdy walka wróciła do stójki, terroryzując wykroczną nogę Amerykanina kilkoma atomowymi lowkingami, które wyraźnie dały się El Nino we znaki. Melendez miał jednak swój moment, gdy mocnym prawym zachwiał Juniorem, ruszając potem od ostrej szarży. Spróbował obalenia, ale bez rezultatu, a gdy Brazylijczyk doszedł do siebie, znów zaczął dyktować warunki pojedynku. W końcówce znalazł się na górze, bombardując Melendeza potężnym gnp.

Trzecią rundę Barboza rozpoczął od kolejnych potężnych lowkingów, czasami ukrywając je też za ciosami. Melendeza praktycznie przestał przenosić ciężar ciała na wykroczną nogę, kulejąc i zmieniając pozycję na odwrotną. Zaczął się cofać, próbując tylko rozpaczliwych cepów. W ostatnich dwóch minutach Brazylijczyk walczył już jednak taktycznie, przede wszystkim koncentrując się na defensywie i tylko strasząc Melendeza kolejnymi kopnięciami.

Sędziowie nie mieli wątpliwości, jednogłośnie wskazując na Brazylijczyka i punktując walkę 30-27, 30-27 i 29-28.

Bardzo dobrze rokujący ciężki Francis Ngannou (8-1) szybko uporał się z debiutującym w oktagonie Bojanem Mihajlovicem (10-4) na gali UFC on FOX 20, ubijając Serba w pierwszej rundzie.

Francuz nie miał najmniejszych problemów z rozmontowaniem rywala, który od początku cofnął się pod siatkę, starając się nie stać naprzeciwko potężnego rywala metodycznie, ale i spokojnie wywierającego presję. Mihajlovic spróbował dwa razy skrócić dystans z ciosami, ale bez rezultatu. Chwilę potem Ngannou odepchnął na siatkę próbującego łapać klincz rywala, trafił go mocnym prawym, po którym Mihajlovic zachwiał się, a następnie – trochę jakby przerażony atakiem Francuza – przewrócił się na deski. Ngannou zdzielił do trzema młotkami i wydawało się, że Serb na chwilę stracił przytomność, ale chwilę potem ocknął się, nie czyniąc jednak nic poza kuleniem się i zasłanianiem przed kolejnymi ciosami. Sędzia uznał, że wystarczy.

Jest to już trzecie z rzędu zwycięstwo w oktagonie dla 29-letniego Francuza z kameruńskimi korzeniami. Wydaje się, że pora już na poważniejsze wyzwania.

W pierwszej walce karty głównej Felice Herrig potrzebowała niespełna dwóch minut na poddanie Kailin Curran. Powracająca po ponad rocznej przerwie zawodniczka szybko przeniosła walkę do parteru, gdzie – wykorzystując błędy Hawajki – zaszła jej za plecy i zmusiła do klepania duszenia.

Eddie Wineland w starciu z Frankiem Saenzem prezentował się bez porównania lepiej niż w dwóch ostatnich potyczkach, tym razem będąc zdecydowanie aktywniejszym na nogach. Nie tylko tańczył wokół Saenza, raz po raz markując ataki, ale też w końcu je wyprowadzał, najczęściej z bocznych kątów po wymanewrowaniu przeciwnika. W pierwszej rundzie po jednej z akcji mocno zachwiał rywalem, ale ten zdołał przetrwać, w końcówce kładąc jeszcze Winelanda na plecach.

Na przestrzeni całego pojedynku Saenz regularnie okopywał też wykroczną nogę rywala. Druga odsłona była bardzo wyrównana – Saenz kontynuował taktykę niskich kopnięć, trafiając także kilkoma dobrymi ciosami, ale Wineland zastopował jego wszystkie próby obalenia, a ponadto jednym z ciosów posyłał go na deski.

Rozstrzygnięcie nastąpiło w ostatniej odsłonie, gdy Wineland prześlicznym, soczystym krosem w kontrze po zejściu – przywodzącym skojarzenia z Conorem McGregorem – posłał Saenza na deski. Wydawało się, że nie trzeba będzie dobijać, ale waleczny 35-latek zdołał jeszcze wstać, o kilka sekund przedłużając swoją agonię. Wineland szybko go dopadł, trafiając kolejnymi ciosami, aż sędzia uznał, że zobaczył już wystarczająco dużo.

Nie ulega wątpliwości, że dla 32-latka z Indiany, który wcześniej przebąkiwał już o emeryturze, była to walka o być albo nie być. Świetną dyspozycją rozwiał jednak wszelkie wątpliwości, wracając do gry.

Godofredo Pepey miał swoje szanse w konfrontacji z Darrenem Elkinsem zarówno w stójce, gdzie trafił kilkoma soczystymi uderzeniami, jak i w parterze, gdzie zagroził Amerykaninowi dwa razy kimurą czy atakiem na nogi. Jednak Elkins w każdej z trzech rund spędził sporo czasu w parterze na górze, unikając poddań Pepey’a, kontrolując go i obijając. Przyjął co prawda sporo uderzeń z dołu, ale w ogólnym rozrachunku jego parterowa przewaga nie podlegała dyskusji. Brazylijczyk – któremu na domiar złego w pierwszej rundzie odjęto punkt za atak kolanem na głowę, gdy Elkins znajdował się jeszcze w parterze – sam zresztą pomagał Elkinsowi w przenoszeniu walki na dół, raz za razem wciągając amerykańskiego zapaśnika do gardy, nawet pomimo wyraźnej instrukcji swojego narożnika, aby tego nie robił. Ostatecznie wszyscy punktowi wskazali na Amerykanina, który odniósł trzecie z rzędu zwycięstwo. Seria trzech kolejnych wiktorii Brazylijczyka dobiegła końca.

Kamaru Usman całkowicie zdominował zapaśniczo bezradnego Alexandra Yakovleva, przez trzy rundy męcząc go z góry w parterze. Pochodzący z Nigerii Amerykanin nie miał problemów z przenoszeniem pojedynku do parteru pod siatką, a tam bardzo dobrze kontrolował Rosjanina, przechodząc pozycje oraz nieustannie męcząc rywala ciosami.

Wszyscy trzej sędziowie zgodnie wypunktowali walkę w stosunku 30-25 dla Usmana, który notuje trzecie z rzędy zwycięstwo w oktagonie i tym samym przerywając serię dwóch zwycięstw Yakovleva.

W starciu otwierającym kartę wstępną Michel Prazeres nie dał żadnych szans debiutantowi JC Cottrellowi, demonstrując nie tylko absolutną dominację zapaśniczą, ale też w stójce radząc sobie znacznie lepiej od wystraszonego Amerykanina. Brazylijczyk raził rywala soczystymi kopnięciami, szczególnie na korpus, raz po raz schodząc też pod nieśmiałymi ciosami Cottrella po obalenia. W trzeciej rundzie jeszcze podkręcił tempo, raz za razem rzucając zupełnie nie radzącego sobie z presją przeciwnika na siatkę i tam zasypując go ostrymi ciosami. Żaden z sędziów nie miał najmniejszych wątpliwości – wszystkie rundy wypunktowano dla Brazylijczyka, który wygrywa drugą walkę z rzędu i czwartą z ostatnich pięciu.

W wyróżnionej walce Fight Pass Alex Oliveira nie chciał mieć nic do czynienia ze stójką Jamesa Moontasriego, na przestrzeni trzech rund terroryzując go klinczersko i parterowo. Brazylijczyk siał spustoszenie pod siatką kolanami na korpus, atakując też łokciami. Pomimo tego, że Moontasri długimi fragmentami prezentował dobrą obroną przed obaleniami, próbując nawet od czasu do czasu kąsać rywala w klinczu krótkimi łokciami, to nie potrafił uciekać z niedogodnej pozycji pod siatką, a w parterze – gdy w końcu zapasy Oliveiry – zaczęły działać – nie miał nic na Brazylijczyka, walcząc jedynie o przetrwanie.

Sędziowie nie mieli wątpliwości, punktując wszystkie rundy dla brazylijskiego Kowboja, który tym samym udanie podniósł się po porażce z Donaldem Cerrone, odnosząc czwarte zwycięstwo w ostatnich pięciu starciach.

Walczący o utrzymanie w organizacji Jason Knight i Jim Alers dali ciekawą efektowną walkę. Ten pierwszy przez cały pojedynek agresywnie atakował, zmuszając rywala do walki na wstecznym i nieustannego krążenia przy siatce.

Kąsał go prostymi i kopnięciami na każdej wysokości, ale po atakach często zostawał w miejscu, inkasując wiele ciosów w kontrze. Alers zaliczył też kilka obaleń, ale Knight świetnie prezentował się z pleców, nieustannie zagrażając mu poddaniami. Na początku trzeciej rundy Alers naruszył Knighta mocnymi ciosami, ale nie zdołał go skończyć, choć także dzięki udanym obaleniom wygrał je na kartach sędziowskich. Ostatecznie sędziowie niejednogłośnie wskazali na Knighta, który notuje w ten sposób pierwsze zwycięstwo w UFC. Tym samym Alers najprawdopodobniej żegna się z organizacją.

W walce otwierającej galę Luis Henrique odniósł pierwsze zwycięstwo w swojej karierze w UFC, pokonując bezbarwnego debiutanta Dmitry’a Smolyakova. Brazylijczyk wyglądał odrobinę lepiej na nogach, dyktował warunki w klinczu, długimi fragmentami wciskając do siatki Rosjanina, a także był lepszy zapaśniczo, kilka razy kładąc rywala na plecach.

Ostatecznie Henrique udusił wyraźnie już zmęczonego i nie przejawiającego ochoty do walki Smolyakova w drugiej rundzie.

Walka wieczoru

135 lbs: Valentina Shevchenko (13-2) pok. Holly Holm (10-2) przez jednogłośną decyzję (3 x 49-46)

Karta główna

155 lbs: Edson Barboza (18-4) pok. Gilberta Melendeza (22-6) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-27, 29-28)
265 lbs: Francis Ngannou (8-1) pok. Bojana Mihajlovica (10-4), R1, 1:34
115 lbs: Felice Herrig (11-6) pok. Kailin Curran (4-3) przez poddanie (duszenie zza pleców), R1, 1:59

Karta wstępna

135 lbs: Eddie Wineland (22-11-1) pok. Frankiego Saenza (11-4) przez TKO (ciosy), R3, 1:54
145 lbs: Darren Elkins (21-5) pok. Godofredo Pepey’a (12-4) przez jednogłośną decyzję (2 x 29-27, 30-26)
170 lbs: Kamaru Usman (8-1) pok. Alexandra Yakovleva (23-7-1) przez jednogłośną decyzję (3 x 30-25)
155 lbs: Michel Prazerez (20-2) pok. JC Cottrella (17-4) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-27, 30-26)

Karta UFC Fight Pass

170 lbs: Alex Oliveira (15-3-1) pok. Jamesa Moontasriego (9-4) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-26, 30-25)
145 lbs: Jason Knight (15-2) pok. Jima Alersa (13-3) przez niejednogłośną decyzję (2 x 29-28, 28-29)
265 lbs: Luis Henrique (9-2) pok. Dmitry’a Smolyakova (8-1) przez poddanie (duszenie zza pleców), R2, 3:58

Powiązane artykuły

Back to top button