„Będzie musiał mnie zabić, żeby to wygrać” – Jason Knight zapowiada ostrą jatkę na UFC 230
Walczący o pozostanie w UFC po trzech z rzędu porażkach Jason Knight zapowiada krwawą jatkę z Jordanem Rinaldim podczas dzisiejszej gali UFC 230.
We wziętym w zastępstwie debiucie w UFC przegrał co prawda z Tatsuyą Kawajirim, ale postawił zaprawionemu w bojach Japończykowi twardy opór. I nie było w tym przypadku, bo kolejne cztery pojedynki wygrał, przedzierając się do czołowej piętnastki kategorii piórkowej.
I tutaj zaczęły się problemy… W starciu, które mogło zagwarantować mu awans do ścisłej czołówki, przegrał przez nokaut z Ricardo Lamasem, by następnie po dramatycznie słabej walce ulec na punkty Gabrielowi Benitezowi.
Na przełamanie liczył w konfrontacji z Makwanem Amirkhanim i choć miał swoje momenty, to ostatecznie przystając na walkę z gardy, przegrał niejednogłośną decyzją.
W rezultacie dziś w Nowym Jorku podczas gali UFC 230 będzie najprawdopodobniej walczył o utrzymanie się pod sztandarem UFC. Jego rywalem będzie w Madison Square Garden Jordan Rinaldi.
Spędziłem dwa i pół tygodnia w Team Alpha Male i te dwa i pół tygodnia były dla mnie jak 8-tygodniowy obóz przygotowawczy.
– powiedział w rozmowie z MMAJunkie.com Knight.
To niesamowite, jak tam się leją. Cały czas trzeba mieć oczy dookoła głowy.
26-latek z Missisipi zapowiedział też poważną rewizję swojego stylu walki – w dużej mierze opartego na pracy z pleców i wykorzystywaniu gumowej gardy do zagrażania rywalom poddaniami czy przetoczeniami. Zdaje sobie sprawę, że w starciach z solidnymi zapaśnikami – a takowym jest Rinaldi – jest to najkrótsza droga do porażki.
Ma dobre zapasy, ale wydaje mi się, że będę w stanie powstrzymać jego obalenia.
– stwierdził.
Jeśli nie zacznę walczyć gardą i zamiast tego będę bronił obaleń, skopię mu dupę. Nic nie będzie w stanie mi zrobić.
Będzie musiał mnie zabić, żeby to wygrać. Tak na to patrzę. Zostawię tam swoje serce – i nie będzie tutaj decyzji sędziowskiej. Albo ja zginę w tej klatce, albo zginie on – ale ktoś skończy nieprzytomny.
*****
