Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

Dana White i spółka wymusili na Jirim Prochazce zwakowanie pasa? „Próbowali mnie trochę nastraszyć”

Były mistrz wagi półciężkiej UFC Jiri Prochazka opowiedział o okolicznościach, w jakich zrzekł się tytułu mistrzowskiego.




Nie tak eskapadę do Las Vegas wyobrażał sobie były już mistrz kategorii półciężkiej UFC Jiri Prochazka. 10 grudnia w walce wieczoru gali UFC 282 Czech miał stanąć do rewanżu z Gloverem Teixeirą, ale szyki pokrzyżowała mu poważna kontuzja barku, która zmusiła go do wycofania się z zawodów.

W poniedziałek Jiri powrócił już do Czech, udzielając wywiadu między innymi portalowi Sport.cz.




– To była dla mnie najcięższa decyzja – przyznał. – Zastanawiałem się nad nią naprawdę mocno i długi. Nawet teraz wciąż uważam, że mógłbym jakoś wyjść do tej walki. Po prostu wściekam się, jak o tym myślę, bo wierzę w wygraną w każdych okolicznościach.

– Wiele razy walczyłem kontuzjowany, chory czy bez żadnych sił. Mierzyłem się z wszelkiego rodzaju problemami i zawsze jakoś byliśmy w stanie wygrywać.

– Nie żałuję jednak tej decyzji. Tak postanowiłem i wierzę, że to było najlepsze rozwiązanie w tej konkretnej sytuacji.

Jiri Prochazka otrzymał od społeczności MMA mnóstwo wyrazów uznania za zdanie pasa mistrzowskiego – znajdzie się on na szali konfrontacji Jana Błachowicza z Magomedem Ankalaevem – ale okazuje się, że za kulisami wyglądało to nieco inaczej…

– Nie chcę tego w ogóle komentować, ale to był pomysł UFC – powiedział o swojej abdykacji. – Po konsultacjach z nimi podjęliśmy taką decyzję. Nie jest dla mnie problemem, aby pozwolić gościom walczyć o ten pas, skoro obiecali mi, że moja następna walka będzie o pas.



– Jak to mawia Dana White, show must go on. Niech wygra najlepszy, skoro ja w tym momencie nie mogę.

Gdy kontuzja wyszła na światło dzienne, sternik UFC Dana White pokusił się o stwierdzenie, iż był to najgorszy uraz barku, jaki kiedykolwiek widzieli lekarze amerykańskiego giganta. Okazuje się jednak, że przerwa Prochazki wcale nie musi potrwać 12 miesięcy, jak pierwotnie zapowiadano.

– UFC próbowali mnie w tym temacie trochę nastraszyć, abym oddał pas innym – zdradził. – Wydaje mi się, że dlatego opowiadali, że będę potrzebował 9-12 miesięcy, aby wrócić do treningu na pełnych obrotach.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

– W rzeczywistości po konsultacjach ze specjalistami i chirurgami nie potrwa to dłużej niż pół roku do kolejnej walki. Tak przynajmniej nam powiedziano.

Czech zdradził, że miał okazję porozmawiać o pasie mistrzowskim z rozdającym karty w wadze ciężkiej Francisem Ngannou, który znalazł się w podobne sytuacji – tj. nie jest zdolny do walki od prawie roku, a pasa jednak nie zwakował.




– Rozmawiałem o tym z Francisem w szatni – powiedział Jiri. – Poradził mi, żeby nie słuchać żadnych rad UFC i nie wakować pasa. Powiedziałem mu, że wszystko mi jedno, ale on stwierdził, że to ma znaczenie i powinienem bardziej o to dbać.

– Dla mnie jednak sprawa jest prosta. Jeśli nie jestem w stanie wyjść do walki i dać 200% siebie, proszę bardzo, niech inni to zrobią. Nic się nie dzieje, nic się nie zmienia. Wiem, kim jestem i wiem, dokąd zmierzam. Wiem, że za jakieś pół roku wrócę i odbiorę, co moje.

– Tak, ustaliliśmy, że walczę o pas i dali mi na to słowo. Tak powinno być. Zobaczymy, jak to się potoczy. Zobaczymy, czy nie zechcą czegoś jeszcze zmienić. Nie wiemy, jaka będzie sytuacja.

Prochazka zdradził, że poza uszkodzonym barkiem ma też jeszcze kilka innych urazów, którymi musi się zająć, ale w szczegóły się nie wdawał.




Kiedy natomiast możemy spodziewać się go z powrotem w oktagonie?

– Latem – odparł. – Najpóźniej we wrześniu. Zależy od długości obozu przygotowawczego.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button