Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
Polskie MMAUFC

Marcin Tybura o treningach w Albuquerque: „Zostałem świetnie przyjęty i od startu poczułem się członkiem teamu”

Marcin Tybura opowiada o swoich wrażeniach z pobytu w Albuquerque, treningach w Jackson-Wink MMA oraz nastawieniu przed walką z Markiem Huntem na UFC Fight Night 121.

Najlepszy polski ciężki Marcin Tybura, który ma przed sobą najważniejszą walkę w karierze – 19 listopada podczas gali UFC Fight Night 121 skrzyżuje rękawice z legendarnym Markiem Huntem – od kilku tygodni przebywa w Albuquerque, gdzie do walki z Samoańczykiem przygotowuje się w jednym z najlepszych klubów na świecie, Jackson-Wink MMA.

Same Stany nie są dla mnie żadną nowością, a Albuquerque niczym specjalnym się nie wyróżnia.

– powiedział w rozmowie z Uniejow.net.pl Tybura.

Na plus zaliczam przede wszystkim otaczające miasto góry, co przekłada się nie tylko na krajobraz, ale przede wszystkim na treningi kondycyjne. Pogoda również dopisuje. Sporadycznie pada deszcz, a głównie są upały. Na razie mieszkam w hotelu z resztą polskich zawodników, którzy do mnie dołączyli (Sebastian Kotwica, Damian Stasiak, Michał Bobrowski – dop. red.). Cieszę się, że jest z kim porozmawiać w ojczystym języku. Treningi są fajne, ale wolny czas zdecydowanie wolałbym spędzać w Uniejowie.

Uniejowianin wcześniej trenował w Warszawie w klubie S4 Fight Club pod wodzą Piotra Jeleniewskiego, ale gdy ten przeszedł na trenerską emeryturę, Tybura zdecydował się na wyjazd za wielką wodę, by na kolejne stopnie oktagonowego rzemiosła wspinać się z pomocą słynnych trenerów Grega Jacksona i Mike’a Winkeljohna, którzy pod swoimi skrzydłami mają między innymi takich zawodników jak Jon Jones, Donald Cerrone, Carlos Condit czy Alistair Overeem.

Od początku byłem bardzo pozytywnie zaskoczony.

– powiedział o swoim wrażeniach Tybura.

Spodziewałem się treningów na najwyższym poziomie, ale do tego zostałem świetnie przyjęty i od startu poczułem się członkiem teamu. Trenerzy poświęcają mi dużo czasu i uwagi i od początku wdrażają konkretny plan taktyczny na najbliższą walkę. Codziennie w klubie jest cała masa zawodników, którzy regularnie startują, a kadra trenerska jest bardzo rozbudowana i co najważniejsze są to ludzie, którzy mają pojęcie i o poszczególnych płaszczyznach walki, jak i o samym MMA. Na grupie głównie są sparingi i one różnią się od tego, co znam z Polski. Intensywność jest stopniowana i pozwala to wdrażać nowe techniki podczas walki. Mam też sporo zajęć indywidualnych z poszczególnymi trenerami i osobną grupę, która pracuje nad aspektami kondycyjnymi i siłowymi.




Drogę do pojedynku z Markiem Huntem w walce wieczoru australijskiej gali polski zawodnik utorował sobie serią trzech zwycięstw, w pokonanym polu zostawiając Viktora Pestę, Luisa Henrique oraz Andreia Arlovskiego. Jeśli obronną ręką wyjdzie też ze starcia z Huntem, mocno zbliży się do walki o pas mistrzowski.

Walka to walka, rywal to rywal i mam swoją robotę do wykonania.

– stwierdził uniejowianin.

Jedyna różnica to pięciorundowy dystans, ale nad tym również pracujemy od początku przygotowań. Widziałem, że to Hunt jest faworytem bukmacherów, co mi bardzo odpowiada. Wolę startować z pozycji, w której to ja mam więcej do wygrania.

*****

Kompendium wiedzy – UFC Fight Night 117

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button