Przed burzą – UFC Fight Night 32, Belfort vs Henderson
Po ledwie trzech dniach czeka nas kolejna gala UFC – tym razem z serii Fight Night i opatrzona numerem 32. Analiza i typowanie wszystkich walk.
Walką wieczoru brazylijskiej gali będzie szalenie interesujące starcie między Vitorem Belfortem a Danem Hendersonem. Poniżej przyjrzymy się temu i pozostałym starciom – tym razem nieco w bardziej syntetycznej formie niż to wcześniej bywało.
205 lbs: Vitor Belfort vs Dan Henderson
Obaj zawodnicy podchodzą do starcia naładowani przez TRT, co dobrze wróży widzom. Vitor Belfrot znajduje się jednak na fali wznoszącej, natomiast Dan Henderson wręcz odwrotnie – przegrał dwa ostatnie pojedynki. Przyznam szczerze, że z każdą godziną tracę swoją wiarę w Hendersona, która zaprowadziła mnie do postawienia na jego zwycięstwo przez TKO. Ale po kolei…
Dan Henderson może nigdy nie został znokautowany, ale oszołomiony bywał już nie raz, nie dwa. Nawet w starciu z Rashadem Evansem, który walczył wówczas, jak to ma w zwyczaju od czasu nokautu z rąk Lyoto Machidy, bardzo ostrożnie. Belfort jak najbardziej ma narzędzia, by nie tylko oszołomić, ale i znokautować Dana – ten pierwszy raz kiedyś musi być, a Hendo nie młodnieje – przeciwnie, jak się wydaje, do Belforta.
W stójce Vitor jest znacznie bardziej wszechstronny i dysponuje wyraźnie większą ilością narzędzi, by ubić jednowymiarowego do granic możliwości Dana. Brazylijczyk musi być w stójce gotowy właściwie tylko na H-Bomb. Amerykaninowi z kolei zagrażać będą obie ręce Brazylijczyka oraz szeroki wachlarz kopnięć, którymi Phenom ostatnio zachwyca. Biorąc pod uwagę, że zawodnikiem szybszym jest bez wątpienia Vitor, Hendersona czeka nie lada przeprawa. Od strony kondycyjnej przewagę powinien mieć także Brazylijczyk, pamiętajmy bowiem, że Henderson w trzecich rundach swoich ostatnich bojów był już bardzo zmęczony. Trik polega jednak na tym, że generalnie Vitor walczy znacznie krócej, nokautując swoich rywali najpóźniej w drugiej rundzie. Nie jest też zawodnikiem, który potrafi sobie radzić z trudnościami w klatce – jeśli walka nie układa się po jego myśli, ma tendencję do odpuszczania, brak mu serca i zaciętości Hendersona. Te mogą się przydać Amerykaninowi w rundach mistrzowskich, ale czy nie zostaną zneutralizowane przez lepsze cardio Brazylijczyka?
Phenom jeszcze nigdy nie przegrał walki w UFC, która odbywała się w Brazylii – do tej pory jego rekord na własnej ziemi wynosi 4-0. Zresztą, widać wyraźnie, że walcząc u siebie, Belfort naprawdę czuje się dobrze – jest wyluzowany, spokojny, nie podpala się, jak miał to w zwyczaju kilka lat temu. Szuka drobnych błędów rywali i brutalnie je wykorzystuje. Dojrzał jako fighter.
Mam w pamięci ich pierwszy bój i myślę, że może stanowić on niewielką przesłankę, która wskazywać może na to, że Dan nie jest bez szans. Jak pamiętamy, Henderson zdominował wówczas Belforta w parterze. Ostatnimi jednak czasy Amerykanin zdecydowanie bardziej preferuje wymiany stójkowe. Brazylijczyk nie jest mistrzem w bronieniu obaleń, ale Henderson będzie musiał być bardzo ostrożny w tym aspekcie, by nieudanymi obaleniami nie „spompować” się zbyt wcześnie.
Na korzyść Hendersona może też działać fakt, że walka odbędzie się w kategorii półciężkiej, gdzie – być może – Vitor nie będzie już tak szybki jak kategorię niżej. Czy powolny, 43-letni Hendo będzie jednak w stanie powtórzyć to, co udało się jedynie Andersonowi Silvie? Biorąc pod uwagę, że ma tylko jedną naprawdę mocną broń w stójce, może o to być szalenie trudno.
Biorąc wszystko powyższe pod uwagę, tym razem nie popełnię błędu z przeszłości – stawiam na Belforta.
Zwycięzca: Vitor Belfort przez TKO.
185 lbs: Cezare Ferreira vs Daniel Sarafian
Do starcia trenującego z Belfortem Cezara Ferreiry z Danielem Sarafianem miało dojść w finale brazylijskiego TUFa, którego wówczas obejrzałem w całości. Wtedy bezwzględnym faworytem był dla mnie Sarafian, natomiast teraz… nadal nim jest!
Mutante w stójce prezentuje się naprawdę przeciętnie, by nie rzec słabo – do tej pory mam w pamięci, jak ten wielkolud obrywał w tamtejszym TUFie w pojedynku z jakimś małym, krągłym zawodnikiem, którego nazwisko wypadło mi z głowy. Nadal pamiętam, że w stójce miał przez pewien czas poważne problemy z „szalenie” zdolnym w tej płaszczyźnie Sergio Moraesem w swoim debiucie w UFC. Jego błyskawiczne zwycięstwo nad walczącym kategorię wyżej i ściągniętym w ostatniej chwili Thiago Santosem również mnie nie przekonuje – toż to był psi obowiązek. Myślę, że Ferreira jest zawodnikiem odrobinę nieprzystającym do hype’u, który go otacza.
Nie chcę przez to powiedzieć, że Daniel Sarafian to wielka firma. Biorę pod uwagę to, że wielkość Mutante (wyższy o 10 centymetrów, chociaż z takim samym zasięgiem ramion) może odegrać tutaj rolę i przyczynić się do wygranej podopiecznego Belforta. Daniel jednak o wiele lepiej porusza się w stójce, jest znacznie szybszy i spodziewam się, że w pierwszej/drugiej rundzie przysporzy mnóstwo problemów Ferreirze. Ten ostatni będzie prawdopodobnie szukał rozwiązania w parterze, ale… tam również Sarafian prezentuje się doskonale.
Kusi mnie, by postawić, że Sarafian podda Ferreirę, ale ostatecznie…
Zwycięzca: Daniel Sarafian przez decyzję.
205 lbs: Rafael Cavalcante vs Igor Pokrajac
Igor Pokrajac to jeden z najgorszych zawodników dywizji półciężkiej w UFC – bycie zdominowanym przez Joey Beltrana czy fragmentami przez Fabio Maldonado mówi więcej niż tysiąc słów. Rafael Cavalcante zaprezentował się dobrze w pierwszych dwóch minutach swojego boju z Thiago Silvą, ale potem padł kondycyjnie, by następnie paść pod nawałnicą ciosów swojego krajana. Jest zdecydowanym faworytem analizowanego starcia, ale…
Co stanie się, jeśli Pokrajac przetrwa pierwszą rundę? Co stanie się, jeśli walka dotrwa do rundy trzeciej? Czy ten dramatyczny niedobór tlenu, który zaprezentował w swoim debiucie w UFC Cavalcante, wynikał tylko ze stresu z tym związanego? Przecież toczył już dużo dłuższe boje, z których nawet wychodził zwycięsko? Do tego prezentuje się naprawdę nieźle na zdjęciach teraz – chyba mocno przepracował okres przygotowawczy. Jednak jeśli nie poprawił kondycji ZNACZĄCO w stosunku do tego, co zaprezentował w swoim ostatnim starciu, to Igor Pokrajac – przetrwawszy pierwszą rundę – ustrzeli go w drugiej, najpóźniej w trzeciej. Czy tak jednak się stanie, a skreślany przez wszystkich Chorwat przetrwa pierwszą rundę z faworyzowanym Brazylijczykiem, który wszystkie 11 zwycięstw odniósł przed czasem? Nie sądzę.
Zwycięzca: Rafael Cavalcante przez TKO.
170 lbs: Paulo Thiago vs Brandon Thatch
Paulo Thiago, któremu kiedyś wróżono wielką karierę, podniósł się po serii porażek, wygrywając z Michelem Prazeresem na UFC on FX 8. Teraz stanie naprzeciwko Brandona Thatcha, który w swoim debiucie sprostał ogromnym oczekiwaniom z nim związanym, demolując Justina Edwards.
Thatch to bardzo duży półśredni, będzie o 8 centymetrów wyższy niż jego brazylijski rywal, ale to Thiago będzie dysponował 6-centymetrową przewagą zasięgu. Być może zgiełk wokół Amerykanina jest przedwczesny, być może Brazylijczyk nawet w przegranych sromotnie bojach wykazywał wolę walki do samego końca, może jego ostatnia wygrana jest zwiastunem powrotu na tory zwycięstw, ale… Paulo ma tak potwornie dziurawą defensywę, że w głowie mi się nie mieści, by Brandon nie ulokował na jego szczęce masy ciosów. Prawdopodobnie Brazylijczyk będzie dążył do parteru, wykorzystując obalenia z klinczu, ale czy uda mu się w ogóle skrócić dystans? Amerykanin to dynamiczny, kreatywny i wszechstronny w kickbokserskiej płaszczyźnie striker. Pomimo tego, że walka odbędzie się w Brazylii, Thatch nie stanie się jedną z ofiar fighterów z kraju kawy – ku rozpaczy tamtejszych kiboców.
Zwycięzca: Brandon Thatch przez TKO.
170 lbs: Santiago Ponzinibbio vs Ryan LaFlare
Argentyńczyk Santiago Ponzinibbio występował w drugiej edycji brazylijskiego TUFa, ale po wygraniu wszystkich walk doznał kontuzji i nie wystąpił w finale. To agresywny, ale i nie do końca techniczny stójkowicz, uwielbiający obszerne sierpy. Mogący pochwalić się nieskazitelnym rekordem 8-0 Ryan LaFlare w swoim debiucie w UFC pokonał Bena Alloway’a, choć od drugiej rundy wyraźnie zaczęło brakować mu tlenu (podobno walczył z kontuzją jednak). Przypuszczam, że ten niezły zapaśnik będzie w stanie obalać i kontrolować w parterze Argentyńczyka. Być może będzie nawet w stanie go skończyć, bo pamiętajmy, że aż 7 z dotychczasowych 8 zwycięstw notował przed czasem, a powinien też dysponować przewagą warunków fizycznych.
W konfrontacji niezłego zapaśnika z chaotycznym uderzaczem, który nie walczył od roku, minimalnie faworyzuję tego pierwszego – nawet pomimo tego, że walczy na obczyźnie.
Zwycięzca: Ryan LaFlare przez decyzję.
145 lbs: Rony Jason vs Jeremy Stephens
Rony Jason Bezerra po mało emocjonującym debiucie w UFC i pokonaniu na punkty obecnego także na brazylijskiej karcie Godofredo Castro zanotował dwa dobre zwycięstwa nad Samem Sicilią i Mikem Wilkinsonem. Jeremy Stephens z kolei po trzech porażkach w wadze lekkiej zdecydował się zejść do kategorii piórkowej, gdzie rozmontował w arcykrwawym pojedynku Estevana Payana.
Amerykanin ma bardzo ciężkie ręce i twardą szczękę, ale w technicznym aspekcie kickbokserskim miminalną przewagę dawałbym Bezerze. Wyraźną przewagę Brazylijczyk powinien mieć już w parterze, czyli jego bazowym stylu, od którego – jak sam przyznaje – delikatnie się oddalił, szlifując umiejętności stójkowe. Bardziej wszechstronny Jason przy wsparciu brazylijskich kibiców powinien wygrać ten pojedynek na pełnym dystansie, choć nie zdziwię się, jeśli podda Stephensa.
Zwycięzca: Rony Bezerra przez decyzję.
145 lbs: Godofredo Pepey vs Sam Sicilia
Sam Sicilia to jeden z najsłabszych zawodników w UFC. Do orłów nie należy też szalony Godofredo Pepey, ale Brazylijczyk przynajmniej w jednej płaszczyźnie jest naprawdę niezły – mówię, oczywiście, o brazylijskim jiu-jitsu. Jeśli tylko Pepey nie wymyśli jakiegoś głupstwa w stójce, narażając swoją średnio odporną szczękę na przyjęcie bomby od Sicilii – czego jednak absolutnie nie można wykluczyć w przypadku tak nieobliczalnego zawodnika, jakim jest Brazylijczyk – odklepie Sama w parterze.
Zwycięzca: Godofredo Castro przez poddanie.
185 lbs: Thiago Perpetuo vs Omari Akhmedov
Mogący pochwalić się nieskazitelnym rekordem 11-0 i debiutujący w UFC Omari Akhmedov jest kompletnie niesprawdzonym zawodnikiem, który pokonywał w zasadzie tylko samych słabeuszy. Thiago Perpetuo, lepiej znany jako Bodao, w swoim debiucie po trudnym boju pokonał Leonardo Mafrę.
Wyraźnym faworytem według bukmacherów jest Rosjanin, choć mam wątpliwości, czy jego cepowaty styl okaże się skuteczny. Coś mi się wydaje, że w stójce Brazylijczyk może mieć nieznaczną przewagę nad rosyjskim sambistą. Mam tutaj dylemat, ponieważ jeśli Akhmedov trafi, może znokautować Bodao, który, na domiar złego, nie walczył od ponad… 500 dni! Jako, że jednak na dużej scenie Brazylijczyk już debiutował i ma stres z tym związany za sobą, postawię na to, że to on wyjdzie z tego starcia zwycięsko – tym bardziej, że walczy u siebie.
Zwycięzca: Thiago Perpetuo przez TKO.
155 lbs: Thiago Tavares vs Justin Salas
Thiago Tavares, powracający po 9-miesięcznym zawieszeniu i nokaucie z rąk Khabiba Nurmagomedova, zmierzy się ze znacznie mniej doświadczonym Justinem Salasem, który wziął tą walkę z miesięcznym wyprzedzeniem. O ile uważam, że kursy na tą walkę nie odzwierciedlają realnych szans obu zawodników i absolutnie nie skreślam Justina Salasa, to uważam, że jednak minimalnym faworytem jest Brazylijczyk – pytanie tylko, czy będzie w stanie obalić Salasa, by przenieść walkę tam, gdzie powinien mieć największą przewagę? Może okazać się to szalenie trudne, a w stójce spodziewam się wyrównanego boju.
Zwycięzca: Thiago Tavares przez decyzję.
155 lbs: Daron Cruickshank vs Adriano Martins
Debiutujący w UFC Adriano Martins nie jest wyciągniętym z kapelusza Brazylijczykiem z nabitym rekordem. Spodziewam się, że Darona Cruickshanka czeka nie lada przeprawa na wrogim terenie, z której może nie wyjść z tarczą. Martins, który będzie dysponował przewagą warunków fizycznych, dobrze spisuje się w parterze z góry i jeśli Amerykanin nie będzie potrafił utrzymać walki w dystansie kickbokserskim (płaszczyźnie, w której powinien mieć niewielką przewagę), przegra to starcie.
Zwycięzca: Adriano Martins przez decyzję.
125 lbs: Jose Maria Tome vs Dustin Ortiz
Jose Maria Tome prawie znokautował w swoim debiucie w UFC Johna Linekera, co powinno być wystarczającą rekomendacją do tego, by to jego traktować w kategorii faworyta omawianego starcia. Za Dustinem Ortizem na pewno przemawia to, że trenuje w Roufusport z takimi tuzami jak Ben Askren czy bracia Pettis. Przewaga doświadczenia Tome oraz wsparcie brazylijskich fanów zaprocentują, nawet pomimo gorszych warunków fizycznych Brazylijczyka.
Zwycięzca: Jose Maria Tome przez decyzję.
Dobra zapowiedź! Na kogo postawiłeś?
Henderson przez TKO.
Singiel na Salasa.
Singiel na Sarafiana.
Singiel na Bodao.
Podwójny na Bodao + Martins.
Podwójny na Thatch + Tome.
Potrójny na Thatch + Jason + Cavalcante.
Teraz widzę, że trochę spierniczyłem, ale trudno. Paradoksalnie tego ostatniego zakładu jestem najpewniejszy chyba.
Co uważasz że spierniczyłeś?
Nic nie spierniczyłeś, Hendo ubije Belforta ;)
Ja trzymam się tej opcji, że skoro nikt Dana jeszcze nie znokautował, to ciężko mi uwierzyć, że zrobi to teraz Belfort. Za to 5 rund to naprawdę sporo czasu na to, aby jakiś H-bomb doszedł do szczęki Brazylijczyka. Jednak obiektywny na pewno nie jestem, ciężko byłoby strawić 3 porażkę Hendersona pod rząd. Mam tylko nadzieję, że Hendo zacznie znowu korzystać ze swoich zapasach, które są na naprawdę dobrym poziomie, a w ostatnich walkach Dan jakby o nich zapomniał… Wszystko stawia na to jedno uderzenie, liczę, że teraz będzie inaczej.
Szady, spierniczyłem, grając tego samego zawodnika w dwóch różnych zakładach. O ile z Thatchem pół biedy, bo powinien wejść, to z Bodao mogłem sobie to darować.
TheLastEmperor, obawiam się, że na to H-bomb to Hendo będzie miał 2, w porywach 3 rundy. Zamroczył go już Rashad w ostatniej walce a na deskach bywał już wcześniej. Co nie zmienia faktu, że tego typu nie żałuję :)
Właśnie to mnie w nim też zaskakuje, że wiele razy bywał na skraju nokautu i zawsze jakoś potrafił się potem pozbierać. Ja też w sumie nie wiem jak Vitor stoi z kondycją, bo wszyscy zakładają, że Dan się spompuje, a Belfort wtedy będzie w pełni sił. Ciekawy jestem strasznie tej walki.
naiver skąd info, że Mutante ma taki sam zasięg jak Sarafian?
Oluś, dane z Tapology. Nie ręczę za to, że są prawdziwe, oczywiście, chociaż biorąc pod uwagę, że zasięg mierzy się od opuszka palca jednej ręki do opuszka palca drugiej ręki (obie rozłożona do boku), to jest to możliwe, bo oznacza to, że w zasięgu jest też wliczona szerokość ramion/barków, czyli ktoś może być bardzo szeroki „w barach” i mieć dość krótkie ręce, ale i tak łącznie będzie miał duży zasięg – właśnie dzięki barkom. To, rzecz jasna, powoduje, że zasięg tak mierzony nie jest szczególnie dużo warty, bo wyobraź sobie goście z mega szerokimi ramionami, ale krótkimi rękami – wg. danych będzie miał wielki zasięg, ale w rzeczywistości dystans, na jaki wyciągnie ręce, będzie krótki. W ogóle najdłuższy zasięg mają zawsze nogi, więc wzrost jest tu ważniejszy, chyba że mamy gościa o budowie Caina – krótkie nogi, długi tułów.
Ja mam na oku Tome, Sarafiana, Belforta oraz Feijao. Muszę sobie przypomnieć walkę Daniela z Dollowayem. Według mnie nie doceniasz trochę stójki Mutanta- z Moraesem wyglądał wcale nieźle. Jednak taki kurs na Sarafiana to value.
Dużo osób nie trawi Belforta (sam za nim nie przepadam), jednak jest on obecnie zdecydowanie lepszym fajterem od Henda. Szybszy, dobra praca nóg, świetnie ciosy z obu rąk, dobre kombinacje, TRT dodało mu poweru totalnie. Hendo to dla mnie już melodia przeszłości, poluje na jeden cios, zapomniał o swoich zapasach, które wcale nie są świetne. Jednak psychika Phenoma zawsze kulała i dlatego muszę się zastanowić, czy warto to grać.
Tome dał świetną walkę z Linekerem, jest dużo bardziej doświadczony od Ortiza, który jest dla mnie anonimowy, jak tylko dorwę jego ostatnie walki to dam znać co potrafi, jednak uważam, że to najlepszy bet tej gali.
Feijao na podbitkę w sam raz. Pokrajac jest słabiutki, walka typowo na odbicie i Rafael zafunduje piękny nokaut ku ucieszy fanów.
Gala ogólnie ciężka do typowania, tasiemek raczej nie przewiduje, raczej walne dwa duble: Sarafian+Feijao, Belfort+Tome. Czeka mnie jednak noc z analizą, postaram się tutaj wpisać jakieś wnioski.
Moraes to jednak niemal kompletne zero stójkowe, a – o ile pamiętam tamtą walkę – w 2 lub 3 rundzie bardzo mocno naruszył Mutante. Według mnie to dużo mówi o stójce tego ostatniego. Dodatkowo, widziałem wszystkie jego walki w TUFie i również byłem mocno rozczarowany jego poziomem kickbokserskim. Jest strasznie sztywny, co po części może wynikać z jego wielkich rozmiarów. Sarafian w pierwszych dwóch rundach jest za to bardzo ruchliwy, nieźle pracuje na nogach, pracuje głową – ciężko go trafić.
Odnośnie Tome – trochę się zmartwiłem, że jest wyraźnie niższy od Ortiza… Według Tapology właśnie powinien być 2 cm wyższy! :P Nie widziałem, czy na ważeniu Ortiz miał już buty, jak ich zestawiono, czy ich nie miał. Tak czy siak, to zły omen!
Zgadzam się, że Hendo jest dramatycznie jednopłaszczyznowy, chociaż w walce z Machidą dołożył taki markowany / ponowiony prawy. Szczegóły tutaj –> http://www.lowking.domenomania.eu/lyoto-machida-vs-dan-henderson-analiza-walki-ufc-157-sierpem/ Na GIF 15, GIF 18, GIF 36, GIF 37. Choć to raczej za mało. Z drugiej strony w tamtej walce z Machidą jednak próbował klinczować i obalać, ale sztuka ta mu się nie udawała – z Belfortem jednak może być w tym aspekcie łatwiej, bo jego TDD to znacznie niższy poziom niż Smoka.
To była druga runda, jednak utrzymał się na nogach i potrafił się odgryźć jeszcze przed syreną. Czego się jednak boję po oglądnieciu walki z Dobermanem- tragiczna kondycja Sarafiana. Już w połowie drugiej rundy ledwo dyszał, przegrał walkę mimo, iż był lepszy. Nie wiem co z tym zrobić.
Ortiz nie miał butów, jest wyższy, co nie zmienia faktu, ze i tak przegra. :)
Jeśli miałbym przyjąć optymistyczną wersję, to Sarafian spompował się w walce z Dollaway’em tak szybko z dwóch powodów: debiutanckiej tremy oraz Guido-podobnego poruszania w pierwszej rundzie. Zauważ, że w drugiej walce ten drugi element już trochę zmienił i nie hasał po całym oktagonie jak szalony.
Mnie poraża jego dyspozycja z walki eliminacyjnej do TUFa z małym, krągłym, walczącym na co dzień w 170 Gustavo Sampaio – trafiał drewnianego Mutanta, jak chciał. Oczywiście, mogła to być debiutancka trema, ale jednak jestem sobie w stanie wyobrazić, że mniejszy, ruchliwszy i, jak sądzę, znacznie szybszy Sarafian będzie w stanie trafiać Mutanta, który, żeby wprawić to wielkie cielsko w ruch, potrzebuje więcej czasu.
Ja postawiłem:
Henderson 2,9
Sarafian 2,5
Maria 1,75
Thatch/Thiago over 1,5rd 2,0
Henderson przegra :)
Akhmedov 1.40
Maria 1.80
Sarafian 2.33
Jason 1.45
Belfort 1.40
Belfort, to jest pociąg nie do zatrzymania i coś czuje, że Belfort pośle Dana spać.
Im bliżej walki, tym bardziej wydaje mi się, że Hendo jednak trafi H – Bombą, mimo faktu, że na papierze Belfort to dla mnie faworyt i w sumie wolałbym jego zwycięstwo, bo chcę go zobaczyć w walce o tytuł w półśredniej. Takie nieuzasadnione przeczucie, jak kiedyś, gdy trafiłem zwycięstwo Roopa nad Bowlesem.
Dorzuciłem jeszcze Sicilię za drobne na wypadek, gdyby Pepey znów jakieś głupoty zaczął wyprawiać – na co widzę szanse.
Dubel: Tome+Cavalcante. Bezpiecznie i oby na plus. :)
belfor + tatch+jason stawka podstawowa
tome + cavalcante stawka podstawoawa
stwierdzilem ze nie ma co szalec po dobrym tygodniu narkun i oleinik i srodowe ufc dalo spory + ,wczoraj bellator troche zepsul dobra passe ale jak juz ktos to mowil bellatora sie nie gra:)
Ja jebie.. Przed galą zastanawiałem się nad Martinsem, ale wybrałem Tome, bo pewniejszy mi się wydawał :D
PANOWIE IDE PONOWNIE DO BANKU , PISAŁEM TYLKO SAMBO
Omari i szampan sie otwiera
Czy Janisz przed chwilą powiedział, że Ponzinibbio bije obszerne sierpy i jest chaotycznym stójkowiczem? :D
Sam nazwałeś go „chaotycznym uderzaczem” :)
Ba, napisałem też, że bije obszerne sierpy ;)
Tylko się cieszyć, że Janisz mówi coś sensownego co przeczytał tutaj, bo czasami bredzi jak potłuczony.
-60 na gali naiver weszlo ci cos?
Co tu się działo pod moją nieobecność…
Naiver napisałem Ci, żebyś polecił czytelnikom w moim imieniu Belforta i Thatcha.
Pomnożyłem hajs blisko prawie x2 na dublu Thatch + Belfort. Łatwa kasa i dziwi mnie, że tyle osób postawiło na Hendersona. Nie lubię pisać dużo po walce, ale… naprawdę ktoś z Was myślał, że Hendo w wieku 43 lat poleci do Brazylii i znokautuje Belforta? Dan nie poradził sobie w stójce z Rashadem, a na prawego sierpa miał nabrać 2 razy szybszego od siebie Vitora, który jest obecnie jednym z najlepszych strikerów w MMA?
Szczerze mówiąc mimo wygranej jestem ostro wkurzony po tym co zobaczyłem. Jak UFC mogło wysłać taką legendę jak Henderson do Brazylii po to, żeby został brutalnie znokautowany? Przecież to było do przewidzenia, że Henderson przegra pierwszy raz w karierze przez KO. Dla mnie wysłanie 43letniej ikony tego sportu na taki wpier*** było od początku pomysłem haniebnym i karygodnym. Niestety wszystko się potwierdziło. Szkoda, że jedna z największych legend MMA kończy karierę w taki sposób. Oby z jego zdrowiem było wszystko w porządku i to jest teraz najważniejsze.
Dodam tylko, że Belfort w takiej formie może zniszczyć zarówno Andersona Silve jak i Chrisa Weidmana. To co obecnie prezentuje jest dla mnie fenomenem. Pierwszy raz w życiu widzę takie „odrodzenie”. Belfort to bestia i trudno będzie go teraz zatrzymać.
Inne walki trzeba nadrobić.
Myślałem jeszcze nad postawieniem na Stephensa i Cruickshanka na singlach. Dobrze bym na tym wyszedł, ale i tak jest świetnie, więc nie narzekam.
Mmaartur
Graty. Fajnie, że udało się jeszcze komuś zarobić.
Widzę Naiver, że napisałeś w BC o Thatchu i Belforcie, więc nie było komentarza ;)
Moim zdaniem trochę się zagalopowałeś w ocenianiu obecnej formy Belforta. Ja nie sądzę, aby zawodnik, który walczy w MMA przez prawie 20 lat, zrobił tak ogromny postęp na koniec kariery, nawet uwzględniając TRT. Sądze, że dobry zapaśnik jak Weidmann sprowadzi go dosłownie i w przenośni na ziemie;)Ile razy może się udać nokaut za pomocą wysokiego kopnięcia;)
No ja popłynąłem :P – 2 dyszki, bo w ostatniej chwili postawiłem na under 1,5 Feijao/Pokrajac, under 2,5 Belfort/Hendo. Vitor to kozak, głupio mi, że postawiłem przeciw niemu. Z Bispingiem i Rockholdem „wygrałem” Belfortem. Tym razem dałem się skusić wysokiemu kursowi.
Henderson regularnie atakował w ten sposób Machidę, ale ten ostatni i Belfort to inny profil zawodników. Cała krótka analiza tego wcale nie zaskakującego nokautu tutaj –> https://www.facebook.com/Lowkingpl/posts/537106273040449
Co do samej gali, była naprawdę dobra.
Cavalcante zgodnie z oczekiwaniami.
Mutant zanudził na śmierć, zgodnie z przewidywaniami w stójce nie prezentuje absolutnie nic godnego uwagi i gdyby Daniel miał lepsze defensywne zapasy, ubiłby Ferreirę. No ale gdyby babka miała wąsy… :)
Thatch rewelacyjnie, te kolana to coś pięknego, choć jego szalone szarże mogą się nie sprawdzić z poukładanym stójkowiczem lub dobrym zapaśnikiem – pierwszy go ustrzeli, drugi obali. Co nie zmienia faktu, że ogląda się go świetnie!
Typowałem wygraną Martinsa, ale nie w takim stylu – fantastyczna dyspozycja! Jest wielki, szybki, silny, walczy z odwrotnej pozycji, opanowany, z rewelacyjnym parterem. Trzeba mieć na niego oko.
Salas dla Hallmanna :) Może Cruickshank, ale raczej Salas.
Jeśli chodzi o zakłady, to popłynąłem – głównie przez tego Bodao, którego miałem w dwóch zakładach. Trochę sytuację uratował Sicilia, ale ogólnie na minus.
Maerkx.
Nie wiem jak się mam ustosunkować do Twojego komentarza, bo nie wiem czy myślisz, że uważam Belforta za faworyta walki ze Spiderem lub Weidmanem, czy uważasz, że ma z nimi po prostu małe szansę.
Jeśli jest to pierwsza opcja, to nie napisałem nigdzie, że Belfort byłby w tych walkach faworytem, ale miałby na wygraną dużo większe szansę niż Hendricks w walce z GSP. Podejrzewam również, że wystawiony na niego kurs bukmacherski byłby warty grzechu.
Jeśli jest to opcja druga i Twoim zdaniem szansę Vitora w walce z Weidmanem lub Spiderem byłyby małe, to nie zgadzamy się i zgadzać się nie będziemy. Belfort to najlepszy bokser w dywizji średniej o znakomitej technice, fenomenalnej dynamice i sile uderzenia zawodnika wagi ciężkiej. Insynuacja jakoby „tylko” kopnięcia mogły mu zapewnić ewentualną wygraną są nie na miejscu, chociaż jest to też odpowiedź na Twoje zdanie dotyczące rozwoju tego zawodnika. Vitor młody nie jest, ale z każdą walką wygląda coraz lepiej.
Weidman nie jest lepszym, a już na pewno silniejszym fizycznie grapplerem od Jon Jonesa, więc zobaczylibyśmy raczej więcej stójki, a w stójce… ? Dodatkowo ma lepsze BJJ niż niektórym się chyba wydaję. Co do jego walki z dobrymi zapaśnikami, to dobrze obejrzeć jego walkę z ważącym od niego blisko 10kg więcej Anthonym Johnsonem. Lekko Vitor nie miał ale zrobił swoje i trochę w tej walce udowodnił.
Puczi.
Ja byłem pewien, ze Ty postawisz na Belforta ! Miałeś jaja, żeby stawiać na Belforta z takim kozakiem jak Rockhold, a teraz Cię Dan Henderson podkusił? Zdziwiłem się, ale będzie ok, na UFC 167 się odkujesz ;)
Naiver.
Mutante może i stójka słaba, ale ten Sarafian to już kompletny niewypał. Nie oglądałem tej edycji TUF, ale czytałem komentarze, że ten zawodnik może w UFC coś namieszać. Dla mnie to przeciętniak, który nadaję się co najwyżej do zwolnienia.
Pisałeś, że Belfort by zniszczył Weidmana i Silve, dlatego myślałem, że uważasz go za faworyta w tych starciach. Ja bym mu dawał większe szanse z Silvą niż z Weidmanem. Z Silvą pojedynek toczyłby się na pewno w stójce, także Belfort by miał szansę trafić. Natomiast walka z Weidmanem myślę, że toczyła by się w parterze. Nie uważam, amerykanina za tak dobrego zapaśnika jak Jones, ale mimo wszystko wg mnie to wystarczy.
Ponadto, po trzech ostatnich walkach Belforta ciężko coś tak naprawdę powiedzieć o nim. Nie wiadomo czy ma lepsze zapasy, lepszą kondycję, czy jest w ogóle lepszym zawodnikiem, czy po prostu trafił trzech zawodników i media zrobiły swoje. Przecież dopiero rok temu został zdeklasowany przez mistrza półciężkiej.
Teraz sobie pluje w brodę, że w typerze postawiłem „bezpiecznie” na Cruickshanka, pomimo, że uważałem go za przereklamowanego i zbyt jednopłaszczyznowego. Już z Edwardsem ledwo wyciągnął wygraną. Wydaje mi się, ze wielu z nas sugerowało się jego występem z Martinezem, gdzie zaprezentował sporo efektownych technik stójkowych na zawodniku, nie ukrywajmy, fizycznie z niższej kategori i kompletnie pozbawionym umiejętności kick bokserskich.
Hehehe, Slipmych, w Twoim komentarzu do Sarafiana czuję echa Coltona ;D Ten pierwszy to jednak półka wyżej. Zejdzie do półśredniej, to trochę namiesza.
Odnośnie Belforta, dodam, że absolutnie nie zgadzam się z twierdzeniem, jakoby był to świetny bokser. Dynamiczny, silny, eksplozywny – tak. Napiszę na pewno Sierpem z Belfortem przez jego starciem z Pająkiem/Weidmanem, ale tu tylko zaznaczę, że praktycznie nie korzysta on z jaba, rzadko uderza na korpus, nie ma żadnych świetnych kiwek, nie porusza głową. Najlepszym bokserem w średniej jest, rzecz jasna, Mousasi.
Naiver
Czujesz echa Coltona? Nie ogarniam tematu.
Na zagranicznych portalach czytałem opinie o Sarafianie, że to materiał na zawodnika top 10 i powiem Ci, że od jego pierwszej walki w UFC nie widzę odzwierciedlenia tych stwierdzeń. Wczorajsza/dzisiejsza walka mnie wynudziła. Może to i gameplan Mutante był tego przyczyną, ale Sarafian też nie pokazał nic co by dobrze o nim świadczyło. Kilka cepów, z których czysto trafionych było tyle co na lekarstwo i tyle przez te 15minut zaprezentował. Biorąc pod uwagę opinię, które o nim czytałem jestem zdegustowany tym występem i to w sumie wszystko – walka bez historii. Może i w półśredniej coś namiesza, ja mam do niego dystans i z dużym entuzjazmem na jego walki czekać nie będę.
Pytanie za 100 punktów. Jak mi odpowiesz to będę uradowany. Kiedy ostatnio Gegard Mousasi pokonał zawodnika, który w rankingu MMA był wyżej niż na 20 miejscu? Jak nie znajdziesz w ciągu ostatnich lat nikogo, to możesz przytoczyć zawodnika, który był w rankingu wyżej niż na 30 miejscu.
Kiedyś rozmawialiśmy o boksie Shoguna i nazwałeś go jeśli dobrze pamiętam „słabym” bokserem(jeśli nie to mnie popraw, nie pamiętam w którym to było temacie), mimo, że jego boks był jednym z najefektywniejszych w historii MMA. Pytanie czy technika bokserska to główny wyznacznik umiejętności bokserskich i przeciwnicy z miejsc od 20 do 60 danego rankingu wagowego mogą być na to najlepszym argumentem.
Różnica między Belfortem a Mousasim jest taka, że ten pierwszy nokautuje najlepszych zawodników w dywizji, a Mousasi zadowalał się przeciwnikami z dużo niższych półek. Szanuję umiejętności Gegarda i nie chce po nim jechać, ale w tym momencie wyżej cenię sobie boks Vitora, który pod MMA jest efektywniejszy. Siła uderzenia + dynamika Brazylijczyka robią na mnie większe wrażenie niż uderzenia proste i inne kombinacje Gegarda, dlatego nie podzielam Twojej opinii. W ogóle ocenienie boksu pod MMA to kruchy temat bo i tak każdy może sobie wyszukać swoje kryterium i się go trzymać, co dla innych będzie niesłuszne i na odwrót. Dopóki obaj nie zawalczą możemy gdybać. Myślę, że Gegard w walce z Belfortem przegrałby przez TKO, ale biorąc pod uwagę, że Vitor czeka na walkę o pas, a Mousasi najprawdopodobniej dostanie baty od Machidy, szybko takiego zestawienia nie zobaczymy.
Comber.
Dobrze się zastanowić nad tym co napisałeś o Cruickshanku, to może i coś w tym jest. Z drugiej strony ten Brazylijczyk był postacią w sporym stopniu anonimową, więc trudno się dziwić ludziom, że wierzyli w wygraną Amerykanina. Tak to jest w tym MMA. Za tydzień pewnie znowu będziesz miał do siebie pretensje o jakiś typ i nic na to nie poradzisz :)
Maerkx
Napisałem „może zniszczyć”, a nie „zniszczy”. Jest różnica. Czy Belfort miałby większe szanse z Weidmanem czy Andersonem nie wiem. Wole poczekać na ich rewanż, bo pierwsza walka nie zaspokoiła zarówno moich oczekiwań, jak i wiedzy, którą chciałem nabyć.
łał kurs na Ali Bagutinowa 2.35 z Eliotem .
Ten dzik to naprawdę wymiata . Sambo jeszcze raz . Ja to biorę .
Greg J ma samych ruskich sambistów teraz .
Slip początkowo miałem Belforta na kuponie z Chandlerem i Evansem – gdy Michael wtopił zacząłem głupio wątpić w faworytów.
Slipmych, masz, oczywiście, rację z tą techniką bokserską – kością niezgody między nami w tym aspekcie jest właśnie definicja, kryteria, jakie dobierzemy do oceny.
Można to wszystko bowiem bardzo szeroko rozpatrywać, ale moim zdaniem jeśli określasz Belforta mianem bardzo dobrego boksera, to – niestety – na taką samą opinię zasługuje taki choćby Johny Hendricks. W końcu z której strony by nie spojrzeć, to celem pracy rąk w stójce jest znokautowanie swojego rywala. Hendricks potrafi to robić doskonale. Co z tego, że od technicznej strony kuleje, skoro efekt jest taki, że rywal leży nieprzytomny na ziemi, prawda? Hendricks nie ma techniki, ale ma kowadło, które z ogromną nawiązką rekompensuje mu braki techniczne. Bardzo podobnie jest z Belfortem, chociaż przyznaję bez bicia, że ta kontra z Hendersonem była zupełnie nie w jego stylu i była czymś arcypięknym. W każdym razie Vitor nie ma może aż takiego kowadła w łapie, jakie w swojej kategorii ma Hendricks, ale ma inne atrybuty, które rekompensują mu niedostatki techniczne – piekielnie szybkie i jednak dość ciężkie ręce.
Kwestią do ustalenia jest, jakie atrybuty musi mieć zawodnik, którego określimy mianem „najlepszego boksera w MMA” – i tu jest pies pogrzebany. Czy patrzymy na liczbe nokautów pięściami? Jak ma się do tego jakość przeciwników? Jak ma się do tego technika? I tak dalej. To nawet może być bardzo ciekawa dyskusja, choć dopóki nie operuje się dokładnie tymi samymi pojęciami, będzie mocno akademicka. Może bowiem nie najgorszym kryterium odpowiedzi na pytanie, kto jest najlepszym bokserem w MMA, byłaby próba odpowiedzenia sobie na pytanie, który z nich wygrałby w pojedynku bokserskim? W takim natomiast Mousasi > Belfort x100. Zresztą w kickbokserskim również…
Shogun jest, niestety, słabym bokserem. Piszę to ja, gość, którego ulubionym zawodnikiem od początku mojej przygody z MMA jest właśnie Rua. Sukcesy Brazylijczyka wynikały z ultra-agresywnego stylu, cholernie ciężkich rąk i twardej jak skała szczęki. Tam naprawdę nie było wiele techniki (to dla mnie jeden z najistotniejszych czynników do oceny) – nieliczne wyjątki to starcia Maurycego z Liddellem i dwa razy z Machidą. W nich nie było tej nieprawdopodobnej agresji, było za to sporo taktyki i rzeczy, których ze świecą szukać w innych walkach Brazylijczyka. Nie twierdzę, broń Boże, że chciałbym, by Shogun walczył bardziej taktycznie, choć wtedy być może osiągnąłby więcej – tym, za co kochało się jego styl, był… właśnie ten styl.
Cavlcante powinien dostać DQ
dlaczego nikt tego nie widzi ze ostatnie 4 ciosy centralnie w tył głowy
???
W zasadzie w pogromie Pokrajaca tego nie widziałem, ale musiałbym w takim razie jeszcze raz obejrzeć.
Natomiast Ortiz ewidentnie z dobre 8 ciosów wpakował w potylicę Tome i zdziwił mnie brak DQ.
Cavalacante co najwyżej NC, DQ byłaby chyba zbyt srogą karą. Poniosła go adrenalina i nie wolno robić takich akcji, ale tak naprawdę kiedy poszły te dwa młotki było już po walce. Nie zauważyłem nawet tego jak to oglądałem na żywo, więc trudno mi teraz winić sędziego o cokolwiek.
obejrzyjcie powtórki widać to dobrze , centralnie w tył głowy , rozumiem jeden cios ale cztery sędzia powinien to dostrzec