Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC Fight Night 105 – Lewis vs. Browne

Analizy najważniejszych walk gali UFC Fight Night 105 – Lewis vs. Browne oraz typowanie całej karty.

Transmisja z gali rozpocznie się w nocy z niedzieli na poniedziałek o godzinie 00:30.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

265 lbs: Derrick Lewis (17-4) vs. Travis Browne (18-5-1)

Kursy UNIBET: Derrick Lewis vs. Travis Browne 1.90 – 1.95

Bartłomiej Stachura: Kursy bukmacherskie odzwierciedlają moją ocenę tego pojedynku. Pomimo dobrej serii zwycięstw Derrick Lewis posiada nadal ogromne luki, które nawet dzisiejszy Travis Browne może wykorzystać na swoją korzyść.

Hapa jest lepiej poukładanym technicznie uderzaczem, a także lepszym zapaśnikiem. Oczywiście Czarna Bestia jak najbardziej może trafić go jakimś szalonym cepem albo przewrócić i ubić z góry – to scenariusze bardzo realne, biorąc pod uwagę ostatnie występy Hawajczyka – ale jeśli Browne choć odrobinę przypominał będzie siebie sprzed lat – a jest na to szansa, bo trenował też w innych klubach w przygotowaniach do tej walki – nie cofając się prosto na siatkę, jak najbardziej może albo ustrzelić szarżującego bez pomyślunku Lewisa, albo ubić go z góry. Pamiętajmy bowiem, że obrona przed obaleniami w wykonaniu Lewisa jest dramatycznie słaba. Nie istnieje. Przewracali go w UFC niemal wszyscy i Hapa jak najbardziej może także to zrobić. Ubicie Lewisa z góry nie będzie może łatwe, ale absolutnie nie wykluczałbym takiego scenariusza.

Jako że walka zakontraktowana jest na pięć rund, znaczenie może mieć tutaj kondycja – a w tym aspekcie przewaga może należeć do zaskakująco dobrze prezentującego się w tym obszarze Lewisa. Jeśli więc walka wyjdzie za drugą, może trzecią rundę, szala zwycięstwa zacznie przechylać się w stronę ciemnoskórego zawodnika.

Stawiam jednak ostatecznie na Browne’a – w stójce dzięki szerszemu arsenałowi trafiał będzie częściej, trzymając Lewisa na końcu swoich pięści i kopnięć oraz mieszając uderzenia z zapasami i kontrolą z góry. Oczywiście, biorąc pod uwagę jego dyspozycję w ostatnich pojedynkach, nie sposób wykluczyć scenariusza, w którym kończy ubity na nogach albo z góry. Jednak zmiany w przygotowaniach, na które się zdecydował, mogą wskazywać na to, że poszedł po rozum do głowy – na papierze ma wszystko, żeby powstrzymać Lewisa, który do tej pory pokonywał niemal wyłącznie średniaków i słabeuszy, wcale nie wyglądając w tych pojedynkach najlepiej. Stawiam – bez przekonania – na to, że seria zwycięstw Czarnej Bestii dobiegnie końca.

Zwycięzca: Travis Browne przez (T)KO

185 lbs: Hector Lombard (34-6-1) vs. Johny Hendricks (17-6)

Kursy UNIBET: Hector Lombard vs. Johny Hendricks 1.90 – 1.90

Bartłomiej Stachura: Obaj zawodnicy powalczą o utrzymanie się pod banderą UFC. Obaj w ostatnich walkach prezentowali się bardzo słabo. Lombard przegrał dwa ostatnie starcia, Hendricks – trzy. Kubańczyk ma już na karku 39 lat, Amerykanin natomiast od dawna przebąkuje o emeryturze, a teraz podczas przygotowań do pojedynku zajmował się jeszcze otwieraniem nowego biznesu – własnego klubu.

Stylistycznie nie jest to walka szczególnie skomplikowana. Gdyby pojedynki w UFC rozgrywane były na dystansie jednej rundy, Lombard byłby zapewne podwójnym mistrzem kategorii półśredniej i średniej. Rzecz w tym jednak, że pomimo tego, iż robi, co może, aby oszczędzać swoją energię – starannie wybierając momenty ataku – z upływającymi latami wygląda w tym obszarze coraz gorzej. Nie mam wątpliwości, że Kubańczyk będzie szybszy w pierwszej odsłonie, że będzie groźniejszy, że jego półdystans jest o wiele bardziej zaawansowany niż Hendricksa. Pytanie jednak, czy zdoła ustrzelić Amerykanina w premierowej rundzie?

Jeśli bowiem nie zdoła tego uczynić, to możemy z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że dwie kolejny rundy padną łupem Amerykanina – choćby z uwagi li tylko na większą aktywność. Ba, nie sposób też wykluczyć nokautu na Kubańczyku, jeśli do trzeciej rundy wyjdzie na ostatnich oparach.

Hendricks jaki jest, każdy widzi – potężne cepy bite bez przygotowania, zaprzestanie technik nożnych, kiepskie wyczucie dystansu, ślamazarność, brak zdecydowania, poleganie na zapasach. Jednak od strony kondycyjnej w ostatnich walkach wcale nie wyglądał źle – przynajmniej na tle Lombarda. Miał jeszcze siły, by atakować, by obalać, by trzymać ręce w górze. Na Kubańczyka w rundach drugiej i trzeciej powinno to wystarczyć z nawiązką. Nawet bowiem jeśli Lombard jakimś sposobem będzie miał w baku odrobinę więcej paliwa niż ostatnimi czasy, to, jak wspomniałem, jego aktywność spadnie – będzie ograniczał się do pięciu krótkich zrywów na rundę. A to może nie wystarczyć. Scenariusz rodem z walki przeciwko Jake’owi Shieldsowi, którego skontrolował z góry, nie jest szczególnie prawdopodobny z uwagi na zapasy Bigg Rigga.

Dodatkowo, nie zapominajmy, że Lombard powraca po ciężkim – prawdopodobnie najcięższym w UFC w 2016 roku – nokaucie z rąk (łokcia) Dana Hendersona, po którym nie podnosił się z desek przez dobrych kilka minut. Nigdy nie podchodził do walki po takiej traumie, jaką wówczas przeżył, więc Bóg jeden raczy wiedzieć, jak wpłynie to na jego gotowość do wdawania się w wymiany, pewność siebie, zaufanie do swojej tytanowej dotychczas szczęki.

Tym niemniej… Każdy z ostatnich rywali Hendricksa był w stanie soczyście go trafiać – a żaden z nich nie bije tak mocno, jak robi to Hector Lombard. Mam poważne wątpliwości w temacie determinacji, serca i zaangażowania Amerykanina. Absolutnie nie zdziwię się, jeśli po zainkasowaniu jakiejś serii od Kubańczyka oprze się na siatce, podobnie jak w konfrontacji ze Stephenem Thompsonem czekając na dalszy wymiar kary, by następnie przykucnąć, dając sędziemu sygnał, że „już czas”. I właśnie taki scenariusz przewiduję.

Zwycięzca: Hector Lombard przez (T)KO




185 lbs: Elias Theodorou (12-1) vs. Cezar Ferreira (11-5)

Kursy UNIBET: Elias Theodorou vs. Cezar Ferreira 2.00 – 1.81

Bartłomiej Stachura: Cezar Ferreira powinien posiadać techniczną przewagę w każdym aspekcie pojedynku. Jest lepszym i wszechstronniejszym uderzaczem, jego klincz jest bardzo mocny, podobnie ma się sprawa z parterem. Posiada jednak dwa poważne mankamenty, jeden związany z drugim. Otóż, ma bardzo lichą szczękę, co kamufluje obecnie bardzo rozsądną – ale też mało aktywną – grą w oktagonie.

O ile krucha szczęka nie musi stanowić wielkiego problemy w konfrontacji z zawodnikiem o charakterystyce Kanadyjczyka, który nie słynie z ciężkich rąk – choć Jorge Masvidal też nie słynął… – to już niska aktywność może okazać się problemem. Theodorou bowiem nieustannie hasa po oktagonie, raz za razem wyprowadzając dziesiątki uderzeń – większość z nich jest kompletnie nieprzygotowana i pruje powietrze, ale zawsze wygląda to lepiej niż brak jakiejkolwiek ofensywy, zwłaszcza, że oceniać będą to sędziowie w Kanadzie.

Uważam jednak, że Mutant wyjdzie z tej konfrontacji zwycięsko. Będzie zawodnikiem wywierającym presję, co samo w sobie będzie miało znaczenie na kartach sędziowskich, a ponadto dysponuje kapitalnym atutem na głupkowate kopnięcia Theodorou, którymi Kanadyjczyk pokrzyżował szyki Samowi Alvey’owi. Otóż, Brazylijczyk kapitalnie, w tempo, dynamicznie potrafi wchodzić w nogi, co oznacza, że wyprowadzanie piętnastu kopnięć na minutę – w większości zupełnie nieprzygotowanych – przez Theodorou po prostu nie przejdzie. Gdy bowiem Ferreira znajdzie się na górze, będzie piekielnie ciężko go zrzucić. Jest silniejszy, ma lepsze jiu-jitsu.

Podsumowując, Kanadyjczyk będzie tańcował po oktagonie, ale groźniej atakował będzie Brazylijczyk, którego zapasy i grappling okażą się przepisem na zwycięstwo.

Zwycięzca: Cezar Ferreira przez decyzję

PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.Wilk
Browne - Lewis
1.95 - 1.90

Browne

Lewis
Hendricks - Lombard
1.90 - 1.90

Lombard

Hendricks
Sicilia - Tucker
2.40 - 1.57

Tucker

Tucker
Theodorou - Ferreira
2.00 - 1.81

Ferreira

Ferreira
McMann - Mazany
1.16 - 5.25

McMann

McMann
Felder - Ricci
1.28 - 3.75

Felder

Felder
Taleb - Ponzinibbio
4.00 - 1.25

Ponzinibbio

Ponzinibbio
Esparza - Markos
1.33 - 3.30

Esparza

Esparza
Zahabi - Vieira
1.40 - 2.95

Zahabi

Zahabi
Marshman - Santos
2.50 - 1.53

Santos

Marshman
Meerschaert - Janes
1.30 - 3.50

Meerschaert

Meerschaert
Ostatnia gala9-18-2
Łącznie803-458413-290
Poprawne63,67 %58,74 %

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button