Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

Chińska nadzieja, brazylijska wydmuszka i dagestański rębajło – trzy wnioski z UFC Shenzhen

W sobotę w Shenzhen odbyła się gala UFC on ESPN+ 15, którą uświetnił triumf Weili Zhang – oto najważniejsze wnioski z tego wydarzenia.

Weili Zhang kluczem do chińskiego rynku dla UFC?

Jessica Andrade w pierwszych minutach walk miewa na ogół spore problemy – a to z uwagi na karygodną defensywę przed uderzeniami wynikającą z niezmąconej elementarną choćby przyzwoitością zwierzęcej agresji, jaką wnosi do oktagonu. Gdy więc rusza z szaleńczymi cepami na świeże rywalki, inkasuje masę uderzeń, polegając w defensywie wyłącznie na swojej twardej szczęce. W pierwszych minutach rozbijały ją swego czasu Tecia Torres czy Claudia Gadelha, o Rose Namajunas i Joannie Jędrzejczyk nie wspominając.

Zobacz także: Dana White zabrał głos na temat oskarżeń o gwałt pod adresem Conora McGregora

Dlatego nie zdziwiłem się szczególnie, gdy Weili Zhang w pierwszych sekundach walki wieczoru gali w Shenzhen wstrząsnęła szaleńczo nacierającą Brazylijką. Widzieliśmy to już nie raz. Ale skończenie? Rozparcelowanie tytanoszczękiej Andrade w ledwie 42 sekundy? Tego się nie spodziewałem. Nie w taki sposób. O ile samo zwycięstwo Chinki żadną sensacją nie jest, to już sposób, w jaki uporała się z Brazylijką, zmusza do zadumy.

Nieszczególnie jednak głębokiej zadumy, bo 42-sekundowa destrukcja – jakkolwiek imponująca by nie była – nie odpowiada na zbyt wiele pytań. Z wynoszeniem Weili Zhang na piedestał jeszcze się odrobinę wstrzymam, przyznając jednak, że ta kontra ze wstecznego, jak i klinczerska rzeź, jaką zafundowała byłej już mistrzyni, dobrze jej wróżą przed kolejnymi starciami. Nadal jednak pytań jest więcej niż odpowiedzi.

Pewne jest natomiast coś innego – Dana White łzy z powodu intronizacji Chinki nie uronił. Chyba że były to łzy szczęścia. Weili Zhang może bowiem okazać się ważnym orężem w walce UFC o podbój chińskiego rynku – a przynajmniej uszczknięcie dla siebie istotnego jego kawałka. Czy decydującym? Mam wątpliwości. To trudny, specyficzny rynek, na którym od lat hasa ONE Championship.

Dziennikarz Kevin Iole doniósł co prawda, że zwycięstwo Weili Zhang odbiło się szerokim echem w chińskiej przestrzeni medialnej, co z pewnością stanowi dobry prognostyk, ale nie mając punktu odniesienia, trudno ocenić te wyniki. Czy 300 milionów hashtagów na Weibo na temat Weili Zhang to naprawdę dużo? A 40 milionów odtworzeń nagrania? A tylko – a może: aż? – 41 tys. fanów, którzy śledzą ją na Weibo, czyli chińskim Twitterze?

Jingliang Li ustawia w szeregu Elizeu Zaleskiego

Nie ukrywam, że faworyzowałem Elizeu Zaleskiego w konfrontacji z Jingliangiem Li, oceniając, że dziurawa jak szwajcarski ser defensywa stójkowa Chińczyka zaprowadzi Brazylijczyka do wiktorii, ale… Daleko mi było do zachwytów nad umiejętnościami Caopeiry. To bowiem zawodnik bez solidnych fundamentów kickbokserskich, polegający głównie na swojej eksplozywności i nieprzewidywalności. Na nieszablonowych technikach.

Natomiast w starciach z rywalami z wyższej półki, przyzwoicie poukładanymi stójkowo – takowym okazał się Chińczyk – oktagonowe szaleństwa nie mają racji bytu. Innymi słowy, Elizeu Zaleski to – mocno koloryzując – drugi Michel Pereira czy Johnny Walker. Oktagonowe szaleństwo ma swoje zalety i może uczynić z ciebie gwiazdę, ale droga na szczyt wiedzie przede wszystkim przez oktagonowe fundamenty.

Khadis Ibragimov – wszystko dla fanów Just Bleed

No, dobra. Może i wyglądało to pokracznie, może i okazało się nieskuteczne, ale… Niech Bóg błogosławi Khadisowi Ibragimovowi! Takie walki, jaką stoczył z Da Un Jungiem, też są potrzebne, wręcz: niezbędne! Żadnego kalkulowania, wszystko na pełnej kurtyzanie, wszystko z morderczymi intencjami, wszystko z bioder, wszystko zamaszyście.

W coraz bardziej wyrachowanych technicznie realiach MMA, pełnych pięknie wyprowadzanych jabów i bokserskich niemal kombinacji, tacy drwale jak Dagestańczyk są na wagę złota. Pomagają dostrzec różnice.




Lata temu Georges Saint-Pierre powiedział, że czarne charaktery w MMA są bardzo potrzebne, bo na ich tle on – nudziarz – może się wyróżnić. Nieskomplikowani technicznie awanturnicy też są potrzebni.

Jednym zdaniem

  • Damir Ismagulov dał najlepszą walkę w swojej dotychczasowej karierze w UFC – pewny siebie, znacznie agresywniejszy, podejmujący większe ryzyko
  • Warto mieć na oku 23-letniego Su Mudaerjia – jeśli Yadong Song okaże się scammerem, może on stanie się kolejną nadzieją chińskiego MMA?

Relacja i wyniki gali UFC Shenzhentutaj.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button