Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

UFC FN 77 – wyniki i relacja

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC Fight Night 77 w Sao Paulo.

185 lbs: Vitor Belfort (25-11) > Dan Henderson (31-14) – KO

W starciu z Danem Hendersonem Vitor Belfrot zaprezentował podziwu godną cierpliwość – po kilku niskich kopnięciach, które przyjął od Amerykanina, w końcu – po prawie dwóch minutach! – zdecydował się wyprowadzić pierwsze uderzenie – okrężne kopnięcie na głowę. Trafił idealnie, mocno naruszając Hendersona, którego przed upadkiem uratowała siatka. To był jednak początek końca Amerykanina, bo Belfort, w swoim stylu, ruszył do szalonej szarży zasypując rywala gradem ciosów, po których Hendo stracił przytomność. Chwilę później co prawda ją odzyskał, ale wówczas wkroczył sędzia, słusznie przerywając pojedynek.

205 lbs: Glover Teixeira (24-4) > Patrick Cummins (8-3) – TKO

W pierwszej rundzie Patrick Cummins zdołał kilka razy sprowadzić Glovera Teixeirę do parteru, ale nie był w stanie go tam utrzymać. Brazylijczyk nie okazywał najmniejszego szacunku kontroli zapaśniczej i trudno-dostrzegalnym umiejętnościom BJJ Amerykanina. Ten ostatni zanotował jeszcze kilka dobrych uderzeń w klinczu, ale to Brazylijczyk rozdawał tutaj karty, raz po raz serwując rywalowi potężne sierpowe i podbródkowe przeplatane z soczystymi prostymi. Już w samej końcówce pierwszej rundy był o krok od skończenia Cumminsa, ale tego ostatniego uratował gong. Brazylijczyk dopiął jednak swego w drugiej odsłonie, serią potężnych sierpowych i podbródkowych kompletnie rozbijając Amerykanina – ten jednak utrzymał się na nogach, opierając się o siatkę, ale sędzia bardzo słusznie uznał, że nie ma już żadnego sensu pozwolenie Teixeirze na masakrowania twarzy Cumminsa, przerywając pojedynek.

Brazylijczyk notuje w ten sposób drugie z rzędu zwycięstwo, włączając się do wyścigu o pas mistrzowski kategorii półciężkiej.

135 lbs: Thomas Almeida (21-0) > Anthony Birchak (11-3) – KO

Anthony Birchak próbował przenosić walkę do parteru i nawet udało mu się na kilka chwil położyć Thomasa Almeidę na plecach, ale wobec mocnych defensywnych zapasów Brazylijczyka i jeszcze lepszej umiejętności wracania do stójki zmuszony był toczyć nierówny bój na nogach. Amerykanin zanotował nawet pewne sukcesy w tej płaszczyźnie, po jednej z akcji naruszając Almeidę, ale jego umiłowanie do wdawania się w walkę w półdystansie z 24-letnik Brazylijczykiem, który na takich wymianach zjadł zęby, musiało skończy się tak, jak się skończyło. Rewelacyjnie operujący bezpośrednimi łokciami i doskonale czujący się w krótkich, ale intensywnych wymianach Almeida skończył Birchaka w końcówce pierwszej rundy, notując tym samym już czwarte z rzędu zwycięstwo w UFC i trzecie kolejne przez nokaut, czym wyrównał rekord TJ-a Dillashawa.

155 lbs: Alex Oliveira (14-2-1) > Piotr Hallmann (15-5) – KO

Oliveira bardzo szybko porozbijał twarz Hallmanna kombinacjami bokserskimi, raz po raz rażąc go podbródkowymi i kolanami. Jednak po jednym z celnych ciosów Polaka zdecydował się przenieść walkę do klinczu, gdzie, wciskając naszego zawodnika do siatki, pracował nad obaleniem – ale bezskutecznie, bo Polak od strony defensywy zapaśniczej prezentował się bardzo dobrze. Brazylijczyk rozbijał go jednak krótkimi ciosami, kompletnie dewastując mu twarz.

Jednak druga runda dała nam pewne nadzieje, bo pomimo, że wymianach stójkowych Polak nadal przyjmował mnóstwo bardzo mocnych ciosów, prezentując niebywałą odporność, a także – niestety – brak jakiejkolwiek defensywy przed uderzeniami, to zdołał dwukrotnie znaleźć się na górze w parterze, spędzając tam sporo czasu. Oliveira prezentował się solidnie w defensywie grapplerskiej, kontrolując ręce Polaka, ale można było pokusić się o przyznanie tej rundy Płetwalowi.

W ostatniej odsłonie jednak bardzo mechaniczny w stójce Polak padł ledwie przytomny po dwóch potężnych prawych na rozerwanie zwarcia na środku oktagonu.

Trzecia porażka z rzędu oznacza, że Płetwal najprawdopodobniej żegna się z UFC.

155 lbs: Rashid Magomedov (19-1) > Gilbert Burns (10-1) – decyzja jednogłośna

Brazylijczyk na początku pojedynku zdołał przenieść walkę do parteru, ale nie był w stanie utrzymać tam dysponującego dobrym defensywnym grapplingiem Rosjanina. W stójce natomiast była to gra do jednej bramki – przynajmniej wtedy, gdy akcje, najczęściej w kontrach, decydował się wyprowadzać walczący z równym, nieśpiesznym tempie Magomedov. Rosjanin raził wówczas Brazylijczyka świetnymi ciosami w kontrze po zejściu, w drugiej rundzie niemal odbierając Burnsowi jakąkolwiek ochotę do walki. Posłał go nawet na deski i kilkukrotnie mocno naruszył, ale nie zdecydował się przypuścić szarży, aby to skończyć. Do końca pojedynku Góral cierpliwie i precyzyjnie punktował, ostatecznie zwyciężając na kartach sędziowskich wszystkich sędziów we wszystkich rundach.

Dla Rosjanina jest to już czwarte zwycięstwo z rzędu w UFC, podczas gdy Burns pierwszy raz w karierze zaznaje goryczy porażki.

205 lbs: Corey Anderson (7-1) > Fabio Maldonado (22-9) – decyzja jednogłośna

Po bezbarwnym pojedynku Corey Anderson pewnie wypunktował Fabio Maldonado dzięki przewadze zapaśniczej. Długimi fragmentami dociskał Brazylijczyka w klinczu do siatki, spędził też sporo czasu, będąc z góry po udanych obaleniach. Maldonado nie miał żadnego pomysłu na powstrzymanie nie forsującego tempa Amerykanina, który notuje drugie z rzędu zwycięstwo. Dla Brazylijczyka z kolei jest to druga z rzędu i trzecia w ostatnich czterech walkach porażka, co stawia go w trudnej sytuacji w kontekście przyszłości w UFC.

155 lbs: Gleison Tibau (33-11) > Abel Trujillo (12-7) – poddanie

Tibau nie zasypiał gruszek w popiele, od samego początku starcia zaprzęgając do działania zapasy. Szybko obalił Trujillo zajął jego plecy, później miał dosiad, następnie ponownie plecy, próbując dopiąć duszenie. Próby te przerwał mu jednak sędzia, który w pewnym momencie stwierdził, że wystarczy, oceniając, że Amerykanin stracił przytomność – co temu ostatniemu bardzo się nie spodobało. Jak wykazały powtórki, sędzia najprawdopodobniej się pomylił.

Dla Tibau jest to czwarte zwycięstwo w pięciu ostatnich pojedynkach, podczas gdy po drugiej z rzędu porażce przyszłość Trujillo w UFC może być zagrożona.

155 lbs: Johnny Case (22-4) > Yan Cabral (12-2) – decyzja jednogłośna

Na przestrzeni całego pojedynku Johnny Case miał wyraźną przewagę w stójce, a w drugiej rundzie położył nawet na deskach Cabrala po szybkiej kombinacji pięściarskiej. Jednak w pierwszej i trzeciej rundzie oddał dwa obalenia, spędzając sporo czasu na plecach i broniąc się przed poddaniami – skutecznie. Ostatecznie sędziowie przyznali zwycięstwo Amerykaninowi, choć jego stójkowa ostrożność i pojedyncze błędy, które przypłacił oddaniem obaleń, mogły go wiele kosztować.

Tym niemniej Case zalicza czwarte z rzędu zwycięstwo w UFC, będąc niepokonanym w swojej karierze od pięciu lat.

145 lbs: Thiago Tavares (20-6-1) > Clay Guida (32-16) – poddanie

Po krótkim tańcu na środku oktagonu i kilku celnych ciosach Clay Guida zdecydował się mocnym wejściem w nogi przenieść walkę do parter – i przeniósł, utknąwszy w ciasno zapiętej gilotynie Thiago Tavaresa. Amerykanin próbował jeszcze się wić i walczyć o wydostanie się z dramatycznej pozycji, ale nie zdało się to na nic, i wkrótce, gdy Brazylijczyk poprawił jeszcze uchwyt, zmuszony był klepać.

Tavares podnosi się tym samym po porażce z Brianem Ortegą, notując najszybsze poddanie w historii dywizji piórkowej UFC (39 sekund). Guida natomiast zaprzepaścił szansę na drugie zwycięstwo z rzędu – takiej przyjemności nie zaznał w UFC od 2011 roku.

145 lbs: Chas Skelly (15-1) > Edimilson Souza (17-4) – poddanie

Skelly szybko przeniósł walkę do parteru, gdzie porozcinał krótkimi łokciami głowę Edimilsona Souzy, ale ten w końcu znalazł drogę do powrotu do stójki, ratując się jeszcze w międzyczasie przed ofensywą parterową Amerykanina. W końcówce pierwszej rundy powalił Skelly’ego na deski potężnym sierpem, ale nie zdołał go skończyć. Gdy w drugiej odsłonie wydawało się, że mając wyraźną przewagę w stójce Brazylijczyk skończy wyczerpanego już Amerykanina, ten zdołał skrócić dystans – czego zresztą nie przypilnował nadmiernie agresywny Edimilson – i przenosząc walkę do parteru zajął jego plecy, kończąc go duszeniem.

Skelly pokazał ogromne serce do walki i bardzo dobry parter, ale wydaje się, że jego ograniczenia stójkowe i kondycyjne w starciu z lepszymi zawodnikami mogą stanowić poważną barierę. Tym niemniej Amerykanin notuje już czwarte zwycięstwo z rzędu w UFC, przerywając passę trzech wygranych Edimilsona Souzy.
170 lbs: Viscardi Andrade (18-6) > Gasan Umalatov (15-5-1) – decyzja jednogłośna

Gasan Umalatov kompletnie przespał dwie pierwsze rundy, będąc w nich przeraźliwie biernym. Nie można tego było powiedzieć o Viscardim Andrade, który nie trafiał może szczególnie często i szczególnie czysto, ale był bez porównania aktywniejszy, dobrze korzystając z kolan w klinczu. Rosjanin przebudził się dopiero w trzeciej rundzie, naruszając Brazylijczyka mocną obrotówką oraz – w końcówce – potężnym prawym, ale było już za późno. Sam zresztą przyjął też sporo ciosów i ostatecznie przegrał przez jednogłośną decyzję sędziowską.

135 lbs: Jimmie Rivera (18-1) > Pedro Munhoz (12-2) – decyzja niejednogłośna

Pierwsza runda toczona była pod dyktando Jimmiego Rivery, który długimi, soczystymi kombinacjami niemal całkowicie zneutralizował jakąkolwiek ofensywę stójkową Munhoza. Do ciosów wplatał kopnięcia, atakował korpus i głowę. Gdy na początku drugiej odsłony okrutnie naruszył jedną z kombinacji Brazylijczyka, wydawało się, że jest po walce, ale Munhoz przetrwał, a chwilę potem sam był o włos od ubicia Amerykanina. Od tego momentu stery pojedynku w drugiej odsłonie przejął niezwykle agresywny, ciągle napierający i raz po raz kąsający Amerykanina frontalnymi kopnięciami na korpus Munhoz, który raz jeszcze w tej odsłonie bliski był skończenia Amerykanina ciosami. Trzecia runda była wyrównana, obaj zawodnicy notowali w niej celne uderzenia, ale wydaje się, że końcówka, w której celniej i mocniej trafiał Rivera, okazała się decydująca.

Ostatecznie sędziowie po niejednogłośnej decyzji przyznali zwycięstwo Riverze.

135 lbs: Matheus Nicolau (11-1-1) > Bruno Rodrigues (4-1) – poddanie

Matheus Nicolau w otwierającej galę walce zaprezentował bardzo dobrą pracę bokserską, raz po raz częstując Bruno Rodriguesa soczystymi ciosami, a szczególnie lewym sierpowym, którym trafiał z dużą częstotliwością, zarówno w ataku, jak i w kontrze. W pierwszej rundzie posadził Rodriguesa na deski, ale ten przetrwał, mając w drugiej odsłonie swoją okazję po powaleniu Nicolau obrotówką.

Chwilę potem jednak sam musiał bronić się – z powodzeniem – przed ciasno zapiętą balachą na rękę. W ostatniej odsłonie przegrywający na kartach sędziowskich Korea, ruszył w pewnym momencie z latającym kolanem, które lubujący się w grze z kontry Matheus zastopował potężnym ciosem, posyłając Rodriguesa na deski. Tam wkrótce próbującego ratować się rywala złapał w ciasne duszenie, zmuszając Koreę do odklepania.

Bardzo dobry występ Matheusa, który błyszczał szczególnie w aspekcie bokserskim, także krótkimi szybkimi pojedynczymi prostymi na głowę i korpus – choć trzeba przyznać, że defensywa Rodriguesa praktycznie nie istniała.

Walka wieczoru

185 lbs: Vitor Belfort (25-11) pok. Dana Hendersona (31-14) przez KO (kopnięcie na głowę i uderzenia), R1, 2:07

Karta główna

205 lbs: Glover Teixeira (24-4) pok. Patricka Cumminsa (8-3) przez TKO (ciosy), R2, 1:12
135 lbs: Thomas Almeida (21-0) pok. Anthony’ego Birchaka (11-3) przez KO (ciosy), R1, 4:24
155 lbs: Alex Oliveira (14-2-1) pok. Piotra Hallmanna (15-5) przez KO (prawy sierpowy), R3, 0:51
155 lbs: Rashid Magomedov (19-1) pok. Gilberta Burnsa (10-1) przez jednogłośną decyzję (3 x 30-27)
205 lbs: Corey Anderson (7-1) vs. Fabio Maldonado (22-9) przez jednogłośną decyzję (3x 30-27)

Karta wstępna

155 lbs: Gleison Tibau (33-11) pok. Abela Trujillo (12-7) przez poddani (duszenie zza pleców), R1, 1:45
155 lbs: Johnny Case (22-4) pok. Yana Cabrala (12-2) przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)
145 lbs: Thiago Tavares (20-6-1) pok. Clay’a Guidę (32-16) przez poddanie (gilotyna), R1, 0:39
145 lbs: Chas Skelly (15-1) pok. Edimilsona Souzę (17-4) przez poddanie (duszenie zza pleców), R2, 1:57
170 lbs: Viscardi Andrade (18-6) pok. Gasana Umalatova (15-5-1) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-27, 29-28)
135 lbs: Jimmie Rivera (18-1) pok. Pedro Munhoza (12-2) przez niejednogłośną decyzję (2 x 29-28, 28-29)
135 lbs: Matheus Nicolau (11-1-1) pok. Bruno Rodriguesa (4-1) przez poddanie (gilotyna), R3, 3:27

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button