Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC FN: Covington vs. Woodley

Analizy i typowanie najciekawszych walk gali UFC FN: Covington vs. Woodley, która odbędzie się dzisiaj w Las Vegas.

Gala rozpocznie się dziś o godzinie 23:00 czasu polskiego w aplikacji UFC Fight Pass. Transmisja z karty głównej od 2:00 na Polsat Sport.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

185 lbs: Kevin Holland (18-5) vs. Darren Stewart (12-5)

Bartłomiej Stachura: Kevin Holland ostatnimi czasy prezentuje się świetnie. Talentu nie brakowało mu nigdy, ale kiedyś był przeraźliwie wręcz chimeryczny, walcząca czasami niebywale nonszalancko – za co zresztą kilka razy zapłacił wysoką cenę.

Teraz natomiast Amerykanin nadal jest oktagonowym showmanem, ale też zawodnikiem znacznie bardziej dojrzałym, odpowiedzialnym w defensywie. Nie robi już wszystkiego pod publiczkę, jak było to onegdaj.

Holland jest lepszy od Stewarta w każdym elemencie oktagonowego rzemiosła, ale… Brytyjczyk uderza naprawdę mocno, a ponadto chętnie zaprzęga też do działania mordercze lowkingi, które mogą sprawić Amerykaninowi pewne problemy.

Oczami wyobraźni widzę jednak dysponującego gigantyczną przewagą zasięgu i znacznie sprawniejszego stójkowo – kontry! – Hollanda utrzymującego Stewarta na dystans różnorodnymi ciosami i kopnięciami. Jeśli z jakiegokolwiek powodu walka w stójce nie będzie układać się po jego myśli, jak najbardziej może poszukać przeniesienia jej do parteru. O obalenie Brytyjczyka może łatwo nie będzie, ale w parterze Holland powinien rozdawać karty.

Innymi słowy, jeśli nie nadzieje się na jakąś bombę – a powtarzam, że ostatnimi czasy walczy znacznie bardziej odpowiedzialnie – Holland bez większych problemów powinien wypunktować Stewarta.

Zwycięzca: Kevin Holland przez decyzję

205 lbs: Johnny Walker (17-5) vs. Ryan Spann (18-5)

Bartłomiej Stachura: Johnny Walker okazał się wielką wydmuszką, choć oczywiście nadal wszystko przed nim – ma dynamikę, gabaryty, kowadła w pięściach i kopnięciach, więc być może z czasem jego oktagonowa gra nabierze jakiejś głębi i nie będzie polegać na urywaniu rywalom głów mniej lub bardziej ekwilibrystycznymi technikami.




Nie ukrywam natomiast, że Ryan Spann okrutnie rozczarował mnie w ostatnim występie, mając gigantyczne problemy z leciwym Samem Alveyem, który pół kariery przewalczył w wadze średniej. Pomimo tego jednak jest to zawodnik, na którym można polegać w znacznie większym stopniu – szczególnie jeśli zdoła przenieść walkę do parteru – aniżeli na Brazylijczyku.

Nie wierzę, aby w kilka miesięcy John Kavanagh zdołał przemodelować styl walki Johnny’ego Walkera, wprowadzając do niego porządek i ogładę. Nadal jednak Brazylijczyk może wygrać ten pojedynek – i w zasadzie niemal każdy inny – jednym ciosem czy kopnięciem. A Ryan Spann z tytanu w szczęce mimo wszystko nie słynie.

Jeśli jednak Amerykanin podejdzie uważnie do pierwszej rundy i przetrwa ją bez większych obrażeń, wówczas powinien przejąć stery pojedynku w swoje ręce. Sam nie jest może tytanem kondycji, ale powinien w tym aspekcie górować nad Walkerem. Wymęczy zwycięstwo, choć jakiejś gilotyny również nie wykluczam.

Zwycięzca: Ryan Spann przez decyzję

185 lbs: Khamzat Chimaev (8-0) vs. Gerald Meerschaert (31-13)

Bartłomiej Stachura: Problem Geralda Meerschaerta w tej walce jest następujący – godzi się na walkę z pleców. Chwilami oddaje obalenia praktycznie bez walki, preferując właśnie chwyty nad stójkę. Mam natomiast gigantyczne wątpliwości, czy będzie w stanie wyczarować cokolwiek z pleców z tak solidny zapaśnikiem jak Khamzat Chimaev. To nie kobiece MMA, walka z pleców już praktycznie nie działa.

Uważam, że aby wygrać ten pojedynek, Amerykanin powinien zrobić, co w jego mocy, aby utrzymać walkę na nogach – tam bowiem może sprawdzić Czeczena. Meerschaert jest może w stójce nieco ślamazarny, ale ma trudny do rozczytania rytm, nieźle korzysta z prostych. Daleki jednak jestem od faworyzowania go w szermierce na pięści i kopnięcia, bo to, co w stójce Chimaev pokazywał przed UFC, nie wyglądało najgorzej. Nieźle korzystał z prostych, mocno kopał. Wespół z przewagą szybkościową może mu to zapewnić przewagę nad Meerschaertem nawet i w stójce.

Sądzę jednak, że czeczeński Wilk poszuka tutaj sprowadzenia walki do parteru i bez większych problemów dopnie swego. Oczywiście w walce na chwyty z Amerykaninem będzie musiał uważać znacznie bardziej niż w potyczkach z Rhysem McKee czy Johnem Phillipsem, ale jeśli odrobinę przestawi akcenty z ofensywnych na kontrolne, powinien spokojnie utrzymać rywala na dole, nie dając sobie zrobić krzywdy, a może nawet okolicznościowo traktując go uderzeniami z góry.

Podsumowując, to dla Geralda Meerschaerta niezwykle trudne pod względem stylu walki zestawienie – w stójce może nie dać rady z uwagi na deficyty szybkościowe, a gwoździem do jego trumny okazać może się jego licha defensywa zapaśnicza. Tym samym…

Zwycięzca: Khamzat Chimaev przez decyzję

170 lbs: Donald Cerrone (36-15) vs. Niko Price (14-4)

Bartłomiej Stachura: Konia z rzędem temu, kto przewidzi, co tutaj się wydarzy. Niko Price to zawodnik ze wszech miar chaotyczny, niepoukładany technicznie, ale charakterny i dysponujący kowadłami zamiast pięści. A dodatkowo lubuje się w szalonych bitkach. Co prawda w rewanżowym starciu z Vicente Luque delikatnie jakby okiełznał swoje mordercze żądze, ale… Jego stójkowa defensywa nadal wołała o pomstę do nieba.

Szczerze mówiąc, Donald Cerrone jest prawdopodobnie sprawniejszym zawodnikiem w każdym obszarze – od stójki przez zapasy po parter. W ostatniej potyczce z Anthonym Pettisem miał delikatne przebłyski dawnej chwały. Nie było ich może wiele – ale zawsze! Skleił kilka ładnych kontr bokserskich, grzmotnął rywala kopnięciami, a nawet zaliczył dwa obalenia. W przygotowaniach do walki z Pricem powrócił do sparingów, co może mieć jakieś znaczenie.

Nie ukrywam, że mam tutaj spory problem ze wskazaniem faworyta. Kowboj jest na papierze lepszym zawodnikiem, ale jest też przecież na ostatniej prostej swojej kariery – a z będącym w podobnym położeniu Pettisem jednak – pomimo przebłysków – przegrał. Dysponujący świetnym zasięgiem ramion Niko Price jest natomiast mistrzem w znajdywaniu sposobu na zwycięstwo. Jedna szarża może zaprowadzić go do wiktorii, bo Cerrone ciosu nie trzyma już jak dawniej.



Z drugiej natomiast strony, przecież także i Price toczy wojnę za wojną, więc… Nawet mi brew nie drgnie, jeśli Cerrone wyprowadzi go na manowce, kończąc zawody jakimś kopnięciem na głowę. Ba, jeśli zaprzęgnie do działania zapasy, również może mocno poprawić sobie szanse na zwycięstwo. Nadal zresztą od strony kondycyjnej Donald wygląda naprawdę nieźle.

Podsumowując… Kowboj przez nokaut.

Zwycięzca: Donald Cerrone przez (T)KO

170 lbs: Colby Covington (15-2) vs. Tyron Woodley (19-5-1)

Bartłomiej Stachura: Nieprzypadkowo Colby Covington jest tutaj tak wyraźnym faworytem. Tyron Woodley ostatnimi czasy prezentuje się bowiem dramatycznie słabo. Nigdy nie był tytanem aktywności w oktagonie, ale teraz swoją obawę przed wyprowadzaniem uderzeń – czy to z uwagi na dziurawy bak z paliwem, czy też ryzyko kontry – wyniósł na nowy poziom. W ostatnich dwóch starciach – łącznie trwały 50 minut – wyprowadzał (nie trafiał – po prostu wyprowadzał) średnio około… 2 uderznia na minutę!

Tak, to już ten etap kariery, w którym zawodnik potrzebuje dostrzec naprawdę idealną okazję, aby pokusić się o uderzenie – a takowych z uwagi na deficyty szybkościowe i odpornościowe dostrzega coraz mniej. Kiedyś wyprowadzał cios, gdy widział 50% szans, że dojdzie, teraz nie drgnie mu ręka, jeśli jest to 75%. Musi mieć 90%!

Colby Covington może przegrać ten pojedynek w zasadzie tylko na własne życzenie. Jeśli uniknie prawicy Woodleya, nie da się złapać w gilotynę lub okrutnie okopać lowkingami na wysokości łydki, wówczas nie powinien mieć problemów z rozmontowaniem bojaźliwego rywala, ustawiając go raz za razem na siatce i rozbijając z dystansu.




Pojedynek ten widzę podobnie do walki Covingtona z Lawlerem. Prawdopodobnie Colby nie będzie w stanie tak często obalać Woodleya, ale nie sądzę, aby było to w ogóle potrzebne. Zresztą, i tak każda sekunda walki zapaśniczej będzie korzystna dla Chaosa – posiada bowiem znacznie zasobniejszy bak z paliwem.

Podsumowując, jeśli wojna z Usmanem nie odcisnęła się jakimś gigantycznym piętnem na formie i odporności Covingtona, pojedynek ten powinien okazać się jednostronnym widowiskiem.

Zwycięzca: Colby Covington przez decyzję

PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Covington - Woodley
1.26 - 3.50

Covington
Cerrone - Price
2.15 - 1.64

Cerrone
Chimaev - Meerschaert
1.19 - 4.25

Chimaev
Walker - Spann
1.71 - 2.05

Spann
Dern - Markos
1.54 - 2.35

Dern
Stewart - Holland
3.05 - 1.33

Holland
Borella - Silva
3.05 - 1.33

Silva
Espinosa - Dvorak
1.86 - 1.86

Espinosa
Alpar - Clark
2.75 - 1.40

Clark
Minner - Laramie
3.50 - 1.26

Laramie
Costa - Newson
2.05 - 1.68

Costa
Rivera - Ewell
2.80 - 1.39

Ewell
J. Rivera - Nam
2.60 - 1.45

Nam
Ostatnia gala7-5
Łącznie1868-1042
Poprawne64,19 %

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN

*****

Khabib Nurmagomedov wskazał pięciu najlepszych półciężkich na świecie

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button