„Rozpatruję to” – Mamed Khalidov rozważa walkę poza KSW
Były mistrz KSW i legenda nadwiślańskiej sceny MMA, Mamed Khalidov zdradził, że nie wyklucza stoczenia walki dla zagranicznej organizacji.
Gdy w grudniu ubiegłego roku powracał do akcji po krótkiej rocznej emeryturze, stając do walki ze Scottem Askhamem, Mamed Khalidov twierdził, że tytuły mistrzowskiego nie leżą w obszarze jego zainteresowania – zamierzał bowiem walczyć rzadko, mniej więcej co rok.
Okazuje się jednak, że na mieście inne są już treście. W rozmowie z dziennikarzem Arturem Mazurem z WP Sportowe Fakty Mamed Khalidov zapowiedział większą aktywność.
– Mogę toczyć dwie walki w roku – powiedział. – Jak najbardziej. To nie będą roczne przestoje. To jest decyzja moich trenerów, aby ich nie robić. Skoro w tym wieku jesteśmy, to walczymy. Róbmy te dwie walki w roku.
– Teraz jest kwestia tego, jak Federacja do tego pochodzi. Czy moje dwie walki w roku to nie będzie dla KSW za dużo?
Jak się okazuje, na taką ewentualność – tj. scenariusz, w którym pod banderą polskiego giganta toczy jeden tylko pojedynek w roku – Khalidov ma już pewien pomysł.
– Jeszcze rozpatruję – jeżeli mają to być dwie walki w roku – to może w jakiejś innej federacji bym jeszcze walczył – rzucił tajemniczo.
W ostatnich dziewięciu latach czeczeński zawodnik stoczył tylko jedną walkę pod sztandarem innym niż KSW. W 2017 roku ekspresowo ubił Luke’a Barnatta, walcząc dla Absolute Championship Akhmat – wówczas Absolute Championship Berkut.
Dopytany jednak, czy chodzi właśnie o czeczeńską organizację, Mamed uciął temat krótko.
– Nie, nie. Nie.
Pociągnięty za język, stwierdził, że swego czasu miał możliwość, aby na stałe przejść pod sztandar ACA. Jednak wspólnie z szefem organizacji Mairbekiem Khasievem doszedł do wniosku, że jest zbyt mocno kojarzony i związany sportowo z KSW, aby opuścić szeregi polskiego giganta.
W jakiej zatem zagranicznej organizacji mógłby wystąpić zagranicą?
– Ja się sam zastanawiam – powiedział wesoło Mamed. – Federacja zagranicą, nie w Polsce. Albo… Znaczy inaczej: która pozwala mi walczyć. KSW nigdy nie robiło mi problemów, żebym walczył zagranicą w innej federacji. Natomiast jaka federacja to będzie zagranicą, czy będzie zainteresowana po trzech moich porażkach? Czy będzie chciała w ogóle mnie wziąć, zobaczymy. Najpierw pierwsza walka będzie na pewno w KSW.
Dopytany, czy byłby zainteresowany występami pod sztandarem japońskiego RIZIN, Czeczen nie odpowiedział wprost.
– No, ciekawe – stwierdził. – Tylko czy finansowo podejmą temat?
Do powrotu do akcji Khalidov pierwotnie sposobił się pod koniec roku, mierząc w rewanżowe starcie z Askhamem, ale wobec pandemii koronawirusa, która przekreśliła kilka gal KSW, nie jest pewien, czy termin ten pozostaje aktualny.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****
„Mam ochotę, aby rozdziewiczyć kogoś z Polski” – Jon Jones chce Jana Błachowicza