Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

„Nie gadam dużo. Ty dużo gadasz, brachu” – Khamzat Chimaev obruszony pytaniem polskiego dziennikarza

Khamzat Chimaev nie wyraził zadowolenia z pytania, jakie zadał mu podczas konferencji prasowej w Abu Zabi polski dziennikarz.




W drodze do sobotniej gali UFC 267 w Abu Zabi, gdzie skrzyżuje rękawice z Jingliangiem Li, Khamzat Chimaev szczególnie wylewny nie jest, jak mantrę powtarzając, że spróbuje swojego rywala „zabić” i „pożreć”.




W podobne tony Czeczen uderzył podczas konferencji prasowej, która odbyła się w środę. Również opowiadał o planach poturbowania swojego przeciwnika, nie wdając się jednak w szczegóły. Stwierdził, że nie znał wcześniej Chińczyka. Obejrzał jedynie highlight z jego walki z Neilem Magnym, konstatując, że skupia się wyłącznie na sobie.

Podczas rzeczonej konferencji prasowej nieoczekiwanie pojawił się też akcent… polski!

Do Abu Zabi wybrał się bowiem dziennikarz i komentator Patryk Prokulski, który relacjonuje wydarzenie i drogę do niego dla TVP Sport.

Wszystko zaczęło się niewinnie… Zapytany przez również uczestniczącego w konferencji prasowej polskiego dziennikarza, czy Jingliang Li stanowił będzie dla niego największe wyzwanie w dotychczasowej przygodzie z UFC, Czeczen długo się nie zastanawiał.

– Nie wydaje mi się – powiedział. – Gdy walczyłem ostatnio z Geraldem Meerschaertem, ludzie opowiadali, ile to ma poddań. Ludzie zawsze będą gadać, że ktoś jest lepszy ode mnie, ale wiem, kim jestem. Muszę tam wyjść i ściąć mu głowę.



– Moja gra polega na tym, aby tam wyjść, zabić go i zabrać jego serce. Tyle.

Chwilę potem zrobiło się jednak… nieswojo. Doświadczony już w medialnych bojach dziennikarz z Polski – pośród wielu innych ma na koncie obszerne wywiady z takimi tuzami jak Bruce Buffer czy Michael Bisping – popełnił bowiem grzech niebu obrzydły, próbując dopytać czeczeńskiego Wilka o jego gadulstwo, od którego nigdy nie stronił…

– Fani i media wiedzą, że jesteś intensywnym zawodnikiem, który dużo gada, ale właśnie wspomniałeś, że… – zaczął Patryk.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

– Nie gadam dużo – wszedł dziennikarzowi w słowo Czeczen, daleki od zadowolenia. – Ty dużo gadasz, brachu.

– W porządku, ok – zadumał się na chwilę Patryk. – Moje pytanie brzmi…

– Pytasz mnie, ludzie mnie pytają i tylko odpowiadam – wciął się ponownie Khamzat. – To nie oznacza, że dużo gadam. Jeśli mnie pytasz, odpowiadam. Dlatego niektórzy ludzie myślą, że dużo gadam. Jeśli ktoś mnie o coś pyta, zawsze odpowiadam. Dlaczego mnie o coś pytasz? Jeśli mnie o coś nie pytacie, to nigdy o tym nie mówię.

– Rozumiem – przyjął wyjaśnienie Czeczena Polak, wracając do swojego oryginalnego pytania. – Tak czy inaczej, wspomniałeś właśnie kilka minut wcześniej, że posłuchałeś swojego trenera, który nakazał ci pozostanie w kategorii półśredniej. Jestem więc ciekawy, czy twoi sparingpartnerzy, twoi trenerzy dostrzegają zupełnie innego Khamzata? Bardziej skupionego albo, nie wiem, skromniejszego – nie traktuj tego jako zniewagę! – w klubie i zupełnie innego w mediach czy w klatce?

Czeczen kontent nie był…




– Wszędzie jestem skromny, bracie – odpowiedział. – Nie wiem, o czym ty do mnie mówisz. Ale tak, zawsze mocno sparuję w klubie. Lubię sparować z Alexem (Gustafssonem) i innymi gośćmi, którzy są ode mnie silniejsi.

Khamzat Chimaev nie był widziany w akcji od roku, borykając się z problemami zdrowotnymi. Wcześniej w ciągu 66 ledwie dni odniósł trzy dominujące zwycięstwa w oktagonie amerykańskiego giganta, zyskując status jednej z największych gwiazd organizacji.

Przytoczony fragment rozmowy poniżej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Analizy UFC 267: Błachowicz vs. Teixeira – jak poskromić brazylijskiego zombie?

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 2

Dodaj komentarz

Back to top button