Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

Michael Bisping o propozycji GSP: „To dla mnie szczęście w nieszczęściu”

Michael Bisping odpowiada na słowa Georgesa Saint-Pierre’a, który zakomunikował gotowość do walki z Brytyjczykiem na listopad.

Gdy kilka dni temu Georges Saint-Pierre opublikował nagranie, w którym poinformował Michaela Bispinga, że jest gotowy do walki dopiero po październiku, kolejna fala krytyki spadła na to dziwaczne zestawienie.




Swoją dezaprobatę dla takiego stanu rzeczy i wstrzymywania dywizji wyrażali w ostatnich dniach między innymi Yoel Romero, Anderson Silva, Luke Rockhold czy Gegard Mousasi.

W końcu do tematu odniósł się też Hrabia, który podczas swojego podcastu Believe You Me tak skomentował słowa Kanadyjczyka.

Kilka rzeczy. Wygląda na to, że walka jest nadal aktualna, a nie byłem tego pewien. UFC nie kontaktowało się ze mną przez jakiś czas, nie wiedziałem, co się dzieje. Więc jest dobrze – Georges nadal chce walki – ja również, i to bardzo.

Jeśli z kimś siadam, mamy konferencję prasową, uściśniemy sobie ręce – mamy umowę na walkę.

Mówi, że nie może walczyć wcześniej niż po październiku. Na pierwszy rzut oka to trochę przygnębiające, ale prawda jest taka, że stan mojego kolana nie poprawia się tak dobrze, a gdy jestem w Anglii, nie mam żadnej rehabilitacji i tego typu rzeczy. Dla mnie to więc szczęście w nieszczęściu, bo gdyby walka była w lipcu, prawdopodobnie bym się nie wyrobił. Nie wiem, dlaczego Georges chce się bić na koniec roku, ale ostatecznie mi to służy.

Czy to frustrujące dla UFC? Mogę to zrozumieć. Dla fanów? Tak. Czy wkurza to jeszcze bardziej Yoela Romero? Tak – i dobrze. To oczywiście nie mój problem.

Październik, listopad, kiedykolwiek – jebać to, jestem na tak.

Innymi słowy, przesłanie Bispinga jest jasne jak słońce – nawet gdyby nie było walki z GSP, i tak mógłby powrócić do akcji dopiero pod koniec roku, więc wszyscy tym zniecierpliwieni mogą sobie dać na wstrzymanie. Jeszcze kilka tygodni temu co prawda wyśmiewał ideę stworzenia tymczasowego pasa mistrzowskiego, przekonując, że przecież jest zdrowy i gotowy do walki, ale, jak widać, historia lubi się powtarzać. Wszak podobnie było pod koniec zeszłego roku, gdy garnął się do walki z Rushem w grudniu, by następnie – gdy okazało się, że Kanadyjczyk nie będzie gotowy na ten termin, a Ronaldo Souzie wypadł rywal – stwierdzić, że jednak z jego zdrowiem dobrze nie jest i bić się nie może.

Zapytany we wspomnianym podcaście, dlaczego tak bardzo interesuje go starcie z St. Pierrem – czy chodzi tylko o pieniądze, czy może też o legendarny status Kanadyjczyka – i czy byłby gotowy wziąć walkę z Yoelem Romero wcześniej, gdyby UFC zaoferowało mu gażę równa tej, jaką otrzyma za pojedynek z Kanadyjczykiem, nie odpowiedział wprost.

Jest tu trochę wszystkiego. Najważniejsze oczywiście są pieniądze – wszyscy chcą pieniędzy. Wszyscy chcą więcej pieniędzy – po to wstają rano z łóżka i idą do pracy. Czy chcą iść do pracy? Nie – ale próbujesz zapewnić sobie bezpieczeństwo finansowe, abyś mógł zadbać o swoją rodzinę, robić fajne rzeczy.

– powiedział Bisping.

I walka z Georgesem Saint-Pierrem właśnie to by mi dała, więc to bardzo atrakcyjna propozycja dla mnie. I jest jeszcze kwestia dziedzictwa i historii – to w końcu Georges Saint-Pierre. No i oczywiście nie będę kłamał – to walka, którą mogę spokojnie wygrać, więc… Jasne, wchodzę w to. To GSP. Pokonam go i zarobię kupę kasy. Interesuje mnie ta walka z tych wszystkich powodów.

Jeśli UFC powie „Yoel Romero”, odpowiem: „Zróbmy GSP, potem zrobimy Yoela Romero, nie mam z tym problemu”. Rzygam już pytaniami o Yoela Romero, bo nigdy nie dostałem takiej propozycji. Zrobiliśmy (z GSP) konferencję prasową, uścisnęliśmy sobie ręce, powyzywaliśmy się i tak dalej – to ta walka się odbędzie. Nie zamierzam już o tym rozmawiać.

Brytyjczyk zapowiedział, że jest gotowy na walkę z GSP w pierwszym dostępnym terminie – choć napomknął, że nie miałby nic przeciwko, aby spotkać się z nim na wrogim terenie – na stadionie Roger Center w Toronto.

*****

Nate Diaz: „Nie będę bił się o sfingowany pas w 155 funtach”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button