„Nazywali mnie płaczkiem” – Stipe Miocic o rewanżu z Danielem Cormierem na UFC 241
Stipe Miocic zabrał głos po ogłoszeniu rewanżowego starcia z Danielem Cormierem o pas wagi ciężkiej, do którego dojdzie podczas sierpniowej gali UFC 241.
Utraciwszy w lipcu zeszłego roku pas mistrzowski wagi ciężkiej na rzecz Daniela Cormiera – został znokautowany w pierwszej rundzie – Stipe Miocic zapowiedział, że ani myśli wracać do oktagonu na jakiekolwiek inne starcie poza rewanżem ze swoim oprawcą.
Zobacz także: Rose Namajunas rozważa zakończenie kariery po porażce z Jessicą Andrade
Przekonywał, że rekordową serią trzech obron złota w 265 funtach zasłużył sobie na natychmiastowy rewanż, przytaczając podobne przykłady między innymi Cody’ego Garbrandta czy Joanny Jędrzejczyk.
Dana White i spółka mieli jednak inne plany, pragnąc wyjść naprzeciw oczekiwaniom Daniela Cormiera, dla którego szykowano kasowe starcie z Brockiem Lesnarem. Wszystko to jednak spaliło na panewce, bo gwiazdor WWE nie doszedł do porozumienia z UFC w sprawach finansowych. W rezultacie rewanżowy pojedynek z DC otrzymał Stiopic. Obaj zmierzą się ponownie podczas sierpniowej gali UFC 241 w Anaheim.
Cormier zapowiadał co prawda od dawna, że jeśli nie dojdzie do skutku starcie z Lesnarem, da rewanż Miocicowi, ale jednocześnie nie ukrywał, że podejście byłego mistrza, który odmawiał walk, zamiast tego prowadząc kampanię w mediach społecznościowych na rzecz drugiej konfrontacji, zdecydowanie nie przypadło mu do gustu.
Nazywali mnie płaczkiem, ale nie dbam o to.
– powiedział o krytyce pod swoim adresem Miocic w rozmowie z LATimes.com.
Tamten nokaut był wynikiem złej oceny sytuacji. Byłem zmęczony, a on trafił w idealne miejsce. Wiem, że jestem lepszym zawodnikiem od niego. Ma jednak na swoim koncie wiele wspaniałych osiągnięć, pokonał mnie i wielu mocnych gości. To będzie trudna walka, ale jej wynik będzie teraz inny.
Stipe uważa, że dłuższa przerwa wyjdzie mu tylko i wyłącznie na dobre, jednocześnie oceniając, że masa obowiązków medialnych Cormiera może mu mocno zaszkodzić.
Nie ma znaczenia, jak mocny jesteś. Na tym poziomie porażki w końcu się pojawią. Przegrywałem z mocnymi gośćmi.
– powiedział 36-latek.
Porażka z DC boli mnie każdego dnia. Dlatego jestem sportowcem. Nakręca mnie to. Moja córka pozwoliła mi jednak o tym zapomnieć. Teraz wiem natomiast, że to był wypadek przy pracy. Dopadnę gościa.
*****
Zmierzch brazylijskich legend i traktorzystka z Kraju Kawy – cztery wnioski po UFC 237