Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
Analizy zawodnikówTechnika MMA

Jak oni uderzają #5 – jak uderzyć Latifiego?

Ilir Latifi w krótkim czasie przebył drogę od solidnego europejskiego półciężkiego, który walki w UFC zawdzięcza rozciętemu łukowi Alexa Gustaffsona do bestii, która wlewa strach i terror w serca polskich fanów MMA.

Jego dwa ostatnie zwycięstwa były odniesione w świetnym stylu, jednak jeśli uwzględnimy fakt, że Cyrille Diabate podchodził do walki bez większego ognia (zapowiedział koniec kariery niezależnie od wyniku), a Chris Dempsey jest zawodnikiem wagi średniej wchodzącym w zastępstwie, to optyka może się nieco zmienić. Wojownika o albańskich korzeniach nie można lekceważyć, jednak nasz zawodnik wcale nie powinien być stawiany na pozycji zdecydowanego underdoga.

Kim w ogóle jest The Sledgehammer? To były członek kadry Szwecji w zapasach, mający za sobą także starty w turniejach grapplingowych. Ma w Allstars najlepszych możliwych sparingpartnerów, bywa także w Blackzilians. Przed angażem w UFC był uważany za jednego z największych europejskich prospektów, jego bilans zaś zdobili zarówno totalni kelnerzy (Bodanov), obieżyświaty (Lopez) i zawodnicy zbliżeni doświadczeniem i teoretycznie umiejętnościami (Oliveira). Jednak również walki z nimi wykazały, że fighter o budowie dobrze odżywionego tura ma pewne słabości. Omówmy zatem kompleksowo jego zestaw umiejętności.

Zapaśnicza baza Ilira definiuje w dużej mierze jego sposób walki. Chociaż z walki na walkę czuje się coraz lepiej w stójce, to ta dalej służy mu często do przygotowania sobie obalenia.

Jak Latifi obala? Uwielbia wynosić rywali w powietrze, by później efektownie trzaskać nimi o podłoże. Wszelakie suplesy czy inne nieco rzadziej widywane obalenia to jego chleb powszedni. Do klasycznego double lega również się odwołuje, czasami ładnie wchodząc w tempo. Warto pamiętać, że mimo tego, iż średnio lubi się z kopnięciami – o czym później – to świetnie wykorzystuje low kicki rywali do kładzenia ich na plecach.

Co prawda Gegard Mousasi wyłączył w dużej mierze próby przeniesienia pojedynku do parteru, ciągle dręcząc jabem Latifiego, ale zazwyczaj Szwed notuje ich kilka czy nawet kilkanaście na przestrzeni pojedynku. Co po nich robi? Głównie stara się utrzymać pozycję. Zadaje dużo krótkich ciosów, głównie na korpus, lubi odwoływać się do młotków, jednak jego GnP raczej nie jest zabójcze, do tego często na tyle anemiczne, że sędziowie podnoszą pojedynek do stójki.

Jak stoi sprawa z poddaniami? Czy start w ADCC i związane z nimi przygotowania dały odpowiednie efekty? Latifi ma na koncie cztery zwycięstwa przez odklepanie rywala. Jeden rywal poddał się jednak pod wpływem uderzeń (nieco mnie to dziwi, znając GnP Latifiego…), natomiast Diabate poddany został nawet przez Maulera, któremu, przy całej mojej sympatii do niego, nie mogę przypisać szczególnie dobrych umiejętności grapplerskich. Myślę, że spokojnie można nazwać Latifiego grinderem. Z drugiej strony, nie ma w zwyczaju wciskać rywali w siatkę.

W jaki sposób porusza się rywal naszego rodaka? Nadzwyczaj luźno jak na osobę bazującą głównie na obaleniach i dużej sile fizycznej. Zmienia pozycje, nie sprawia mu dużej różnicy walczenie jak mańkut czy z pozycji klasycznej. Podskakuje, porusza się po oktagonie, nie cofa się w linii prostej. Słowem – jest problem! Ale, ale… Wspomniany jab Mousasiego. Oczywiście, Gegard jest świetnym uderzaczem, jednak warto zauważyć, z jaką łatwością zamykał pod siatką Ilira, kóry ani myślał o przeniesieniu walki na środek oktagonu. Jego próby poruszania się spełzały na niczym, bowiem i tak znajdował się plecami do siatki, gdzie ciągle kąsany był wyśmienitymi prostymi Ormianina.

Przejdźmy teraz do dużej skazy na stylu Szweda. Można w dużej mierze sparaliżować jego poczynania regularnie – ale też nie przesadzając z agresją, aby nie zostać obalonym! – punktując go ciosami. W walce z Jorge Oliveirą, który dużo kopał, bohater naszego tekstu odważył się iść po obalenie dopiero pod koniec pierwszej rundy. W konfrontacji z Dreamcatcherem zanurkował po obalenia zaledwie dwa razy, wyłączając przechwyconego low kicka, z mizernym zresztą skutkiem. Kopnięcia ogólnie stanowią piętę achillesową Latifiego. Tony Lopez w rzadkich chwilach w stójce trafiał go praktycznie każdym. Jorge Oliveira, widząc jak radzi sobie z nimi rywal, w pewnym momencie pokusił się nawet o obrotówkę. Zasada przy atakowaniu nogami Sledgehammera zdaje się bardzo prosta. Głowa i tułów – kopać, nogi – nie, bo obali.

W jaki sposób atakuje w płaszczyźnie uderzanej ten utalentowany zapaśnik? Tutaj będzie najwieksze pole do popisu, bowiem dysponuje on kiepską defensywą. Chociaż głównym trenerem w klubie Ilira jest były trener kadry olimpijskiej w boksie, a wyjazdy do Blackzilians powinny poskutkować dynamicznym progresem w tej płaszczyźnie, to… przynajmniej na mnie Szwed wrażenia nie robi. Nie odbieram mu dużej siły w wyprowadzanych ciosach, ale jeśli tylko nie trafi Janka jakimś morderczym cepem, to powinien być w tej płaszczyźnie zdecydowanie słabszy.

Boks zawodnika z Malmo bazuje na bitych na głowę uderzeniach sierpowych, wypuszczanych nawet w serii po pięć. Czasem zaatakuje prostymi (które jednak często przechodzą w pokraczną hybrydę z sierpami), prawie nie uderza na korpus. W momencie wyprowadzania ciosu niemalże regularnie opuszcza drugą rękę, co sprzyja kontrowaniu go. Nieraz uderza overhandem czy bardzo obszernym cepem, po którym ściągany jest do dołu. Atakując, lubi opuścić głowę i stracić rywala z zasięgu wzroku, do tego nadmiernie wysuwając szczękę. Sam Rogan komentując jego pojedynek z Mousasim, zwracał uwagę na to, że w trakcie takich ataków łatwo o skontrowanie go kolanem.

Kolejną z wad bokserskiej ofensywy Szweda jest repetywność. W swoim debiutanckim w UFC pojedynku raz po raz uderzał identyczną kombinacją prawy – lewy. Na jego nieszczęście – nie była skuteczna. Pierwszy cios nie dochodził lub był wyprzedzany, tudzież kontrowany jabem, a drugi blokowany przez Gegarda. Schemat ten obecny był przez właściwie cały pojedynek, mimo kolejnych ciosów lądujących na twarzy Ilira. Zapaśnik widocznie nie obawia się obaleń, bo trzyma ręce wysoko, jednak są one rozrzucone bardzo szeroko – droga do prostych i kopnięć frontalnych na głowę stoi otworem. Na plus muszę jednak policzyć próby mylenia przeciwnika kręceniem kółeczek ręką.

Latifi kopany być nie lubi, a czy sam kopnięciami razi rywali? Ma jedną wygraną przez kopnięcie na głowę, zasypał potężnymi niskimi kopnięciami Dempsey’a – i to tyle. Rzadko odwołuje się do innych kopnięć niż low kicki, praktycznie nigdy nie dochodzą one do celu. Oczywiście wierzę, że jedno dobre kopnięcie Ilira może zmienić obraz całej walki, ale należy mocniej obawiać się jedynie niskich kopnięć przy których The Sledgehammer także w paskudny sposób opuszcza obie ręce. Dodatkowo nie są to diabelnie szybkie kopnięcia – Oliveira dawał radę je spokojnie blokować i przechwytywać.

Kondycyjnie przyszła ofiara (oby!) Cieszyńskiego Księcia wygląda przyzwoicie. Nie łapie zadyszek, jest w stanie utrzymać dobre tempo przez cały pojedynek, jednak warto uwzględnić, że sporo czasu w większości swoich starć na pełnym dystansie spędzał, leżąc na rywalu i raz na kilka sekund uderzając go na korpus. Warto uwzględnić to, że Szwed nie zbija dużo i prawdopodobnie byłby w stanie zejść o kategorię niżej.

Czymś, co może odegrać rolę nie do przecenienia, jest wola walki będącego bukmacherskim faworytem Szweda. Walka z Gegardem była ciężkim przeżyciem dla Latifiego, jednak ani na sekundę nie zwątpił w swoje zwycięstwo, dążąc do trafienia Mousasiego. Fakt, można wybić go całkowicie z rytmu walki uderzeniami, jednak nie znaczy to, że nie będzie miał ciągle na celu wygrania walki.

Podsumujmy więc – czy Ilir The Sledgehammer Latifi faktycznie jest olbrzymim zagrożeniem dla Jana Błachowicza? Nie jestem co do tej tezy przekonany. To bardzo silny fizycznie zapaśnik, który ma pewne szanse na przeleżenie naszego rodaka dzięki dobrym zapasom, w stójce opiera się na sile. Ankos powinien w dużej mierze przygotować Jana na obalenia Latifiego. W wymianach uderzeń jeden potężny cios czy wiele low kicków mogą zaszkodzić Polakowi, ale Ilir dysponuje bardzo ograniczonym arsenałem, słabą defensywą i za każdym razem gdy atakuje, prosi się o skontrowanie, a zalewany jabami i kopnięciami ma spore szanse pogubić się w tym pojedynku. Przewiduję decyzję dla Błachowicza.

fot. Jesper S. Baek / MMAViking

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button