Islam Makhachev ze swojską ripostą na słowa Armana Tsarukyana, który stwierdził, że z łatwością ubiłby go w rewanżu!
Islamowi Makhachevowi nie przypadły do gustu wypowiedzi Armana Tsarukyana, przekonanego, że w rewanżu pokazałby Dagestańczykowi, gdzie raki zimują.
Za wschodnimi rubieżami Rzeczypospolitej coraz wyraźniej zarysowują się dwa poważne konflikty z potencjalnymi implikacjami mistrzowskimi. Pierwszy ma miejsce w ramach wagi półśredniej, gdzie medialnych gróźb nie szczędzą sobie dwaj niepokonani i perspektywiczni zawodnicy – rosyjski Czeczen reprezentujący Szwecję w osobie Khamzata Chimaeva oraz Kazach Shavkat Rakhmonov.
Drugi z konfliktów toczy się już od kilku dobrych lat, choć ma raczej charakter uśpionego. A przynajmniej miał, bo właśnie doszło do jego eskalacji. Chodzi oczywiście o rywalizację Islama Makhacheva z Armanem Tsarukyanem.
Obaj zawodnicy zmierzyli się po raz pierwszy trzy lata temu. Ormianin debiutował wówczas w UFC, biorąc walkę na trzy tygodnie przed galą, podczas gdy Dagestańczyk borykał się z problemami zdrowotnymi. Tak czy inaczej, po świetnym widowisku Makhachev okazał się odrobinę lepszy, zwyciężając jednogłośnie na kartach sędziowskich. Skazywany na pożarcie Ahalkalakets zaprezentował się jednak bardzo dobrze, zyskując rozpoznawalność i uznanie.
Wracając zaś do wznieconego na nowo konfliktu… Otóż, w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił w Schmozone, Arman Tsarukyan zabrał głos na temat potencjalnego rewanżu z Islamem Makhachevem, z jednej strony nie szczędząc Dagestańczykowi komplementów, a z drugiej wyrażając przekonanie, że w drugim starciu łatwo się z nim rozprawi.
– Wiem, że któregoś dnia znowu będziemy walczyć i jestem pewien, że łatwo go ubiję – zapowiedział Ormianin. – Drugi raz z nim nie przegram. Nie ma takiej opcji.
– Islam jest naprawdę dobry. O klasę lepszy od czołówki dywizji. Będzie mistrzem. Wtedy odbiorę mu pas. Chcę z nim walczyć, gdy będzie mistrzem.
Ahalkalakets potwierdził, że kilka tygodni temu otrzymał propozycję wejścia na zastępstwo do Dagestańczyka, gdy w walki z nim wypadł Beneil Dariush, ale odmówił. Jak podkreślił, do rewanżu chciałby się solidnie przygotować, nie popełniając drugi raz tego samego błędu.
– Uważam, że (Charles) Oliveira pokona (Justina) Gaethje, ale nie pokona Islama – zaznaczył Ormianin, nawiązując do mistrzowskiego starcia Charlesa Oliveiry z Justinem Gaethje, które zwieńczy majową galę UFC 274. – Uważam, że Islam pokonuje obu, ale najprawdopodobniej przyjdzie mu walczyć z Oliveirą.
Przytoczone wyżej słowa Tsarukyana o „łatwym ubiciu” Makhacheva odbiły się szerokim echem nad Wołgą. Nie uszły uwadze Dagestańczyka, który spuentował je krótko i… swojsko?
– Łatwo to możesz ubić co najwyżej babcine pierożki – skontrował Islam na Instagram Stories.
Póki co do rewanżu jest jednak daleko. Sklasyfikowany na 3. miejscu w rankingu i mogący pochwalić się passą dziesięciu wiktorii Islam Makhachev garnie się co prawda do walki o mistrzostwo, ale najprawdopodobniej w kolejnym starciu skrzyżuje rękawice ze wspomnianym Beneilem Dariushem – taka jest bowiem wola Dany White’a.
Z kolei rozpędzony pięcioma zwycięstwami Arman Tsarukyan, który okupuje 11. pozycję w klasyfikacji, prawdopodobnie do akcji powróci 25 czerwca. Chętnie skrzyżowałby wtedy rękawice z Mateuszem Gamrotem, ale – jak przekonuje – menadżer Polaka Dan Lambert jest temu przeciwny.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.