Curtis Blaydes vs. Junior dos Santos – analiza bukmacherska PZBUK przed UFC Raleigh
Techniczna analiza i typowanie dania głównego gali UFC on ESPN+ 24 w Raleigh pomiędzy Curtisem Blaydesem i Juniorem dos Santosem.
Galę UFC one ESPN+ 24 w Raleigh uświetni ważna dla układu sił w wadze ciężkiej konfrontacja Curtisa Blaydesa z Juniorem dos Santosem.
Wyraźnym faworytem według bukmacherów jest Amerykanin. Czy słusznie?
265 lbs: Curtis Blaydes (12-2) vs. Junior dos Santos (21-6)
Obaj zawodnicy prezentują zupełnie inne podejście do rozwiązywania oktagonowych konfliktów.
Jak walczy Junior dos Santos?
Zaprawiony w bojach Junior dos Santos od dawna walczy w bliźniaczo podobny sposób do tego, jaki prezentował za czasów, gdy rozdawał karty w kategorii ciężkiej.
To nadal przede wszystkim bokser. Zaprzęga zatem do działania głónie pięści, najchętniej w postaci lewego prostego, który stanowi fundament pod inne uderzenia. Wspomnianym jabem Brazylijczyk chętnie gnębi też korpus rywali, obniżając tym sposobem ich gardę oraz drenując ichniejszy bak z paliwem.
Ruchliworęki – nieustannie szuka rozmaitych kiwek – Cygan często wykorzystuje lewego prostego jako przygotowanie pod mniej lub bardziej obszernego prawego sierpowego, a czasami po prostu prawego cepa. Z krosa nie korzysta szczególnie często, ale od czasu do czasu grzmotnie nim na głowę lub na doły.
Jego firmowym ciosem jest jednak lewy sierpowy, najczęściej w kontrze. W jego arsenale znajdują się też oczywiście podbródki, które zresztą na okoliczność starcia z Curtisem Blaydesem mogą okazać się bardzo użyteczne.
O ile zatem oktagonowa gra Brazylijczyka nie zmieniła się szczególnie na przestrzeni lat, to trzeba mu oddać, że dodał do niej jeden istotny element – a mianowicie kopnięcia. O ile jego frontale czy obrotówki – pomimo pewnych sukcesów, jakie nimi notował, vide nokaut na Marku Huncie czy naruszenie Derricka Lewisa – nie są narzędziami o szczególnie wysokiej skuteczności, to inaczej ma się sprawa z lowkingami na wysokości łydki. Z tych Junior potrafi robić doskonały użytek.
Walczącego z klasycznego ustawienia Brazylijczyka wyróżnia też dobra praca na nogach – przynajmniej dopóki nie jest zmuszony do cofnięcia się, co czyni na ogół w linii prostej na siatkę – niezła szybkość, solidna defensywa zapaśnicza oraz przyzwoita kondycja.
Jak walczy Curtis Blaydes?
Amerykanin to dysponujący dobrymi warunkami fizycznymi zapaśnik – bardzo mocny zapaśnik.
Jego stójkowa gra nie jest szczególnie zaawansowana. Oddać mu co prawda trzeba, że stara się wykorzystywać swój dobry zasięg, często wyprowadzając ciosy proste – najczęściej pojedyncze jaby oraz krótkie kombinacje 1-2 – ale jego skuteczność, a zatem pochodna wyczucia czasu i dystansu, precyzja oraz dynamika – pozostawiają wiele do życzenia. W swojej karierze bywał kontrowany nie raz, nie dwa, nie trzy, niektóre z tych kontr przypłacając wylądowaniem na deskach.
Stójkową grę Amerykanin uzupełnia o okolicznościowe kopnięcia, najczęściej lowkingi.
Nie jest jednak żadną tajemnicą, że wszystko, co robi w obszarze kickbokserskim, służy przygotowaniu sobie rywala pod obalenie – często w kontrze na ciosy. Blaydes chętnie próbuje ustawić sobie przeciwników na siatce, by tam wpaść w zwarcie i poszukać obalenia.
W swoich zapaśniczych poczynaniach jest niezwykle konsekwentny i skuteczny. Jeśli nawet nie jest w stanie przewrócić oponenta – a tak było chociażby z Danielem Omielańczukiem – dręczy go w klinczu, kontroluje, punktuje. Gwizdy widowni nie wpływają na jego taktykę i poczynania. Obala na różne sposoby – od ostrych zejść w nogi przez zejście do jednej po rozmaite haczenia, wycięcia i zastawienia z klinczu.
Podobnie rzecz ma się w parterze, gdzie jest niebywale cierpliwy, skupiając się przede wszystkim na kontroli. Świetnie wyklucza ręce rywali, unieruchamiając ich w dramatycznym nierzadko położeniu, kompletnie odsłoniętych na uderzenia. Gdy przedrze się do dogodnej pozycji, jest piekielnie niebezpieczny z góry, zaprzęgając do działania srogie łokcie.
Amerykanin wyróżnia się też solidną kondycją, co przy jego zapaśniczym stylu walki ma zresztą kapitalne znaczenie. Nieudane próby obaleń kosztują bowiem na ogół wiele sił.
Typowanie
Nie ulega wątpliwości, że mamy w tym przypadku do czynienia z klasyczną konfrontacją stójkowicza w osobie dos Santosa z grapplerem w osobie Blaydesa. Płaszczyzna, w której toczyć będzie się walka, zadecyduje o jej przebiegu i najprawdopodobniej wyniku.
To oczywiście kategoria ciężka, więc wydarzyć może się niemal wszystko, ale nie ukrywam, że uniósłbym brew, gdyby zdecydowanie niesłynący z kowadeł w pięściach Blaydes znokautował w stójce dos Santosa. Nie inaczej w parterze – przecierałbym oczy ze zdumienia, gdyby Brazylijczyk – pomimo iż czarny pas BJJ! – poddał Amerykanina.
Przyznam szczerze, iż kursy bukmacherskie tak mocno faworyzujące Blaydesa, uważam za zaskakujące. Dos Santos posiada bowiem w swoim arsenale szereg narzędzi, którymi może okrutnie utrudnić życie rywalowi.
Brazylijczyk to sprawniejszy bokser. Posiada szybsze i cięższe ręce, znacznie lepiej się porusza. Blaydes jest w swoich poczynaniach na nogach bardzo przewidywalny – rzuca lewego prostego, okolicznościowo dokładając krosa. Kilka razy wstrząsnął nim Mark Hunt, a na deski posłał go właśnie w kontrach Francis Ngannou. Cygan będzie miał swoje okazje.
Nieszczególnie ciężkie ręce Blaydesa mogą mieć też przełożenie na to, kto będzie w oktagonie stroną atakującą. O ile bowiem dos Santos ma okrutne, niebu obrzydłe tendencje do cofania się prosto na siatkę, często odchodząc stamtąd z opuszczonymi rękami, to niewykluczone, że przeciętny boks i brak nokautującej mocy w pięściach Amerykanina pozwoli reprezentantowi Kraju Kawy nadawać ton walce – tj. wywierać presję, zmuszać Blaydesa do walki ze wstecznego – a to może mocno utrudnić Razorowi ustawianie rywala na siatce, gdzie pracowałby w klinczu nad obaleniem.
Na tym jednak nie koniec, bo szerokie ustawienie w stójce, w jakim walczy Curtis, zdecydowanie nie ułatwia podrywania wykrocznej nogi przed nadlatującym lowkingiem – a rzeczone lowkingi na wysokości łydki autorstwa dos Santosa mogą jak najbardziej okazać się jego kluczową bronią w tej konfrontacji. Oczywiście, wyprowadzając je, Brazylijczyk będzie musiał mieć się na baczności z uwagi na ryzyko obalenia, ale już 2-3 celne niskie kopnięcia na wysokości łydki mogą sprawić sporo problemów Razorowi.
To nie wszystko, bo Junior to zawodnik, który wyróżnia się defensywą zapaśniczą, a utrzymanie go na dole to zadanie piekielnie trudne. Jeśli dodać do tego, że posiada też pojemny bak z paliwem, to scenariusz, w którym to jednak Blaydes traci siły szybciej – szczególnie jeśli zainkasuje też kilka prostych na korpus – jest ze wszech miar możliwy.
Z drugiej zaś strony… Czy permanentne ryzyko obalenia nie odbije się na stójkowej aktywności dos Santosa, obniżając ją? Czy przewaga zasięgu Amerykanina i jego umiłowanie do ciosów prostych nie sprawią Brazylijczykowi – nie tak skoremu do kontr jak onegdaj – problemów?
Zaryzykuję też tezę, że Cygan nigdy w karierze nie mierzył się z zapaśnikiem pokroju Blaydesa. Cain Velasquez, Shane Carwin czy Stipe Miocic nie posiadają tak ostrych i dynamicznych wejść w nogi, szczególnie pod ciosami. Blaydes wyróżnia się też gabarytami – ważne w klinczu! – i prawdopodobnie od strony siłowej będzie rozdawał karty.
O ile zatem pod siatką dos Santos będzie piekielnie trudny do przewrócenia, to inaczej może wyglądać sprawa na środku oktagonu przy okazji jakiegoś double-lega ze strony Blaydesa. Zresztą nawet i na ogrodzeniu, jeśli Amerykanin zapędzi tam Brazylijczyka – a tak prędzej czy później się stanie, nie oszukujmy się – nie sądzę, aby Cygan był w stanie natychmiast zrywać klincz. Scenariusz, w którym spędza sporo czasu z plecami na ogrodzeniu, broniąc się – może nawet skutecznie – przed zapaśniczymi zapędami rywala, ale jednocześnie marnotrawiąc w ten sposób rundy, jest realny.
Ponadto Brazylijczyk ma już na karku 36 lat i najlepsze czasy za sobą. Wraca po nokaucie z rąk Ngannou i poważnym urazie nogi. Jego szczęka nie jest od dawna z tytanu. W 5-rundowych walkach z Blagoiem Ivanovem i Benem Rothwellem wyglądał bardzo dobrze od strony kondycyjnej, ale zapasów i klinczu w tamtych starciach nie było wiele. Tutaj zostanie zmuszony do zupełnie innego wysiłku.
29-letni Blaydes jest natomiast zawodnikiem, który cały czas się rozwija – wszystko, co najlepsze, nadal przed nim. Pomimo iż jego stójka nadal posiada spore luki – jest przewidywalny i nieco mechaniczny – to i tak dokonał w tym obszarze gigantycznego progresu. O podobnym można mówić także w obszarze klinczerskim, zapaśniczym i parterowym, gdzie dzisiaj jest znacznie skuteczniejszy niż jeszcze kilka lat temu.
Jestem daleki od skreślania Juniora dos Santosa, który w każdej stójkowej wymianie będzie bardzo niebezpieczny – nie tylko z powodu pięści, ale także z uwagi na srogie lowkingi, którymi może poprzestawiać Curtisa Blaydesa, zmuszając go do nieprzygotowanych, desperackich obaleń – ale młodość, srogie szlify klinczersko-zapaśnicze wsparte solidną kondycją i gabarytami Amerykanina wydają się elementami, które przesądzą o wyniku pojedynku. Nie wykluczam, że Blaydes znajdzie w późniejszych rundach drogę do nokautu z góry – np. w wyniku rozcięć – ale za najbardziej prawdopodobny scenariusz uważam ten, w którym Razor wygrywa na kartach sędziowskich, długimi fragmentami kontrolując akcję w klinczu, może okolicznościowo obalając Brazylijczyka.
Pojedynek obstawić można u naszego partnera PZBUK.pl w linku poniżej:
Zwycięzca: Curtis Blaydes przez decyzję
[yop_poll id=60]Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****