Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

UFC 193 – wyniki i relacja na żywo

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC 193 – Rousey vs. Holm.

135 lbs: Holly Holm (10-0) > Ronda Rousey (12-1) – KO

Pretendentka od samego początku kapitalnie pracowała na nogach, nie dając się zamykać pod siatką. Mistrzyni robiła, co mogła, aby skracać dystans, ale braki defensywne, które prezentowała od dawna, zostały teraz obnażone z okrutną mocą. Holm raz po raz karała ją za szaleńcze ataki, a i sama, inicjując własne, terroryzowała Rousey, szczególnie morderczym krosem z odwrotnej pozycji, który raz za razem przedzierał się przez nieistniejącą defensywę mistrzyni, dochodząc jej nieruchomej głowy.

W drugiej rundzie po kilku kolejnych ciosach ledwie żywa mistrzyni, powracając do stójki, odwrócona tyłem, padła na deski po wysokim kopnięciu reprezentantki Jackson-Wink, ponosząc tym samym pierwszą zawodową porażkę.

https://twitter.com/UNIBETAustralia/status/665769023208947712

https://twitter.com/ZProphet_MMA/status/665769275278278656

115 lbs: Joanna Jędrzejczyk (11-0) > Valerie Letourneau (8-4) – decyzja jednogłośna

Polka wypunktowała Kanadyjkę na pełnym dystansie, od trzeciej rundy zyskując wyraźną przewagę. W pierwszych dwóch odsłonach pretendentka radziła sobie bardzo przyzwoicie, kilkukrotnie doskonale kontrując akcje bokserskie, a także przede wszystkim niskie kopnięcia mistrzyni. Polka ochoczo korzystała też z kopnięć frontalnych na głowę i korpus, z których jednym mocno naruszyła rywalkę.

Od połowy pojedynku Letourneau zaczęła jednak słabnąć, a coraz większa ilość przyjmowanych niskich kopnięć – nawet pomimo tego, że część z nich kontrowała – zaczęło mocno odbijać się na jej mobilności i szybkości. Ostatnie trzy odsłony stały pod znakiem dużej aktywności świetnie przygotowanej kondycyjnie Polki, która raz po raz atakowała Letourneau szerokim arsenałem morderczych narzędzi w stójce. Kanadyjka od czasu do czasu odgryzała się celnymi ciosami, nie bojąc się wymian z Polką, dobrze kończyła też kilkukrotnie akcje mocnymi kopnięciami na korpus, ale z każdą minutą słabła i stawała się wolniejsza.

Sędziowie jednogłośnie orzekli o zwycięstwie mistrzyni (2 x 49-46, 50-45).

Jędrzejczyk śrubuje tym samym swój nieskazitelny rekord do 11-0, zwyciężając piątą walkę w oktagonie UFC.

265 lbs: Mark Hunt (11-10-1) > Antonio Silva (19-8) – KO

Mark Hunt od samego początku zepchnął Antonio Silvę do defensywy, zmuszając Brazylijczyka do krążenia tuż przy siatce. BigFoot próbował tworzyć dystans pojedynczymi kopnięciami frontalnymi i low kickami, ale niewiele z nich wynikało, a i częstotliwość ich wyprowadzania była bardzo niska. Hunt tymczasem zapędzał raz po raz rywala pod siatkę, czając się na dogodny moment do ataku, a swoją oktagonową grę wzbogacając też o mocne lowkingi oraz kopnięcia na korpus. Po jednej z ostrych wymian w półdystansie trafił Silvę mocnym lewym sierpem, ale ten zniósł to dzielnie. Kilka chwil potem leżał już jednak na deskach – ponownie próbował uchodzić przed metodycznie wywierającym presję Samoańczykiem, przy okazji się potykając i chwilę potem przyjmując potężny kros Hunta, który trafił go w czubek głowy, ześlizgując się po niej. To jednak wystarczyło – ręce Brazylijczyka bezwiednie opadły, on sam wylądował na kolanach, mocno naruszony, a Samoańczyk kilkoma dodatkowymi ciosami dopełnił dzieła zniszczenia.

Mark Hunt tym samym podnosi się po dwóch kolejnych porażkach, podczas gdy Antonio Silva przegrywa już trzecią z ostatnich czterech walk.

185 lbs: Robert Whittaker (15-4) > Uriah Hall (12-6) – decyzja jednogłośna

Uriah Hall i Robert Whittaker dali dobre kickbokserskie widowisko. Jamajczyk walczył agresywniej niż zwykle, ale w starciu z dobrze pracującym w kontrze Australijczykiem taka taktyka w ostatecznym rozrachunku nie przyniosła mu zwycięstwa. Whittaker świetnie korzystał z lewego sierpowego w kontrze, męcząc też Halla mocnymi lowkingami z nabiegu. W pierwszej rundzie dodatkowo po jednej z potrójnych obrotówek rywala przeniósł walkę do parteru, obijając Halla z góry. Jamajczyk jednak również mocno odgryzał się Whittakerowi, raz po raz zagrażając mu wysokimi kopnięciami okrężnymi i frontalnymi, a także uderzeniami na korpus oraz latającymi kolanami. Na początku ostatniej odsłony mocno już zmęczony Australijczyk zdołał naruszyć Halla, będąc nawet bliskim, jak mogło się wydawać, skończenia walki przed czasem – odwrócony do niego plecami Jamajczyk, wciskany do siatki, przyjął wówczas sporo ciosów.

Zerwał się jednak w drugiej połowie zamykającej pojedynek rundy, dysponując wyraźną przewagę kondycyjną.

Jednak dobra praca na nogach Whittakera, który pomimo zmęczenia żwawo odchodził po łuku, oraz solidna defensywa z nieustannie zagrażającym rywalowi kontrującym lewym sierpowym, a także mimo wszystko ograniczona głównie do kopnięć ofensywa Halla ostatecznie zaprowadziły do zwycięstwa 24-letniego zawodnika przez jednogłośną decyzję sędziowską.

Tym samym Whittaker notuje już czwartą z rzędu wiktorię w UFC, przerywając serię dwóch zwycięstw Halla.

265 lbs: Jared Rosholt (14-2) > Stefana Struve (26-8) – decyzja jednogłośna

Jared Rosholt zrobił to, co robi w UFC najlepiej – wymęczył zwycięstwo przez kilka obaleń i kontrolę z góry. Amerykanin w dwóch pierwszych rundach – w których nie działo się niemal nic, bo wywierający presję Struve nie był skory do wyprowadzania uderzeń – znalazł drogę do parteru, kontrolując dłuższymi fragmentami Holendra z góry, ale nie zagrażając mu poważnie ani na moment – a to z uwagi na przyzwoitą defensywę parterową Wieżowca i jego okazjonalne próby poddań. W ostatniej odsłonie Struve w końca zaatakował odrobinę żwawiej, broniąc kilku prób sprowadzenia w wykonaniu zmęczonego już Amerykanina, ale i tak w jego poczynaniach zdecydowanie brakowało determinacji, agresji, chęci skończenia pojedynku przed czasem, co stanowiło jego jedyną szansę na zwycięstwo. Holender ganiał po prostu rywala, nie umiejąc zamknąć go pod siatką, a do tego obawiając się obaleń, co stopowało jego ataki w stójce.

Ostatecznie po słabej walce Rosholt zwyciężył trzecią kolejną – i szóstą z siedmiu dotychczasowych – walkę w UFC, podczas gdy dla Struve porażka ta jest już trzecią w ostatnich czterech występach.

155 lbs: Jake Matthews (10-1) > Akbarh Arreola (23-10-1) – TKO

Mocno faworyzowany Jake Matthews przeżył w pierwszej rundzie chwile grozy, gdy najpierw po nieudanym obaleniu Arreola wstrząsnął nim ciosem, by kilka chwil później kopnięciem na głowę i serią ciosów powalić go na deski, będąc bliskim skończenia.

W końcówce rundy Australijczyk zdołał jednak odwrócić pozycję, zasypując Meksykanina gradem ciosów – w większości zblokowanych – z góry. W drugiej rundzie od początku wziął się do pracy, kontrując obaleniem niskie kopnięcie Arreoli i do końca rundy z gardy fundując mu srogi łomot, przywodzący na myśl wyczyny najlepszych specjalistów od ground and pound. Matthews ranił rywala okrutnie krótki, ale mocnymi ciosami i łokciami, świetnie przedzierając się przez obronę rywala i mocno go rozcinając. Potwierdził tym samym, jak morderczym z gardy potrafi być zawodnikiem. Przed trzecią rundą do oktagonu wszedł lekarz i przerwał pojedynek, oceniając, że Arreola z dużym obrzękiem nad okiem nie nadaje się już do walki.

21-latek zwycięża w ten sposób trzecią z ostatnich czterech walk w UFC, fundując Arreoli trzecią w ostatnich czterech potyczkach porażkę.

170 lbs: Kyle Noke (22-7-1) > Peter Sobotta (15-5-1) – TKO

Potężny Australijczyk od samego początku ruszył do mocnych ataków, korzystając przede wszystkim z technik nożnych, raz po raz atakując niskimi i frontalnymi kopnięciami. Polak zdołał wyprowadzić tylko jedną udaną kombinację, próbując też dwukrotnie przenieść walkę do parteru, ale bez powodzenia. Ostatecznie po potężnym frontalnym kopnięciu smagającym na korpus w wykonaniu Noke’a Sobotta z krzykiem padł na deski, zwijając się z bólu. Próbował jeszcze dojść do siebie, ale ból był zbyt duży i sędzie wkrótce przerwał walkę, nie widząc inteligentnej obrony ze strony ponoszącego tym samym pierwszą porażkę po powrocie do UFC Polaka.

205 lbs: Gian Villante (14-6) > Anthony Perosh (15-10) – KO

Gian Villante nie miał najmniejszych problemów z rozbiciem Anthony’ego Perosha. Znacznie szybszy Amerykanin bardzo spokojnie rozgrywał pojedynek na nogach, metodycznie rozbijając najstarszego uczestnika gali. Villante doskonale kontrował pojedyncze, desperackie szarże rywala świetnym lewym sierpowym, kilkukrotnie go naruszając. Pozostawał jednak cierpliwy – wyciągnąwszy wnioski z poprzedniej walki – w końcu znajdując drogą do potężnego krosa między gardą Perosha, którym powalił go na deski, przytomnie nie kontynuując uderzeń z góry.

Villante odnosi trzecie zwycięstwo w ostatnich czterech walkach w oktagonie, serwując Peroshowi drugą z rzędu porażkę.

125 lbs: Danny Martinez (18-7) > Richie Vaculik (10-4) – decyzja jednogłośna

Danny Martinez wypunktował Richego Vaculika, a kluczem do jego zwycięstwa okazały się zapasy, choć i w stójce – pomimo tego, że rzucał bardzo obszerne ciosy z pełną mocą – notował sukcesy. Vaculik od czasu do czasu ładnie kontrował pojedynczymi prostymi oraz mocnym wewnętrznym lowkingiem, ale nie potrafił się otworzyć pod nawałnicą długich, częstych, mocnych kombinacji odwrotnie ustawionego rywala, który wplatając do gry obalenia i dobrą kontrolę z góry połączoną z okolicznościowym gnp, przekonał do siebie wszystkich sędziów punktowych.

Tym samym Amerykanin zanotował swoje pierwsze w karierze zwycięstwo w UFC (po trzech wcześniejszych porażkach) i jednocześnie fundując Australijczykowi drugą z rzędu porażkę.

185 lbs: Daniel Kelly (10-1) > Steven Montgomery (8-4) – decyzje jednogłośna

Przypominający ustawieniem w stójce Tymoteusza Świątka Daniel Kelly pewnie zwyciężył pierwszą rundę pojedynku z ogromnym Stevenem Montgomerym. Australijczyk przyjął co prawda bardzo mocne kolano na korpus, które wyraźnie nim wstrząsnęło, ale nieustannie parł do przodu, przenosząc walkę do klinczu, gdzie do działania zaprzęgał judo, kładąc rywala na plecy i tam dominując. Druga odsłona była bardziej wyrównana – Amerykanin zaczął odchodzić od siatki, udanie broniąc prób obaleń Australijczyka. Obaj jednak nie grzeszyli defensywą w obronie. Pierwsze trzy minuty ostatniej rundy toczyły się w stójce, gdzie Kelly nieustannie napierał, zbierając sporo ciosów, ale też wieloma w półdystansie trafiając. Później jednak ponownie położył rywala na plecach, do końca starcia utrzymując pozycję dominującą i tym samym zanotował trzecie zwycięstwo w UFC w swoich dotychczasowych czterech walkach.

170 lbs: Richard Walsh (9-3) > Steven Kennedy (22-8) – decyzja jednogłośna

Agresywnie walczący w stójce Richard Walsh na przestrzeni trzech rund niemiłosiernie okopał lowkingami wykroczną nogę rywala, dodając do tego też kilka dobrych akcji bokserskich. Kennedy zupełnie nie radził sobie z niezbyt mimo wszystko skomplikowanymi atakami rywala, choć w drugich połowach pierwszej i drugiej rundy miał swoje okazje, przenosząc walkę do parteru (defensywa zapaśnicza Walsha do najlepszych nie należy) i tam walcząc o poddanie. W ostatniej rundzie Kennedy był już jednak mocno wymęczony, kładąc się na plecy po każdej mocniejszej akcji Walsha, by złapać oddech.

https://twitter.com/GrabakaHitman/status/665687799476129792

Ostatecznie po bardzo przeciętnym widowisku Filthy Rich zwyciężył przez jednogłośną decyzję sędziowską, podnosząc się po dwóch kolejnych porażkach i tym samym ratując kontrakt z UFC.

170 lbs: James Moontasri (9-3) > Anton Zafir (7-2) – TKO

James Moontasri efektownie skończył Antona Zafira, choć początek nie zapowiadał szybkiego rozstrzygnięcia. Australijczyk trafił mocnym sierpem, przenosząc następnie walkę do klinczu i parteru. Moontasri zdołał jednak wstać, ale – uwięziony pod siatką – przyjmował szereg ciosów i kolan. W końcu jednak znalazł drogę do złapania dystansu, a ciężko oddychający już w tym momencie Zafir czekał na wyrok. Nadszedł on po obrotowym kopnięciu na korpus w wykonaniu Moonwalkera oraz efektownym backfiście, którym powalił rywala na deski, dobijając ciosami z góry.

Tym samym Moontasri efektownie debiutuje w kategorii półśredniej, nie wykluczając w wywiadzie po walce, że zostanie tu na dłużej.

125 lbs: Ben Nguyen (15-6) > Ryan Benoit (8-4) – poddanie

Ben Nguyen nie potrzebował wiele czasu, by rozprawić się z Ryanem Benoitem. Już w jednej z pierwszych wymian, prezentując znacznie lepsze szlify bokserskie – w przeciwieństwie do rzucającego sierpy z pełną mocą i nieuważnego w defensywie rywala – naruszył Benoita, by potem błyskawicznie zdobyć dosiad i plecy. Po kilku chwilach ustabilizował pozycję, znalazł przestrzeń do przełożenia ręki pod brodą Amerykanina, zmuszając go do odklepania ciasno zapiętego duszenia zza pleców.

https://twitter.com/johnfrias15/status/665675478787891200

To drugie z rzędu zwycięstwo Nguyena w UFC. Po walce natomiast Benoit powiedział, że poprzedni wieczór spędził w szpitalu, mając poważne problemy z nawadnianiem.

WYNIKI

Walka wieczoru

135 lbs: Holly Holm (10-0) pok. Rondę Rousey (12-1) przez KO (kopnięcie na głowę), R2, 0:59

Karta główna

115 lbs: Joanna Jędrzejczyk (11-0) pok. Valerie Letourneau (8-4) przez jednogłośną decyzję (2 x 49-46, 50-45)
265 lbs: Mark Hunt (11-10-1) pok. Antonio Silvę (19-8) przez KO (prawy prosty i uderzenia), R1, 3:41
185 lbs: Robert Whittaker (15-4) pok. Uriaha Halla (12-6) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-27, 29-28)
265 lbs: Jared Rosholt (14-2) pok. Stefana Struve (26-8) przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)

Karta wstępna

155 lbs: Jake Matthews (10-1) pok. Akbarha Arreolę (23-10-1) przez TKO (przerwanie lekarza), R2: 5:00
170 lbs: Kyle Noke (22-7-1) pok. Petera Sobottę (15-5-1) przez TKO (kopnięcie na korpus i uderzenia), R1, 2:01
205 lbs: Gian Villante (14-6) pok. Anthony’ego Perosha (15-10) przez nokaut (prawy prosty), R1, 2:56
125 lbs: Danny Martinez (18-7) pok. Richiego Vaculika (10-4) przez jednogłośną decyzję (3 x 30-27)
185 lbs: Daniel Kelly (10-1) pok. Stevena Montgomery’ego (8-4) przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)
170 lbs: Richard Walsh (9-3) pok. Stevena Kennedy’ego (22-8) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-27, 29-28)
170 lbs: James Moontasri (8-3) pok. Antona Zafira (7-2) przez (T)KO (kopnięcie na korpus i backfist), R1, 4:36
125 lbs: Ben Nguyen (15-6) pok. Ryana Benoita (8-4) przez poddanie (duszenie zza pleców), R1, 2:35

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button