Powrót Chucka Liddella zależny od odpowiedniego rywala
Wieloletni trener Chucka Liddella, John Hackleman, zapowiada, że powrót jego podopiecznego możliwy jest wyłącznie, jeśli zaproponowany rywal będzie odpowiedni.
Były mistrz kategorii półciężkiej UFC, uważany przez wielu za postać legendarną Chuck Liddell był ostatnio widziany w oktagonie siedem lat temu, przegrywając przez nokaut z Richem Franklinem. Była to wówczas jego trzecia z rzędu porażka przez nokaut – i piąta w sześciu walkach – po której zdecydował się na zawieszenie rękawic na kołku, w czym „pomógł” mu zresztą Dana White, zapowiadając, że nie pozwoli Icemanowi na powrót.
W ostatnich tygodniach w internecie wrze jednak na temat potencjalnego powrotu do akcji 47-letniego już zawodnika. Wszystko rozpoczęło się od zwolnienia Liddella z funkcji Wiceprezydenta ds. Rozwoju Biznesu w UFC pod koniec zeszłego roku, o czym zadecydowali nowi właściciele organizacji z WME-IMG. Już wtedy pojawiły się pogłoski, że Iceman w poszukiwaniu pieniędzy może rozważyć powrót do klatki.
Spekulacje nabrały tempa, gdy przyjaciel zawodnika, Jay Glazier, opublikował krótkie nagranie, na którym Liddell uderza łokciami.
https://www.instagram.com/p/BTCepD6AkuH/
Potem oliwy do ogania dolał sam główny zainteresowany, publikując poniższe zdjęcie, na którym pokazał swoją formę fizyczną.
https://www.instagram.com/p/BTVd6PsAfkv/
Teraz natomiast głos w sprawie potencjalnego powrotu Liddella zabrał jego trener John Hackleman.
Za pierwszym razem, gdy chcieli, żeby skończył, a on chciał się bić, wszyscy myśleli, że próbowałem namawiać go do dalszej walki – co nie było prawdą.
– powiedział w podcaście Jona Anika i Kenny’ego Floriana (za MMAFighting.com) Hackleman.
Zawsze powtarzałem, że wszystko zależy od tego, co mówi jego serce. Za 3 miliony dolarów? Kto może powiedzieć komuś innemu: „Nie. Nie pozwolę ci zarobić $3 milionów, której to kwoty większość ludzi nie zarobi za całe życie”.
Wszystko zależałoby od zestawienia. Nie zamierzam powiedzieć, przeciwko komu pozwoliłbym mu na walkę – bo to nawet nie ode mnie zależy, czy będzie walczył czy nie – ale przeciwko komu nie miałbym nic przeciwko, a przeciwko komu miałbym coś przeciwko.
Nawet jednak te $3 miliony – nie sądzę, aby było to wystarczająco dużo, żeby wystawiać jego życie na ryzyko i jego dziedzictwo na ryzyko. Jego dziedzictwo bowiem może być dla jego przyszłych zarobków warte o wiele więcej niż $3 miliony i naruszenie go do pewnego stopnia. To może nie być tego warte. Wszystko zależy więc od rywala.
Szczytowy okres kariery Liddella przypadał na lata 2005-2006, gdy zdobył złoto kategorii półciężkiej, które obronił cztery razy.
Obecnie jest wolnym zawodnikiem.
*****