Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

Justin Gaethje: „Nie boję się porażki, nie boję się nokautu – wychodzę, żeby zabawiać”

Justin Gaethje podsumowuje rewelacyjny debiut w UFC, w którym w walce wieczoru TUF 25 Finale ubił Michaela Johnsona.

Tematem numer jeden w światowym MMA jest dziś spektakularny występ Justina Gaethje, który w swoim debiucie pod banderą UFC podczas gali TUF 25 Finale po prawdziwej wojnie znokautował Michaela Johnsona, serwując mu pierwszą w karierze porażkę przez nokaut.

Justin Gaethje po WOJNIE zatłukł Michaela Johnsona – video

Po gali Gaethje znalazł się podczas konferencji prasowej pod gradem pytań ze strony dziennikarzy, którzy przez prawie pół godziny próbowali wyciągnąć z bohatera jak najwięcej.

Do następnej walki. To było wspaniałe. Super.

– powiedział Justin, zapytany o swoje emocje po walce.

Ale nadal mam coś do udowodnienia. Od dawna powtarzałem, że jestem najlepszy na świecie. Będzie więc kolejna walka i trzeba zacząć przygotowania już teraz.

28-latek przyznał, że nie czuł żadnego stresu związanego z debiutem, a wszystko w drodze do walki przebiegało tak, jak sobie to wyobrażał.

Każdy w tej lidze kiedyś zaczynał. Wyszedłem tam, żeby udowodnić, że ci, którzy mnie skreślali, nie mieli racji, a ci którzy, we mnie wierzyli, mieli rację.

Nie był to oczywiście pierwszy szalony pojedynek w karierze Gaethje, w którym zainkasował mnóstwo ciosów, będąc nawet na skraju nokautu. Trudno zatem dziwić się, że regularnie pojawiają się pytania, jak długo jeszcze będzie w stanie walczyć w ten sposób.

Uderzaliśmy się po twarzach. Tym się zajmujemy. Nie przegrałem, nie zostałem znokautowany. To nie boks. Gdy pójdę spać, nie dostanę 10 sekund do powrotu na nogi.

– powiedział Gaethje.

Ludzie wracają do zdrowia. Michael Bisping wyleciał w powietrze po H-Bombie, a wrócił i jest mistrzem. Nie wiem, jak długo mogę to robić, ale wiem, że nie będę tego robił wiecznie. Prawdopodobnie zostało mi… Nie wiem. Do każdej podchodzę osobno.

Zwycięzca przyjął co prawda „swoje” w walce z Johnsonem, ale przekonuje, że nie był zaskoczony w żadnym elemencie.

Wiedziałem, że to będzie dobra walka, wiedziałem, że będzie bitny w pierwszej rundzie.

– powiedział.

Wiedziałem, że lowkingi zaczną się odkładać. Przez kilka nocy będzie miał teraz problemy ze snem. Przez kilka tygodni. Jestem tu, żeby łamać ludzi. Powiedziałem, że poślę go na deski, a potem każę mu wstać – i zrobiłem to.

Najbliżej porażki Gaethje wydawał się być w końcówce pierwszej rundy, gdy Johnson okrutnie naruszył go potężnym prawym z dołu, następnie rzucając się z dobitką.

Na pewno mną wstrząsnął, ale po sekundzie byłem z powrotem.

– powiedział o tej sytuacji Gaethje.

Zacząłem kręcić się z ciosami, atakować sierpami w półdystansie. Muszę to obejrzeć. Nigdy w żadnej swojej walce nie wiem, co się stało. Schodzę do narożnika i pytam, czy było dobrze.

Byłem bardzo szczęśliwy, że mogłem tam być. Bardzo szczęśliwy, idąc do oktagonu. Bardzo szczęśliwy, gdy wszyscy skandowali moje imię. Ciesz mnie to. Te rzeczy mnie cieszą.

Nie jestem jednak nietykalny. Nigdy nie będę. Kiedyś przegram. Nie boję się porażki, nie boję się nokautu. Boję się tylko słabego występu.

Ubiciem sklasyfikowanego na 5. miejscu w rankingu kategorii lekkiej Johnsona Gaethje z miejsca wyrobił sobie pozycję do walki ze ścisłą czołówką. Nie ukrywa, że jego celem jest pas mistrzowski.

(Chcę teraz) kogokolwiek, kto przybliży mnie do tymczasowego tytułu. McGregora nie ma, więc zdobędę pas tymczasowy, a gdy wróci, będzie presja. Wywieram presję. Wydaje im się, że mogą to znieść… (Conor) ma fantastyczną lewą rękę i jeśli mnie nią dotknie, pójdę spać. Ale jeśli nie – widzieliście, co się dzisiaj stało.Nigdy wcześniej nie był skończony, a ja skończyłem go w drugiej rundzie. Prawie to on mnie skończył – Big John mówił, że był bliski przerwania – ale cały czas tam byłem. (McCarthy) jest oczywiście świetny w tym, co robi. Gdy dostałem, oczywiście byłem zawiany, ale po prostu uderzamy się po głowach. Powtarzam – mam największe serce i jestem najbrutalniejszym gościem w tej dywizji. Udowodnię to jeszcze wielokrotnie.

Teraz to „Walka roku”, ale gdy będę bił się ponownie, będzie nowa „Walka roku”. Mogę wyjść do najnudniejszego zawodnika i zrobić z tego prawdziwą walkę. Tym się zajmuję. Zabawiam.




W przeszłości Gaethje wspominał, że wielokrotnie kończy pojedynki z połamanymi stopami – w rezultacie zblokowanych przez rywali lowkingów. Teraz jednak, zapytany o swój stan zdrowia, zapewnił, że nie ma dramatów.

Bywało gorzej. Zdecydowanie bywało gorzej.

– stwierdził.

Mam trochę opuchnięte golenie, ale trenerzy wpoili mi, że muszę mieć nogi pod sobą przed uderzeniem. Trafiałem dużo na piszczel i trochę mi to pomogło. Zblokował kilka wewnętrznych niskich kopnięć, ale kopię tak mocno, że nawet jak blokujesz, i tak boli. Szczerze mówiąc, nadal jestem na adrenalinie, więc zobaczymy jutro.

Przyznał, że tylko raz w swojej karierze został znokautowany – ale nie było to w MMA tylko w futbolu amerykańskim, gdzie, jak twierdzi, był równie szalony jak później w klatce.

Nie byłem nigdy powalony na treningach (MMA), nie byłem znokautowany w walce. Mocna szczęka, mocna szyja… Jako zapaśnik wyrobiłem mocne mięśnie szyi – jakkolwiek pokracznie to brzmi. Ale mam silną szyję i myślę, że to pomaga.

Kto natomiast najmocniej uderzył go w walce?

Powiedziałbym, że z Palomino. Luis Palomino. Ten gość ma ciężkie ręce.

Pomimo tego, że całą swoją karierę zbudował na krwawych wojnach na wyniszczenie, Gaethje nie zawahał się, zapytany, czy preferowałby szybki nokaut.

Jako zawodnicy zawsze chcemy szybkiego nokautu, ale przez ostatnie 8-9 walk przygotowywałem się na 25 minut. Jeszcze ani razu się to nie zdarzyło, ale jestem na to gotowy.

– powiedział.

Każdego dnia ciężko haruję, bo wiem, że im więcej wygrywam, tym więcej o mnie wiedzą i tym trudniejsze wyzwania są przede mną stawiane. Michael Johnson był największym wyzwaniem na ten moment. Kolejny rywal będzie jeszcze większym.

Nie zabrakło też pytań o konkretnych zawodników, z którymi mógłby zmierzyć się w swojej kolejnej potyczce. Tony’ego Fergusona:

Tego chcę. Michael Johnson skopał mu dupę, więc… Złamię go. Gwarantuję.

Nate’a Diaza:

Oczywiście. Oczywiście, że wziąłbym tę walkę. Nie lubi niskich kopnięć – a ja kopię całkiem mocno.

Edsona Barbozę:

Podbijam Amerykę, a potem podbijam świat. Taki mam plan. Ferguson. Ktokolwiek inny. Na obcym podwórku także. Chcę zwiedzić świat dzięki temu sportowi. Nie kłamię, gdy mówię, że któregoś dnia chcę walczyć z McGregorem w Dublinie.

Conora McGregora:

Powiedziano mi, że napisał dzisiaj o mojej walce tweeta. Swoi rozpoznają swoich. Gość jest wojownikiem, ja jestem wojownikiem. Gdy będę miał tymczasowy pas na swoich biodrach… Muszę poprosić o to jeszcze raz albo dwa razy, a potem nie będę prosił o kasowe walki – to ja będę kasową walką. Trochę wyglądasz jak mała sucz, gdy prosisz o kasowe walki. Ja na to zapracuję. Jedna po drugiej. Nie dbam o to, kto będzie następne. Chciałbym walczyć z Fergusonem, ale prawdopodobnie powie, że nie zasłużyłem. Przegrał z Michaelem Johnsonem, a ja go skończyłem, więc będzie hipokrytą, gdy to powie.

Wspomniany Irlandczyk ostatnimi czasy nie zawraca sobie szczególnie głowy UFC, przygotowując się do walki bokserskiej z Floydem Mayweatherem Juniorem, więc powyższy tweet może odrobinę dziwić – ale nie Gaethjego.

Jestem w jego kategorii wagowej. Lepiej więc, żeby był czujny. Ma na swoich plecach wielki cel – i mam go na oku, więc… Spodziewałem się, że będzie oglądał. Dziękuję oczywiście za uznanie. Obaj jesteśmy wojownikami. Szanujemy się. Stawiam wszystko na szali, więc musisz to szanować.

Zaraz po zakończeniu pojedynku z Johnsonem Gaethje spróbował swojego firmowego backflipa z ogrodzenia, ale miał nie lada problemy z wdrapaniem się na siatkę.

Dwa razy mi się nie udało.

– przyznał.

Nie jestem z tych, którzy się poddają. Udowadniałem to już. Ale tam było naprawdę ślisko. Gdy tam wskoczyłem, okazało się, że klatka była bardziej śliska niż wszystkie poprzednie, z których zeskakiwałem. Byłem też zmęczony, ale mogę to zrobić dziesięć razy na dziesięć prób, gdy już ułożę stopy na górze. Robię to tylko po słodkich nokautach – a ten taki był.

Po walce zdążył zamienić kilka słów z Daną Whitem, który poinformował go o tym, że otrzymał dwa bonusy – za Walkę Wieczoru i Występ Wieczoru.

Powiedział, że „dobra robota”. To zabrzmi nieładnie, ale jestem polucją każdego promotora. Czego więcej możesz chcieć? Wychodzę tam i stawiam wszystko na szali.

– stwierdził.

Niczego nie żałuję, nie boję się przegrać, zabawiam ludzi. Jestem tutaj, żeby zarobić pieniądze. To moja praca, moje życie. Byłem na to wszystko gotowy. Wszyscy opowiadają o stresie związanym z debiutem – ale jest on tylko wtedy, gdy nie jesteś gotowy. Nie ma potrzeby, aby to przyspieszać. Jeśli jesteś młodym zawodnikiem, nie śpiesz się. Poczekaj, aż będziesz gotowy.

Byłem gotowy przez cały tydzień. Mówiłem nawet trenerom, że zaczynam się niepokoić tym, że w ogóle się nie denerwuję. Nie potrafiłem nawet zbudować wokół tego wszystkiego jakichś emocji. Wiedziałem, że przyjdzie moment na zamknięcie drzwi klatki i będziemy tylko ja i Michael. Jeden po drugim.

Przed walką Johnson nie szczędził Gaethjemu cierpkich słów, ostro atakując nawet przy jednej z okazji rodzinę tego ostatniego. Justin przyznał, że po zakończeniu pojedynku wymienili kilka słów.

Zasłużył na mój szacunek. Mówił wcześniej, że to tylko gadka, ale ja podchodzę do sprawy osobiście. Nie opowiadasz o mojej rodzinie, oczekując, że podejdę do tego nonszalancko.

– powiedział Highlight.

Trochę więc siedziało mi to w głowie, ale wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko. Wyjść i wykorzystać swoje okazje – i zrobiłem to.

Ale nie mówiłem do niego wiele. Powiedziałem: „Dobra robota”. Złamałem go. Mówiłem, że go złamię i go złamałem.




Na koniec Justin wspomniał też o Michaelu Bispingu, który w studio FOX ostatnimi czasy podchodził do jego osoby z dużym dystansem, można wręcz rzec – prześmiewczo.

Zawodnicy mnie uwielbiają. Bisping powiedział, że chce, żeby Michael Johnson wyszedł tam i reprezentował całe UFC – ale to tylko dlatego, że są ulepieni z tej samej gliny. Nie ma wielu zawodników, którzy chcieliby, aby reprezentował ich Michael Johnson, który przed walką wypowiadał się tak, jak się wypowiadał.

– ocenił.

To ja was reprezentuję, bo stawiam wszystko na szali. Nie chcę tutaj nikogo oczerniać – poza Michaelem Bispingiem. Nie znał nawet mojego nazwiska – ale założę się, że teraz zna.

*****

TUF 25 Finale: Johnson vs. Gaethje – wyniki i relacja

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button