Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

Cygan nadal może, wizjoner Iaquinta i ostatni Mohikanie – czyli cztery wnioski po UFC Boise

Podsumowanie sobotniej gali UFC Fight Night 133 – dos Santos vs. Ivanov w formie najważniejszych wniosków z wydarzenia.

Gala UFC Fight Night 133, która odbyła się w sobotę w Boise, stała pod znakiem powrotów. Po zawieszeniach za doping – względnie „doping” – do akcji wrócili Junior dos Santos i Chad Mendes, a w kategorii półśredniej ponownie zameldował się Sage Northcutt. Do tego kilka dramatów żeńskich oraz dyskusyjnych decyzji.

Oto cztery najważniejsze wnioski z gali!

Cygan nadal potrafi

Junior dos Santos pokazał się z bardzo dobrej strony w konfrontacji z debiutującym pod sztandarem UFC byłym mistrzem WSoF Blagoiem Ivanovem.

Bułgar okazał się co prawda piekielnie twardy – nie wiem, czy ktokolwiek inny, może poza Benem Rothwellem, ustał tak wiele bomb Brazylijczyka – i pomimo ogromnego zmęczenia do końca walki szukał rozstrzygającego uderzenia, ale nie był nawet bliski jego wyprowadzenia. Owszem, kilka razy dosięgnął Cygana czystymi ciosami w kontrach, ale wygląda na to, że szczęka dos Santosa nie jest w tak opłakanym stanie, jak mogło się wydawać po licznych oktagonowych wojnach, jakie stoczył.

Wyniki UFC FN 133: Junior dos Sanots pewnie wypunktował Blagoia Ivanova

Wielkie brawa należą się też Brazylijczykowi za próby wyeliminowania fatalnego nawyku odchodzenia do boku pod siatką z opuszczonymi rękami. Nie dość, że było go piekielnie trudno zamknąć na ogrodzeniu, to nawet gdy się to Ivanovowi udało, JDS natychmiast czmychał, gdzie pieprz rośnie.

Z drugiej zaś strony, nie zliczę, ile razy były mistrz po wymianach na środku oktagonu ustawiał się bokiem do rywala, nisko opuszczając ręce i tylko kątem oka próbując śledzić poczynania Bułgara…

Tym niemniej, występ dos Santosa przypominał ten, jaki dał ze wspomnianym Rothwellem – i należą mu się za to duże brawa, bo nie był to też pojedynek, w którym miał furę do wygrania. Szczególną uwagę zwracam na techniki nożne Brazylijczyka – niby korzysta z nich już od jakiegoś czasu, a kiedyś przecież nawet koślawą obrotówką znokautował Marka Hunta, ale z taką lekkością jak w Boise nie kopał nigdy wcześniej.

Reprezentant Kraju Kawy mierzy teraz w trylogię ze Stipe Miocicem, ale tego ostatniego interesuje wyłącznie rewanż z Danielem Cormierem. Do starcia z Cyganem garnie się natomiast Francis Ngannou, ale… Powiem Wam szczerze, że chciałbym obejrzeć Brazylijczyka z… Taiem Tuivasą! Tak, wiem, JDS nie miałby w takiej walce wiele do wygrania, a i Australijczyk prawdopodobnie jeszcze zbyt zielony na tego rodzaju pojedynki, ale – brzmi intrygująco.




Sage Northcutt, czyli niby płaszcz mięśniowy – a jednak można!

Powiem Wam, co zrobiło na mnie największe wrażenie w zwycięstwie Sage’a Northcutta z Zakiem Ottowem – czyli jego pierwszej wiktorii w 170 funtach.

Wyniki UFC FN 133: Sage Northcutt przetrwał trudne chwile i ubił Zaka Ottowa – video

Otóż – kondycja i nastawienie Northcutta po powrocie na nogi. Oglądając ostatnie poczynania młodziana, zaczynam powoli wierzyć jego ojcu, który od dawna przekonuje, że kondycja Super Sage’a stoi na nieprawdopodobnym poziomie. To może być prawda! Pomimo ostrego knockdownu, jaki zainkasował już w pierwszej akcji i kilku minut spędzonych w kulance, gdy wstał, ruszył z pełną furią na Ottowa – podobnie zresztą w drugiej rundzie. A wszystko przy tak imponującym płaszczu mięśniowym!

Czy Northcutt jest materiałem na mistrza? A gdzie tam! Jednak powoli zaczynam oswajać się z myślą, że za 2-3 lata – czyli w wieku ledwie 25 lat – może przebić się do czołowej piętnastki kategorii półśredniej.

Jestem też wielkim zwolennikiem pomysłu Ala Iaquinty.

Wyobrażacie sobie ten kontrast? „Potyczki” słowne obu? „Przepraszam, ale uważam, że Pan Perry rozmija się z rzeczywistością”. Groteskowość takiego zestawienia? Coś wspaniałego. Miejmy nadzieję, że kiedyś do tego dojdzie i Sage Northcutt stanie właśnie naprzeciwko Mike’a Perry’ego.

Ostatni Mohikanie – Chad Mendes i Alex Volkanovski

Powracający po ponad 2-letniej banicji dopingowej Chad Mendes nie złożył broni i udowodnił, że nadal może wiele znaczyć w kategorii piórkowej.

Na początku pojedynku z Mylesem Jurym widać było co prawda pewnego rodzaju oktagonową rdzę – objawiającą się głównie problemami z wyczuciem dystansu – ale ten rozstrzygający walkę, a w zasadzie rozpoczynający egzekucję lewy sierpowy po zamarkowanym prawym był kapitalny.

Doświadczenie Amerykanina, jego nokautujące uderzenia oraz świetne zapasy to nadal atuty, które mogą zapewnić mu walkę o najwyższe cele w dywizji – ubicie bardzo dobrze wyglądającego ostatnimi czasy Mylesa Jury’ego ma swoją wymowę, szczególnie po tak długim rozbracie z oktagonem.

Wyniki UFC FN 133: Chad Mendes ubija Mylesa Jury’ego w powrocie – video

A Alex Volkanovski, czyli kolejny niski, ubity zapaśnik z mocnym uderzeniem? Nie będę ukrywał, że podchodziłem do jego osoby z pewną rezerwą. Miałem wątpliwości, czy jest to rzeczywiście materiał na czołową piętnastkę 145 funtów. Teraz wszystkie one zniknęły.

Australijczyk w pełni zapracował na pojedynki z czołówką, szczególnie że do walki z twardym jak skała Darrenem Elkinsem wyszedł z uszkodzonym żebrem – a pomimo tego dzielił i rządził.

W tym kontekście bardzo chętnie obejrzałbym go właśnie naprzeciwko Chada Mendesa, którego po zwycięstwie wywołał do walki – doczekując się zresztą szybko odpowiedzi.

U kobiet bez zmian

Z każdą niemal galą uzyskujemy potwierdzenie, że ze wszystkich obietnic, jakie złamał sternik UFC Dana White – a trzeba mieć na uwadze, że tygodniowo składa ich kilka – najbardziej opłakana w skutkach okazała się ta (od 1:28):

Ile jeszcze marnych pojedynków musi się odbyć pomiędzy dwoma niewiastami, aby powróciła normalność? W sobotę w Boise mieliśmy trzy kolejne. Kiedy przeleje się czara goryczy?

Jednym zdaniem

  • Niko Price to pozytywnie zakręcony szaleniec, który potrafi wyczarować coś z niczego – nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz
  • Said Nurmagomedov nie jest godzien swego nazwiska – Justin Scoggins wygrał, choć przegrał
  • Raoni Barcelos świata nie podbije, ale te jego podbródki siały spustoszenie w walce z Kurtem Holobaughem – brawo

*****

UFC Fight Night 133: dos Santos vs. Ivanov – wyniki i relacja

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button