Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

Ronda Rousey w pogoni za Conorem McGregorem

Wygląda na to, że zestawienie pojedynku o inauguracyjny pas mistrzowski kategorii piórkowej kobiet może mieć wiele wspólnego z Rondą Rousey.

Dana White i spółka przez lata wzbraniali się przed utworzeniem kategorii piórkowej kobiet, jeszcze dwa miesiące temu przekonując, że na świecie brakuje mocnych zawodniczek, które biją się w 145 funtach. W ostatnich tygodniach sprawa jednak bardzo mocno przyspieszyła – na tyle, że flagowa postać kobiecego MMA w dywizji piórkowej, Cris Cyborg, która od dawna prowadziła kampanię na utworzenie nowej dywizji, została odstawiona na boczny tor.

Oto bowiem niespodziewanie dla wszystkich UFC zestawiło w walce o inauguracyjny pas kategorii piórkowej dwie zawodniczki, które biją się na co dzień w 135 funtach – Holly Holm i Germaine de Randamie. Obie zmierzą się już 11 lutego w walce wieczoru gali UFC 208. Obie proponowane były jako rywalki dla Cyborg w walce o tenże pas, ale włodarzom UFC nie odpowiadał marcowy termin walki, jaki preferowała Brazylijka. Chcieli za wszelką cenę doprowadzić do utworzenia dywizji piórkowej miesiąc wcześniej – pomimo tego, że wcześniej dzielnie bronili się przed tym pomysłem przez wiele lat.

Tu i ówdzie pojawiają się głosy, że matchmakerzy po prostu nie byli w stanie zestawić mocnej walki na UFC 208 i stąd pomysł, aby umieścić tam pojedynek o niewieści pas kategorii piórkowej już teraz. Nawet jednak jeśli przyjmiemy, że rzeczywiście takie motywy stały za decyzją o pominięciu Cyborg – przymykając oko na to, że Holm przegrała dwie ostatnie walki, wskutek czego jej notowania poszły bardzo mocno w dół, a o da Randaimene nikt na świecie nie słyszał – to warto też pochylić się nad inną teorią.

Otóż, 30 grudnia na gali UFC 207 do oktagonu powraca Ronda Rousey, która stanie do walki o pas kategorii koguciej z Amandą Nunes. Przy okazji jej powrotu na łamach portalu ESPN.com ukazał się obszerny artykuł poświęcony osobie judoczki, w którym przeczytamy o jej porażce z Holm z listopada ubiegłego roku, o tym, jak sobie z tym, radziła, jakie ma plany, jak przebiega jej aktualny obóz przygotowawczy – i wiele innych.

W tekście odnajdziemy też rzucone mimochodem przez autora sformułowanie:

Rousey mówi, że jeśli odzyska pas, chce kolejnej walki z Holm.

W podobnych słowach wypowiedział się przy okazji ogłoszenia pojedynku Holm vs. de Randamie sternik UFC Dana White, w nieco zawoalowany sposób dając do zrozumienia, że może dojść do drugiej konfrontacji Córki Kaznodziei z Rowdy.




Oczywistym wydaje się, że do rewanżu dojdzie najprawdopodobniej tylko wówczas, jeśli obie zawodniczki wygrają swoje najbliższe walki o złoto. Naturalną kategorią wagową na okoliczność takiego starcia – pomimo niedawnych zapewnień dietetyka sportowego Rousey Mike’a Dolce, wedle których jego podopiecznej znacznie bliżej do 125 funtów i walki z Joanną Jędrzejczyk niż do 145 i starcia z Cris Cyborg – wydaje się właśnie piórkowa. Nie ma bowiem powodu, aby to Holm – mająca bez porównania mniejszą popularność i nazwisko – schodziła do 135 funtów, a złoto na szali stawiała Rousey. Nie – to ta ostatnia pójdzie w górę, by podążyć śladami Conora McGregora, odbierając mu status jedynego zawodnika w historii UFC, który jednocześnie zasiadał na tronach dwóch dywizji.

Amerykanka nie ukrywa, że koniec jej kariery MMA jest bardzo bliski. Dlaczego nie zakończyć jej w blasku chwały na szczycie kategorii koguciej i piórkowej?

Oczywiście droga do tego daleka i wyboista, bo najpierw trzeba rzucić przez biodro i poddać Nunes, a potem wymyślić coś nowego na Holm, jeśli i ta upora się z de Randamie, ale to już kwestia sportowych umiejętności – bądź ich braku – Rousey.

Nieco rok po tym, jak padała na deski nieprzytomna i upokorzona, Dana White toruje jej drogę do powtórnej chwały. I odkupienia. Wszystko w jej rękach.

A Cris Cyborg, którą powszechnie od wielu lat uważa się za absolutną dominatorkę kategorii piórkowej? Od dawien dawna tajemnicą poliszynela jest, że Rousey nie chce mieć z Brazylijką nic do czynienia, a poza tym – parafrazując Danę White’a i samą Cris Cyborg – MMA to biznes, w którym trzeba wykorzystywać szanse, gdy się pojawiają – szczególnie jeśli nie grzeszy się urodą.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button