Kevin Lee akceptuje wyzwanie Dillona Danisa: „Tylko ja i on, czyste jiu-jitsu”
Wszystko wskazuje na to, że na początku października możemy być świadkami honorowego boju jiu-jitsu pomiędzy Kevinem Lee i Dillonem Danisem.
Kilka tygodni temu, gdy Kevin Lee w programie Ariel Helwani’s MMA Show stwierdził, że zdominował podczas sparingowej kulanki Dillona Danisa, ten ostatni błyskawicznie powiedział: sprawdzam.
Zaproponował mianowicie czołowemu lekkiemu UFC transmitowaną na żywo na Instagramie sesję graplingową, do której obaj mieliby wnieść po $100 tys. Zwycięzca miałby zgarnąć całą pulę.
Rzucił mi wyzwanie – i nadal czekam na odzew.
– powiedział Lee.
Wiem, że jego ludzie skontaktowali się z moimi. Powiedziałem, że to biorę.
Tylko ja i on. Czyste jiu-jitsu. Powiedział, żebyśmy pokazali to na Instagram Story, ale wydaje mi się to za małą platformą. To musimy więc jeszcze omówić. Będziemy jednak tylko my dwaj w pomieszczeniu. Wrzucimy to na YouTube albo w podobne miejsce.
Lee zaproponował, aby pojedynek stoczyć w tygodniu poprzedzającym październikową galę UFC 229 w Las Vegas z Khabibem Nurmagomedovem i Conorem McGregorem w rolach głównych. Przystał nawet na to, aby sędzią – jeśli takowy będzie potrzebny – został trener Irlandczyka John Kavanagh.
Pierwotnie Motown Phenom chciał, aby walkę rozegrano na zasadach bojowego jiu-jitsu, tj. z dozwolonymi uderzeniami otwartą dłonią, ale Danis uparł się przy tradycyjnej wersji.
Lee zapewniał co prawda, że podczas wspomnianego wcześniej sparingu rzucał Danisem na lewo i prawo, ale jednocześnie przekonuje, że do zbliżającej się – choć jeszcze niesfinalizowanej – potyczki podchodzi z dużym dystansem.
Kulam się codziennie. Co może się niby stać? Przegram? Mam wyjebane.
– powiedział.
To 100 koła. Wkurzyłbym się, ale nie byłoby dramatów.
*****
Zubaira Tukhugov odpowiada na oskarżenia o zdradę ze strony Conora McGregora