Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

Oni w 2016 roku podbiją UFC – kategoria ciężka

Dzisiaj nie są jeszcze w czołowej dziesiątce swoich dywizji, ale na koniec roku z pewnością się tam znajdą!

Początek stycznia to zawsze czas podsumowań minionego roku i predykcji na obecny. Nad tymi pierwszymi pochylę się w niedalekiej przyszłości, ale w pierwszej kolejności, nieco ją odwracając, przyjrzę się najbardziej obiecującym zawodnikom we wszystkich kategoriach wagowych UFC. Tym, którzy dzisiaj nie należą jeszcze do czołowej dziesiątki rankingów UFC, ale w niedalekiej przyszłości mogą do niej dołączyć.

Artykuły na temat każdej z dywizji będą publikowane w ciągu następnych kilku dni. Rozpoczniemy od mocnego uderzenia, czyli kategorii królewskiej!

Dywizja ciężka

W królewskiej dywizji UFC na nadmiar utalentowanych, perspektywicznych zawodników z całą pewnością narzekać, niestety, nie możemy. W czołówce od dłuższego czasu przewijają się te same, znane twarze doświadczonych wyjadaczy, którzy młodość mają w większości już dawno za sobą. Nadal trzymają jednak fason, odpierając nieliczne i nieśmiałe ataki młodych wilków. Jednego czy dwóch…

Nie ukrywam, że jeszcze niedawno pewne nadzieje wiązałem z Toddem Duffeem, ale jego dramatyczna dyspozycja w starciu z Frankiem Mirem odsłoniła tak wiele luk w jego arsenale, że szczerze wątpię, by był w stanie w najbliższej przyszłości je wyeliminować.

Który zawodnik zapowiada się więc najciekawiej w kategorii ciężkiej w 2016 roku? O kim jest jeszcze cicho, a wkrótce może być bardzo głośno? Mój wybór to…

Francis Ngannou

Kraj: Francja | Wiek: 29 lat | Rekord: 6-1 | Rekord UFC: 1-0

Mający kameruńskie korzenie Francuz zadebiutował w oktagonie na gali UFC on FOX 17, mierząc się z Luizem Henrique – i wypadł doskonale, spektakularnie nokautując Brazylijczyka w drugiej rundzie i tym samym rozpoczynając marsz w górę rankingów.

Ngannou jest potężnie zbudowanym, silnym i kowadłorękim uderzaczem. Karierę rozpoczął ledwie dwa lata temu, wobec czego pewnikiem jest, że jego umiejętności powinny poprawiać się z każdym kolejny występem. Jednak już teraz uznanie wzbudza płynny sposób, w jaki się porusza – zwłaszcza biorąc pod uwagę jego gabaryty! – składane na luzie kombinacje bokserskie, a także, a może przede wszystkim, cierpliwość, swoiste wyrachowanie i chirurgiczna precyzja, które wespół z ogromną mocą, jaka drzemie w jego pięściach, czynią z niego tancerza, z którym mało kto będzie chciał wdawać się w stójkową szermierkę.

Podkreślić też trzeba, że kondycja Francuza stoi na naprawdę wysokim poziomie, co w kategorii ciężkiej nie jest przecież szczególnie częste. Jego defensywne zapasy oraz parter również nie prezentują się na tym etapie źle, co dobrze wróży mu na przyszłość, biorąc pod uwagę niewielkie doświadczenie, jakie jeszcze posiada.

Zdaję sobie doskonale sprawę, że wszystko powyższe musimy przepuścić przez odpowiedni filtr – w tym konkretnym przypadku jest nim klasa pierwszego rywala, jakiego pokonał w oktagonie. Luiz Henrique bowiem to w porywach przeciętny, by nie rzec – słaby, zawodnik, którego ubicie wcale nie musi być zwiastunem wielkiej przyszłości dla Ngannou. Pomimo tego jednak sposób, w jaki walczył, jak się poruszał, jak wyprowadzał kombinacje, jak metodycznie podchodził do wymian stójkowych, jak precyzyjnie uderzał, wszystko te elementy – w dużej mierze niezależne od klasy rywala – sugeruje, iż do UFC w końcu dołączył perspektywiczny zawodnik z prawdziwego zdarzenia.

Oczekiwania: czołowa dziesiątka na koniec roku, zwłaszcza że forma i umiejętności Francuza powinny rosnąć, podczas gdy na doświadczonych zawodnikach z czołówki raczej prędzej niż później odciskać piętno zacznie ich zaawansowany wiek.

Honorowe wyróżnienie

Bilyal Makhov (0-0) – wyśmienity dagestański zapaśnik, który planuje debiut w oktagonie po Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Nie wiadomo, jak wypadnie w nowej dyscyplinie, ale jego absolutnie mistrzowski poziom zapasów – zarówno w stylu wolnym, jak i klasycznym – wróży mu niezwykle interesującą przyszłość.

Damian Grabowski (20-2) – polski ciężki, który stoczy swój pierwszy pojedynek w oktagonie już 6 lutego na gali UFC 196, mierząc się z Derrickiem Lewisem. Polski Pitbull jest bardzo doświadczony, walczy agresywnie, a do tego ma bardzo dobry parter i solidną kondycję. Może namieszać.

Ruslan Magomedov (14-1) – jeden z najlepiej poukładanych stójkowo zawodników w dywizji. Dysponuje szerokim arsenałem ciosów i zwłaszcza kopnięć wspartych dobrą pracą na nogach. Zanotował już trzy zwycięstwa w oktagonie, a jego styl walki – wyrachowany i raczej nastawiony na punktowanie niż nokautowanie – może wkrótce okazać się przepustką do czołowej piętnastki rankingu.

*****

Z jakim zawodnikiem kategorii ciężkiej Wy wiążecie największe nadzieje?

*****

Poprzednie części cyklu:

Kategoria ciężka
Kategoria półciężka
Kategoria średnia
Kategoria półśrednia

Powiązane artykuły

Back to top button