Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC Chile – Maia vs. Usman

Analizy i typowanie wszystkich sześciu walk karty głównej gali UFC Fight Night 129 – Maia vs. Usman, która odbędzie się w Santiago.

Transmisja z gali UFC Fight Night 129 – Maia vs. Usman rozpocznie się w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 0:30 w aplikacji UFC Fight Pass. Transmisja w Polsat Sport od 04:00 (karta główna).

Przypominam, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.




170 lbs: Vicente Luque (12-6-1) vs. Chad Laprise (13-2)

Kursy bukmacherskie: Vicente Luque vs. Chad Laprise 1.45 – 2.80

Bartłomiej Stachura: Vicente Luque dysponuje zdecydowanie cięższymi pięściami od Chada Laprise, jest niebezpieczniejszy w parterze i będzie miał po swojej stronie warunki fizyczne. Kanadyjczyk jak na dobrze poukładanego boksera zdecydowanie nie zachwyca defensywą stójkową – co w tym pojedynku może kosztować go wiele. Wobec tego będzie musiał pozostawać piekielnie uważny na nogach, korzystając z najprostszych – i najtrudniejszych do skontrowania – narzędzi w postaci szybkiego lewego czy niskich kopnięć.

Z uwagi na gabaryty spodziewam się jednak, że to Brazylijczyk będzie tutaj stroną atakującą. Owszem, Kanadyjczyk błysnął kilka razy świetnymi kontrami, ale bił się wówczas z rywalami stojącymi o poziom niżej. Agresywnie nastawiony Luque, polujący na nokaut w stójce lub poddanie – na przykład w kontrze na obalenie, co dodatkowo utrudni Laprise pracę zapaśniczą, na której nie raz już musiał w swoich potyczkach polegać – może wygrać to starcie na różne sposoby. Wygra przez decyzję.

Zwycięzca: Vicente Luque przez decyzję

125 lbs: Andrea Lee (8-2) vs. Veronica Macedo (5-1-1)

Kursy bukmacherskie: Andrea Lee vs. Veronica Macedo 1.34 – 3.65

Bartłomiej Stachura: Macedo wraca po ponad półtorarocznej przerwie, wobec czego oktagonowa rdza jest wysoce prawdopodobna. Wenezuelka walczy efektownie, a w debiucie kilka razy błysnęła dobrymi kopnięciami, ale jej styl to jeden wielki chaos. Nie było tam żadnych fundamentów, jakiejś myśli przewodniej, planu, taktyki. Oczywiście – prawdopodobnie w dużej mierze było to pochodną wziętego w zastępstwie debiutu w cięższej kategorii, a Macedo ma dopiero 22 lata, więc półtora roku później może być kompletnie inną zawodniczką, ale…

Póki co jeszcze nic nie widziałem. Andrea Lee furory w 125 funtach nie zrobi, ale jej solidne fundamenty i przyzwoita praca z góry na Veronicę Macedo prawdopodobnie wystarczą.

Zwycięzca: Andrea Lee przez decyzję

135 lbs: Guido Cannetti (7-3) vs. Diego Rivas (7-1)

Kursy bukmacherskie: Guida Cannetti vs. Diego Rivas 2.50 – 1.63

Bartłomiej Stachura: Cannetti ma już na karku 38 lat, będąc starszym od Rivasa aż o 12. Obaj zawodnicy znają się jednak jak łyse konie, bo w przeszłości rywalizowali w TUF, a także wspólnie trenowali.

Cannetti to groźniejszy i wszechstronniejszy uderzacz, który prawdopodobnie będzie miał też po swojej stronie przewagę szybkościową. Rzecz jednak w tym, że Rivas to całkiem przyzwoity kontruderzacz – a Argentyńczyk w swoich atakach często kompletnie się zapomina, przedkładając siłę i efektowność nad efektywność.

Pierwsza runda będzie kluczowa – wtedy bowiem Cannetti będzie miał największe szanse na znokautowanie Rivasa. Jeśli tego nie uczyni, jedyny w karcie walk Chilijczyk jak najbardziej może przejąć stery pojedynku w swoje ręce, męcząc Argentyńczyka w klinczu i w parterze. Bez żadnego przekonania – bo też obaj zawodnicy to niziny stanów średnich – postawię jednak na to, że Cannetti skończy z tarczą – albo przez nokaut, albo mimo wszystko przez decyzję, siłą rozpędu urywając też drugą rundę.

Zwycięzca: Guido Cannetti przez (T)KO

205 lbs: Jared Cannonier (10-3) vs. Dominick Reyes (8-0)

Kursy bukmacherskie: Jared Cannonier vs. Dominick Reyes 3.15 – 1.43

Bartłomiej Stachura: Przyznam szczerze, że o ile w dniu ogłoszeniu walki skłaniałem się w stronę Dominicka Reyesa, to im bliżej gali, tym więcej targa mną wątpliwości.

Dla Reyesa bowiem – który uchodzi za nie lada talent w dywizji do 205 funtów – będzie to zdecydowanie najtrudniejszy rywal w dotychczasowej karierze. Przynajmniej na papierze. Niby niemal wszystkich dotychczasowych ubijał czy poddawał w niespełna minutę, ale nie wiemy, co wydarzy się, jeśli walka wyjdzie za pierwszą rundę. A tak jak najbardziej może być w przypadku tej z odpornym Jaredem Cannonierem.

Killa Gorilla będzie miał prawie na pewno po swojej stronie przewagę szybkościową – jest bowiem znacznie mniejszy, a jego szlify bokserskie są lepsze. Ba, pomimo tego, iż wyraźnie ustępuje Reyesowi wzrostem, posiada lepszy zasięg rąk, co może mieć spore znaczenie.

Biorąc natomiast pod uwagę, że Devastator w każdy niemal cios czy kopnięcie wkłada dużą moc – co oczywiście nie czyni tych uderzeń szybszymi – nie sposób wykluczyć, że lubujący się w walce z kontry Cannonier znajdzie sposób na skarcenie go.

Jak dotychczas bowiem Dominick Reyes nie udowodnił bowiem ani, że dysponuje lewym prostym jak Jan Błachowicz, ani zapasami i grą parterową jak Glover Teixeira – czyli jedyni pogromcy Jareda Cannoniera w kategorii półciężkiej UFC.

Z drugiej zaś strony, defensywa zapaśnicza Cannoniera jest tak licha, że prawdopodobnie nawet Reyes będzie w stanie go obalać – a z góry mimo wszystko może mieć przewagę, choć oddać trzeba Jaredowi, że jego defensywny grapling stoi na dobrym poziomie. W klinczu znaczenie może mieć natomiast siła Reyesa, który jest bardzo dużym półciężkim, podczas gdy Cannonier od dawna przebąkuje o zejściu do 185 funtów.

Scenariusz, w którym Reyes po raz kolejny znajduje szybko sposób na rywala w pierwszych minutach walki, nie jest wykluczony. Podobnie jak nie sposób wykluczyć, że po raz pierwszy w karierze zaprzęgnie do działania zapasy, które okażą się wystarczające na Cannoniera. Pomimo tego minimalnie skłaniam się w stronę tego ostatniego – przetrwa pierwsze ataki Reyesa, następnie przejmując stery pojedynku w swoje ręce.

Zwycięzca: Jared Cannonier przez decyzję




115 lbs: Alexa Grasso (10-1) vs. Tatiana Suarez (5-0)

Kursy bukmacherskie: Alexa Grasso vs. Tatiana Suarez 7.00 – 1.13

Bartłomiej Stachura: Sprawa nie jest tutaj skomplikowana. Tatiana Suarez – czyli kobieca wersja Khabiba Nurmagomedova z wszystkimi tego plusami i minusami – zrobi, co w jej mocy, aby przenieść walkę do parteru, bo tam – pomimo całkiem niezłego BJJ Alexy Grasso – powinna dzielić i rządzić.

W stójce pod względem technicznym oraz szybkościowym wyraźna przewaga należeć będzie do Meksykanki, ale warto przy tej okazji zaznaczyć jednak, że Amerykanka dysponuje bardzo ciężkimi kopnięciami, które jak najbardziej mogą utrudnić żywot jej rywalce. Tym niemniej, od strony szlifów bokserskich Grasso prezentuje się znacznie lepiej.

Rzecz jednak w tym, czy Meksykanka będzie potrafiła wypracować sobie wystarczająco dużo czasu i przestrzeni, aby rozpuścić ręce i naruszyć Amerykankę? Może to być problematyczne z uwagi na ultra-agresywny styl Suarez, która zdaje sobie doskonale sprawę, w jakich elementach jest najsilniejsza, nie tracąc sił i czasu na szermierkę na pięści i kopnięcia.

Alexa Grasso ma dopiero 24 lata, więc jak najbardziej może nadal się rozwijać, więc być może załatała część luk w swojej grze, ale jej dotychczasowa chimeryczność i chwilami przeokrutna bierność nie wróżą jej najlepiej w konfrontacji z silną jak tur i kapitalnie technicznie poukładaną zapaśniczką w osobie Tatiany Suarez – ta zawsze wchodzi do oktagonu z jasno określonym planem na walkę, z żelazną konsekwencją go realizując.

Czy jednak kursy bukmacherskie, wedle których Amerykanka jest największą faworytką gali, rzeczywiście oddają realia? Wątpliwe.

Zwycięzca: Tatiana Suarez przez decyzję

170 lbs: Demian Maia (25-8) vs. Kamaru Usman (12-1)

Kursy bukmacherskie: Demian Maia vs. Kamaru Usman 6.40 – 1.15

Bartłomiej Stachura: Kamaru Usman jest ogromnym bukmacherskim faworytem tej walki – i trudno się mimo wszystko temu dziwić – szczególnie, że Brazylijczyk zaakceptował ją ledwie trzy tygodnie temu, nie mając za sobą pełnego obozu przygotowawczego, który w jego przypadku jest zawsze piekielnie istotny.

Z uwagi na świetne zapasy Usmana Maia będzie miał gargantuiczne problemy, aby go obalać. Dotychczas nikt w UFC nie zdołał Nigeryjczyka przewrócić, ale warto odnotować, że nikt też tego nie spróbował. Maia spróbuje na pewno, choć, jak wspominałem, o położenie rywala na plecach będzie piekielnie trudno.

Rzecz jednak w tym, że szczególnie w pierwszej rundzie Brazylijczyk może notować pewne sukcesy na nogach. Walczy z odwrotnej pozycji i bywa ze swoją lewicą niezwykle precyzyjny. Usman natomiast w stójce zdecydowanie nie zachwyca, choć oddać mu trzeba, że lowkingi na łydkę, które tak lubi, mogą stanowić morderczą broń w starciu z Maią. Tym niemniej, Nigeryjski Koszmar nie jest typem zawodnika, który gustuje w utrzymywaniu rywali na końcach swoich pięści i kopnięć – często ciosami przedziera się do klinczu, gdzie męczy oponentów lub próbuje ich obalać. W starciu z Maią klincz natomiast – zwłaszcza w pierwszej rundzie póki Brazylijczyk będzie miał siły – stanowić może ryzyko.

Z drugiej zaś strony, Colby Covington przed potyczką z Demianem Maią również nie gustował w szermierce na pięści i kopnięcia, a jednak dostosował swój styl pod Brazylijczyka – niewykluczone więc, że Kamaru Usman pójdzie podobną drogą.

Jak jednak wspominałem, bardzo podstawowa stójka Nigeryjczyka będzie stanowić szansę – niewielką, ale jednak! – dla Brazylijczyka. Jeśli trafi kilka razy, prawdopodobieństwo tego, że Usman spróbuje jednak klinczu czy nawet obalenia, a więc wróci do swoich korzeni, wzrosną – a to oczywiście oznaczać będzie okazję dla Mai na zaprzęgnięcie do gry swojego jiu-jitsu.

Problem jednak w tym, że już po pierwszej rundzie spodziewam się wzrastającej z minuty na minutę przewagi Usmana – z uwagi na jego atrybuty fizyczne. Jest silny jak tur, a przede wszystkim doskonale dysponowany kondycyjnie – i ma za sobą pełen obóz przygotowawczy. Maia z kolei kondycją nigdy nie zachwycał, więc z całą pewnością w wieku 40 lat i wziąwszy walkę trzy tygodnie temu, również w tym elemencie brylował nie będzie.

Mając zaś na uwadze, że w trzeciej rundzie Covington był bardzo bliski ubicia Mai w parterze z góry, spodziewam się, że w pięciorundowej potyczce Usman zdoła tego dokonać. Przetrwa pierwszą rundę, pozwoli Mai się zmęczyć – i od drugiej rundy zacznie się jego dominacja, którą zwieńczy jakimiś uderzeniami z góry w parterze w mistrzowskich rundach – albo nawet wcześniej.

Zwycięzca: Kamaru Usman przez (T)KO




PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Maia - Usman
6.40 - 1.15

Usman
Grasso - Suarez
7.00 - 1.13

Suarez
Reyes - Cannonier
1.43 - 3.15

Cannonier
Laprise - Luque
2.80 - 1.51

Luque
Rivas -Cannetti
1.65 - 2.45

Cannetti
Lee - Macedo
1.36 - 3.55

Lee
Pantoja - Moreno
1.80 - 2.15

Pantoja
Prazeres - Cummings
2.55 - 1.61

Cummings
Benitez - Bandenay
1.54 - 2.70

Benitez
Davis - Barzola
2.90 - 1.48

Barzola
Botelho - Kondo
1.62 - 2.52

Botelho
Saenz - Briones
1.31 - 3.90

Saenz
Puelles - Silva
3.70 - 1.33

Silva
Ostatnia gala9-4
Łącznie1156-645
Poprawne64,18 %

*****

Khabib w spódnicy – wygrawszy walkę o życie, Tatiana Suarez idzie po złoto UFC

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button