Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
KSWPolskie MMA

„Ja wam, ku*wa, pokażę!” – Borys mocno do krytyków, zapewnia, że w ostatnich miesiącach dokonał większego progresu niż przez kilka lat

Pretendent do złota kategorii lekkiej KSW Borys Mańkowski tryska optymizmem i bojowym nastawieniem przed sobotnią potyczką z Marianem Ziółkowskim.




W drodze do walki z mistrzem wagi lekkiej Marianem Ziółkowskim, która zwieńczy sobotnią galę KSW 66 w Szczecinie, stający przed szansą sięgnięcia po drugi tron – swego czasu rozsiadał się na tym 77-kilogramowym – Borys Mańkowski zapowiada wielki koncert w swoim wykonaniu.

Podobnym tropem Diabeł Tasmański poszedł w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił Arturowi Mazurowi z WP Sportowe Fakty.




– Z absolutną pewnością siebie mogę powiedzieć, że w ostatnich kilku miesiącach – pomimo że miałem kontuzję, która powinna w drugą stronę zadziałać, powinna mnie gdzieś zblokować – rozwinąłem swój styl walki, zastanowiłem się w ogóle głęboko nad swoim stylem walk i rozwinąłem go w przeciągu ostatnich kilku miesięcy bardziej niż w przeciągu ostatnich kilku lat – zapewnił. – I naprawdę mogę to powiedzieć śmiało.

– I nie mogę się doczekać całym sobą, kiedy wam to pokażę, bo będzie to coś zajebistego.

32-latek stwierdził, że sukcesy leciwych już zawodników w osobach Jana Błachowicza czy szczególnie Glovera Teixeiry stanowią dla niego niebywałą motywację. Na nowo pokochał sport, doceniając miejsce, do którego doszedł, a które kiedyś jawiło się wyłącznie jako marzenie.

Poznaniak przyznał, że zdaje sobie sprawę, że w przestrzeni medialnej nie brakuje też krytyków, którzy poddają w wątpliwość jego aktualne sportowe możliwości, ale jak zapewnił, nie czyta tego rodzaju komentarzy. Nie chce się nimi karmić, preferując pozytywne podejście.



– Powiedziałbym troszeczkę nawet agresywniej ludziom, którzy mówią „a tam Borys był, już nie ma” – powiedział. – Tak? To ja biorę właśnie z tego paliwo, że tak o mnie sądzicie. I ja wam, kurwa, pokażę! I o to chodzi. Nie: „mam ochotę pokazać”. Nie! Ja wam, kurwa, pokażę! 15 stycznia!

Sobotni przeciwnik Borysa Mańkowskiego, Marian Ziółkowski, dokonał w ostatnich latach ogromnego progresu. Z zawodnika, który miał talent i możliwości, zmienił się w takiego, który przekuwa je na sukcesy w klatce. W grudniu 2020 roku warszawiak przejął opuszczony przez Mateusza Gamrota tron, w rewanżu koncertowo rozprawiając się z Romanem Szymańskim. W kwietniu zeszłego roku w pierwszej obronie pasa nie dał natomiast szans Maciejowi Kazieczce.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Sobotni pretendent docenia co prawdę klasę mistrza, ale…

– Żaden z jego pojedynków nie zrobił na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia – powiedział Borys. – Jak dla mnie to wszyscy chłopcy – wszyscy! – którzy się bili z Marianem, nie pokazali tego, co pokazać powinni. Ja po prostu wierzę, że pokażę, jak się powinno bić z takim zawodnikiem jak Marian.

– Już trochę tych walk w swoim życiu stoczyłem i wierzę po prostu głęboko w to, że mogę pokazać, jak się bić z takim zawodnikiem. Dlatego to bardziej oni pokazali się z takiej gorszej strony.




– Natomiast Marian? Marina robi bardzo dobre rzeczy – te, które robić powinien. Nie jest głupi. Jest wysoki, ma długi zasięg i teraz potrafi korzystać z tego wszystkiego. I to jest fajne, bo jest wielu zawodników, którzy mają różne predyspozycje, a w ogóle tego nie wykorzystują, tylko próbują się bić, jakby nie mieli takich warunków. I mówię to i o wysokich, i o niskich. Na przykład gość jest malutki, bije się z gościem 190 cm, a próbuje robić jakieś obrotówki na łeb. Nie myśli. Bez sensu.

– A jeśli chodzi o to, czy jakieś wielkie wrażenie zrobił na mnie Marian, to nie zrobił. Obejrzałem te wszystkie jego walki, no i nie zrobił. Wiadomo, wiesz, siedzimy w tym długo, obcuję z ludźmi najlepszymi na świecie, oglądam walki najlepszych na świecie i nawet z tych walk wybieram pojedynczych zawodników, którzy robią na mnie wrażenie. I tak to bardziej wygląda.

Zapytany, jaki największy błąd popełnili w starciu z Ziółkowskim wspomniani Szymański i Kazieczko, Diabeł Tasmański szelmowsko się uśmiechnął.

– Podstawowy błąd – powiedział.

Rywalizujący od niedawna ponownie w wadze lekkiej Borys stwierdził, że warunki fizyczne Mariana nie będą miały większego znaczenia. Zaznaczył, że przez całą niemal karierę wojował z większymi i wyższymi przeciwnikami.

– Dla mnie to jest nic nowego – zaznaczył. – Nic nowego! A potrafię się bić z takim stylem.




– Nie mogę się doczekać, żeby to pokazać. Naprawdę. Wiem, że to może wychodzi nonszalancko, może wyjść jakoś bezczelnie, ale naprawdę nie mogę się doczekać. Jeżeli pokażę – a wierzę, że pokażę, bo to zawsze dużo w głowie siedzi, ale kurde, to już jest moja 33. walka zawodowa, wiec nie wydaje mi się, żeby mogło tu wydarzyć się cokolwiek, co by mi przeszkodziło – jeżeli będę tak otwarty, jak jestem otwarty na tych wszystkich sparingach? Boże święty… No zajebiście! Nie mogę się tego doczekać, aby to pokazać.

Cały wywiad poniżej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button