Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

Kevin Lee celuje w dwóch rywali na powrót: „Skopię mu dupę bardziej niż Khabib”

Były pretendent do tymczasowego pasa mistrzowskiego kategorii lekkiej Kevin Lee zabrał głos na temat swoich najbliższych planów sportowych.

Jeszcze kilka tygodni temu Kevin Lee, który był ostatnio widziany w akcji w październiku zeszłego roku, przegrywając z Tonym Fergusonem w walce o tymczasowy pas mistrzowski kategorii lekkiej, garnął się jak zły do potyczki z Natem Diazem. Wszystko z powodu wpisu stocktończyka w mediach społecznościowych, w którym wyraził gotowość do powrotu do oktagonu.

Dziś jednak sklasyfikowany na 7. miejscu w rankingu kategorii lekkiej Lee patrzy na sprawę inaczej.

Nie rozumiem, jak wszyscy ci goście zachłysnęli się Natem, sądząc, że jest jakimś wybitnym zawodnikiem – a rzecz w tym, że gość nie chce walczyć.

– powiedział Lee w rozmowie z Cage Side Submission (za Fansided.com).

Jeśli człowiek nie chce walczyć, nie zmuszam go. Nie będą naciskał, atakował gościa. Cały czas pojawia się w Vegas, często widuję go w sklepie, tu i tam zamienimy kilka słów. Nie zamierzam krytykować gości, który nie chce walczyć. Nie chce walczyć – i OK, nie zajmuję się tym. Nie chce walczyć – ale jeśli chce, to za cholerę nie wyjdzie do kogoś takiego jak ja, zamiast tego celując z kimś takim jak Eddie (Alvarez), który jest na ostatniej prostej.




Nie znaczy to jednak, że Kevin Lee nie ma na oku żadnego innego rywala. Jak najbardziej ma – nawet dwóch.

Teraz spoglądam na (Edsona) Barbozę. Walka z Barbozą byłaby świetna, bardzo dobre zestawienie dla mnie.

– powiedział.

Bił się z tymi wszystkimi gośćmi ze szczyty, a ja skopię mu dupę mocniej niż Khabib. Patrzę też na gości pokroju Eddiego Alvareza, który nie ma żadnej walki i przesiaduje na uboczu, próbując uniknąć mnie za wszelką cenę. Jest więc kilka walk, którymi jestem zainteresowany. Oczywiście chcesz gości, którzy są sklasyfikowani wyżej, ale te rankingi gówno znaczą – dla mnie gówno znaczą.

Tymczasem do pojedynku z Kevinem Lee od dawna garnie się rozpędzony czterema wiktoriami i zwycięski w dziewięciu z ostatnich dziesięciu walk James Vick, który w niedzielę wypunktował Francisco Trinaldo.

Yo, Kevin Lee, właśnie widziałem twój durny wpis na Instagramie ostatniej nocy. Podpisz kontrakt, jeśli się nie lękasz, mała suko.

*****

Lowkin’ Talkin’ MMA #13 – UFC Austin | Piechota | Tybura

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button