Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
Bukmacher MMA

Betting Club, episode 22 – UFC Fight Night 36

Joe Proctor

Kurs bukmacherski ≈ 1.48

Waga lekka – 155 lbs

……………………………………………………………………………………………………………………………………………
Joe ProctorJoe ProctorvsCristiano MarcelloCristiano Marcello
28Wiek36
8-2Rekord MMA13-5
……………………………………………………………………………………………………………………………………………

Analiza

Pierwszym reprezentantem 22. epizodu Betting Club jest znany z 15 sezonu TUF Joe Proctor. Jego rywalem będzie Cristiano Marcello, który również jest znany z 15 sezonu TUF i jakby tego było mało, obaj z Joe Proctorem byli w jednej drużynie. Na UFC Fight Night 36 drogi byłych kolegów skrzyżują się w oktagonie. Obaj będą musieli odłożyć na bok wszelkie sympatie i dać z siebie wszystko, bo przegrany najprawdopodobniej pożegna się z etatem w UFC. Faworytem bukmacherów jest Joe Proctor i uważam, że specjaliści od wyłudzania naszych pieniędzy odrobili zadanie domowe, bo w pełni się z nimi zgadzam. Czas przejść do analizy tego mało elektryzującego zestawienia.

Dlaczego warto postawić na Proctora?

Sila uderzenia. Na osiem wygranych Joe tylko raz wygrał przez nokaut, zostając pierwszym zawodnikiem w MMA, który skończył uderzeniami Jeremy’ego Larsena. Po raz drugi w UFC Proctor przypomniał o sile swojego uderzenia w walce z Ramsey’em Nijemem, w której posłał faworyzowanego rywala w pierwszej rundzie ciosami sierpowymi na deski i wydawać się mogło, że jest blisko zwycięstwa. Ostatecznie Proctor przegrał z Nijemem, ale zaprezentował się całkiem nieźle na tle zawodnika, który moim zdaniem jest o wiele lepszym fighterem od Crisiano Marcello. Pewnie zastanawiacie się teraz, dlaczego piszę o tym atucie Proctora, skoro wygrał tylko jedną walkę przez nokaut i jak dotąd nic wielkiego w stójce nie pokazał. Piszę o tym ze względu na beznadziejną defensywę jego rywala. Cristiano Marcello to niezły ofensywny striker – o czym napiszę w dalszej części analizy – ale mam wrażenie, że gdyby zapytano się go, czym jest trzymanie gardy, odpowiedziałby: „Trzymanie gardy? Hmmm… Noo… Trzymanie gardy… W sumie ktoś coś widział, ktoś coś słyszał, ale o co chodzi? Nie wiem… Czy to ma coś wspólnego z gender?”

Brazylijczyk po prostu nie umie blokować uderzeń. Było to widać w walce z przeciętnym Samem Sicillią, który ubił go pod siatką jak śmietanę. Widać to było w walce z Rezą Madadim, który nie ma większych umiejętności strikerskich, a mimo to zostawił mu wiele licznych pamiątek na twarzy. Widać to było w walce z Justinem Lawrancem, nieopierzonym jeszcze zawodnikiem, który w 15 sezonie TUF bez problemu zdominował go w stójce i znokautował pod koniec walki. Mimo, że Brazylijczyk nie jest zielony w tej płaszczyźnie, to jego defensywa jest tak słaba, że jestem w stanie sobie wyobrazić jego przegraną przed czasem nawet z takim zawodnikiem jak Joe Proctor, który nie słynie z najcięższych rąk w dywizji. Jeśli Marcello będzie trzymał gardę tak, jak w każdym pojedynku, który miałem okazję obejrzeć, to będzie blokował mocne uderzenia twarzą, a wtedy sytuacja Amerykanina w tej walce powinna wyglądać komfortowo.

Zapasy. Jak dotąd Joe Proctor w UFC nie ma rewelacyjnych statystyk zapaśniczych, bo nie próbował w ogóle obalać, a jego takedown defence wynosi równiutko 50%. No cóż, szału więc nie ma, ale jak się spojrzy na statystyki zapaśnicze Cristiano Marcello, to zaczyna się kabaret. Wiele statystyk zapaśniczych w życiu widziałem. Wiem, że nie każdy może być dobrym zapaśnikiem, bo to trudna dyscyplina, w której opanowanie techniki nie jest prostym zadaniem. W dodatku czasami sama technika nie wystarczy i trzeba mieć sporo siły fizycznej, co nie jest domeną wszystkich zawodników. Jednak jak się patrzy na statystyki, które wykręcił Cristiano Marcello, to pierwsze pytanie, które przychodzi na myśl, brzmi następująco: „Czy widziałem kiedyś gorsze statystyki?”

Jeśli ktoś chce zobaczyć te statystyki zapaśnicze, to je podam, ale ostrzegam, że jest to widok tylko dla fanów o mocnych nerwach.

Takedown accuracy – 14%
Takedown defence – 20%

Gdyby Cristiano walczył z Khabibem Nurmagomedovem, Bensonem Hendersonem, Donaldem Cerrone albo nawet Jimem Millerem to zostawiłbym ten wynik bez komentarza, ale klasa rywali Brazylijczyka pozostawia wiele do życzenia. Uważam ten wynik za bardzo słaby. Mimo, że Joe Proctor nie jest wybitnym zapaśnikiem, to pamiętając jego występy z TUF, uważam go za lepszego zawodnika w tej płaszczyźnie walki.

Defensywny grappling. O Proctorze w 15 sezonie TUF mówiło się dużo głównie ze względu na to, że był uczniem Joe Lauzona, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Jego doświadczenie jest oczywiście znikome przy doświadczeniu Cristiano Marcello, ale zdążył już udowodnić, że nie jest zielony w grapplingu i lekcje z Lauzonem nie poszły w las. Nie przewiduję zwycięstwa Amerykanina przez poddanie, ale uważam, że ma na tyle dobry grappling, aby nie dać się tak łatwo poddać jak Charles Bennett. Jeśli dodamy do tego, że Cristiano Marcello jest jednym z głównych kandydatów do wykręcenia najgorszych statystyk zapaśniczych w historii UFC, to możemy założyć scenariusz, w którym najgroźniejsza broń Brazylijczyka w postaci BJJ zostanie niemal całkowicie wyeliminowana.

Kondycja. Ramsey Nijem jest znany z dobrej kondycji i jego walka z Joe Proctorem pokazała, że miał w tej płaszczyźnie rywala godnego siebie. Co prawda Ramsey wygrał trzecią rundę, ale nie bez problemów. Proctor nadal był w grze i był groźny. Oglądając walkę Marcello z takimi tytanami kondycji jak Sam Sicillia i Justin Lawrence, mam wrażenie, że jego wydolność jest po prostu słaba. Wyjątkiem była jego walka z Rezą Madadim, ale do tego wrócimy w dalszej fazie tekstu.

Co Marcello ma na Proctora?

Doświadczenie

Marcello vs Proctor

Marcello działa w tej branży ponad 12 lat dłużej i ma stoczonych blisko dwa razy więcej walk. Co prawda Brazylijczyk nie ma imponującego rekordu, biorąc pod wgląd datę jego debiutu, ale to nie zmienia faktu, że doświadczenie jest atutem Cristiano.

BJJ. No i w tej dyscyplinie Brazylijczyk ma się czym pochwalić. Czarny pas otrzymany od ikony BJJ, legendarnego Roylera Gracie, sukcesy na mniejszych zawodach grapplingowych i 9 wygranych przez poddanie w MMA na 13 walk (69%). Do tego dochodzi ciekawy punkt w CV, ponieważ Marcello był trenerem BJJ w legendarnym brazylijskim klubie Chute-Boxe, w którym miał okazję współpracować z najlepszymi zawodnikami MMA na świecie tamtych lat, między innymi jednym z największych zabijaków w historii MMA – Wanderleiem Silvą. Takie osiągnięcia zawsze robią wrażenie, dlatego mam nadzieję, że Joe Proctor ma świadomość tego, jak niebezpiecznym zawodnikiem w parterze jest Cristiano Marcello i nie da swojemu rywalowi szans na rozwinięcie skrzydeł w jego koronnej płaszczyźnie.

Ofensywa w stójce. Defensywa na poziomie moczygęby spod sklepu monopolowego, ale ofensywa przyzwoita. Oglądając walkę z Rezą Madadim, można pomyśleć, że Marcello wiele się nauczył na treningach w Chute-Boxe Academy. Kopnięcia obrotowe, ataki kolanami w klinczu, dobre haki na korpus i uderzenia sierpowe na głowę to dość obszerny arsenał technik stójkowych i gdyby nie felerna defensywa, która psuję cały efekt można by było napisać, że Marcello to zawodnik, który ma szansę utrzymać się w UFC przez jakiś czas. Uważam Brazylijczyka za wszechstronniejszego strikera od Proctora i nie ukrywam, że w scenariuszu, w którym Amerykanin nie będzie w stanie karcić rywala za jego dziurawą defensywne, Marcello będzie miał sporą szansę na wygraną.

Czynnik X#1 – Cristiano Marcello vs Reza Madadi

To zwycięstwo jest największym sukcesem Cristiano Marcello w całej dotychczasowej karierze poświęconej mieszanym sztukom walki. Jest też mocno niepokojące, jeśli myślimy o postawieniu u bukmacherów na Proctora, bo Madadi nie jest chłopcem do bicia i takie nazwisko w rekordzie może robić spore wrażenie. Jeśli jednak dokładniej przeanalizuje się tą walkę i ogłoszony po niej werdykt sędziowski, to można wyciągnąć kilka ciekawych wniosków, których interpretację pozostawiam każdemu z Was.

1. Reza Madadi przystąpił do tej walki po debiucie, w którym wypadł słabo. Oczywiście wygrał w pięknym stylu, poddając swojego rywala ekwilibrystyczną gilotyną, ale Yoislandy Izquierdo nie był zawodnikiem, który posiadał umiejętności, aby utrzymać się dłużej w UFC, czego najlepszym dowodem była jego późniejsza walka z Rafaello Oliveirą, po której pożegnał się z pracą w najlepszej organizacji MMA na świecie. Jeśli zatem Madadi nie mógł sobie poradzić z takim zawodnikiem i przegrał z nim pierwszą rundę, dochodząc do głosu w dopiero drugiej, można się poważnie zastanowić, czy urodzony w Iranie zawodnik mógł być w tak dobrej formie po długim locie do Brazylii, jak w Szwecji, w której na stałe mieszka i trenuje. Ja mam osobiście co do tego spore wątpliwości i uważam, że to nie był tak mocny Madadi jak ten w walce z Michaelem Johnsonem.

2. Jeśli style tworzą walki, to Christiano Marcello nie był wygodnym rywalem dla Mad Doga. Madadi to grappler, który nie słynie z wysokich umiejętności bokserskich, a mimo to i tak był w stanie mocno obić twarz wszechstronniejszego Brazylijczyka. Widać też było w tej walce, że miał respekt dla umiejętności parterowych Brazylijczyka i myślę, że ten respekt był zbyt duży, co wpłynęło niekorzystnie na taktykę Irańczyka.

3. Nie zgadzam się z werdyktem sędziowskim w tej walce. Uważam, że Madadi, który trafiał w stójce zdecydowanie mocniej, dodatkowo obalając rywala co jakiś czas, powinien był tą walkę wygrać. Sędziowie jednak widzieli wygraną Brazylijczyka…

Uważam, że to była walka życia Cristiano Marcello, ale na jej ostateczny wynik złożyło się wiele przychylnych mu czynników, dzięki czemu w kontrowersyjnych okolicznościach zdołał odnieść zwycięstwo. Teraz trudno mi uwierzyć, że ten 36-letni już zawodnik po raz kolejny będzie miał tak dużo szczęścia i zaprezentuje się w tak dobrej formie jak na UFC 153. Co prawda gala jest w Brazylii, a tam Marcello czuje się zdecydowanie najlepiej, ale po tym, co dotychczas reprezentował w UFC, mam wrażenie, że występ z Rezą Madadim był jego pożegnalnym zwycięstwem dla tej organizacji. Czy słusznie? Przekonamy się na UFC FN 36.

Podsumowanie

Kurs bukmacherski uważam za:

————————————————-
Bezkonkurencyjny
————————————————-
Atrakcyjny
————————————————-
Godny uwagi
————————————————-
Średni
————————————————-
Panie, idź, Pan w …
————————————————-

Kurs średni bo:

  • Proctor nie walczył przez ponad 14 miesięcy.
  • Proctor nie jest super zawodnikiem z aspiracjami na TOP 10 dywizji lekkiej.
  • Proctor jest młodszy ale idzie to w parzę z niskim doświadczeniem co nie jest zaletą.

Myślę, że kto przeczytał moją analizę tej walki, widzi, że miałem prosty przekaz. Analiza nie skupia się na tym, na kogo postawić, tylko na tym, przeciwko komu postawić. Uważam, że Cristiano Marcello to zawodnik zbyt słaby, aby zasilać szeregi UFC i czas zwolnić miejsce komuś lepszemu. Powtórzę jeszcze raz. Nie uważam Proctora za super zawodnika i nie jestem pewny w 100% jego wygranej, ale Amerykanin jest dla mnie faworytem. Joe Proctor 65% / Cristiano Marcello 35%

Poprzednia strona 1 2 3 4Następna strona

Powiązane artykuły

Komentarze: 39

  1. Ogólnie ciężka gala do typowania, dużo potencjalnych underdogów może wygrać. IMO warto postawić właśnie na Proctora, Trinaldo i Alcantarę. Postawiłbym też na Andrade ale on wziął tę walkę kilka dni temu i nie wiadomo tak naprawdę w jakiej dyspozycji może być.

  2. Moje dotychczasowe zakłady:

    – singiel na Mousasiego (daję mu 51% na wygraną)
    – singiel na Musoke (niedoceniany, dobre warunki, dobra stójka)
    – singiel na Ronsona (w debiucie przegrał ze stylistycznie podobnym do Trinaldo Prazeresem, ale teraz zawalczy mądrzej, przetrwa pierwszą rundę i ubije Brazylijczyka, świetna stójka
    – dubel Jacare + Yuri Alcantara

    Pewnie jeszcze coś dorzucę po ważeniu.

    1. Ja mam Ronsona na dublu z Souzą, i singiel na Szweda o szwedzkim nazwisku Musoke. Co ciekawe na Ronsona kurs wzrósł 20 gr z 2,5 do 2,7 (bet365), a na Musoke z 2,1 do 2,25. Zastanawiam się też nad Tukhugovem, ze względu na przebyty pełny okres przygotowawczy.

  3. Ja po ostatnich wiktoriach na spokojnie za małe sumy postawiłem:
    -Proctor + Tumenov (w zeszłym tygodniu po dużo wyższych kursach)
    -Wilson Reis (mały, ale zwinny)
    Wystarczy, że wejdzie jeden z tych dwóch zakładów i jestem na plus czwartą galę z rzędu w tym roku, ale kokosów się nie dorobię, nawet jak wejdą oba.

    Kurs na Francuza uważam za zawyżony, chociaż nie umiem tego wytłumaczyć. Po prostu wydaje mi się, że uczeń GSP będzie bardzo dobrze przygotowany pod kątem fizycznym i im dłużej będzie trwać ten bój, tym większa szansa, że zawodnik Tristar powalczy o coś więcej niż o wypłatę. Z drugiej strony trudno mi sobie wyobrazić przegraną Jacare. Mimo wszystko nie ryzykowałbym po tak niskim kursie.

  4. Postawiłem na:
    Musoke
    Gegarda
    Yuriego.

    Patrząc na zdjęcia Machidy, Japończyk wydaje się być w rewelacyjnej formie. Zaczynam trochę żałować, cholernie jednak ciekawi mnie, czym Lyoto odpowie na jaby Gegarda. Yuriego natomiast uważam za zawodnika zbyt wielkiego, silnego i doświadczonego dla Reisa. Pokonanie słabego Menjivara nie zrobiło na mnie wrażenia takiego, żeby dawać mu szanse w starciu z Alcantarą. Musoke postawiłem za 2,50 na betsafe, kiedy na pinnaclu już chodził po 2.15. Żadna głębsza analiza pod tym się nie kryje :( (patrz nick)

    1. Czemu Janusz? :D

      Smok jest słusznie faworytem tego starcia, ale kurs bukmacherski wystawiony na niego nie kusi. Na Gegarda w sumie też nie. Mam takie samo zdanie jak przed walką Lineker vs. Bagutinov i Martins vs. Cerrone. Obijanie zawodników z drugiej dziesiątki(w przypadku Gegarda trzeciej i czwartek) w większości przypadków nie robi na mnie takiego wrażenia, żeby z automatu robić z kogoś faworyta w walce z najlepszymi zawodnikami na świecie.

      Lyoto żeby wygrać musi obalać, bo jeśli będzie wstanie sukcesywnie obalać Mousasiego, to jego plan na walkę, przynajmniej w stójce legnie w gruzach.

      Druga sprawa to spokojny początek. Ormianin lubi od pierwszych sekund dyktować warunki i kończyć rywali szybko. Jeśli Lyoto nie pozwoli mu się rozkręcić i w spokojny sposób będzie go punktował kopnięciami i obaleniami, to spokojnie powinien wygrać minimum trzy rundy. Oczywiście nie jestem pewny w 100% jego wygranej, ale tak to mniej więcej widzę.

    2. Puczi, Machida na jaby odpowiada swoją pozycją, odsyłam do tematu „Ustawienie” w ostatnim Sierpie. Wyprostowana sylwetka, cofnięta głowa i jab od razu utrudniony. Kosztem pozostawiania nóg w zasięgu rywala.

      Mousasi nigdy nie zaczyna ostro i agresywnie. Jeśli coś go cechuje, to metodyczność, przez cały pojedynek walczy w podobny sposób. Tym, co robi najlepiej, jest wywieranie presji od samego początku, ale przy tym bardzo precyzyjnie wybiera momenty do wyprowadzania ciosów. W ataku jest metodyczny, cierpliwy i precyzyjny.

  5. UFC Fight Night 36: Machida vs Mousasi

    1Kupon:

    1.Nicholas Musoke – Viscardi Andrade Typ1 Kurs:2.5

    AKO:2.5 Stawka:podstawa

    2Kupon:

    1.Erick Silva – Takenori Sato Typ1 Kurs:1.1

    2.Cristiano Marcello – Joe Proctor Typ2 Kurs:1.54

    3. Wilson Reis – Yuri Alcantara Typ2 Kurs:1.4

    AKO:2.37 Stawka:2x podstawa

    3Kupon:

    1.. Albert Tumenov – Ildemar Alcantara Typ1 Kurs:1.6

    2. Ivan Jorge – Rodrigo Damm Typ1 Kurs:1.72

    AKO:2.75 Stawka:podstawa

    4Kupon:

    1.Felipe Arantes – Maximo Blanco Typ2 Kurs:1.91

    2.Douglas De Andrade – Zabair Tuhugov Typ2 Kurs:1.83

    AKO:3.5 Stawka:podstawa

  6. Świetna walka Alcantary z Reisem, cholernie wyrównana. Gdybym miał punktować, to bym dał remis, albo 29-28 Reisowi, z 1 rundą dla Yuriego. Płakać nie będę, ale niesmak lekki pozostaje. Tak czy inaczej kurs na Wilsona był warty gry.

  7. Dwóch sędziów dało 50-45 dla Machidy, czy tylko ja widziałem wyrównaną walkę? Dla mnie każda runda za wyjątkiem ostatniej mogła pójść w każdą stronę. Sądzę, że nie tylko ludzie co oglądają walkę w TV sugerują się odgłosami kibiców, ale sędziowie też.

  8. Szkoda Wilsona Reisa, ale zawalczył super. Chyba jedyny widziałem w nim potencjał i jego spore szanse na wygraną. Na pewno mnie nie zawiódł i ciesze się, że reprezentował BC na tej gali. Nie mam zastrzeżeń do werdyktu, chociaż uważam, że to była walka oscylująca w granicach remisu i sam bym nie wiedział komu dać zwycięstwo.

    Proctor słabo, ale rywal na szczęście jeszcze słabszy. Tak jak pisałem, tu nie chodzi o to, żeby postawić na Proctora, ale o to, żeby postawić przeciwko Marcello.

    Machida vs. Mousasi. Machida to wygrał wyraźnie, a w 4 rundzie powinni chyba odjąć punkt za faul Ormianinowi? Uważam, że runda 1,3 i 5 wygrana bezdyskusyjnie przez Lyoto. Różnica klas była widoczna. Tak jak przypuszczałem Ormianin może obijać zawodników z trzeciej, może drugiej dziesiątki z dużą łatwością, ale ze ścisłą czołówką już będzie mu trudniej. Ja bym go teraz zobaczył z Munozem, ciekawe czy by sobie poradził z takim zapaśnikiem. No i walka nie zachwyciła, chociaż była i tak ciekawsza niż się spodziewałem.

    Jacare to jest jednak klasa…

    Szkoda, że Tuhugov wyleciał. Myślę, że miałby spore szansę na wygraną z Tavaresem. Mimo wszystko uważam epizod za udany, bo Wilson pokazał klase.

    Teraz ból głowy przed UFC 171, bo nie mam żadnego pomysłu na tą galę. Co tu napisać?

    1. Nie zgodzę się, że Machida wygrał wyraźnie. Wg statystyk to Mousasi miał więcej znaczących ciosów, i ogólnie więcej ciosów. Jedynie czym mógł wygrywać rundy Machida, to dość przypadkowymi obaleniami. Wg statystyk w trzech rundach, to Mousasi miał więcej znaczących uderzeń, w jednej remis. Nawet biorąc pod uwagę, że w statystyki wkradają się błędy, to i tak wygrana Machidy nie była wyraźna. Najlepiej walki oglądać bez komentarza i reakcji publiczności, wtedy inaczej się odbiera walki. Zresztą nawet szczegółowa analiza tak wyrównanych walk, jak klika razy już wykazała anliza przeprowadzana przez Naivera, nie rozstrzyga jednoznacznie komu przyznać rundę.
      Poza tym, gdybym nie stawiał pieniędzy na Mousasiego, to walka jak można było się spodziewać, nudna.

  9. Ja dałem 2 i 4 rundę Gegardowi. Publiczność, czy nie daj Boże polscy komentatorzy tak zakrzywiali obraz walki, że to szok. Kiedy usłyszałem w środku II rundy, że to jest pierwszy cios Mousasiego, który doszedł do celu, albo, po 4 rundach, że zdecydowana deklasacja, to ogarnął mnie pusty śmiech.

    Pewnie, na przestrzeni całej walki to lepszy był Machida. Zwycięstwo Lyoto w 1, 5, a szczególnie 3 rundzie było bardziej wyraźne, niż Mousasiego w 2 i 4. Ale litości… Jak można twierdzić, że Gegard w ciągu 7 minut nie trafił ani razu? Ostatni raz oglądam galę z polskim komentarzem (szczerze to zrobiłem to z ciekawości, żeby sprawdzić, czy coś wspomną o lowkingu ;)).

    1. Mnie zadziwia czym Machida tak hipnotyzuje ludzi, którzy oglądają walki z jego udziałem;) Wczoraj Anick i Florian też się podniecali Machidą, więc też nie było lepiej;) Zresztą Rogan jeszcze bardziej byłby zachwycony, gdyby komentował.A komentarz zazwyczaj zakrzywia obraz walki. Dlatego, aby samemu wyrabiać sobie obraz walki, najlepiej oglądać bez dźwięku.

  10. A ja nie wiem dlaczego bonus za walkę wieczoru dostali Machida z Mousasim, a nie Wilson Reis i Alcantara :/ Dwaj Brazylijczycy pokazali klase i szczerze mówiąc dawno nie widziałem w MMA tak dobrego pojedynku pod kątem grapplingowym. W stójce emocji też nie brakowało… Dziwna decyzja, chyba nazwiska zadecydowały.

    Maerkx
    Obejrzałem walkę raz jeszcze i Machida wyraźnie wygrał rundy 1,3,5 a rundy 2 i 4 mogły iść w obie strony. Uważam, że zarówno wynik 50-45, jak i 48-47 dla Machidy się broni. Statystyki, które podajesz nie są w tym wypadku wyznacznikiem tego czy walka była wyrównana, bo MMA to nie szermierka i nie ocenia się każdego pojedynczego ciosu, szczególnie kiedy jest ich tak mało. Ataki Machidy były groźniejsze, bardziej wyraziste i Brazylijczyk ogólnie robił lepsze wrażenie. Jedno kopnięcia w szczęke jest dla mnie więcej warte niż dwa niskie kopnięcia i dwa lewe proste. Mousasi mulił w tej walce i nie zrobił dobrego wrażenia. Momentami wyglądał bardzo anemicznie, jakby w ogóle nie wiedział po co wyszedł do oktagonu. Tak naprawde gdyby nie końcówka drugiej rundy, to wypadłby bardzo słabo. Uważam, że wygrał zawodnik WYRAŹNIE lepszy.

  11. „Momentami wyglądał bardzo anemicznie, jakby w ogóle nie wiedział po co wyszedł do oktagonu. Tak naprawde gdyby nie końcówka drugiej rundy, to wypadłby bardzo słabo. ”
    Niestety muszę się zgodzić, a Gegarda przecież bardzo lubię. Z drugiej strony Lyoto też, więc się cieszyłem techniczną maestrią z jego strony.

  12. Choróbsko mnie kurewsko rozłożyło i ogólnie szpital w domu… Miałem pisać całe podsumowanie, ale dopiero się zwlokłem z łóżka.

    Jeśli chodzi o walkę wieczoru, to Mousasi rozczarował mnie przeokrutnie w jednym elemencie – braku lowkingów. O ile pamiętam, w drugiej rundzie trafił kilkoma mocnymi, ale potem zaprzestał tej techniki prawie zupełnie. Nie słuchałem wywiadów po walce, więc nie wiem, czy stała za tym jakaś konkretna zdrowotna przyczyna czy ki diabeł, ale… Sama walka była wbrew pozorom wyrównana, a na to, że taką się nie wydawało w mojej ocenie wpływał jej obraz, polegający w uproszczeniu na:

    – Mousasi napiera, napiera, nie uderza, napiera,
    – Machida świetnie się wycofuje, wycofuje, wyskakuje z atakiem i.. wracamy do punktu 1.

    Problem jednak w tym, że te kontry Machidy były piekielne szybkie, tworząc wrażenie niebezpiecznych, a tak naprawdę ogromna ich większość pruła powietrze/trafiała na gardę Mousasiego. W oczach sędziów jednak – całkiem słusznie – lepsze wycofywanie się i nagłe, choć nieskuteczne ataki, niż wywieranie presji i nie wyprowadzanie żadnych uderzeń.

    Zwracam uwagę, że pomimo tego, że zdecydowanie mocniej trafiał (jeśli już trafiał) Machida, to tylko w pierwszej rundzie pod względem celnych uderzeń był remis – w każdej kolejnej przewagę, czasem znaczącą, miał Mousasi. Nie jest to argument za tym, że Ormianin winien był wygrać, ale jak najbardziej za tym, że walka była bardziej wyrównana niż mogłoby to wynikać z komentarza Janisza i Jurasa (podzielam zdanie, że kiepsko to wypadło…).

    Podsumowując, zwycięstwo Machidy w pełni zasłużone, występ bardzo dobry, ale w żadnym momencie nie była to gra do jednej bramki.

  13. Jest szansa, że uda mi się dzisiaj napisać 23 epizod. Jak nie to jutro do południa raczej na 100% go skończę. Podpowiem Wam, że przy pisaniu jednej z analiz serce będzie mi krwawić, ale niestety nie zawsze można stawiać na swoich ulubieńców.

  14. Powiem Wam tak. Jedno z tych dwóch zestawień – Maia vs. Rory, Munhoz vs. Assunsao – pojawi się w Betting Club. Drugiego zabraknie. Nie chce nikogo zawieść, więc zapytam przewrotnie: Czy napisałbym analizę przeciwko Rory’emu? Przypominam, że Demiana również bardzo lubię i uważam, że jest świetnym zawodnikiem, ale tylko w jednym z nich widziałem przyszłego mistrza.

    Rok 2014r. jest rokiem, w którym stawiam na jakość analiz i staram się pisać jak najlepsze teksty. Mam nadzieję, że niezależnie od tego, które walki wybiorę, epizod się spodoba, chociaż wiadomo, że wszystkim nie da się dogodzić.

  15. Ja Rorego nie lubię, ale słabo widzę szanse Demiana na pokonanie go. Postawiłem Kanadyjczyka za 1.46 i tyle mi wystarczy w tej walce. Natomiast po 1.36 już sensu według mnie nie ma. Co do drugiej walki – nie mam pojęcia kim jest Munhoz. Dlatego wolałbym żebyś opisał właśnie to starcie.

Dodaj komentarz

Back to top button