Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

„Gdybym obalił, byłoby po wszystkim” – Luke Rockhold po raz pierwszy o klęsce z Janem Błachowiczem

Luke Rockhold zabrał po raz pierwszy głos na temat przegranej w lipcu walki z Janem Błachowiczem.

Po lipcowej klęsce z Janem Błachowiczem podczas gali UFC 239 w Las Vegas, gdzie debiutował w kategorii półciężkiej, Luke Rockhold zapadł się na długie tygodnie pod ziemię.

Zobacz także: były mistrz FEN z nokautem dekady na weteranie UFC

Z czasem udzielił kilku wywiadów, w których stwierdził, że nie zamyka co prawda drzwi do potencjalnego powrotu do oktagonu, ale póki co nie czuje w ogóle takiej potrzeby. Nigdy nie zabierał jednak głosu na temat samego starcia z Cieszyńskim Księciem, które przegrał przez brutalny nokaut w drugiej rundzie.

Wszystko to zmieniło się jednak wraz z najnowszym wywiadem, jakiego Amerykanin udzielił Submission Radio.

Nie czułem się tak, jak zazwyczaj.

– powiedział Rockhold, zapytany o wrażenia z walki z Polakiem.

Czuję, że za bardzo się spieszyłem, nie byłem wystarczająco zrelaksowany. Próbowałem na siłę znaleźć skończenie walki. Sądziłem, że tak będzie łatwiej i utknąłem w takim podejściu. Zapłaciłem za to.

Wierzę, że gdybym inaczej podszedł do tej walki, historia potoczyłaby się inaczej, ale… Po prostu nie mam już pasji, którą kiedyś miałem. Na walkę składa się wiele rzeczy. Polityka i całe kulisy. Nie wiem. Nie jest już tak, jak było kiedyś. Nie mam już w sobie tej pasji i tego głodu, które miałem kiedyś. Zrobię więc sobie przerwę. Długą przerwę.

Były amerykański mistrz wagi średniej UFC i Strikeforce stwierdził, że punktem zwrotnym jego kariery było sięgnięcie po tytuł tej pierwszej organizacji. Poczuł wówczas, że osiągnął swój cel, zrealizował marzenia, wobec czego poziom jego zaangażowania i motywacji do sportu spadł. Nie czuł już wówczas takiej pasji do MMA, jaką czuł wcześniej.

Byłem relatywnie zdrowy.

– stwierdził, zapytany o stan zdrowia w walce z Błachowiczem.

Oczywiście z nogą musiałem iść na największe ustępstwa. Musiałem radzić sobie z tym podczas obozu przygotowawczego. Liczyć na to, że noga wytrzyma. Musiałem ją pozawijać i tak dalej. Musiałem przez to odrobinę zmienić plan na walkę, bo nie chciałem wdawać się w długą, wyniszczającą bijatykę, która potencjalnie mogłaby znowu otworzyć nogę. Wiedziałem, że gdybym obalił, byłoby po wszystkim. Za bardzo jednak się na tym skupiłem, za bardzo do tego dążyłem i po prostu utknąłem w tym, a potem za to zapłaciłem.

To po prostu dla mnie sygnał, żeby odseparować się od tego i iść dalej z innymi tematami w tej chwili.

W ostatnich sekundach pierwszej rundy polski zawodnik posłał Rockholda na deski kopnięciem na głowę po krótkiej wymianie. Amerykanin przyznał, że stracił wówczas koncentrację. Był przekonany, że runda padnie jego łupem i nie przyłożył się w ostatnich sekundach. Nie zareagował odpowiednio na rozerwanie klinczu.

Mój błąd, moja pomyłka. Biorę to na siebie.

– powiedział o tej akcji.

Zdarza się. Na pewno zmieniło to drugą rundę. Z pewnością.

Rockhold nie ukrywa, że jego planem na walkę z Błachowiczem było przeniesienie akcji do parteru, gdzie upatrywał swojej największej przewagi. Nie był jednak w stanie tego zrobić.

Jak zatem ocenia swój debiut w 205 funtach?

Są o wiele wolniejsi. Jest trochę inaczej.

– stwierdził.

Oczywiście to mocni goście. Możecie mi wierzyć lub nie, ale nawet nabierając mięśni i przechodząc do 205 funtów, nadal jestem tam jednym z mniejszych gości. Wyglądał tam na… Mam problem, żeby utrzymać 218 funtów, więc przejście do tej kategorii jest trudne. Byłoby miło, gdyby było ich więcej, ale ich nie ma.

Silni goście. Trudni do ruszenia, przestawienia. Nie widziałem całej walki, ale wyglądało na to, że Jacare też miał w cholerę problemów, żeby obalić go w ten weekend.

Rockhold podkreślił, że jest zadowolony ze swojej kariery i niczego nie żałuje. Nie myśli teraz w ogóle o powrocie, a potencjalny rewanż z Chrisem Weidmanem, który również ma za sobą zakończony nokautem debiut w wadze półciężkiej, w ogóle go nie interesuje.




Pomimo 35 lat na karku Amerykanin zaznaczył, że czuje się bardzo młodo i rozważyłby powrót, gdyby utworzono kategorię wagową do 195 funtów.

Przygodę z jiu-jitsu – za nieco ponad tydzień wystąpi na gali Polaris – traktuje w ramach zabawy, odskoczni i podtrzymania ducha rywalizacji.

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start

*****

„Zaraz po walce gadałem z nim przez barierkę” – Jan Błachowicz odpowiada na wyzwanie ze strony Johnny’ego Walkera

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button