Betting Club, episode 13 – UFC 166
Junior dos Santos | ||||
Kurs bukmacherski ≈ 2.70 | ||||
Waga ciężka – 265 lbs | ||||
…………………………………………………………………………………………………………………………………………… | ||||
Junior dos Santos | vs | Cain Velasquez | ||
29 | Wiek | 31 | ||
16-2 | Rekord MMA | 12-1 | ||
…………………………………………………………………………………………………………………………………………… |
Analiza
Literatura i kino mają Władcę Pierścieni. Boks ma wspaniałe batalię Joe Fraziera z Muhammadem Ali. Mieszane sztuki walki mimo krótkiej historii również posiadają wspomnienia takich bojów jak Frankie Edgar vs Gray Maynard, Chuck Liddell vs Randy Couture i w moim osobistym rankingu największa kosa, czyli Quinton Rampage vs Wanderlei Silva. O czym mowa? Oczywiście o największych trylogiach, które było dane nam zobaczyć. Tego typu zjawisko jest w pewnym stopniu magiczne. Historia MMA pokazała, że nieprzewidywalność to uosobienie złośliwej natury „tego czegoś”, co rządzi obrotem wydarzeń, serwując nam emocje, o których trudno zapomnieć. Nie da się ukryć, że walka wieczoru najbliższej gali UFC nie będzie zwykłą walką o pas. Będzie również dopełnieniem wielkiej historii, o której będzie mówiło się za 10, 20, 40, 100 lat i jeszcze dłużej. Oktagon po raz trzeci zaprosi do tańca obecnego mistrza – Caina Velasqueza – i byłego mistrza – Juniora dos Santosa – aby definitywnie określić, kto jest najlepszym ciężkim w historii UFC.
Nie jestem zwolennikiem dogłębnej analizy tej walki, o czym napiszę jeszcze w dalszej części tekstu, dlatego zapraszam na nietypową penetrację zbliżającego się zjawiska, z której każdy wyciągnie to, co będzie najbliższe jego sercu. Jeśli ktoś potrzebuje porządnej dawki analitycznej, zachęcam raz jeszcze przeczytać tekst kryjący się pod tym linkiem.
Junior dos Santos to, najprościej pisząc, mój idol. JDS to chyba najsympatyczniejszy człowiek na ziemi. Za każdym razem, gdy słyszę słowo „sympatyczny”, to widzę przed oczami jego twarz. Niemal zawsze uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony do ludzi. Widać to zarówno w jego wywiadach, jak i w sezonie The Ultimate Fighter, w którym był trenerem. W parze z pozytywnym nastawieniem do świata idzie wielkie serce do walki. Jest ono tak wielkie, że gdyby obdzielił nim wszystkich innych zawodników w UFC, to za każdym razem oglądalibyśmy takie walki jak Edgar vs Maynard II. Człowiek absolutnie wyjątkowy. Zawodnik pochodzący z biednego domu, wychowujący się w nędzy i głodzie. Mimo tego nie stracił uśmiechu na twarzy, priorytetów i wiary w lepsze jutro. Jego życie odmieniły sporty walki. Cegiełka po cegiełce budował swoją karierę, od nieporadnych treningów po najwyższy poziom sportowy. Pamiętajmy, że dos Santos pojawił się w UFC jako całkowity no name i już w pierwszej walce stanął do walki z jednym z najlepszych zawodników wagi ciężkiej na świecie – Fabricio Werdumem – który był faworytem bukmacherów w stosunku 1.14 do 6.00. Juniorowi nie straszna była presja debiutanta, kursy bukmacherskie i ranga rywala. Już w 81 sekundzie walki Fabricio Werdum nie wiedział, w jakim świecie się znajduję, czując najprawdopodobniej tylko ból w złamanym nosie i posmak własnej krwi w ustach. Później byliśmy świadkami kolejnych egzekucji, aż w końcu 12 listopada 2011 roku Junior rozniósł w 64 sekundy Caina Velasqueza i zdobył tytuł mistrza UFC. Historia dla Juniora później nie była już tak łaskawa, lecz jeśli w najbliższy weekend odzyska pas, to zwycięstwo będzie jeszcze słodsze, niż za pierwszym razem, a jego sukces sprawi, że historia godna filmu Rocky zabłyśnie w realnym świecie raz jeszcze.
Cain Velasquez od kilku lat był typowany przez fachowców jako przyszły król wagi ciężkiej. Były zapaśnik, który wyróżniał się na tle innych kondycją na poziomie Justyny Kowalczyk i niepowtarzalnym wywieraniem presji na rywalu. Velasquez nie zawiódł swoich fanów. Najpierw na UFC 121 zniszczył Brocka Lesnara i zdobył tytuł mistrza. Później na UFC 155 odzyskał wcześniej stracony tytuł, pastwiąc się nad Juniorem Dos Santosem przez 25 minut walki. Cain Velasquez jest obecnie najlepszym zawodnikiem wagi ciężkiej na świecie i obok Jona Jonesa jest uważany za The Baddest Man On The Planet.
Faworytem bukmacherów jest Cain Velasquez. Teoretycznie jest to w pełni zrozumiałe. Praktycznie? Nie mam pojęcia. Czas przemyśleć pewne sprawy i odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: co tak naprawdę jest ważne w nadchodzącym pojedynku?
Dlaczego warto postawić na Juniora?
UFC on Fox 1 – Velasquez vs. dos Santos. Kto oglądał pierwszą walkę obu zawodników, ten wie. Temu, kto nie oglądał, radzę szybko nadrobić zaległości.
Co Velasquez ma na dos Santosa?
UFC 155 – dos Santos vs. Velasquez 2. Kto oglądał drugą walkę obu zawodników, ten wie. Temu, kto nie oglądał, radzę szybko nadrobić zaległości.
Czynnik X #1 – powrót do przeszłości
Nie ukrywam, że zarówno przed pierwszą walką Velasqueza z Dos Santosem, jak i przed drugą walką obu zawodników faworyzowałem Brazylijczyka. O ile przed pierwszym starciem JDS był dla mnie minimalnym faworytem, to przed drugim pojedynkiem były już poważne przesłanki, aby Brazylijczykowi dać kredyt zaufania. Specjalnym gościem 13 epizodu Betting Club jest Dr Emmett Brown, znany większości z Was głównie ze znakomitej trylogii filmowej Back to the Future, w której udowodnił, że podróż w czasie jest możliwa. Z racji tego, że Doktor jest dzisiaj małomówny, wszystko będę opisywał samodzielnie.
Czas zatem wrócić do przeszłości, doktorze, i przeżyć na nowo to, co już się wydarzyło.
12 listopada 2011 roku
Godzina 12.00 czasu polskiego.
Dłonie mi się pocą na samą myśl o tym, do jakiego wydarzenia dojdzie dziś w nocy. Czekałem na tą walkę od bardzo dawno. Dwaj najbardziej utalentowani zawodnicy wagi ciężkiej obecnie walczący w najlepszej federacji MMA na świecie nareszcie staną ze sobą do walki. Nie mam pojęcia, jak ta walka może się potoczyć. Obaj są rewelacyjni. Zdeklasowali swoich wszystkich rywali w UFC w takim stylu, że ciarki przechodzą po plecach na myśl, że jeden z nich poniesie już za kilkanaście godzin klęskę. Jedno jest pewne, tej nocy spać nie będę… Co do moich przewidywań to mam jednak swojego faworyta. Nieznacznym faworytem jest dla mnie JDS. Perfekcyjny takedown defense idący w parze z najlepszym boksem w dywizji ciężkiej to przeszkoda, którą Velasquezowi będzie trudno przebić. Co prawda Cain ma świetne zapasy i fenomenalną kondycję, ale wierzę, że JDS załatwi sprawę w pierwszej połowie walki i jego luki kondycyjne nie będą miały znaczenia.
13 listopada 2011 roku
Godzina między 4 a 7 czasu polskiego.
Junior dos Santos is the new UFC heavyweight champion
29 grudnia 2012 roku
Godzina 12.00 czasu polskiego.
No i mamy rewanż. Chyba trochę za szybki. Velasquez potaplał się w krwi Big Foota i od razu dostał ponowną szansę walki o pas z wielkim mistrzem JDS. Wynik będzie pewnie ten sam. No bo co Velasquez może teraz zrobić? Przecież ten zawodnik zawsze walczy tak samo. Zawsze idzie do przodu i próbuje albo obalać, albo chaotycznie obijać rywala, co przynosi efekt w walce ze słabszymi rywalami, ale JDS będzie wiedział, co z tym fantem zrobić. JDS będzie bronił prób obaleń, a w stójce w końcu upoluje meksykanina i zrobi swoje. Tylko nasuwa się jedno pytanie, które rzuca nieco inne światło na moją wizję tej walki. W MMA wszystko jest możliwe, a Cain to jednak kozak jakich mało. Co się stanie kiedy JDS nie ustrzeli rywala w pierwszej rundzie? Na myśl o tym, że Junior się spompuje, a Cain utrzyma swoje tempo, zaczynam mieć spore obawy o mojego idola. Może ten wynik nie jest taki oczywisty? Zaczynam mieć złe przeczucia…
30 grudnia 2012 roku
Godzina między 4 a 7 czasu polskiego
Cain Velasquez is the new UFC heavyweight champion.
Powrót do dnia dzisiejszego.
Dziękuje, doktorze, za pomoc. Dzięki Twojej pomocy zyskałem pewność, dzięki której mogę napisać kolejny czynnik X.
Czynnik X #2 – niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba
Przed pierwszą walką nieznacznym faworytem bukmacherów był Cain Velasquez. Zawodnik AKA był niepokonany i nigdy tak naprawdę nie miał większych problemów z wygraniem walki, mimo faktu, że walczył z bardzo mocnymi rywali. JDS wydawał się być mniej wszechstronnym zawodnikiem, który miał według wielu tylko jedną szansę na wygraną. Utrzymać walkę w stójce i szybko znokautować rywala. Opcja druga mimo, iż według fachowców mniej prawdopodobna, okazała się być tą właściwą. Cain Velasquez nie doczekał do 65 sekundy walki i musiał oddać pas mistrzowski, który chwilę później zawisł na biodrach Brazylijczyka.
Opinie na temat tej walki były różne. Niektórzy uważali, ze po prostu stało się, co miało się stać i to było do przewidzenia. Drudzy natomiast pisali, że Junior miał więcej szczęścia niż rozumu, a jak dojdzie do rewanżu, to już tak wesoło nie będzie. Ku zdziwieniu tych pierwszych, Ci drudzy mieli rację.
Przed rewanżem faworytem był JDS i chyba trudno się temu dziwić. Brazylijczyk brutalnie znokautował Caina w pierwszej walce i mimo wielu niewiadomych na papierze wydawał się być kryptonitem dla stylu Caina Velasqueza. Opatrzność miała jednak inne plany na przebieg wydarzeń tej walki. Velasquez w dominującym stylu skontrolował walkę i w zapasach, i w stójce, czego nie spodziewali się chyba nawet fani wielkiego Caina.
Warto wziąć pod uwagę, że wg wielu osób przyczyną porażki Caina Velasqueza w pierwszej walce była kontuzja, która uniemożliwiła Cainowi przygotowanie się w 100% do tego pojedynku. Fakt, że JDS również walczył z kontuzją został większości przypadków przemilczany.
W drugiej walce największe kontrowersje wzbudziły tłumaczenia JDS o tym, że przetrenował się przed tym pojedynkiem, oraz opinię na temat występu Velasqueza. Jedni widzieli znakomitą taktykę Meksykanina, drudzy nieporadność JDS, która była tak dziwna, że aż zagadkowa.
Uważam, że w pierwszej walce Velasquez nie przegrał dlatego, że bolały go plecy. Velasquez przegrał bo został rąbnięty kowadłem w głowę przez najsilniej bijącego ciężkiego na świecie.
W drugiej walce JDS nie przegrał przez przetrenowanie. Przegrał przez brak zdecydowanej odpowiedzi na agresję rywala, co skończyło się dla niego fatalnie. Uważam, że nie tyle znakomita taktyka Velasqueza przyniosła efekt, co zła taktyka Juniora dos Santosa, który chyba zapomniał, że tylko broniąc obaleń walki się nie wygrywa.
Uważam, że na podstawie tych dwóch walk można wysnuć tylko jeden solidny i czysty argument. W pojedynku tych dwóch nieprzewidywalnych ciężkich może stać się wszystko. Obaj są mordercami, którzy uwielbiają smak krwi swojego rywala i pierwszy popełniony błąd może kosztować jednego z nich zwycięstwo w najważniejszej walce w karierze.
Po trzeciej walce nie będzie już miejsca na tłumaczenia i szukanie dziury w całym. Trzecia walka zakończy największą trylogię w dziejach wagi ciężkiej MMA i zarówno JDS, jak i CV muszą być świadomi tego, co jest jej stawką.
Podsumowanie
Kurs bukmacherski uważam za:
————————————————- | |
Bezkonkurencyjny | |
————————————————- | |
Atrakcyjny | |
————————————————- | |
Godny uwagi | |
————————————————- | |
Średni | |
————————————————- | |
Panie, idź, Pan w … | |
————————————————- |
Nie podejmuję się dokładnej analizy tej walki i próby dopasowania atrakcyjności kursu wystawionego na danego zawodnika. Uważam, że najbliższa walka wieczoru będzie magiczna i bez względu na to, kto wygra, jestem szczęśliwy, że mogę być świadkiem formowania się takiej historii. Nie ukrywam, że zawodnikiem bliższym mojemu sercu jest JDS i to na niego postawię. Trzymam kciuki za Brazylijczyka, bo jest dla mnie bohaterem i dzięki takim ludziom świat jest lepszy. Nie mam nic do Caina Velasqueza. Wiem, że jest on znakomitym sportowcem i również ma wielu fanów. Jedyne czego tak naprawdę chcę, to poznania prawdy, która mimo dwóch walk jest nadal tajemnicą. Kto jest najlepszym ciężkim na świecie? Odpowiedź poznamy już w najbliższy weekend. Życzę sobie i Wam wszystkim, aby ten pojedynek zaspokoił nasz apetyt na MMA i żeby każdy z Was mógł po tej walce pomyśleć: „nie zapomnę tej walki do końca życia”, oczywiście w pozytywnym tego zdania znaczeniu.
Single na JDS’a i Gonzagę już dawno postawione po kursach 3.00 i wyżej. Zresztą, chyba nie tylko ja tak zrobiłem ;)
Boetscha nie gram, bo gościa nie lubię i nie mam zamiaru mu kibicować, chociaż jest duża szansa, że tą walkę wygra. Myśałem chwilę o postawieniu Dollaway’a, ale jednak ciężko znaleźć jakieś solidne argumenty na to, że pokona twardego Tima.
Slipmych, jaka była czwarta walka, o której myślałeś, żeby ją przeanalizować w tym epizodzie?
Jakie jest wasze zdanie o Amagov – Waldburger?
I jak myślicie, czy Sotiropoulos jest w stanie wykrzesać coś z dawnego blasku?
A mi się wydaje, że na trylogii JDS vs Velasquez się nie skończy – to niemal pewne, że tak dobrzy zawodnicy muszą się ponownie spotkać w oktagonie. Ale najwcześniej za 2-3 lata – niech inni spróbują swoich sił ;)
Póki co mam single na JDS i Nelsona. Brazylijczyka nie muszę tłumaczyć, natomiast uważam, że 5.0 za Roy’a to za wysoko. O Cormierze można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest finisherem. Walczy bezpiecznie i efektywnie – twarda głowa Nelsona powinna bez większych problemów to znieść. Jeśli Cormier będzie obalał, Big Country będzie miał okazję przypomnieć sobie swoje BJJ – i dzięki temu nie da sobie zrobić krzywdy w parterze. W stójce będzie pewnie zbierał pojedyncze (walczący ostrożnie Daniel nie będzie się odsłaniał kombinacjami) razy od Cormiera, ale cały czas będzie rzucał swój cep – być może któryś dojdzie i w tym upatruję jego szansy.
Na Gonzagę nie stawiam, bo atletyzm i ciężkie ręce Shawna to według mnie za dużo dla Brazylijczyka. Jeśli walka dotrwa do drugiej rundy, będzie po Gonzadze – lepszą kondycję prezentował ostatnio Amerykanin. Jordan ma lepsze zapasy, więc powinien też dyktować, gdzie będzie odbywał się pojedynek.
Tim Boetsch to wyraźny faworyt i zastanawiam się, czy go nie zagrać… Na pewno za to zagram Lombarda powyżej 1.50. Waldburgera bardzo lubię, ale wydaje mi się, że nie zdoła obalić Amagova, a w stójce to będzie gra do jednej bramki… Noons wyraaaaźnym faworytem i pewnie go zagram w jakiejś małej kombinacji, choć George wygląda lepiej niż zwykle.
Ogólnie widzę kilka dobrych pewniaków w okolicach 1.50.
Ja postawiłem Gonzagę, Juniora i Melendeza (wszystkich już dosyć dawno, gdy kursy były znacznie wyższe). Dodatkowo gdy pojawi się Boetsch to na pewno postawię też na niego. W 100% zgadzam się z Tobą w tym epizodzie.
gonzaga singel
lombard +boetsch
amagov +Kaufman
i kupon pewniakow dodson +melendez + cain wszystkie po 30
mysle nad singlem na Sotriopulusa ale po jego walce z pearsonem chyba sie rozmysle
Szady.
Czwarta walka była i nie była. Przed pojawieniem się zaległych kursów miałem tylko dwa typy. Czekałem na kursy z walk: Boetsch vs Dolloway, Ferguson vs Rio, Lombard vs Marquardt i Noons vs Sotiropoulos. Uznałem, że Boetsch to jednak najlepszy wybór, a na 4 typ się nie zdecydowałem, chociaż wahałem się do końca nad Sotiropoulosem.
Psicore.
Możesz mieć rację, chociaż co za dużo to niezdrowo. Mimo, że walka tych dwóch gigantów MMA to wielkie wydarzenie, to jednak wolałbym zobaczyć nowe twarze w walce o pas. Travis Browne, Fabricio Werdum, Daniel Cormier (jeśli wygra JDS) Stipe Miocic, Josh Barnett. Teraz waga ciężka UFC jest najlepiej obsadzoną w historii i szkoda by było, gdyby Ci zawodnicy nie dostali swoich szans, a do tego czasu nie wiadomo czy CV i JDS utrzymają swój poziom sportowy.
Teraz moje spostrzeżenia na temat pozostałych walk.
Daniel Cormier vs Roy Nelson.
Jestem zadowolony bo się nie zgadzam z Naiverem i mogę mu napisać coś na złość. A tak poważniej, to jakoś nie wyobrażam sobie przegranej Cormiera. Roy Nelson jest tak jednowymiarowym zawodnikiem, że tylko cud może go uratować od przegranej. Cormier jest dwa razy szybszy, lepszy technicznie, ma sporą przewagę kondycyjną i deklasuje Roya w umiejętnościach zapaśniczych. Dodatkowo będzie przygotowany perfekcyjnie pod kątem taktycznym. Kurs bukmacherski kusi i o to bukmacherom chodziło. W MMA wszystko jest możliwe, ale ja wygranej Roya w tej walce po prostu nie widzę. Moim zdaniem strata kasy.
Gilbert Melendez vs Diego Sanchez.
Wyraźnym faworytem jest Melendez, ale jak zobaczyłem to zdjęcie:
http://i41.tinypic.com/2mdpg6q.jpg
to doszedłem do wniosku, że Sanchez nigdy nie był w tak doskonałej formie fizycznej. Pierwszy raz widzę Sancheza z taką kratą na brzuchu, a trzeba przyznać, że jeśli Diego będzie w formie, pokaże agresję (której zabrakło w walce z Gomim) i narzuci mordercze tempo, to nie można go całkowicie skreślać. Z Gomim dał słabą walkę, ale wyglądał też dużo gorzej. Może to zdjęcie zrobiło mi wodę z mózgu, ale zastanawiam się czy nie postawić kilku groszy na Diego.
Hector Lombard vs Nate Marquardt.
Wszystko zależy od Lombarda. Moim zdaniem jest lepszym i bardziej utalentowanym zawodnikiem, ale wszystko psuje jego chimeryczna osobowość i niestabilna psychika. Do tego nie wiadomo jak odbiję się na jego formie ścinanie wagi. Ja bym poczekał ze stawianiem na tą walkę do video z ważenia, ale nie polecam tutaj żadnego typu. Mogę dodać, że w typerze bez większych wątpliwości postawiłbym na Lombarda.
K.J. Noons vs George Sotiropoulos.
Ponownie nie zgadzam się z Naiverem. Niby dlaczego Noons jest WYRAŹNYM faworytem? George jest wszechstronniejszy, ma lepsze zapasy, dużo lepsze BJJ i przyzwoity boks. Gdyby nie fakt, że ma tragiczną szczękę i fatalną serię to bez wątpliwości bym na niego postawił. Uważam, że ta walka to typowe 50/50 i kurs na Australijczyka jest atrakcyjniejszy. Nie polecałem tego typu dlatego, bo historia MMA pamięta takich zawodników jak Matt Brown, który po 3 porażkach z rzędu odbił się na tyle, że jest bliski walki o pas. I historia pamięta też takich zawodników jak Joe Stevenson, który jako jeden z najlepszych lekkich stoczył się na samo dno i nie potrafił wrócić na zwycięską ścieżkę. Nigdy nie wiadomo jak taka seria porażek odbiję się na formie zawodnika, dlatego nie mogę z czystym sumieniem tutaj nikogo polecić.
Adlan Amagov vs TJ Waldburger.
Nie mam zdania. Z przyjemnością obejrzę tą walkę bez jej analizowania, bo trudno tutaj wyrokować cokolwiek.
„Daniel Cormier vs Roy Nelson.
Jestem zadowolony bo się nie zgadzam z Naiverem i mogę mu napisać coś na złość. A tak poważniej, to jakoś nie wyobrażam sobie przegranej Cormiera. Roy Nelson jest tak jednowymiarowym zawodnikiem, że tylko cud może go uratować od przegranej. Cormier jest dwa razy szybszy, lepszy technicznie, ma sporą przewagę kondycyjną i deklasuje Roya w umiejętnościach zapaśniczych. Dodatkowo będzie przygotowany perfekcyjnie pod kątem taktycznym. Kurs bukmacherski kusi i o to bukmacherom chodziło. W MMA wszystko jest możliwe, ale ja wygranej Roya w tej walce po prostu nie widzę. Moim zdaniem strata kasy.”
Święte słowa Slip, zgadzamy się jak nigdy :).
BTW odradzam wszystkim stawianie na Lombarda, jestem niemal przekonany, że przegra tą walkę.
Innowiercy!
A tak poważnie, przecież nie twierdzę, że Nelson to wygra, uważam jednak, że ten kurs jest zawyżony – gdyby było 4.0, nie zagrałbym. Ale 5.0 na zawodnika, który dysponuje tytanową szczęką i kowadłem w ręku – biorę z pocałowaniem ręki.
PAN EM, e tam, myślę, że Lombardowi sporo „brakuje” do Overeema jednak… ;) Co nie zmienia faktu, że jeśli nie skończy Marquardta w pierwszych dwóch rundach, to w trzeciej będzie zombiakiem i wtedy…
Jeszcze odnośnie Sotiropoulosa. Absolutnie nie zgadzam się z twierdzeniem, jakoby jego boks był przyzwoity – jego boks jest kiepski, a w porównaniu z boksem Noonsa – fatalny. Ma ten swój prosty, po którym regularnie ubijał go Ross Pearson – a pięści Noonsa są porównywalne z tymi Anglika. Zapasy lepsze niż KJ? Rozumiem, że porównujemy ofensywne zapasy Australijczyka i defensywne Amerykanina, bo tylko wtedy ma to sens. Jednak nawet wówczas przyzwoite defensywne zapasy Noonsa powinny wystarczyć na kiepskie ofensywne Australijczyka. O BJJ nie będę dyskutował, bo wiadomo, że sporą przewagę będzie tu mieć George.
Ja to samo twierdzę odnośnie Nelsona, i też zagrałem na niego. Generalnie jak widzę tak wysokie kursy na zawodnika, który ma tak nokautujące uderzenie, to zazwyczaj na niego stawiam. Dawno już nie wygrał zawodnik z tak wysokim kursem, dlatego liczę, że ta passa zostanie zakończona;)
No tak, Reem to prawdziwy „król”, aczkolwiek stawiam, że nie 2 rundy, a 2-3 minuty i Lombard będzie w zombie mode. To ścinanie wagi nie przysłuży mu się i szybko się spompuje o ile postanowi zaatakować ostro od początku. Jeśli nie to zostanie wypunktowany. W obu przypadkach topornie walczący Lombard zostanie pokonany. Nie widzę innej możliwości.
Naiver.
Nikt Ci nie zarzuca, że piszesz jakoby Nelson miałby to wygrać i jest faworytem. Wtedy bym się martwił o Twoje zdrowie :) Bardziej chodzi o to, że widzisz value, tam gdzie w mojej opinii jej nie ma. Ciekawszym kursem z underdogów jest moim zdaniem Sanchez, który podobnie jak Shields jest ulubieńcem sędziów, po zdjęciu które wrzuciłem widać, że jest w świetnej formie fizycznej i od czasu do czasu zaskoczy czymś w klatce. Warto pamiętać, że w 3 rundzie był bliski skończenia Ellenbergera, któremu spuścił ostre manto na koniec walki. I tutaj tak jak faworyzuje Melendeza, tak widzę value w kursie wystawionym na Sancheza.
Co do Noonsa, to od przejścia do wagi lekkiej moim zdaniem nic nie pokazał. Jego ofensywne zapasy w tej walce są wykluczone, bo jak sam będzie się pchał do gardy George’a, to raczej tej walki nie wygra. Jeśli Cerrone, Masvidal i Thomson obalali go w regularny sposób, to jestem skłonny uwierzyć, że Sotiropoulos zrobi to co najmniej 2 razy. Nie uważam aby Masvidal czy Cerrone byli lepszymi grapplerami od Australijczyka. Warto dodać, że Noons swój procent w obronie obaleń budował w walce z tak wybitnym zapaśnikiem jak Nick Diaz, co daję trochę do myślenia. Jeśli chodzi o boks, to moim zdaniem Pearson jest w tym momencie lepszym bokserem „pod MMA”. Przede wszystkim biję dużo mocniej i jest lepszy w defensywie. Noons regularnie się odsłania i ma więcej waty w rękawicach. Myślę, że George będzie wstanie się od czasu do czasu odkuć, jednocześnie szachując Noonsa próbami obaleń. Trudno tutaj wskazać faworyta, w typerze postawiłbym jednak na Sotiropoulosa – bo jest wszechstronniejszy.
Co do Lombarda to przypominam, że on nigdy nie przegrał przed czasem, a jego forma po zbiciu tych 7kg to wróżenie z fusów. Może być słaba, a może być też dobra. Bukmachersko nie jest to dobry pojedynek do stawiania, ale ja bym Kubańczyka na pewno nie skreślał.
Nie jest żadnym wróżeniem z fusów. Zrzucanie takiej ilości mięsa w stosunkowo krótkim czasie nigdy nie wpływa korzystnie na formę. Lombard będzie wyglądał fatalnie i przegra tą walkę. Jestem tego pewien.
http://img.bnqt.com/CMS/mmajunkie/assets/ufc-on-fuel-tv-8-silva-stann/hector-lombard.jpg
Sotiropoulos w ostatnich 5 walkach zanotował całe 5 udanych sprowadzeń, z czego 3 przeciwko Lauzonowi, u którego ze świecą szukać jakichkolwiek zapasów. To nie defensywne zapasy Noonsa są dobre, to ofensywne Australijczyka są fatalne.
Jeśli jednak piszesz, że w typerze stawiałbyś na Australijczyka (czyli dajesz mu co najmniej 51% szans na zwycięstwo), to kurs 2,45 powinien wyglądać mega atrakcyjnie.
Sanchez to ciekawy typ, bo jest twardy jak skała i ma kondycję. Problem w tym, że wszystko to – i jeszcze trochę więcej – ma też Melendez. Ubijanie Ellenbergera w 3 rundzie, to żadna sztuka. Sztuką w walce z nim jest przetrwanie dwóch pierwszych.
PAN EM, może coś w tym być, bo Lombard już marudzi, że trudno mu zrzucić wagę, a Silva już pisze na twitterze o tym, że to pewnie będzie catchweight… Co jednak na pewno nie zmieni mojego typu.
Ja gram z tej gali tylko Sancheza na singlu za 100zł (kurs 6,50 to jest jakiś kosmos) i kombinata z Maruardta+Sotiropoulusa też za 100zł. Wygrałem wczoraj prawie 800zł ze 100zł z kombinata, którego polecił mi kumpel z Gremio, Atletico PR i Ponte Preta, więc nawet jak popłynę na te 200zł to trudno. Chętnie obstawiłbym jeszcze chociaż za pare dyszek jakieś kupony, żeby lepiej oglądało się galę ale jakoś nie mam dobrych typów. Gonzaga padnie w 1 rundzie przez KO, Waldburger też pewnie przegra przed czasem, na dos Santosa nie stawiam bo nie ma sensu przegrywać sianka a Nelson, Montague czy Rio to typowe nobety.
Co myślicie o kursie na Pague? Jego bilans może być złudny. Moim zdaniem został okradziony ze zwycięstwa w starciu z Jabouinem. Horiguchi rozpoczyna przygodę z UFC. Warunki fizyczne przemawiają na korzyść Pague. Nie jest wykluczone, że Dustin zajedzie fizycznie swojego rywala i podda.
Moje ostateczne typy na tą galę, nazbierało się trochę:
– singiel na Pague
– singiel na JDS
– singiel na Sancheza
– singiel na Nelsona
– potrójny Amagov + Lombard + Fili
– tasiemiec Dodson + Boetsch + Noons + Ferguson
Ja poczekam do ważenia, ale raczej na pewno puszczę singla na Dustina. I chyba jakąś kombinację Kaufman, Fili i Amagov.
A, Sanchez i Nelson zostaną zajechani. Będą ich wynosić z oktagonu.
Diego Sanchez dysponuje jedną z najtwardszych szczęk w historii całego MMA, a Melendez prawie połowę zwycięstw zanotował na pełnym dystansie. Szczęka opadnie mi na podłogę, jeśli będą go znosić po tej walce.
Chodzi mi o zajechanie fizyczne/obrażenia. Głowa Sancheza będzie wyglądać po walce niczym balon, a Nelson będzie polerował podłogę swoją brodą ze zmęczenia. Spodziewam się ogromnej dominacji na pełnym dystansie w obydwu walkach.
Też tak sądzę. Natomiast co do walki wieczoru, to być może wyda się to dla niektórych dziwne, ale uważam, że tym razem Velasquez znokautuje JDS w 2 rundzie. Kluczem do osiągnięcia tego, czego nie udało się zrobić w drugiej walce, będzie lepsza kontrola z góry i wykorzystanie GNP. JDS zdecydowanie za szybko wstawal spod Caina, więc liczę na poprawę tego elementu ze strony mistrza. W dodatku podzielam zdanie Naivera, że JDS będzie trzymał ręce wyżej, odrzucając panicznych strach przed obaleniami, na korzyść lepszej obrony i większej agresji w stójce.
lepszej obrony ciosów, rzecz jasna.
Comber
Sancheza się chyba nie da zajechać. On może spaść na głowę z 8 piętra, później przejedzie czołg, a on i tak wstanie, krzyknie „YES !” i pójdzie podrywać dziewczyny na meksykańskiej dzielnicy. Po walce z Melendezem może pięknie nie wyglądać, ale wyczynu Kampmanna chyba nikt nie przebije:
http://i43.tinypic.com/2my45td.jpg
Cormier może powtórzyć wyczyn Arlovskiego i wygrać przez TKO, ale podejrzewam, że podejdzie do tej walki w bardziej taktyczny sposób i pewnie będzie decyzja 30-27/26 na jego korzyść.
Co do Dustina, to trudno mi przeanalizować tą walkę, dlatego nie mam zdania.
Naiver
Nie każde 51% przy zawyżonym kursie jest równe. Gdybym wiedział co siedzi w głowach tych zawodników, to nie miałbym problemu. Po takiej serii porażek jednemu z nich naprawdę może się już nie chcieć walczyć i odda walkę po całości. Mimo wszystko jeśli będę stawiał na tą galę w fortunie, to Australijczyk znajdzie się na jednym z kuponów.
PAN EM.
Jest wielu zawodników, którym ścięcie kilku kilogramów nie tylko nie zaszkodziło, ale nawet wpłynęło pozytywnie na ich kondycję i rozwój kariery. Tak z głowy mogę przytoczyć tylko kilka nazwisk: Court McGee, TJ Grant, Michael Bisping, Vitor Belfort, Tim Boetsch, Martin Kampmann, Demian Maia, Urijah Faber i ktoś tam się na pewno jeszcze znajdzie jak się zajrzy w historię. Nie podzielam opinii, że Lombard „na pewno” będzie w słabej formię. Wolę poczekać do walki z takimi teoriami.
A ja chyba puszczę za 10 zł na to, że Cain podda JDSa. W ostatniej walce mógł kilka razy dusić zza pleców, a nawet nie zdecydował się spróbować. Może tym razem wyciągnie wnioski ;) ?
Kurs 10.00 na betsafe :)
Ja nie napisałem, że ścinanie wagi zawsze źle wpływa na zawodnika. Stwierdziłem, że ścinanie takiej ilości MIĘSA, podkreślam – MIĘSA w tak krótkim czasie zawsze wpływa negatywnie na formę.
Hector w 84 był na tyle nabity, że na ważenia się mocno odwadniał, bo nie miał z czego już ścinać. Żeby stracić 7 kg musiał ciąć praktycznie same mięśnie, więc nie mów mi, że to jest loteria, bo tu nie chodzi o schodzenia z kalorii, ale i o znaczną redukcję białka w diecie, więc… zobaczysz, że będzie miał kłopoty w tej walce.
niezła beczka będzie jak Hecto wygra i to wyraźnie
Mięso też wchodzi w skład wagi :) , ale rozumiem Twój punkt widzenia. Nie piszę, że nie masz racji, jednak nie podzielam Twojej opinii (pewności). Pożyjemy, zobaczymy co z tego wyjdzie. Na koniec dodam przykład z ostatniego UFC (przypominam, że jesteśmy w temacie bukmacherskim). Jak polecałem kurs na Palharesa(same mięśnie?), to słyszałem podobne komentarze dotyczące wagi, że ścinanie źle się dla niego skończy, Pierce go zleje itd, ale i tak postawiłem, i to postawiłem z Dong Hyun Kimem, którego uważałem za najlepszy kurs bukmacherski w tym roku. WIEM, że walka trwała tylko kilkadziesiąt sekund, WIEM, że po 5 minutach Palhares mógł ledwo zipać, ale co najważniejsze WIEM, że warto było zagrać i nie przejmować się tymi ostrzeżeniami. Postawiłem na Palharesa dlatego, bo w dniu ważenia wyglądał fenomenalnie i po prostu wiedziałem, że decyzja o ścinaniu wagi nie była zła. Dlatego z Lombardem jest tak, że Ty masz pewność co do jego dyspozycji i jesteś pewny, że przegra walkę, a ja wolę poczekać z takimi wyrokami na pojedynek i zobaczyć w jakiej formię będzie Kubańczyk, bo wcale nie musi być tragicznie.
Gala już niedługo, więc przekonamy się jak to tam wyjdzie :). W przypadku niektórych zawodników mam po prostu dużo więcej pewności, aniżeli w przypadku innych. Ja postawiłem na Pierce’a, ba, dałem na niego bonus, ale nie byłem na tyle pewny, żeby wyrokować głośno, że tak będzie i już. W tym przypadku czuję raczej tę wewnętrzną pewność.
http://www.bloodyelbow.com/2013/10/17/4848434/ufc-166-roy-nelson-versus-daniel-cormier-crappiest-training-camp
Oby ;)
Tak, czytałem to… nie wygląda dobrze :P Ale może to ściema, kto go tam wie ;)
W TV leciał film Rocky II, który oczywiście obejrzałem. Jest to niewątpliwie i bezdyskusyjnie znak, że na UFC 166 w walce wieczoru wygra zawodnik, który wyjdzie przy muzyce właśnie z filmu Rocky. Velasquez będzie całował matę tak jak w pierwszym starciu i pas wróci na odpowiednie biodra. Junior Dos Santos musi to wygrać i nie przyjmuje innej opcji do wiadomości.
Marzyciel. Chociaz jesli JDS wygra to wtedy Cormier bedzie w nowym roku siedzial na tronie HW :). Nie mialbym nic przeciwko.
Co do przedstawionych typów. Stawiając na JDS albo na Gonzage przy takiej różnicy w kursie, ma się około 40% szans na wygranie pieniędzy. Przynajmniej tak wychodzi z moich statystyk z paru ostatnich gal UFC, ale to tylko statystyki;) A wg tych samych statystyk Boetsch ma tylko 16% szans.
Maerkx
Jeśli wg Twoich statystyk CB Dolloway ma około 84% szans na wygraną, to jest to nie tylko najlepszy bet na tej gali, ale również najlepszy bet w tym roku.
Obejrzałem ważenie i mam mieszane uczucia.
Dos Santos > Velasquez. Czarno na białym już widać, że pas wraca do Brazylii. Niezniszczalny Junior powróci na tron.
Cormier vs Nelson.
Nelson chyba najlepsza forma w karierze. Nie daję mu dużych szans i na pewno szkoda by mi było nawet kilku złotych, aby stawiać na takiego underdoga. Z drugiej strony Cormiera po tak niskim kursie też bym nie wrzucał do tasiemców. NO BET
Sanchez vs Melendez
Obydwoje dobra sylwetka. FOTN?
Lombard to chyba największy wygrany tego ważenia. Znakomita sylwetka i jeszcze około pół kilo poniżej limitu. Hector mógł ściemniać z tymi problemami, żeby zmylić przeciwnika. W rzeczywistości może być w dobrej formie, a jak mu się podwinie noga, to się w szyderczy sposób podeprze tymi wymówkami z wagą.
I powiedźcie mi jak to jest, że Sotiropoulos i Noons wg danych z fightmetrica są tego samego wzrostu, a na ważeniu jeden drugiemu sięga „pod pachę”? Ja wiem, że George jest zdeformowany i krzywy z niego chłopek, ale różnica na wadzę była bardzo spora. Coś mi tutaj nie pasuję. Straciłem nieco entuzjazmu do tego pojedynku.
Jeśli coś dzisiaj postawię, to wrzucę screeny przed galą. Muszę się zastanowić nad taktyką, trochę martwi mnie loteryjność tej gali. Nie pamiętam kiedy ostatnio było tak sporo trudnych w wytypowaniu pojedynków.
Takie są statystyki w UFC od sierpnia ze wszystkich gal. Ale to tylko statystyki, jedynie w małym stopniu biorę je pod uwagę przy obstawianiu.
Zgadzam się z powyższymi – Lombard wyglądał świetnie, do tego wydawał się być w dobrym nastroju.
KJ Noons większy? Super!
Nelson również w formie :)
Nelsona zagrałem za 5 dych, czyli 1/4 swojej normalnej stawki, ale jak to wejdzie to się będę cieszyć jakbym rozbił bank. ;)
Moje kupony na dzisiejszą gale.
http://i44.tinypic.com/zjuhqq.jpg
Fortuna ma tak niskie kursy, że nie ma sensu grać za więcej.
Gonzaga + Sotiropoulos. Szansę w tych walkach rozkładają się w granicach 50% dla każdego, więc warto zaryzykować i postawić na underdogów. Kupon może skończyć się zarówno kompromitacją, jak i sukcesem. Ryzyko spore, ale value również.
Boetsch + Dos Santos. Dwóch pewniaków na jednym kuponie, więc widzę tutaj wygraną. Mam nadzieję, że Dolloway nie zepsuje mi tego kuponu :)
Dlaczego się uparłeś na tą Fortunę i nie grasz przez internetowego buka, gdzie kursy są o niebo lepsze? Niby tylko stówa poszła, ale przy aktualnych kursach np. Betsafe i maksymalnym szczęściu (tj. wszystkie 4 zdarzenia Ci wejdą), zysk zwiększyłby się o ok. 90 zł, co przy wkładzie 100 zł i typowaniu tych samych 4 walk wydaje się być już sporą sumą.
Zrobiłem sobie przerwę od poważnych zakładów, a teraz traktuje to czysto rozrywkowo. W internecie gram za konkretne stawki, a tutaj bardziej lajtowo do tego podchodzę, dzięki temu też wrzucam screeny moich kuponów, bo jak wrócę do „poważnej” gry już nie będę się chwalił/żalił (jak zwał tak zwał).
Co do wygranych, to na ostatnim UFC postawiłem za stówkę i odebrałem niecałe 225zł (125zysku). Gdybym zagrał za tą samą kasę u buka w necie, to bym wygrał około 350zł, więc jestem około 120zł w plecy. Nie narzekam na mój bilans w 2013 roku, więc teraz nie ma to dla mnie większego znaczenia.
Na razie bardzo ładnie idzie. Oby Dos Santos zlał Caina jeszcze to będzie 100 proc. skuteczność z niezłymi kursami :)
PAN EM czekamy na komentarze w walce Lombarda , byleś tak pewien że dostanie
Hahaha, Boetsch :D
Niestety sam postawiłem na Marquardta, ale już po 10 sekundach panicznych ruchów Nate’a wiedziałem, że przejebie szybko.
Moje 2 tasiemce – jeden z 3 walkami, drugi z 4 – weszły, więc na luzie oglądam ostatnie walki :)
Można usnąć oglądając tego Cormiera. Taki Fitch wagi ciężkiej. Mam nadzieję, że o ile zbije do LHW to Jones pokaże mu gdzie jego miejsce.
Zgodnie z przewidywaniami AKA zdeklasowalo rywali. Brawo.
Gala na minus, ale niewielki. Odbijamy się za tydzień. ;)
Moje typy w skrócie:
Pearson, kurs 2.31, wyrównana walka, Guillard wyrywa jedną rundę, Pearson dwie
Barnatt 2.61, wirtuozem nie jest, ale warto stawiać przeciwko gościowi, któremu niewiele brakło by przegrać z Lebenem
Nie wiem czy to była najlepsza walka w historii wagi ciężkiej UFC, ale obydwoje zrobili w tej walce wszystko co mogli i ukłony dla wielkich wojowników. Tym razem już jest wszystko jasne i nikt nie może mieć żadnych wymówek. Velasquez to najlepszy ciężki na świecie i nie wiem czy jest w tej dywizji ktoś, kto ma chociaż 20% szans na odebranie tego pasa. JDS trafił go kilka razy tak mocno, że nie wiedziałem dlaczego Cain nie upada. Kilka ciosów wydawało mi się tak silnych i czystych, że 90% innych zawodników chyba leżałoby na macie. Velasquezowi tym razem nie po drodze była przegrana przez knockout. Mi jest przykro bo mój faworyt przegrał, ale walka była uczciwa i wszystko wyjaśniła, co jest najważniejsze dla tego sportu.
13 epizod BC zakończył się umiarkowanym sukcesem. Gonzaga pozamiatał przereklamowanym Jordanem. Boetsch w KONTROWERSYJNYCH okolicznościach wypunktował Dollowaya ale powiedzmy sobie szczerzę jedną rzecz. Dwóch sędziów punktowało pierwszą rundę dla Tima, co jest skandalem. Walka była bardzo wyrównana, ale Dolloway zdecydowanie wygrał pierwsze starcie! Dziwna decyzja sędziowska, z którą chyba nie do końca się zgadzam. Z drugiej strony dobrze, że CB przegrał za te palce w oczy. Ta faule kiedyś mogą skończyć się fatalnie. JDS mimo kilku udanych akcji ostatecznie poległ i to wyraźnie.
Moje kupony za grube miliony tym razem nie weszły. Chyba trzeba się zastanowić nad powrotem do poważniejszej gry, bo takie granie dla jaj nie do końca ma sens. Sotiropoulos nie zaprezentował się źle, ale czas na emeryturkę. Jak się przegrywa z takim zawodnikiem jak KJ Noons, to trzeba złożyć broń i poszukać nowej pracy.
Nad epizodem 14 czarne chmury się zbierają. Obejrzałem wstępne kursy bukmacherskie i są dla mnie mocno niezadowalające. Muszę się 2 razy zastanowić kto się pojawi w moich analizach.
Kilka słów ode mnie, na szybkości.
Velasquez vs JDS – co za walka! Kocham MMA, uwielbiam to męskie współzawodnictwo, ale serio, pierwszy raz błagałem, żeby sędzia przerwał tę walkę. Nie mogłem po prostu już patrzeć na to co przyjmuje na twarz biedny JDS. Velasquez zrobił na nim tak brutalną robotę, że nawet ja momentami przysłaniałem oczy. MASAKRA. Mam ogromny szacunek dla obu. Dwóch najlepszych ciężkich, bez wątpienia (z uwzględnieniem, że Cormier zejdzie w dół).
Melendez vs Sanchez – WOOOOOOOOOOO, brak słów. Prawdziwa wojna i pomimo, że znów krew tryskała jak gejzery, to tym razem, dzięki temu, że Sanchez nie był tak bezsilny jak JDS, mógłbym spokojnie obejrzeć jeszcze dwie kolejne rundy. Walka roku moim zdaniem.
Na koniec przeprasza tych, którzy za moją namową uwierzyli w Marquardta. Dalej uważam, że Lombard jest zawodnikiem słabym i jego cardio tutaj wołałoby o pomstę do nieba, ale… no właśnie – do tanga trzeba dwojga. Nie doceniłem mierności Marquardta. Podejrzewam, że to ostatni raz, kiedy na niego stawiam. Ostatnim razem też mnie zawiódł.
Cholera, miałem identyczne odczucia. Ze względu na sympatię do Juniora to czułem te ciosy prawie na sobie. A jak zacząłem sobie wyobrażać do jakich uszkodzeń w mózgu może dojść i jakie ich skutki mogą wyjść w przyszłości to aż mnie skręcało w środku. Szkoda Juniora, bo sympatyczny gość, ale taki to jest sport.
-200 na gali ale za to opłacało się zarywać nockę.
Walka Juniora powinna zostać przerwana najpóźniej po 4 rundzie. Moim zdaniem 3 runda powinna być tą ostatnią. Krwawy sport powinien mieć jakieś granice, ale w tej walce tych granic nie było. Dzicz żądna krwi dostała to na co czekała, a patrząc na komentarze na innych stronach internetowych mam wrażenie, że fanów chorych psychicznie nie brakuje. Wyjście z założenia, że jak ktoś „jeszcze stoi” jest wystarczającym argumentem do tego, żeby dostawał w dalszym ciągu łomot, który może doprowadzić do kalectwa lub śmierci, jest w tym przypadku absurdalne. Może jak kiedyś wyniosą zawodnika w plastikowym worku z oktagonu, to przyjdzie czas na refleksję, bo mimo wielkiej walki, wczoraj ten sport na chwilę przestał być sportem.
A Hector Lombard jest bardzo utalentowanym zawodnikiem i posiada instynkt mordercy, dzięki czemu może w UFC jeszcze trochę namieszać. Nigdy nie podpiszę się pod zdaniem, że to słaby fighter.
Spotkałem się z określeniem, że Hector Lombard to Mike Tyson MMA i… coś w tym jest. Uwielbiam to jego „tuptanie” za przeciwnikami i zamykanie ich pod siatką. Kubańczyk ma dwie rzeczy na najwyższym poziomie – piekielną dynamikę i potężny cios. Powoduje to, że nawet pomimo tego, że raczej w 170 będzie miał słabą kondycję i mimo wszystko słabe warunki fizyczne (wzrost, zasięg), to ustrzelić może absolutnie każdego. Tak, MacDonalda też :)
Co do przerwania a w zasadzie jego braku, to byłem pewien, że Dean to przerwie wtedy w 3 rundzie, ale ok, z perspektywy czasu myślę, że podjął słuszną decyzję, ale wypuszczanie dos Santosa do 5 rundy z praktycznie zamkniętym okiem (nie wierzę, że on coś widział, jak lekarz go pytał o liczbę palców – prędzej usłyszał podpowiedzi z publiki) było mocnym przegięciem, chociaż muszę przyznać, że gdzieś tam do końca widziałem możliwość ustrzelenia Velasqueza jakimś łokciem – pamiętajmy, że w samej końcówce drugiej rundy mocno go po tym zachwiało, ale uratowała (albo „uratowała”, bo żadnej pewności, że coś więcej by z tego było, nie mam) go syrena.
Czyli jednak nie jestem jednym, który uważa, że walka powinna zostać przerwana wcześniej. Jestem raczej psychicznie odpory na takie rzeczy i gdybym miał się usadowić na jakimś skrzydle – to raczej tych, którzy są żądni krwi, ale na to już nie mogłem po prostu patrzeć.
Co do Lombarda, to oczywiście wygrał walkę w sposób jednoznaczny i rozumiem, że teraz będe miał niewielką siłę przebicia, podobnie jak z obnażaniem Reema po walce z Lesnarem, gdzie nikt nie brał mnie poważnie, ale litery te zostaną tu wybite na lowkingu i ja wam mówie już teraz – Lombard jest zawodnikiem słabym i starcie z kimkolwiek mocniejszym obnaży wszystkie jego słabości. Tak jak zresztą stało się z Reemem.
Aha, nie rozumiem jeszcze skąd znudzenie walką Cormiera?! Ja wprost nie mogłem się nacieszyć występem DC. Uwielbiam sposób w jaki sięga po nogę i mixowanie tych genialnych zejść z ciosami. Jego praca w klinczu też jest godna najwyższej pochwały. Kondycyjnie wyglądał równie dobrze. Rozumiem, że to nie ten typ walk, gdzie pada cios za cios i nie wiadomo co się za chwile stanie, ale przecież oglądanie kogoś o tak niesamowitych zapasach nie może być nudne!
Tsubasa, liczę na Ciebie w tej materii! Najwyższy czas na trzecią odsłonę Suplesem.
Wspaniała batalia JDS vs. Cain. Wspaniała gala. No po prostu coś cudownego. Cain udowodnił, kto jest teraz the baddest man on the planet. Nie zgadzam się Naiver, że ten łokieć z końca rundy mógł coś zrobić Cainowi. Velasquez wczoraj przyjął wiele innych, mocniejszych ciosów i stał pewnie. Jestem zachwycony jego występem i nie mogę się doczekać, aż pozamiata Werdumem, bo co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Velasquez nie da się wciągnąć ani do klinczu, ani do parteru, tylko podobnie jak Big Noga spokojnie rozpyka w stójce i pod koniec 3/4 rundy ubije. Cieszę się, że na moich oczach tworzy się tak wspaniała karta historii.
Oglądałem walkę tylko raz, ale odnośnie tego łokcia z samej końcówki drugiej rundy, to mocniejsze były tylko dwa inne ciosy dos Santosa – jego firmowy lewy sierp na samiutkim początku oraz ten podbródkowy w 2, 3 czy 4 rundzie (nie pamiętam). Jednak jak pamiętasz, sam Velasquez po przyjęciu tego łokcia miał minę w stylu „no, dobra, ten ci akurat doszedł”, więc wnioskuję, że zrobił na nim wrażenie. Absolutnie jednak nie piszę, że „gdyby nie… to by…” :) Luźna uwaga.
Naiver
I po co mnie zaczepiasz z tym MacDonaldem? Dobrze wiesz, że Lombard ustrzeliłby MacDonalda tak jak Ellenberger, więc nie ma tematu. Rory jest poza zasięgiem wszystkich zawodników w tej dywizji.
PAN EM
Porównywanie Lombarda do Overeema nie jest trafne. Sam zjechałem Overeema w Betting Clubie i uważam go za najmocniej przereklamowanego ciężkiego w historii, który w walce z lepszymi zawodnikami notorycznie przegrywał przez nokaut. Lombard raz, że nigdy nie przegrał przed czasem. Dwa, że mimo słabych warunków fizycznych radził sobie z dużo większymi rywalami. Trzy, ma naprawdę widowiskowy styl kiedy chce mu się ruszyć ten wielki tyłek i tak naprawdę coś w głowie u niego nie styka, bo jak pisałem wcześniej, gdyby był stabilny emocjonalnie, to mógłby w UFC sporo namieszać.
Orestos.
Po tym co pokazał Velasquez w drugim i trzecim starciu z Juniorem trzeba przyznać, że każdy ciężki będzie z nim wyraźnym underdogiem. Waga ciężka UFC czekała na takiego zawodnika jak on 20 lat. W końcu pojawił się mistrz, który może tą dywizję pociągnąć w lepszą stronę i poszerzyć jej wąskie granice. Nie ma drugiej takiej maszyny jak Cain i najprawdopodobniej nie będzie przez długi czas. Teraz może pokonać go tylko kosmicznie utalentowany zawodnik, który osiągnie poziom sportowy o którym inni będą mogli sobie tylko pomarzyć. Ktoś kogo wszechstronność biję na głowę wszystkich innych zawodników w historii tego sportu, ktoś kto nie przejmuje się prawami fizyki i potrafi zrobić w oktagonie wszystko. Jest ktoś taki w niższej kategorii wagowej, ale czy dojdzie do tej walki? Teraz można tylko gdybać.
Werdum raczej przegra, ale!… z Fedorem też miał przegrać… :D
@Slipmych
„Nie ma drugiej takiej maszyny jak Cain i najprawdopodobniej nie będzie przez długi czas.”
Mimo wszystko nie byłbym o tym w takim stopniu przekonany. Nie chcę umniejszać Cainowi, bo póki co nie ma dla niego większego zagrożenia w dywizji (przynajmniej ja nie widzę), ale swego czasu też zaczynała się era Machidy, a Jones do walki z Alexem poza łącznie może 2 minutami w swojej karierze nie był nigdy zagrożony. Chociaż oczywiście życzę mu jak najlepiej i kibicuję do momentu, gdy nie walczy akurat z Juniorem ;)
Rewelacyjna gala. Chyba najlepsza jaką widziałem, a widziałem sporo. W dodatku wygrał ulubiony duet z AKA, więc lepiej być nie mogło. Cain jest bestią, a Cormier walczy z taką gracją, że aż ręce składają się do oklasków. Velasquez jest obecnie nieosiągalny dla każdego rywala, który stanie z nim w szranki. Cormier w przyszłym roku usiądzie na tronie półciężkiej.
Bolt
Nie wiem jakie znaczenie ma dla Ciebie słowo „maszyna”. Mi chodzi o fenomenalną kondycję, nieustanną agresję i umiejętność narzucenia swojego stylu. Cain pracuje jak maszyna i jest perfekcyjnym rzemieślnikiem. Maachida to kompletnie inny fighter i nie można go porównywać z Velasquezem. Jeśli chodzi o sytuację panowania, to ja akurat jako jeden z niewielu pisałem przed UFC 104, że Shogun w 100% formie może pokonać Machide i koniec tamtej ery jakoś mocno mnie nie zdziwił. Po za tym Velasquez obronił pas już drugi raz, więc nie kupuję porównań z Lyoto. W wadzę ciężkiej nie widzę nikogo takiego jak Shogun dla Machidy, czyli kogoś kto ma duże szansę na odebrania tego pasa. Tylko Jon Jones, który jest najgenialniejszym zawodnikiem na świecie może to zrobić, a i tak nie byłbym pewny jego wygranej.
Zapytam przy okazji, JJ byłby dla Ciebie faworytem ewentualnego starcia z Cainem?
Slipmych, moje porównanie Lombarda z Overeemem nie dotyczyło stylistyki, a jedynie sytuacji w której dużo osób zachwyca się danym zawodnikiem, a ten najzwyczajniej w świecie bryluje na tle słabeuszy.
PS obejrzałem drugi raz już na spokojnie main event i kurwa mać, ale ktoś powinien był to przerwać. Jeśli nie Dean to lekarz, który między rundami chyba ze 3 próby z tym liczeniem przeprowadził. Było jasne, że jest zagrożenie zdrowia dla zawodnika i nie ma sensu tego ciągnąć dalej. Nawet sam Velasquez wychodząc do ostatniej rundy, wyglądał na takiego co nie ma do końca przekonania, czy powinien jeszcze Juniora uderzać…
Slipmych
Odnośnie Fabricia, owszem pokonał Fedora i w zasadzie nikt się tego nie spodziewał, ale czy nie było podstaw, aby to przewidzieć? Dużo osób, w tym ja, nie odczytywało sygnałów jakie poprzednie walki Fiodora wysyłały w eter. Dzisiaj z perspektywy czasu widać doskonale, że forma Fiodora nie pogorszyła się z dnia na dzień i rzekoma wpadka z Werdumem była tak naprawdę konsekwencją powolnego spadku formy legendy MMA. Fedor w tamtym okresie czasu walczył już coraz rzadziej i powiedzmy sobie szczerze „dziadział” w oczach. Starcie z Arlovskim wszyscy pamiętamy jak wyglądało, do ciosu kończącego Fedor je przegrywał, gdyby nie szklana szczęka Andrzeja walka mogłaby się różnie potoczyć, gdyby oczywiście potrwała dłużej (przynajmniej ja to tak pamiętam, bo zaznaczam wszystko to piszę z pamięci, gdyż jestem dziś zbyt zmęczony na video weryfikację ;) ). Pojedynek z Rogersem również nie należał do najlepszych w wykonaniu Rosjanina i z tego co pamiętam Fiedia już się nieźle męczył z Bretem, który jak wiemy nie zrobił dalszej oszałamiającej kariery(dla porównania przytoczyć można przykład co zrobił z Rogersem Overeem – rzucał nim jak dzieckiem z przedszkola, pełna deklasacja).
Także nie wiem na ile wygrana Werduma była zasługą samego Fabricia i jego doskonałych umiejętności, a na ile formy Fedora, co do której można było już wcześniej mieć sporo wątpliwości. Za to Velasquez jak widać jest w swoim prime time – nic więcej chyba nie muszę dodawać ;).
Co zaś tyczy się JJ. Mam bardzo podobne zdanie na jego temat co Ty, jednak ostatnia walka z Gustafssonem utwierdziła mnie w przekonaniu, że z chłopcami z wagi ciężkiej (oczywiście mówię o topie dywizji) JJ jak na razie ma nikłe szanse, chociaż wcześniej miałem inne zdanie. Wiemy jak wyglądał przebieg tamtej walki(JJ vs Alex) i wiemy jakie są możliwości Szweda – dla porównania weźmy umiejętności JDSa, czy Velasqueza. Jeżeli Szwed, który co prawda wyraźnie poprawił się zapaśniczo i stójkowo w porównaniu do jego pojedynku z Ruą, potrafił sprawić JJ tyle problemów, to Cain, który na mój gust jest lepszy w każdym aspekcie od Alexa, mógłby dzisiaj spacyfikować młodego Amerykanina równie podobnie jak Juniora. W mojej ocenie przejście JJ do wagi ciężkiej i próba zmierzenia się z tuzami tej dywizji byłoby pochopną decyzją i Greg o tym wie, dlatego zapewne prędko Jona w HW nie zobaczymy.
@Slipmych
Może się zagolopowałem, ale generalnie chodziło mi o to, że już nieraz obwoływano kogoś czempionem na bardzo długi czas, niemożliwym do pokonania w swojej kategorii wagowej, ale prędzej czy później ktoś mistrza pokonał/sprawił mu spore problemy. Jeśli chodzi o „maszyna” w kontekście powiedzmy, że przygotowania, to mogę się zgodzić.
Bosman
Sam już nie wiem. Jest to ekstremalnie trudny pojedynek do typowania i trudno przewidzieć tutaj przebieg walki. Nienawiść ludzi do Jon Jonesa okazała się ogłupiająca, bo komentarze po jego walce z Gustafssonem były ekstremalnie niesprawiedliwe. Jon Jones wygrał minimum 3 rundy (2,4,5 wygrane zdecydowanie), a pojawiło się dużo komentarzy, że Gustafsson to wygrał. W dodatku zamiast docenić pracę Szweda, który był przygotowany po prostu perfekcyjnie na Jonesa, ludzie woleli napisać, że to jednak Bones był przereklamowany i spokojnie można go pokonać.
Ja nadal uważam, że Jon Jones to najwszechstronniejszy zawodnik w historii MMA i jego potencjał jest tak naprawdę nieograniczony. Bones dokonuje cudów w oktagonie i jedyną osobą, która może go pokonać jest on sam. Mimo, że facet jest irytujący to szkoda by było, żeby poszedł w ślady Tysona i zaczął ćpać albo pić, a to niestety jest możliwe.
Velasquez więcej zyskał w 2013 roku i chyba byłby faworytem bukmacherów. Weźmy jednak pod uwagę jak wchodziły łokcie na twarz Caina w walce z Juniorem, a potem zobaczmy jak łokciami operuje Jon. Weźmy pod uwagę jego zasięg, jego defensywne zapasy, jego pracę kolanami. Jego rewelacyjną kondycję, którą nie będzie ustępował Cainowi. Jego systematyczne demolowanie stawów kolanowych i nieprzewidywalność, bo nie wiadomo tak naprawdę czym on zaatakuje w danej chwili.
Velasquez vs Jon Jones byłoby zderzeniem perfekcyjnej maszyny z najgenialniejszym sportowcem w branży i w tym momencie nie widzę wyraźnego faworyta.
Uważam, że po walce Jon Jones vs Daniel Cormier będziemy wiedzieć więcej i to będzie bardzo dobry materiał pod analizę ewentualnej walki Jonesa z Velasquezem, dlatego jestem entuzjastą tego starcia.
Orestos.
Z Fedorem racja – napisałem to pół żartem, pół serio, dlatego dodałem uśmiechniętą buźkę. Fakty są jednak takie, że Werdum dobrze się czuje w roli underdoga i jest chyba jedynym zawodnikiem w wadze ciężkiej, który byłby wstanie coś zdziałać w parterze. Velasquez to raczej wygra, ale ja całkowicie Werduma nie skreślam.
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź! Zgadzam się, że po ewentualnej walce z Cormierem będziemy dużo mądrzejsi. Jeżeli ja miałbym typować, to na dzień dzisiejszy zdecydowanie stawiałbym na Velazqueza. Uważam, że Cain jest w tym momencie w stanie narzucić swoją grę każdemu zawodnikowi świata, wliczając w to, faktycznie genialnego, Jona Jonesa.
80 do przodu 3 na 5 kuponow weszlo
Slipmych kiedy kolejny BC?
co myslisz o walkach
Manuwy1.51
Craiga 1.56
Pearsona 2.27
Munoza3.75
i Piotrka ale kursu nie ma jescze
a i jeszcze Normana Parka1.61 dla mnie spory pewniak tej gali Tuck dawno nie walczyl a w ostatniej walce przecietnie sie zaprezentowal ze slabym chinczykiem
Głównie dzięki Gonzadze zarobiłem 40% wkładu. Cholernie mi szkoda Juniora, w 3 rundzie sędzia powinien był to przerwać.
Za Combate.com:
According to his staff, Junior did not remember much of the fight to get to the medical center and thought to have been knocked out in the second round, while in reality the TKO came in the fifth round. Dos Santos also did not remember having talked with Joe Rogan after the fight and would have done much of the fighting in what is called the „automatic pilot”.
Junior dos Santos Cigano: I’m feeling good. I came to the hospital to give some points on the court that I suffered. The pain is only in the heart, for failing to have a good performance in the Octagon. Now the business is back to the gym and train harder, dedicate myself to come back stronger than ever and perhaps one day return to fight for the belt and, God willing, be able to honor the support of all who believe in me.
Kurwa, dla mnie to jest straszne. Szczególnie dlatego, że uwielbiam Juniora.
PS. jakimś cudem wpisałem się w #22 sierp, także proszę, wybaczcie pomyłkę.
Nigdy wcześniej nie grałem takich loteryjnych zdarzeń, także nie wiem u jakiego buka najkorzystniej to wychodzi… Będzie gdzieś możliwość postawienia opcji, że walka Hallmanna zgarnie bonus za FOTN? Jakieś przeczucie mnie naszło. :)
Graty dla tych co zarobili na UFC 166, a Ciebie Zychal przestrzegam przed graniem kobiecego MMA. Jedną z moich zasad to „nie grać kobiecego MMA”. Dopisz sobie tą zasadę do swoich i raczej nie pożałujesz.
14 epizod Betting Club 23 października(środa) w godzinach wieczornych. Mam dwa typy upatrzone i zastanawiam się nad trzecim, ale wcześniej muszę nadrobić zaległości i obejrzeć walkę jednego zawodnika.
Wracam jednak do internetu. Po dwóch galach w fortunie wyszedłem na plus ponad 24zł. Kupiłem sobie w Biedronce film Dredd na DVD i mam pamiątkę. Gdybym grał w normalny sposób to trochę bym zarobił na tych galach, więc nie warto się bawić w takie granie na łapu capu.
Puczi
Tak mnie już wku*wia ta sytuacja z JDS, że brak mi słów. Nie wiem jak w XXI wieku można było pozwolić na taką barbarzyńską rzeźnię. Sędzia, lekarze, narożnik Juniora, nikt chłopakowi nie pomógł. Jak pomyślę do jakich uszkodzeń mózgu doszło i jak to się odbiję na nim w przyszłości to mi się słabo robi. Resztę na ten temat napisałem już wyżej. Na UFC 166 w walce wieczoru ten sport przestał być sportem.
Slipmych
Kaufman wygrala ta walke przynajmiej dla mnie .ale chyba musze wziac twoja zasade do serca. najwazniejsze ze na + gala
jest gdzies juz kurs na Piotrka?
Kursu na Piotra jeszcze nie ma, ale wg mnie buki wystawią coś około ≈2.50
2.50? Każdy powyżej 2.0 biorę w ciemno. Spodziewam się jednak właśnie w okolicach 2.0.
o ktorej bedzie BC 14 ? mozna wiedziec?
Naiver, lowking musi koniecznie pomyśleć o polskiej wersji SMS’ów, bo te po ostatniej gali UFC niszczą system.
Zychal, jak Slipmych podeśle, to pewnie późnym wieczorem wrzucę, strzelam, że gdzieś około 22-23 dopiero..
PAN EM, tak, te ostatnie były świetne :) Na polską wersję nie mam raczej czasu w zalewie wszystkich tych sierpów, przedburzów, lig i innych…
Slipmych podesłał więc teraz wszystko w rękach Naivera.
no to moze wczesniej zobaczymy nowy BC :)
jeszcze zapytam w tym BC co myslicie o walce Sad Awad – Will Brooks? kurs na Awada 2.25w pierwszej walce Awad zniszczyl Willa
Ja nie mam czasu oglądać Bellatora i jestem skupiony głównie na UFC i KSW. Mogę jednak zdradzić, że w jednym z następnych epizodów pojawi się typ na walkę z Bellatora.