Jan Błachowicz o walce z Jaredem Cannonierem: „Obaj lubimy stójkę, dlatego zapewne będzie na co popatrzeć”
Powracający po cennym zwycięstwie na UFC Gdańsk Jan Błachowicz zabrał głos na temat Jareda Cannoniera, z którym pójdzie na pięści podczas grudniowej gali UFC on FOX 26.
Jan Błachowicz nie zasypia gruszek w popiele. Polski półciężki, który nieco ponad dwa tygodnie temu podczas gdańskiej gali UFC Fight Night 118 efektownie poddał Devina Clarka, powróci do akcji już 16 grudnia w Winnipeg, gdzie skrzyżuje rękawice z Jaredem Cannonierem przy okazji gali UFC on FOX 26.
Polak zastąpi w ten sposób Antonio Rogerio Nogueirę, który był pierwotnie szykowany dla Amerykanina, ale z powodu możliwego naruszenia Polityki Antydopingowej został usunięty z rozpiski.
Przed podjęciem decyzji chciałem pójść na dwa, trzy treningi, by przekonać się, że po walce nic mi nie dolega.
– powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym Błachowicz.
Stwierdziłem, że czuję się dobrze, nie byłem rozbity ani obolały. Trzeba kuć żelazo póki gorące. Kocham trenować, mam głód walki. Dlatego bardzo się cieszę, że tak szybko będę mógł wrócić do klatki i mieć spokój przed końcem roku.
Forma po Clarku nie spadła, a przetrenowany też nie powinienem być. Trenuję mądrze i wiem, co zrobić, żeby się nie zajechać.
33-letni Amerykanin wygrał trzy z ostatnich czterech potyczek, jedynej porażki doznając z zaprawionym w bojach Gloverem Teixeirą, który zamęczył go zapaśniczo i parterowo, mając jednak sporo problemów w szermierce na pięści i kopnięcia.
Cannonier dobrze boksuje, mocno bije, jest twardy i silny. Wiemy, jakie popełnia błędy i dalej będziemy szukać dziur w jego obronie.
– powiedział o rywalu cieszynianin.
Obaj lubimy stójkę, dlatego zapewne będzie na co popatrzeć. Zawsze przyjmuje się jakąś taktykę, ale potem i tak wszystko wychodzi w praniu. Może Jared akurat w tej walce zechce sprawdzić się w parterze? Będę gotowy na każdy scenariusz.
*****
Sierpem #60 – jak Rose Namajunas pokonała Joannę Jędrzejczyk?
