Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
Polskie MMATechnika MMA

Sierpem #38 – trzy błędy Grabowskiego uduszonego przez Tyburę

Marcin Tybura zdobył pas mistrzowski kategorii ciężkiej organizacji M-1 Global, pokonując błyskawicznie Damiana Grabowskiego.

Walka rozstrzygnęła się w niespełna dwie minuty, zostawiając w konsternacji proroków zwycięstwa Polskiego Pitbulla i w euforii zwolenników Tybura. Ci pierwsi, do których piszącemu te słowa nieco bliżej, nadal nie do końca rozumieją, jak do tego doszło i nadal nie kupują hype’u na uniejowianina. Ci drudzy natomiast podkreślają, że Tybura z łatwością zdemolował Grabowskiego w zaledwie kilkadziesiąt sekund, więc… cóż więcej ma uczynić, by przekonać niedowiarków o swojej klasie? Jakże ubić faworyta w bardziej zdecydowany sposób? Czy uduszenie go w niespełna dwie minuty to za mało? Miał go zabić?

Tu i ówdzie pojawiły się także teorie spiskowe mówiące o tym, jakoby Damian Grabowski oddał tę walkę, by uwolnić się z miłosnych objęć Rosjan z M-1 Global i wpaść w te amerykańskie spod szyldu UFC. W mojej opinii rzeczone teorie należy między bajki włożyć i tylko zatrudnienie Polskiego Pitbulla przez Amerykanów stanowiłoby jakąś podstawę przemawiającą na ich zasadność. Jako jednak, że nie spodziewam się, by Grabowski trafił po porażce do giganta zza oceanu, to i dopóki tak się nie stanie, będę patrzył z lekkim przymrużeniem oka na tego typu dywagacje.

Przyjrzyjmy się, co zadecydowało o wygranej Tybury i porażce Grabowskiego.

Trzy gwoździe do trumny Polskiego Pitbulla

Od początku walki Marcin Tybura był znacznie mobilniejszy, co jednak nie powinno dziwić nikogo, kto oglądał wcześniej obu zawodników w akcji. Tybur odwoływał się do swojej najmocniejszej broni w stójce, czyli kopnięć. W wymianach bokserskich było – znów zgodnie w przewidywaniami – nieco gorzej.

GIF 1, GIF 2

Na pierwszym gifie obaj zawodnicy uderzają lewy prosty na lewy prosty, ale głowa Tybury jest nieruchoma, a Grabowski pochyla swoją przed ciosem rywala, w efekcie czego cios opolanina dochodzi, a uniejowianina pruje powietrze. Chwilę potem jednak Grabowski popełnia pierwszy – jak się okazało – błąd.

Błąd 1

Opolanin, jakby nie dostrzegając swojej przewagi stójkowej, uderza obszernym prawym (GIF 2), by skrócić dystans i przenieść walkę do klinczu, co mu się ostatecznie udaje. Łapie swoją prawą ręką podchwyt, a gdy próbuje przełożyć również lewicę pod pachą Tybury, ten – mając jeszcze bardzo dużo paliwa w baku – z łatwością odwraca pozycję, dociskając Damiana do siatki. Nie muszę chyba tłumaczyć, że wyprowadzanie efektywnej ofensywy z takiej pozycji jest szalenie trudne, choć możliwe – o czym Grabowski przekonał nas w walce z Kennym Garnerem, którego raził kolanami na głowę, będąc ustawionym plecami do siatki. W tamtym jednak starciu Damian wyprowadzał prawe kolana, gdy lewica Amerykanina była pod jego kontrolą. Rzućmy natomiast okiem, jak wyglądało to w walce z Tyburą.

GIF 3, GIF 4

Błąd 2

Marcin dużo wcześniej czaił się na podebranie nogi Grabowskiego (GIF 3) i w końcu się doczekał. Pitbull w ogóle nie kontrolował lewicy swojego rywala, a wyprowadzając kolano – na które tylko czekał Tybura – nadal trzymał zapiętą klamrę za plecami uniejowianina, co odegrało negatywną rolę w udanym obaleniu w wykonaniu Marcina.

Może to dziwić tym bardziej, że Tybur wyraźnie czaił się od dłuższego (w kontekście pojedynku MMA) czasu na to kolano. Walka przeniosła się do pozycji bocznej w parterze.

Błąd 3

Rzućcie okiem na GIF 4 i zobaczcie, jak wiele czasu Grabowski dał Tyburze na przygotowanie duszenie. Zwróćcie uwagę na moment, w którym uniejowianin przekłada prawą rękę pod szyją Polskiego Pitbulla – już wtedy każdy, nawet średnio wprawiony w meandry BJJ fan, wiedział, co się święci. Tybura rozpoczął polowanie na duszenie północ-południe, a Grabowski jakby zupełnie to przegapił. A może zignorował, wierząc w swoją defensywę? Wszak nigdy jeszcze przez poddanie nie przegrał.

Gdy Tybur zapiął duszenie, dla opolanina było już za późno, a próby wydostania się z krytycznej sytuacji nie przyniosły żadnego efektu.

Podsumowując zatem, Damian zupełnie niepotrzebnie przeniósł walkę z płaszczyzny, w której miał przewagę do płaszczyzny, która – nawet na papierze! – wydawała się znacznie bardziej wyrównana, czyli do klinczu. Następnie nieopatrznie spróbował kopnięcia na głowę, na które od wieków czaił się Tybura, skrzętnie to wykorzystując. Na koniec zaś zignorował przełożoną pod szyją rękę Marcina, co przypłacił pierwszą w karierze porażką przez poddanie.

…………………

Poprzednie części cyklu Sierpem:

Weidman vs Machida – analiza po walce
Jotko vs Cedenblad – analiza po walce
Pawlak vs Sobotta – co zawiodło?
Cerrone vs Barboza – uchylając nieba
Ubijamy niepokonanego Dereka Andersona
Ubijamy Jareda Rosholta!
Materla vs Silva III – analiza przed walką
Wyborni szachiści – Machida vs Mousasi
Weidman rozwiewa wątliwości
Jotko vs Santos – jak ubić Cariocę?
GSP vs Hendricks – rabunek czy sprawiedliwość?
Iaquinta lepszy od Hallmanna
Hallmann vs Iaquinta – jak ubić Ala?
Velasquez vs JDS III – analiza przed walką
Omielańczuk vs Guelmino – jak ubić Huna?
Hallmann vs Trinaldo – czym dysponuje Massaranduba?
Fenomen Conora McGregora
Machida vs Davis – kontrowersja czy skandal?
Weidman detronizuje Silvę
Analiza stójki Chrisa Weidmana
Szczwany lis Fabricio Werdum
Jak JDS znokautował Hunta?
JDS vs Hunt – analiza przed walką
Czy Daniel Cormier to Fedor 2.0?
Gegard Mousasi – archetyp fightera
Held nie ubił Jansena – analiza
Held vs Jansen – jak w stójce ubić Dave’a cz. II
Held vs Jansen – jak w stójce ubić Dave’a
Machida nieuchwytny dla Hendersona
Aldo vs Edgar – analiza rund mistrzowskich
Aldo vs Edgar – analiza pierwszych 3 rund
Jak Pettis ubił Cerrone
Velasquez vs JDS II – analiza walki
Boks Juniora dos Santosa
Stójkowy arsenał Nate’a Diaza
Te Huna i jego boks
Co na GSP ma Condit

Powiązane artykuły

Komentarze: 24

  1. „Rzućcie okiem na GIF 4 i zobaczcie, jak wiele czasu Grabowski dał Tyburze na przygotowanie duszenie.”

    Nie dawał mu żadnego czasu tylko po prostu nie chciał by Tybura zdobył boczą i próbował się wysuwać i złapać go w garde (zwróć uwagę, że Grabowski trzyma w tym celu biodro Marcina zostawiając głowę co ten sprytnie wykorzystał )

  2. Tybura już był w bocznej praktycznie, a od „pełni” oddzielało go przez chwilę jeszcze tylko kolano Graby i ta ręka na biodrze, o której wspominasz. Od momentu jednak, gdy Marcin przekłada rękę pod głową Damiana, priorytety tego ostatniego powinny były się zmienić. Od chwili przełożenia prawej ręki do dopięcia jej z lewą minęło dużo czasu.

    1. gdy Marcin przełożył rękę to zauważ, że Damian od razu próbuje się skręcić do boku ale nie może bo Tybura blokuje mu nogi. Marcin to jest naprawde bardzo dobry specjalista od bjj, jeszcze do tego to jest sam początek walki gdzie ma siłę a Grabowski nie ślizga się od potu.

      1. Chyba rozchodzi się o to „od razu”, bo w momencie przekładania ręki Grabowski nadal robił to samo, tj. próbował wcisnąć tam swoje kolano i odpychał Tyburę ręką, a dopiero potem próbował się bezskutecznie ratować.

        1. hmm no ja to widzę inaczej :)

          Damian blokuje ręką biodro Marcina aby ten nie doszedł do bocznej zostawiając głowę a gdy Tybura nagle łapie rękę pod jego szyję on od razu skręca głowę i stara się obrócić do boku (ta wyciągnięta ręka ma w tym mu pomóc)jednak Marcin blokuje mu nogi a później zdobywa pełną boczną.

  3. Parę rzeczy wyłapałem już podczas walki, a czytając Twoją analizę zupełnie nie ogarniam, jak Damian mógł popełnić takie błędy…

    Kibicowałem mu i jestem w szoku, jak to się potoczyło. Nie chcę niczego sugerować, wolę poczekać na jakiś wywiad. A Tyburze gratuluję i życzę jeszcze większych sukcesów jemu, a nam tego, abyśmy mieli większą pociechę z występów Marcina w przyszłości.

  4. powtórzę to co napisałem w poprzednim temacie – Grabowski popełnił serię błędów, błędów wymuszonych przez Tyburę.

    Poza przeniesieniem walki do klinczu przez Grabowskiego pozostałe błędy wynikały z dobrej taktyki i pełnej kontroli nad walką Marcina Tybury.

    Albo Tybura w ułamkach sekund dostosowywał się do sytuacji w ringu, albo co moim zdaniem jest bardziej prawdopodobne przewidywał kilka kroków do przodu zachowania Grabowskiego. Wyglądało jakby doskonale wiedział co w danej sytuacji zrobi Grabowski i cierpliwie czekał na ten moment by przejść do dalszej fazy realizacji planu.

  5. Mam dziwne odczucia po tej walce… Grabowski wyglądał, jakby średnio mu się chciało. Walka sama w sobie nie nasyciła nawet ułamka apetytu, jaki był na nią budowany od dłuuugiego czasu. Tybura zrobił, co zrobić powinien, ale nie wiem czy ktokolwiek mógłby się tym pojedykiem zachwycić. To kolano w klinczu budzi podejrzenia. Po pierwsze Damian na 99% czuł rękę Marcina na swoim udzie, po drugie to było tak słabe/wolne, że nie miało szans dojść, a już na pewno wyrządzić szkód głowie Tybury. Co do teorii spiskowych, nie bardzo w to wierzę, ale jeśli już to widzę to tak: Grabowski oddaje walkę, odchodzi z M-1, ewentualnie toczy tam jeszcze jakieś walki, żeby wypełnić kontrakt. Ma kolejne 2-3 wygrane i UFC stoi otworem. Ale osobiście prędzej bym sobie wyobrażał zakończenie kariery lub obijanie kelnerów dla kasy (wielokrotnie mówił, że finanse są dla niego priorytetem). Tak czy siak, walką jestem zawiedziony. Ciekawe jak potoczy się kariera Tybury, bo raczej łatwo z M-1 nie odejdzie, mimo, że do Bellatora jeszcze trochę im brakuje.

  6. Problem z tym kolanem jest taki, że… oczywiście, że Damian czuł rękę Tybury, ale skoro czuł ją tak nisko, to słusznie oczekiwał, że i głowa Marcina będzie nisko – w niezłej pozycji właśnie do uderzenia kolanem. Tybura jednak równocześnie z wyprowadzanym kolanem podebrał je, uchodząc z głową.

    Generalnie, będąc w takiej pozycji i czując rękę przeciwnika tak nisko, raczej starasz się nie unosić podbieranej nogi w ogóle, niż liczyć na to, że twoje kolano sięgnie głowy rywala, ryzykując jej podebranie. Myślę, że trochę pewność siebie zgubiła tutaj Damiana, który po świetnej walce w klinczu z Garnerem być może poczuł się zbyt pewnie.

    1. Ja myślę, że jak już Grabowski chciał stosować taktykę intuicyjną dobieraną podczas walki, to powinien iść tokiem rozumowania Sajewskiego „walczę w stójce, a jak nie idzie w stójce, to przenoszę walkę do parteru”.

      A ten… szkoda gadać. Jestem rozczarowany Grabowskim, bo myślałem, że to inteligentny zawodnik.

      Tybura przegra z pierwszym lepszym dobrym zapaśnikiem, bo nie wyobrażam sobie, aby kogokolwiek dał radę wypunktować w stójce.

      1. Tybura przed każda walka (poza walką z Perak) był underdogiem, poradzi sobie z niejednym zapaśnikiem mimo, że nie będziecie w niego wierzyć.
        Jared Roshold to akurat zapaśnicza elita (nie wiem czy umie coś poza zapasami ale w tym jest świetny) i w sumie to mogła by być ciekawa walka, ale to tylko gdybanie bo nie wiem czy komukolwiek udało się odejść z M1 do UFC.

  7. Damiana zgubil brak pewnosci siebie w stojce w ktorej przez ten brak byl jednak czujny i trafil Tybure , powinien tam zostac ale wiadomo ON CZUJE WALKE I TAKTYKA TO ABSTRAKCJA ;// , pewnosc siebie w klinczu do ktorego czesto dazy po wiekszosci wymian i jeszcze wieksza pewnosc siebie w parterze w ktorym przez dluzszy czas pozwala Tyburze na wiele a na koncu mostkuje w strone siatki ;////

  8. Sluchajac dzis wywiadu z Damianem dotarlo domnie, ze tak naprawde to przegral te walke poniewaz trafil na rywala, ktory perfekcyjnie wykorzystal przewidywalnosc i powtarzalnosc Pitbulla w walce. To oczywiscie zadne odkrycie, ale nasunelo mi sie, ze przeciez w ten sam sposob to Damian rozstrzygnal na swoja korzysc poprzednia walke na szczycie polskiej HW. Ta pedelada, ktora odprawil Kite byla przeciez niczym innym jak konsekwencja standardowego dla Masakry pochylania sie i odslaniania przy zadawaniu ciosow gnp. Mamy wiec taki lekki chichot losu.

Dodaj komentarz

Back to top button