Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
Bellator

Bellator 133 – Shlemenko vs Manhoef, zapowiedź

13 lutego Bellator przywita nas kolejną galą, tym razem oznaczoną numerem 133. Postaram się udowodnić, że warto poświęcić na nią noc.

Pojedynkiem, który będzie miał za cel przyciągnąć widownię na halę, będzie starcie świetnie znanych (nie tylko w Polsce) Alexandra Shlemenki i Melvina Manhoefa.

Rosjanin legitymuje się bilansem 51 wygranych – z czego tylko o 14 z nich rozstrzygali sędziowie – i 9 porażek, między innymi z Tito Ortizem, który dość nieoczekiwanie niedawno przerwał jego świetną passę 13 zwycięstw z rzędu. Kolejną porażkę Rosjanin poniósł przez duszenie mataleo z rąk Brandona Halsey’a, tracąc pas mistrzowski kategorii średniej. Shlemenko po drodze do okrągłej klatki Bellatora zdołał wygrać na moskiewskiej gali z Yasubey’em Enomoto, który swego czasu pokonał naszego Rafała Moksa przez większościową decyzję.

Obecna dyspozycja byłego mistrza stoi pod wielkim znakiem zapytania, a niedawne dwie porażki mogą być symptomem mocnej utraty formy przez ledwie 30-letniego Shlemenkę, co w kontekście piątkowej walki jeszcze bardziej jednak elektryzuje fanów, zapowiadając wyrównane starcie.

Rywalem Rosjanina będzie powszechnie znany i uwielbiany Melvin Manhoef o holendersko-surinamskich korzeniach, który na KSW 23 mierzył się w walce wieczoru, z przyjacielem Shlemenki, Mamedem Chalidowem. No Mercy może pochwalić się dorobkiem 29 zwycięstw, z czego tylko 2 zanotował dzięki sędziom. Poniósł 12 porażek. 7 z nich zakończyło się poddaniem, co raczej nie dziwi, zważywszy na parterowe umiejętności Holendra. Zawodnika tego nie trzeba bliżej przedstawiać – to świetny kickbokser z przepiękną karierą za plecami i ciągłą ochotą do walki w ringu, jak i do dbania o własną sylwetkę.

Manhoef zeszły rok rozpoczął od dwóch kolejnych wygranych, które poprzedziła porażka z rąk polskiego Czeczena. Najpierw błyskawicznie, w ledwie 46 sekundzie, znokautował Evangelistę Santosa, którego fani bardziej kojarzą pod pseudonimem Cyborg. Pojedynek ten miał być powtórką z rozrywki, czyli gali Cage Rage 15 – Adrenalin Rush, na której lepszy okazał się Melvin. Tamta walka była jedną z najlepszych w karierze zawodniczej Manohoefa i Cyborga (by nie rzec, że jedną z najbardziej widowiskowych walk w historii MMA). Jednak rewanż nie przyniósł spodziewanych emocji, bo No Mercy bezproblemowo wysłał podstarzałego Cyborga w krainę Morfeusza, tym samym udowadniając, że jeszcze może namieszać w światowym MMA na tym delikatnie niższym poziomie.

Kolejną walką Holendra był pojedynek z Dougiem Marshallem, który został znokautowany w 105 sekund, (wcześniej The Rhino uległ drugiemu bohaterowi czekającej nas gali, a mianowicie Alexandrowi Shlemence, który potrzebował aż 4 minut i 28 sekund, aby ciosami na korpus pozbawić Amerykanina ochoty do dalszej walki).
Po tym boju w sercach fanów Holendra ożyły nadzieje. Wszak tu i ówdzie pojawiały się głosy, że jeśli Melvin wygra bój z Joe Schillingiem, to może otrzymać walkę o mistrzowski pas Bellatora. Tym samym Manhoef nie zaryzykował niepewnej walki z Michałem Materlą na KSW i nie zdecydował się przyjechać do naszego kraju na galę, która odbyła się 6 grudnia w Krakowie.

Wyżej wspomniany pojedynek z Schillingiem doszedł do skutku 15 listopada zeszłego roku i potrwał nieco ponad rundę. W pierwszym starciu mieliśmy pokaz wyrównanej gry, w której bynajmniej No Mercy nie odstawał od swojego oponenta. Raz za razem razili się mocnymi ciosami, jednak to świetnemu kickbokserowi w osobie Amerykanina przypadł laur zwycięstwa, po tym jak ustrzelił nacierającego Manhoefa świetnym prawym sierpowym. Porażka bardzo oddaliła Holendra od walki mistrzowskiej, a brutalny nokaut postawił kilka znaków zapytania nad jego aktualną dyspozycją.

Zatem główny smaczek, jaki zaserwuje nam organizacja Bellator na swojej 133 gali to pytanie, czy Alexander Shlemenko przeżywa kryzys formy, który mocno i gwałtownie pozbawia go pozycji jednego z dominatorów spoza UFC w kategorii do 84 kilogramów, oraz czy Melvin Manhoef przeżywa swoją drugą (albo nawet i trzecią) młodość pomimo 38 lat na karku.

Pojedynek zapowiada się niezwykle ciekawie, a obaj zawodnicy to solidne marki w światowym MMA, które w tym starciu będą chciały udowodnić swoją klasę i zachować kontakt z powoli uciekającą czołówką średniej kategorii wagowej.

Mawia się, że zwycięzców się nie sądzi, a zatem kogo przyjdzie nam surowo osądzić po tym boju? Przekonamy się już w przyszłą sobotę.

Serce mówi Melvin, rozum niekoniecznie. Możemy być jednak pewni, że czeka nas ciekawy bój, który nie powinien dotrwać do sędziowskiego werdyktu.

***

Wydarzeniem poprzedzającym starcie Shlemenki z Manhoefem będzie potyczka wyśmienitego piórkowego Patta Currana z coraz głośniej pukającym do Bellatorowskiego tronu Niemcem, Danielem Weichelem. Ten pierwszy ostatnio notuje niezbyt dobrą formę – w ostatnich walkach zanotował porażki z obecnym mistrzem Patricio Freire oraz z Danielem Strausem, któremu jednak po czterech miesiącach udanie się zrewanżował. Curran ostatnie sześć walk stoczył bądź to broniąc, bądź atakując mistrzowski pas, zatem ta walka będzie pierwszą od 2011 roku niemistrzowską potyczką Paddy’ego Mike’a.

Weichel jest na fali sześciu wygranych, z czego trzy ostatnie odniósł w okrągłej klatce Bellatora. Niezwykle doświadczony Niemiec, który walczył wszędzie, gdzie się dało, a przed przyjściem w objęcia amerykańskiego giganta toczył boje na rosyjskich gala spod znaku M-1, tą walką może osiągnąć zaszczyt stanięcia do boju mistrzowskiego z piórkowym Pitbullem.

Curran ma w tej walce znacznie więcej do stracenia, ryzykuje on swoją świetną pozycję, choć z lekka nadszarpniętą ostatnimi porażkami. Nadal jednak jest to zawodnik ścisłej czołówki swojej kategorii wagowej. Wygrana Paddy’ego Mike’a najprawdopodobniej zagwarantuje mu dopełnienie trylogii z mistrzem, oraz zabije wszelkie myśli o przestoju w jego karierze.

Daniel The Weasel Weichel uważa wygrany przez siebie turniej za bardzo udany okres w swojej karierze. Jak relacjonuje na oficjalnej stronie Bellatora, 9-miesięczną przerwę od ostatniej walki spędził na szlifowaniu swoich umiejętności. Niemiec zapewnia, że jest w swojej najlepszej formie, a w pojedynku zamierza wywierać nieustanną presję na Currana. The Weasel to świeżo upieczony czarny pas w BJJ, który 21 ze swoich 34 zwycięstw odniósł przez poddania. Daniel twierdzi, że do tego pojedynku będzie przygotowany zarówno parterowo, jak i stójkowo, a także zapaśniczo, co wydaje się niezbędne w obliczu tak wszechstronnego zawodnika, jakim jest Paddy Mike.

Sądzę, że Curran to klasa sama w sobie i nie pozwoli Weichelowi na włączenie się do lekko już skostniałej trójki Freire-Curran-Straus. Myślę, że Paddy Mike wygra walkę przez ładne TKO.

***

Walki zaplanowane na wstępną kartę będą stały pod znakiem lokalnych bohaterów, a dla znacznej części z nich będzie to pierwsze spotkanie z bellatorowską publicznością.

Jednym z ciekawiej zapowiadających się pojedynków będzie starcie Arta Arciniegi (14-4) z Emilio Chavezem (7-5). Dobry bilans tego pierwszego to efekt 7 kolejnych wygranych, liczonych od 2009 roku, kiedy to przegrał przez decyzję z świetnie znanym Chadem Mendesem (Money z łatwością obalał Króla Artura jednak pytanie, czy wymownym może być pojedynek sprzed sześciu lat?). Art natomiast wraca do zawodowych walk po niemal dwóch latach przerwy. Dotychczas pokazał się jako poprawny technicznie stójkowicz z twardą szczęką. Jego ofensywne zapasy stoją na przyzwoitym poziomie, jednak to parter jest domeną tego, wydaje się, głęboko wierzącego Amerykanina. Swoje akcje rodem z grapplingu przeplata obijaniem rywali ciosami, jednak największą zaletą Arciniegi wydają się być jego warunki fizyczne.

Zmiany rywala na tydzień przed walką to jednak zawsze problem dla zawodnika. Początkowo rywalem Króla Artura miał być Charley Huston, całkiem sprawny stójkowicz, który jednak ani zapasów, ani umiejętności parterowych nie mógł wpisać do rubryki swoich mocnych stron. Jednak na oficjalnej stronie Bellatora pojawiła się wiadomość o zmianie rywala na Chaveza, który nie dość, że zwykle walczy w wyższej kategorii wagowej, to jeszcze wydaje się być lepszym w płaszczyźnie zapaśniczo-parterowej od wcześniej ogłoszonego Hustona – a zatem zmiana rywala wydaje się korzystna dla jakości widowiska.

Kolejnym zawodnikiem, na którego chciałbym zwrócić uwagę jest Mason Fowler. Jego rekord waha się od 1-0 do 6-0 zależnie od źródła. Niezbyt wiele się o nim mówi, ale mam nadzieję, że się nie pomylę, polecając wam jego starcie z Marko Damianim (0-0). The Mangler w stójce chętnie korzysta z lowkingów, potrafi dobrze skontrować, jest poprawny w stójce, jednak to parter wydaje się być jego ulubioną płaszczyzną walki. Prezentuje niezłe zapasy, dobrą kontrolę nad leżącym rywalem, umiejętnie przechodzi pozycje, co może świadczyć o dobrych szlifach bjj, i choć popełnia błędy, głównie w defensywie, oraz zdarza mu się zachowywać zbyt fantazyjnie, to wydaje mi się, że jest to 22-letni chłopak, który może mieć przed sobą ciekawą przyszłość. Obym się nie mylił. Niepokoić może fakt, że to już bodaj trzeci ogłoszony dla niego rywal. Na pewno warto bellatorowską kartę wstępną włączyć od samego początku, bo to właśnie Mason Fowler powinien rozpocząć tę galę.

George Zuniga (3-0) karierę w Bellatorze rozpoczął na 125 odsłonie, nokautując w 34 sekundzie Gransona Clarka. Tym razem przyjdzie mu się zmierzyć z Blakem Watkinsem (4-0), który również w ostatnim (najdłuższym w karierze) boju pokonał wspomnianego Clarka (poddał go balachą w 4 minucie i 10 sekundzie). Wcześniej natomiast odniósł trzy zwycięstwa w łącznym czasie 122 sekund spędzonych w ringu. Jest to zatem pojedynek dwóch zawodników, którzy nie przepadają za długimi walkami, dlatego możemy spodziewać się szybkiego zakończenia.

Ray Cervera (8-2) to zawodnik, który 7 z 8 wygranych walk zakończył przed czasem, aż 6 z nich kończąc poddaniami. Jego obie porażki to decyzje, z czego jedna nie została podjęta jednogłośnie. Jego rywalem będzie Adam Piccolotti (4-0), który wszystkie zwycięstwa odniósł na galach spod znaku Dragon House, dwukrotnie nokautując, raz poddając i raz niejednogłośnie wypunktowując swoich przeciwników.

Pełna rozpiska gali Bellator 133

Karta główna

Alexander Shlemenko vs Melvin Manhoef
Pat Curran vs Daniel Weichel
Julia Budd vs Talita Nogueira
Chris Honeycutt vs Clayton MacFarlane

Karta wstępna (przed kartą główną)

Art Arciniega vs Emilio Chavez
Blake Watkins vs George Zuniga
Paul Ruiz vs Nick Sperling
Marko Damiani vs Mason Fowler

Karta wstępna (po karcie głównej)

Nick Bustamante vs Luis Jauregui
John Paul Elias vs Cody Sons
Jonathan Contrestano vs Ryan Tobar
Ray Cervera vs Adam Piccolotti

fot. bellator.com

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button