Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC on ESPN+ 1: Cejudo vs. Dillashaw

Analizy i typowanie karty głównej gali UFC on ESPN+ 1: Cejudo vs. Dillashaw oraz najciekawszych pojedynków karty wstępnej.

Transmisja z gali UFC on ESPN+ 1 rozpocznie się w nocy o godzinie 00:00 w aplikacji UFC Fight Pass. Karta główna od 04:00 na kanale Polsat Sport.

Przypominam, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.




125 lbs: Ariane Lipski (11-3) vs. Joanne Calderwood (12-3)

Kursy bukmacherskie: Ariane Lipski vs. Joanne Calderwood 1.56 – 2.67

Bartłomiej Stachura: Starsi Czytelnicy wiedzą, że od dawna podchodzę z pewnym dystansem do umiejętności urodziwej Ariane Lipski. Za czasów swoich wojażów w KSW walczyła bardzo agresywnie, nieszczególnie dbając o aspekty defensywne – mogła sobie jednak na to pozwolić, bo nie rywalizowała ze szczególnie mocnymi, delikatnie rzecz ujmując, rywalkami. W swoich poczynaniach odrobinę przypominała Wanderleia Silvę.

Brazylijce nie sposób odmówić jednak potencjału – od strony fizycznej jest bowiem szybka, dynamiczna, zwinna, uderza i kopie bardzo mocno. Jeśli nabierze nieco wyrachowania oraz technicznych i taktycznych szlifów, odchodząc od prób urywania rywalkom głowy każdym uderzeniem, może zajść daleko.

Joanne Calderwood będzie mieć nad Brazylijką dużą przewagę doświadczenia z walk ze znacznie mocniejszymi rywalkami niż te, naprzeciwko których stawała Królowa Przemocy. Lipski powinna natomiast mieć po swojej stronie wspomnianą motorykę – szybkość, dynamikę, siłę. JoJo jest typem powolnej, jakby snującej się po oktagonie zawodniczki, która zdecydowanie nie zachwyca pod względem pracy na nogach. Jest jednak aktywna, bardzo dobrze korzysta z wykrocznej nogi – czy to w charakterze kopnięć frontalnych czy też kolan – i lubi wywierać presję.

Styl walki Calderwood może okazać się dla Lipski problematyczny, bo reprezentantka Kraju Kawy nie słynie z nadmiernej aktywności. Z drugiej zaś strony, agresja Joanne jak najbardziej może wymusić na niej działania.

Obie zawodniczki zdecydowanie nie zachwycają pod względem defensywy stójkowej, szczególnie pięściarskiej. Calderwood całą obronę opiera na lichej pracy na nogach – kontroli dystansu – pozostając sztywną i wyprostowaną, z nieruchomą głową. Skrzętnie wykorzystywała to chociażby niewyróżniająca się w obszarze bokserskim Cynthia Calvillo.

W dystansie kickbokserskim długie frontale i częstsze zaprzęganie do działania ciosów prostych może przynieść jednak Szkotce sporo sukcesów – choć Ariane również chętnie kopie – i to znacznie mocniej. Największą przewagę Lipski powinna jednak mieć w klinczu, gdzie jej mordercze kolana mogą siać spustoszenie.

Nie spodziewam się, aby walka trafiła do parteru, ale jeśli trafi, to prawdopodobnie zawodniczka, która znajdzie się na górze, będzie rozdawała karty – choć obie udowodniły, że poddania z pleców nie są im obce.

Jestem bardzo daleki od skreślania Calderwood, bo jej ciągłą presja może stanowić ogromny problem dla Lipski, ale… 24-letnia Brazylijka cały czas się rozwija, z walki na walkę. W ostatnim pojedynku wykazała więcej wyrachowania niż we wszystkich poprzednich razem wziętych. Wierzę, że dokonała też poprawek technicznych, które uzupełnione o jej cechy motoryczne zaprowadzą ją do zwycięstwa.

Zwycięzca: Ariane Lipski przez decyzję




155 lbs: Donald Cerrone (34-11) vs. Alexander Hernandez (10-1)

Kursy bukmacherskie: Donald Cerrone vs. Alexander Hernandez 2.60 – 1.54

Bartłomiej Stachura: Mam mieszane odczucia względem formy Donalda Cerrone… Nie mam wątpliwości, że jej szczyt ma już za sobą, ale jednocześnie nie jestem pewien, jak blisko poważnego regresu już zawędrował. Dwa lata temu został ubity przez Jorge Masvidala, ale potem dał naprawdę solidną walkę z Robbiem Lawlerem. Spacyfikował go Darren Till, ale nie jest żadnym sekretem, że Amerykanin był przed tym starciem pochłonięty innymi sprawami. Następnie ubił Yancy’ego Medeirosa – ale nie bez problemów. Do starcia z Leonem Edwardsem wychodził – jak przekonuje – w fatalnej kondycji zdrowotnej – i choć przegrał bezdyskusyjnie, to dramatu nie było. Wreszcie potyczka z Mike’iem Perrym – w stójce nie działo się praktycznie nic, a w parterze? Stary dobry Donald.

Ile zatem zostało jeszcze Kowboja w Kowboju?

Jeśli zaś chodzi o Alexandra Hernandeza… W debiucie ekspresowo ustrzelił Beneila Dariusha, wyglądając jak milion dolarów, ale starcie z Olivierem Aubinem-Mercierem… Wygrał w pełni zasłużenie, bo jego zapasy i kondycja okazały się lepsze, ale to nie był dobry występ. Ba, w drugiej rundzie młodzian chwilami wręcz desperacko poszukiwał obaleń, kończąc na plecach – i wydawało się, że gdyby nie beznadziejna próba gilotyny Kanadyjczyka, po której skończył na plecach, Amerykanin miałby poważne problemy.

Stójka Hernandeza nie jest skomplikowana. Rusza w krótkich szarżach z dwoma, trzema ciosami, w które wkłada sporo mocy – najczęściej w ten właśnie sposób toruje sobie drogę do klinczu, skąd rozpoczyna pracę nad obaleniem. Uwaga jednak – Alex ma smykałkę do srogich kolan na korpus w klinczu, a wszyscy wiemy, że schaby Kowboja są od dawna w opłakanym stanie. Cerrone będzie zatem musiał bardzo uważać na tego rodzaju ataki, jeśli zostanie przyszpilony do siatki. Z drugiej zaś strony, także i Hernandez będzie musiał mieć się na baczności, bo szturmując, chętnie opuszcza pozycję – a Cerrone uwielbia w tempo i precyzyjnie kontrować kolanami.

Nie sądzę, aby walka toczyła się zbyt długimi fragmentami w dystansie kickbokserskim – przewagi techniczna, arsenałowa oraz gabarytowa Cerrone powinny bowiem być wyraźne. Hernandez nie ma w tej płaszczyźnie wiele do zaoferowania, wobec czego nie będzie chciał prowadzić tam pojedynku.

Młodzian niewątpliwie ruszy ostro – jak w obu dotychczasowych walkach w oktagonie. Nie jest żadnym sekretem, że najłatwiej ubić Kowboja właśnie na początku walki, zanim w grę zacznie wchodzić zmęczenie. Nawet mi wobec tego brew nie drgnie, jeśli Hernandez rzuci się na Cerrone jak oszalały i ubije go – najpewniej jakimiś uderzeniami na korpus – już w pierwszych minutach pojedynku. To dzik, a Cerrone to zawodnik leciwy, który na dodatek powraca do wagi lekkiej, ponownie katując organizm morderczym ścinaniem wagi. Na jego odporność nie wpłynie to pozytywnie.

Widzę trzy najbardziej prawdopodobne scenariusze tego pojedynku. W pierwszym – wspomnianym wyżej – dzik Hernandez wykorzystuje fakt, że Cerrone potrzebuje czasu na złapanie rytmu i rozprawia się z nim szybko i brutalnie.

W drugim dzięki swojej tężyźnie fizycznej, młodości, wigorowi Alexander jest w stanie wygrać dwie pierwsze rundy, długimi fragmentami po prostu trzymając Kowboja na siatce, może od czasu do czasu przenosząc walkę do parteru i będąc tam piekielnie uważnym z góry.

Natomiast w trzecim scenariuszu to Donald kończy z tarczą – przetrwawszy pierwsze minuty naporu, niczym w walce z Lawlerem, nie daje się zdominować zapaśniczo, albo ubijając zmęczonego rywala w drugiej-trzeciej rundzie, albo też łapiąc go w poddanie w jakiejś kotłowaninie parterowej.

Od strony technicznej Cerrone jest prawdopodobnie mocniejszym zawodnikiem w każdym elemencie – od stójki przez zapasy po parter. Rzecz jednak w tym, że Hernandez ma po swojej stronie dynamikę, siłę, młodość.

A zatem… Cerrone przetrwa początkową nawałnicę, od drugiej rundy przejmując stery walki w swoje ręce dzięki przewadze kondycyjnej. Nie da się zdominować w klinczu, a w stójce i w parterze będzie groźniejszy. W końcu złapie młodziana w poddanie – albo w wyniku kotłowaniny, albo po naruszeniu go w stójce.

Zwycięzca: Donald Cerrone przez poddanie

145 lbs: Glover Teixeira (27-7) vs. Karl Roberson (7-1)

Kursy bukmacherskie: Glover Teixeira vs. Karl Roberson 1.87 – 2.05

Bartłomiej Stachura: Ostatni dobry występ Glover Teixeira dał w 2016 roku, ubijając Rashada Evansa. Potem pokonywał jeszcze co prawda Jareda Cannoniera i Mishę Cirkunova, ale w jego stójkowych poczynaniach widać już było ogromny regres – przede wszystkim szybkościowy. Po 39-letnim Brazylijczyku naprawdę widać już upływ czasu – porusza się jak mucha w smole, nie zachwyca kondycyjnie, a i szczęka już nie ta po nokautach z Anthonym Johnsonem i Alexandrem Gustafssonem.

Rzecz jednak w tym, że Teixeirze nadal absolutnie nie można odmówić charakteru. Nawet jeśli dostaje srogie lanie, nie załamuje się, próbuje rozpuszczać ręce, szuka okazji do zwycięstwa, nie pęka mentalnie. To po pierwsze. Po drugie – jego ręce nie są może już tak szybkie jak onegdaj, ale nadal bardzo ciężkie. Chwila nieuwagi i może być po wszystkim. Po trzecie wreszcie – jeśli Glover przenosi walkę do parteru, z góry nadal potrafi dominować.

Nie mam żadnych wątpliwości, że Karl Roberson będzie zdecydowanie górował szybkościowo nad Brazylijczykiem – przenosi się wszak do 205 funtów z kategorii średniej. Od strony stójkowej walczący z odwrotnej pozycji Amerykanin prezentuje się zresztą naprawdę dobrze – szczególnie w kontrach, co wcale nie jest częstą umiejętnością w kategorii półciężkiej. Na nogach powinien zatem przeważać, trafiając znacznie częściej i wystrzegając się ciężkich sierpów Teixeiry.

Rzecz jednak w tym, że Roberson bierze ten pojedynek z tygodniowym ledwie wyprzedzeniem. Czy posiada kondycję na trzy rundy? Brazylijczyk może na tym etapie kariery tytanem wydolności już dawno nie jest, ale ma za sobą pełne przygotowania, a we fragmentach klinczerskich powinien przeważać siłowo. Ba, nie zapominajmy, że nie tak dawno Cezar Ferreira pokazał, jak poradzić sobie z Karlem Robersonem, przewracając go i deklasując z góry. Teixeira posiada wszelkie niezbędne narzędzia w parterze, aby to powtórzyć – choć nie posiada oczywiście tak dynamicznego zejście do obu nóg jak Mutant.

Nie będę ukrywał, że przeokrutnie kusi mnie, aby postawić na Robersona – tj. jego zwycięstwo przez nokaut w pierwszej rundzie. Wtedy bowiem jego przewaga stójkowo-szybkościowa powinna być najbardziej widoczna.

Chodzi jednak o to, że… Aby ubić Brazylijczyka, trzeba mieć kowadło w pięściach – jak Johnson – albo kondycję i aktywność – jak Gustafsson. Przenoszący się do wagi półciężkiej i biorący walkę na tydzień przed galą Roberson nie ma ani jednego, ani drugiego – ani też zapasów na poziomie swojego klubowego kolegi Coreya Andersona. Wygra pierwszą rundę, może nawet mocno rozbije rywala, ale Teixeira swoim zwyczajem szukał będzie okazji na zwycięstwo do końca pojedynku – i w końcu ją odnajdzie, dopadając zmęczonego Amerykanina w klinczu, przewracając i ubijając lub poddając.

Zwycięzca: Glover Teixeira przez (T)KO

125 lbs: Paige VanZant (7-4) vs. Rachael Ostovich (4-4)

Kursy bukmacherskie: Paige VanZant vs. Rachael Ostovich 1.69 – 2.35

Bartłomiej Stachura: Paige VanZant powinna być szybsza i być może będzie przeważać w obszarze stójkowym i klinczerskim – a na pewno pod względem serca do walki. Rachael Ostovich wydaje się większa i silniejsza, a jeśli przewróci rywalkę, może jak najbardziej wygrać tę walkę. Postawię na charakterniejszą i lepszą kondycyjnie PVZ.

Zwycięzca: Paive VanZant przez decyzję

125 lbs: Joseph Benavidez (26-5) vs. Dustin Ortiz (19-7)

Kursy bukmacherskie: Joseph Benavidez vs. Dustin Ortiz 1.43 – 3.10

Bartłomiej Stachura: Nie będę ukrywał, że mam ogromny problem ze wskazaniem faworyta tego pojedynku – co samo w sobie oznacza, że taki rozstrzał kursów bukmacherskich nieco mnie dziwi.

Obaj zmierzyli się już trzy lata temu i wówczas to Joseph Benavidez okazał się lepszy, ale od tamtego czasu to niewątpliwie Dustin Ortiz dokonał większego progresu. Ba, ostatnio zaczął nawet zwyciężać przez nokauty.

Z kolei Joseph Benavidez od dłuższego czasu wydawał się systematycznie tracić formę, ale… W ostatniej walce – wiktorii przez nokaut z Alexem Perezem – zaprezentował się zaskakująco dobrze.

Obaj zawodnicy to twardziele, którzy wielokrotnie udowadniali, że nie załamują się niepowodzeniami w oktagonie. Są niezłomni i charakterni. Wydaje się, że przewaga kondycyjna może należeć do Dustina Ortiza, ale… Jednak od strony technicznej zarówno w stójce, jak i w parterze to bardziej doświadczony Benavidez prezentuje nieco wyższe umiejętności. Kickboxing Ortiza poszedł oczywiście mocno do przodu, ale nadal czasami niepotrzebnie się podpala, szarżuje bez głowy.

Nie zdziwi mnie zwycięstwo żadnego z zawodników, ale… Benavidez wygra dwie pierwsze rundy – będzie precyzyjniejszy w stójce, powstrzymując zapędy zapaśnicze Ortiza i może nawet sam go obalając – i przetrwa trzecią, zyskując uznanie na kartach sędziowskich.

Zwycięzca: Joseph Benavidez przez decyzję




155 lbs: Gregor Gillespie (12-0) vs. Yancy Medeiros (15-5)

Kursy bukmacherskie: Gregor Gillespie vs. Yancy Medeiros 1.20 – 5.35

Bartłomiej Stachura: Nie będę ukrywał, że kursy bukmacherskie stawiające Gregora Gillespiego w roli tak wyraźnego faworyta odrobinę mnie zaskakują. Yancy Medeiros to bowiem kawał bitnego zawodnika, który uderza bardzo mocno, będzie miał nad rywalem ogromną przewagę warunków fizycznych, a ponadto potrafi długie ręce wykorzystywać do wszelkiego rodzaju duszeń, także w kontrze na próby zapaśnicze oponentów. A to oznacza, że Gillespie będzie musiał mieć się na baczności, zaprzęgając do działania zapasy.

To jednak nie wszystko, bo zdecydowanie niewyróżniający się na tle wagi lekkiej gabarytami Gillespie miewa też tendencje do wdawania się w piekielnie ostre wymiany w półdystansie, gdzie bomby świszczą na lewo i prawo. W starciu z Hawajczykiem będzie to piekielnie ryzykowne.

Z drugiej zaś strony… Szczęka Medeirosa po tylu wojnach może być już nieco podejrzana. Jego defensywa przed uderzeniami praktycznie nie istnieje. Wraca do kategorii lekkiej, co oznacza kolejne katorżnicze ścinanie wagi – nawet pomimo jego nowej diety, z której wykluczył absolutnie wszystkie produkty pochodzenia zwierzęcego. Gillespie będzie miał po swojej stronie wyraźną przewagę szybkościową i być może kondycyjną.

Co jednak najważniejsze – Gregor to wyborny, bardzo agresywnie nastawiony zapaśnik. Rewelacyjny. Trudno mi wyobrazić sobie scenariusz, w którym daje się złapać w jakąkolwiek gilotynę. A jeśli przewróci Medeirosa, świeć, Panie, nad duszą Hawajczyka… Gillespie z góry to prawdziwy potwór – doskonale się porusza, jest zwinny, aktywny, poprawia pozycje, nie zapominając o uderzeniach, także ostrymi łokciami, a jednocześnie cały czas poszukuje poddań.

Nie wykluczam, że rozpędzony pięcioma wiktoriami Gillespie wygra piątą z rzędu walkę przez skończenie, ale za odrobinę bardziej prawdopodobny scenariusz uważam ten, w którym wygrywa decyzją sędziowską po dominacji zapaśniczej.

Zwycięzca: Gregor Gillespie przez decyzję

265 lbs: Greg Hardy (3-0) vs. Allen Crowder (9-3)

Kursy bukmacherskie: Greg Hardy (3-0) vs. Allen Crowder (9-3) 1.21 – 5.20

Bartłomiej Stachura: Allen Crowder to prawdopodobnie jeden z najsłabszych zawodników w kategorii ciężkiej UFC. Dziurawa jak szwajcarski ser defensywa, sztywny jak tyczka, mechaniczne ruchy, cofanie się w linii prostej, nieruchoma głowa, wątpliwej jakości szczęka – wszak ubił go niesłynący z kowadeł w pięściach Justin Willis. A na domiar złego powrót po ponad rocznej przerwie.

Gregowi Hardy’emu brakuje jeszcze oczywiście doświadczenia i szlifów technicznych, ale… Podoba mi się to, co dotychczas widziałem. To prawdziwy atleta, sportowiec z krwi i kości. Pomimo ogromnych gabarytów – ścina wagę, żeby zmieścić się w limicie kategorii ciężkiej – porusza się zaskakująco lekko i zwinnie, także w parterze. Uderza piekielnie mocno, choć – jak na nowicjusza przystało – czasami niepotrzebnie się podpala. Jego szczęka wydaje się bardzo solidna – zainkasował kilka bomb, ani razu nie będąc naruszonym.

Nie wiadomo też oczywiście prawie nic o jego kondycji, parterze i wielu, wielu innych elementach oktagonowego rzemiosła, ale na rywala o klasie Crowdera aktualny zestaw umiejętności Hardy’ego – rozwijany każdego dnia w American Top Team – powinien wystarczyć z dużą nawiązką.

Zwycięzca: Greg Hardy przez (T)KO

125 lbs: Henry Cejudo (13-2) vs. TJ Dillashaw (16-3)

Kursy bukmacherskie: Henry Cejudo vs. TJ Dillashaw 2.75 – 1.48

Bartłomiej Stachura: Do szczegółowej zapowiedzi i technicznej analizy walki wieczoru zapraszam – tutaj.

Zwycięzca: TJ Dillashaw przez decyzję




PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Cejudo - TJ
2.90 - 1.48

TJ
Hardy - Crowder
1.21 - 5.20

Hardy
Gillespie - Medeiros
1.21 - 5.20

Gillespie
Ortiz - Benavidez
3.10 - 1.43

Benavidez
PVZ - Ostovich
1.69 - 2.35

PVZ
Teixeira - Roberson
1.87 - 2.05

Teixeira
Hernandez - Cerrone
1.54 - 2.60

Cerrone
Lipski - Calderwood
1.56 - 2.67

Lipski
Menifield - Moreira
1.38 - 3.40

Menifield
Sandhagen - Bautista
1.21 - 5.20

Sandhagen
Bermudez - Edwards
2.15 - 1.80

Edwards
Muhammad - Neal
2.60 - 1.59

Neal
Rencountre - Stewart
2.50 - 1.63

Stewart
Ostatnia gala4-9
Łącznie1351-754
Poprawne64,18 %

*****

Szanowni Czytelnicy, jeśli przypadła Wam do gustu powyższa analiza i inne treści na Lowking.pl oraz chcielibyście wesprzeć jego 1-osobową działalność, zapraszam Was do objęcia portalu mecenatem na Patronite.pl. Szczegóły w oknie poniżej. Dziękuję!

Powiązane artykuły

Komentarze: 2

  1. 1. Kyle Stewart – jednogłośna decyzja (1)
    2. Geoff Neal – KO 2 runda (1)
    3. Dennis Bermudez – niejednogłośna decyzja (1)
    4. Cody Sandhagen – TKO 2 runda (3)
    5. Alonzo Menifield – TKO 1 runda (4)
    6. Ariane Lipski – jednogłośna decyzja (2)
    7. Alexander Hernandez – jednogłośna decyzja (1)
    8. Glover Teixeira – jednogłośna decyzja (3)
    9. Paige VanZant – poddanie 1 runda (3)
    10. Joseph Benavidez – jednogłośna decyzja (4)
    11. Gregor Gillespie – poddanie 2 runda (4)
    12. Greg Hardy – KO 1 runda (5)
    13. TJ Dillashaw – TKO 2 runda (4)
    *() – numerek tych kciuków co Wy robicie

  2. DILLASHOW KO RUNDA 1
    HARDY KO RUNDA 1
    GILLESPIE PODDANIE RUNDA 2
    BENAVIDEZ DECYZJA
    VAN ZANT DECYZJA
    TEIXEIRA KO runda 3
    Hernandez decyzja
    Lipski decyzja
    Menifield ko runda 1
    Sandhagen ko runda 2
    Edwards decyzja
    Neal ko runda 3
    Stewart decyzja

Dodaj komentarz

Back to top button