Royce Gracie: „Jestem szczęśliwy. To mój pierwszy nokaut.”
Legendarny przedstawiciel klanu Gracie zwyciężył swojego odwiecznego rywala w dosyć kontrowersyjnych okolicznościach. Nie popsuło to jednak jego nastroju po walce.
Historia rywalizacji Royce’a Graciego i Kena Shamrocka została zapoczątkowana jeszcze w latach 90., podczas pierwszych gal UFC. Wczorajsze starcie na Bellator 149 miało stanowić zwieńczenie trylogii i zaspokoić ciekawość fanów, kto spośród obu legendarnych fighterów jest obecnie lepszy.
Jak to często w życiu bywa, zamiast odpowiedzi pojawiło się jeszcze więcej pytań. Starcie zostało przerwane już w pierwszej rundzie po tym jak Brazylijczyk zasypał rywala ciosami młotkowymi w parterze. Jednak zgodnie z tym, co twierdzi Shamrock, zanim osunął się na deski po uderzeniu kolanem na skroń, został potraktowany innym, nielegalnym kolanem w krocze. Dostępny materiał wideo zdaje się potwierdzać wersję Amerykanina.
Gracie zaprzeczył wszelakim oskarżeniom. Podczas konferencji prasowej stanowczo stwierdził, że kolano nie mogło trafić we wrażliwy punkt.
Pochodzimy z czasów, gdzie nie było limitu czasowego, podziału na kategorie wagowe, rękawic ani przepisów, a kopnięcia w krocze były dozwolone. Ale to uderzenia nie trafiło w jego krocze.
Wirtuoz brazylijskiego jiu-jitsu był w dobrym humorze i zdawał się kompletnie nie przejmować całą sytuacją.
Jestem szczęśliwy. To był mój pierwszy nokaut.
49-letni grappler podpisał kontrakt na jedną walkę i raczej nie będzie zainteresowany kolejnym pojedynkiem. Również wiek Kena Shamrocka (53 lata) nie wróży rychłego powrotu do oktagonu. Brazylijczyk, nie chcąc składać żadnych deklaracji, powiedział jedynie:
Człowieku, daj mi najpierw zjeść obiad. Jestem zmęczony, głodny i chce mi się spać.
Pomimo żartobliwego podejścia zwycięzcy do całej sytuacji rezultat pojedynku stanowił duże rozczarowanie. Wątpliwe jest jednak, by doszło do czwartego starcia weteranów tego sportu. Fani obu prekursorów MMA muszą zadowolić się tym, co dane im było obejrzeć wczoraj.
