Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
Bukmacher MMATechnika MMAUFCZakłady bukmacherskie MMA

Underdog gali – UFC 200, Mark Hunt vs. Brock Lesnar

Czy Brock Lesnar został na gali UFC 200 rzucony Markowi Huntowi na pożarcie? Czy wracający po wieloletniej przerwie Amerykanin jest w stanie pokonać kowadłorękiego Samoańczyka?

Tego nie spodziewał się niemal nikt, ale jednak stało się – Brock Lesnar po prawie pięcioletniej nieobecności wraca do oktagonu! 9 lipca w co-main evencie jubileuszowej gali UFC 200 zmierzy się z kowadłorękim Markiem Huntem.

Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że zestawienie prawdopodobnie największej gwiazdy UFC w historii w osobie Lesnara, który przecież słynie m.in. z tego, że alergicznie reaguje na uderzenia, z dysponującym prawdziwymi młotami w pięściach Samoańczykiem, jest dziwaczne – w końcu z biznesowego punktu widzenia wydaje się, że Dana White i spółka raczej nie życzą Brockowi porażki. Wszak gdyby wygrał, prawdopodobnie stoczyłby jeszcze jedną walkę – bardzo kasową dla siebie i całej organizacji.

Czy aby na pewno jednak Lesnar nie ma większych szans w konfrontacji z Huntem?

Sprawdźmy!

265 lbs: Mark Hunt (12-10-1) vs. Brock Lesnar (5-3)

Kursy UNIBET: Mark Hunt vs. Brock Lesnar 1.53 – 2.40

Powiedzmy sobie szczerze – sprawa wyniku tej walki na poziomie ogólnym jest prosta i nieskomplikowana jak konstrukcja cepa.

W stójce ogromną przewagą dysponował będzie Hunt, więc jeśli zdoła utrzymać tam pojedynek, ewentualnie skontrować Lesnara – zwycięży. W parterze natomiast niemal równie duża – „niemal”, bo mimo wszystko większe szanse Samoańczyka na przetrwanie ataków Lesnara z góry, niż tego ostatniego na przetrwanie ciosów na nogach – przewaga należeć będzie do Amerykanina. Decydującym czynnikiem będą zatem zapasy obu zawodników – defensywne Hunta i ofensywne Lesnara. Oraz oczywiście wszystko, co się z nimi wiąże, bo w końcu zapasy w MMA to nie tylko obalenia i obrona przed nimi, ale masa innych drobnych technicznych elementów, które się z tym wiążą.

Analizę pozwoliłem podzielić sobie na kilka części – stójkę, klincz, zapasy, parter oraz pozostałe czynniki, które w tej akurat walce mogą mieć kapitalne znaczenie. Na koniec natomiast ocenimy sobie szanse obu zawodników, typując zwycięzcę.

Stójka

Mark Hunt

Hunt całe życie przewalczył na nogach i jest do dla niego chleb powszedni – wszak początki jego kariery sięgają K-1. W stójce Samoańczyk bryluje przede wszystkim pracą rękami. Od wielkiego dzwona tylko odnosi się do kopnięć, a jeśli już, są to lowkingi – bardzo mocne zresztą.

Jego główny atut to jednak bardzo szeroki arsenał bokserski. Hunt potrafi dobrze kontrolować dystans długim lewym prostym, ma też w swoim arsenale sierpy z obu rąk – w kontrze i inicjując atak – podbródkowe, a nawet sytuacyjne łokcie. Generalnie jest jednak zawodnikiem preferującym walkę z kontry. Chętnie przepuści atak rywala, aby skontrować go soczystą kombinacją.

Prawy-lewy to jedna z częściej stosowanych kontr przez Marka Hunta – powyżej atakuje w ten sposób Stefana Struve i Roy’a Nelsona.

Najchętniej jednak 42-latek odwołuje się do lewego sierpowego w kontrze. Na przykładach powyżej trafia Bena Rothwella i Cheicka Kongo.

Samoańczyk to zawodnik, który potrafi dostosowywać się do rywali w trakcie walk. Gdy zauważył, że Nelson regularnie obniżał głowę do prawej strony, zaczął prowokować takie zachowanie pojedynczymi lewymi, by potem odpalić podbródkowe. I dopiął swego.

Swój bogaty arsenał ofensywny Hunt uzupełnia dobrą pracą głową, bujając się na lewo i prawo, gdy akurat nie ma ochoty na kontr, ale niekoniecznie chce sprawdzać odporność swojej szczęki.

Dodajmy do tego, że pomimo swojego okrągłego wyglądu Hunt wyprowadza ataki niezwykle płynnie, łącząc w całość krótsze i dłuższe kombinacje. Widać lata spędzone na szermierce stójkowej.

Jego praca nóg nie należy jednak do najlepszych, co w starciu z Lesnarem może mieć dla niego opłakane skutki. Hunt nie jest bowiem szczególnie mobilny i ma tendencję do cofania się prosto na siatkę. Ciosów woli unikać balansem, a nie pracą na nogach, zwłaszcza gdy walka wychodzi za pierwszą rundę. Znaczenie przy tym ma nowiem jego kondycja, która nie jest najlepsza – musi rozsądnie nią gospodarować, a nadmierna ruchliwość mogłaby ją wyczerpać zbyt szybko.

Brock Lesnar

Naprawdę chcecie, żebym rozpisywał się o umiejętnościach stójkowych Brocka Lesnara? No, dobrze, skoro już stworzyłem nagłówek, to…

Stójka Amerykanina jest niezwykle robotyczna, mechaniczna i nieskoordynowana. W dystansie posiada tak naprawdę tylko trzy bronie. Najgroźniejsza to prawy kros (Lesnar walczy z klasycznej pozycji) po zamarkowaniu lewego.

kros3 kros2

Zdecydowanie ulubiona akcja na nogach Brocka Lesnara – markuje lewy i atakuje krosem. Powyżej powalił w ten sposób na deski Heatha Herringa, łamiąc mu przy okazji kość oczodołu.

kros5 kros4

kros1

I jeszcze trzy inny akcje z krosem w roli głównej. Zwracam uwagę na nisko opuszczoną lewicę Lesnara w takich akcjach i nieruchomą głowę – z wyjątkiem pierwszego obrazka z walki przeciwko Shane’owi Carwinowi, na którym zszedł z głową do boku. Na ostatnim obrazku ubija prawym Randy’ego Couture’a, co oznacza, że pomimo tego, iż Lesnar jest w swoich ruchach mechaniczny, dysponuje bardzo ciężkimi rękami.

Skoro już wiemy, że Lesnar uwielbia uderzać prawym prostym, przypomnijmy sobie, jak takie uderzenia kontruje Mark Hunt.

Innymi słowy – Amerykanin będzie musiał mieć się na baczności.

Kończąc krótką analizę stójkowych umiejętności Lesnara, dodam, że czasami korzysta z pojedynczych jabów, aby utrzymać dystans, a raz na kila walk rzuci bezpośredni lewy sierp. Wszystko to uzupełnia pojedynczymi lowkingami, które są co prawda mocne, ale od strony technicznej wykonywane są fatalnie, narażając go na kontry.

Defensywa Lesnara jest słaba – pod presją unosi gardę, ale w żadnym wypadku nie jest ona szczelna, a do tego panicznie cofa się w linii prostej na siatkę. O żadnej kontrze z jego strony nie może być wtedy mowy. Ma odporną szczękę – a nawet bardzo odporną – ale fatalne nawyki powodują, że totalnie gubi się po przyjęciu ciosów, często odwracając się bokiem do rywala, zginając w pół. Brakuje mu nawyku łapania klinczu w sytuacji zagrożenia czy odejścia do boku.

Klincz

O ile stójka Lesnara wygląda, jak wygląda, to to samo można powiedzieć o klinczu Marka Hunta. Samoańczyk nie jest zawodnikiem, który bryluje w tej płaszczyźnie. Nie uświadczymy w jego wykonaniu jakiegoś solidnego brudnego boksu, dobrej kontroli, walki o podchwyty, wykluczania rąk, ustawiania sobie rywala głową czy jakichkolwiek próbo obaleń. Nic z tych rzeczy. Ot, Hunt próbuje wtedy dystansować rywala i albo uchodzić do boku, albo zaatakować krótkimi kombinacjami w półdystansie.

Sprawa ma się natomiast zupełnie inaczej z Brockiem Lesnarem, który pod siatką potrafi bardzo dobrze kontrolować poczynania rywala, nieustannie zagrażając mu obaleniami oraz szczególnie kolanami – na głowę, korpus i nogi. Dodatkowo, uzupełnia swój klinczerski arsenał o odrobinę brudnego boksu.

kolano1

Lesnar ochoczo atakuje kolanami w klinczu, często ściągając na nie głowę rywala. Powyżej trafia Randy’ego Couture’a.

Owszem bywały momenty, gdy w starciu z Couturem Lesnar był przyszpilony do siatki, ale gdzie klincz Couture’a, który na tej płaszczyźnie zbudował swoją karierę, a gdzie klincz Hunta?

Generalnie taktyka Lesnara jest obudowana wobec podobnego schematu jak Claudii Gadelhy (analiza i zapowiedź jej rewanżu z Joanną Jędrzejczyk tutaj). Otóż, idzie do ostrego sprowadzenia, najczęściej próbując schodzić do nóg – jeśli przewróci rywala, dobra jego. Jeśli nie zdoła tego uczynić, błyskawicznie stara się łapać głowę rywala i ściągać ją na kolana. Poniżej przykład z walki przeciwko Cainowi Velasquezowi.

Zapasy

Na przestrzeni ostatnich lat Samoańczyk poprawił swoje defensywne zapasy, co nie ulega wątpliwości. Jego sylwetka i nisko położony punkt ciężkości również pomagają mu w bronieniu wejść w nogi, do których dobrać się nie jest łatwo.

Sęk jednak w tym, że Hunt w ostatnich latach nie walczył z mocnymi, ani nawet przyzwoitymi zapaśnikami – wyłączając oczywiście Stipe Miocica, który kładł go na plecach raz za razem. Amerykanin czynił to jednak nie poprzez wejścia w obie nogi, ale wybranie jednej.

obaleniehunta1 obaleniehunta2

Nie tylko Miocic kładł Hunta na plecach, bo w bardzo podobny sposób obalił go też Junior dos Santos.

obaleniehunta3

Ba, dokonał tego nawet Roy Nelson i, rzecz jasna, zrobił to, wybierając przednią nogę Samoańczyka.

Innymi słowy, o ile Hunt potrafi całkiem nieźle bronić się przed wejściem w nogi, przytomnie łapiąc wtedy podchwyty, o tyle obalanie go za jedną nie jest szczególnie trudną sztuką – wystarczy nieco ją unieść i Samoańczyk traci równowagę, z łoskotem uderzając o deski.

Z kolei Lesnar to wyborny zapaśnik, który całą młodość spędził na matach zapaśniczych – z sukcesami. Chael Sonnen przekonuje co prawda, że wszystko to zasługa gabarytów i siły Lesnara, ale nie zmienia to faktu, że w swojej karierze MMA kładł na plecach co najmniej raz wszystkich rywali poza ostatnim – Alistairem Overeemem. Nie przykładałbym jednak większej wagi do tej walki, bo wtedy już Amerykanin miał poważne problemy zdrowotne, a Reem wyglądał jeszcze jak młody bóg.

Tak czy inaczej Lesnar obalał chociażby Caina Velasqueza czy Randy’ego Couture’a i choć miał problemy z utrzymaniem ich na plecach, to i tak jest to dobrym świadectwem jego umiejętności zapaśniczych.

Owszem, najchętniej Lesnar po prosu wjeżdża ostro w nogi, wykorzystując swoją potworną siłę, dynamikę i masę, by wywrócić rywali, ale czasami potrafi też podebrać nogę rywala – tak było między innymi w konfrontacji z Velasquezem oraz Overeemem, którego próbował obalać w identyczny sposób, w jaki czynić to powinien z Huntem (obrazek poniżej).

lesnar_obalenie

Samoańczyk nie jest tak porozciągany jak Holender i wcale nie trzeba jakoś specjalnie wysoko wynosić jego nogi, aby stracił równowagę.

zejscie1 zejscie2

Amerykanin generalnie niezbyt często ukrywa wejścia w nogi jakimiś ciosami, ale czasami się to zdarza – w ten sposób obalił w drugiej rundzie Shane’a Carwina, markując najpierw lewy, który wykorzystał do skrócenia dystansu, i potem wjeżdżając w nogi rywala pod kontrą.

Lesnar dobrze walczy też o podchwyty w klinczu, czemu trudno się dziwić, biorąc pod uwagę jego background. Pod siatką przeplata ataki kolanami z brudnym boksem, nieustannie walcząc o złapania podwójnych podchwytów, by zaciągnąć przeciwników do parteru. Jak wspominałem wcześniej, nieudane obalenie nie kończy jego akcji – przechodzi do ataku kolanami w tajskim klinczu, co w rywalizacji z niskim Huntem może mieć spore zalety.

Parter

W temacie parteru generalnie interesują nas dwa aspekty – walka z góry w wykonaniu Lesnara i walka z pleców w wykonaniu Hunta. Jeśli bowiem pojedynek trafi do parteru – i nie będzie to po jakieś bombie Samoańczyka – pewnikiem jest, że to Amerykanin znajdzie się na górze.

Otóż, Lesnar z góry jest prawdziwym potworem. W dawnych czasach nie miał jeszcze większego pojęcia o brazylijskim jiu-jitsu (teraz zdobył niebieski pas), ale jego zapaśnicza kontrola z góry połączona ze zwierzęcą siłą, nieprawdopodobną mobilnością zupełnie nieprzystającą do jego gabarytów, świetnym balansem oraz kowadłami w pięściach siały postrach. O ile w stójce Lesnar wygląda jak robot, to w parterze przypomina rekina – uwagę zwraca też ogromny spokój i inteligencja, które wtedy prezentuje – bardzo mądrze rozkłada akcenty między kontrolę, przechodzenie pozycji i uderzenia. Nie jest oczywiście żadnym wirtuozem BJJ, ale ma niezbędne podstawy, które uzupełniają jego umiejętności zapaśnicze wsparte niesamowitymi atrybutami fizycznymi.

Nikt nie potrafił tak ośmieszyć w parterze Franka Mira, jak w drugiej walce uczynił to Brock Lesnar, kompletnie go unieruchamiając i terroryzując bombami z góry.

Hunt natomiast… ma przyzwoity defensywny grappling i niewiele poza tym. O żadnych poddaniach z jego strony mowy być nie może. I mimo wszystko nie przeceniałbym jego umiejętności defensywnych w parterze. Na wielki plus trzeba zaliczyć mu, że od razu po wylądowaniu na plecach walczy o powrót na nogi, nie dając rywalom ani sekundy na ustabilizowanie pozycji. Jednak gdy nie uda mu się od razu wstać, wygląda to już znacznie gorzej. Porozbijał go w parterze Stipe Miocic (tak, wiem, Hunt na tę walkę ledwie zszedł z wagą), bliski tego był Antonio Silva, swoje momenty miał Stefan Struve, a nawet i dos Santos był w stanie utrzymać Samoańczyka na plecach. Czy muszę dodawać, że pod względem kontrolno-niszczycielskch mocy z góry Lesnar od pierwszego z nich jest lepszy o klasę, a od pozostałych o klasy trzy?

kolanaparter1 kolanaparter2

Lesnar uwielbia atakować atomowymi kolanami w parterze, wykorzystując do tego każdy wolny centymetr przestrzeni, jaki sobie wypracuje.

Podsumowanie

Przyjrzyjmy się wszystkim najważniejszym elementom, które będą mieć znaczenie w tej walce.

Czy trzeba mieć stójkę, aby obalać Hunta?

Wielokrotnie słyszę, że Lesnar nie będzie w stanie powalić Hunta, ponieważ nie zagrozi mu w stójce, a jego plan na walkę jest przewidywalny. Mówi się, że Miocic był w stanie kłaść Samoańczyka na plecach, bo posiada też dobry boks, dzięki któremu mieszał uderzenia z obaleniami i zaskakiwał rywala.

Nie do końca się z tym zgadzam. Oczywiście – lepiej mieć też stójkę niż jej nie mieć, ale… Po pierwsze – większość obaleń Miocica nie było ustawianych ciosami. Po prostu nurkował po wykroczną nogę, łapał ją i obalał. Po drugie natomiast – umiejętności zapaśnicze Lesnara stoją o klasę wyżej niż Miocica – a to oznacza, że niedostatki stójkowe, które aktualnemu mistrzowi mogły pomagać w przewracaniu Hunta, nadrabia z nawiązką siłą, dynamiką i po prostu zapasami.

Innymi słowy – jeśli twoje zapasy stoją na odpowiednio wysokim poziomie, są wsparte odpowiednimi atrybutami fizycznymi, wówczas umiejętności stójkowe nie są warunkiem koniecznym przeniesienia walki do parteru.

Długa przerwa, trening, motywacja Lesnara

Tak, wiem, faworyzujący w tej walce Hunta, czytając tę analizę, cały czas unosili brew, myśląc pod nosem: „Stary, ale ty piszesz o Lesnarze sprzed 5-6 lat!”.

Otóż – tak, jestem tego w pełni świadomy. Dyspozycja Amerykanina stanowi ogromny znak zapytania i w zasadzie największą – i kluczową – niewiadomą. Jeśli bowiem wyjdzie w formie zbliżonej choćby do lat swojej świetności, nie mam najmniejszych wątpliwości, że pozamiata Markiem Huntem – a to dlatego, że Samoańczyk nie powstrzyma jego obaleń. Jeśli natomiast wyjdzie wystraszony jak w walce z Overeemem, padnie zapewne w pierwszej rundzie.

Dlaczego zatem sądzę, że forma Lesnara nie będzie zła pomimo długiego rozbratu z oktagonem?

Otóż, jest kilka powodów. Po pierwsze – Lesnar w tym okresie trenował tylko do WWE, czego nie da się porównać z treningami MMA… ale trenował. Był w formie – nie oktagonowej formie, ale też nie obijał się.

Po drugie – jak sam przyznał, rozmawiał z UFC o powrocie od około trzech miesięcy i w najmniejszym stopniu nie byłbym zdziwiony, gdyby jego przygotowania do walki rozpoczęły się wraz z pierwszym telefonem do Dany White’a w okolicach marca tego roku. Z drugiej natomiast strony – Hunt na przygotowania ma tylko miesiąc. Owszem, ma lepszy klub – trenuje w Xtreme Couture w przeciwieństwie do Lesnara, który ściąga do siebie trenerów i sparingpartnerów – i ostatnio zdecydowanie bardziej dba o swoją formę, będąc na diecie, ale… to tylko miesiąc.

Po trzecie – w kwestii motywacji Lesnara. Można patrzeć na to z różnych perspektyw. Jedni powiedzą – wraca dla kasy, ma gdzieś rezultat. Inni odpowiedzą – dla jakiej kasy? Przecież ma pieniędzy jak lodu i wcale mu oktagon do szczęścia potrzebny nie jest – wraca, bo ma ambicje sportowe i chce udowodnić coś sobie i całemu światu. Ci pierwsi skontrują – nikt nigdy nie ma wystarczająco dużo pieniędzy, zapytajcie Georgesa Saint-Pierre’a.

Osobiście sądzę, że Lesnar naprawdę nie kłamie, przekonując, że w jego powrocie decydujące okazały się pobudki sportowo-ambicjonalne.

Po czwarte – jeśli wierzymy w ogromne problemy zdrowotne Lesnara – a chyba trudno nie wierzyć? – to świadomość tego, że teraz ich nie ma (nie sądzę, by mijał się z prawdą), powinna działać na jego korzyść. Owszem, zestarzał się, ale pamiętajmy, że przez te niespełna piec lat nie przyjmował ciosów na głowę i nie zajeżdżał swojego ciała katorżniczymi treningami. Nie jest to idealna sytuacja, ale ma swoje plusy.

Przebieg Marka Hunta

Nie zapominajmy, że Hunt ma już na karku 42 lata i jest o 4 starszy od Lesnara. W ostatnich latach stoczył też kilka krwawych wojen – chociażby z Juniorem dos Santosem, Stipe Miocicem czy Antonio Silvą. A przecież nokautował go też Fabricio Werdum.

Kto wie, kiedy zacznie się regres formy Samoańczyka?

Zwycięstwa Hunta z Silvą i Mirem

Tu i ówdzie da się słyszeć opinie o renesansie formy Samoańczyka, o czym mają jakoby świadczyć jego dwa ostatnie nokauty, które zafundował Antonio Silvie oraz Frankowi Mirowi. Jeśli jednak nieco bliżej przyjrzymy się tej dwójce, to… Od wielu lat Big Foot jest cieniem samego siebie, zwyciężając tylko jedną z ostatnich siedmiu walk. Mir natomiast poza dwoma pierwszymi walkami po powrocie, w których pokonał tego samego Silvę oraz Todda Duffeego, prezentuje się fatalnie. Dał bezbarwną walkę z Andreiem Arlovskim, a w konfrontacji z Huntem wydawał się być w najgorszej formie fizycznej w swojej karierze.

Innymi słowy – z dystansem podchodzę do teorii, jakoby dzisiejszy Mark Hunt jakoś szczególnie odbiegał od tego, który dostawał lanie od Stipe Miocica. Materiał dowodowy na to nie jest po prostu najmocniejszy.

Hunt przeciwko zapaśnikom?

Generalnie – nie walczył. A dokładniej – walczył z jednym, Stipe Miocicem, otrzymując jedno z największych lań w swoim życiu. Dawny Lesnar to o klasę lepszy zapaśnik od Miocica. A obecny Lesnar? Myślę, że nadal jest w tym obszarze lepszy – a z całą pewnością silniejszy fizycznie i prawdopodobnie nadal jego gra z góry (kontrola i gnp) są nie gorsze niż Miocicowe.

Ponadto Lesnar udowodnił, że potrafi obalać za jedną nogę i nie wierzę, że nie spróbuje tego zrobić w konfrontacji z wybitnie podatnym na tę technikę Samoańczykiem. Owszem, zapewne spróbuje też wjazdu w nogi, ale jeśli nie powali rywala w ten sposó, złapie klincz, spróbuje kolan, by następnie zejść do jednej nogi.

Zasięg Lesnara

Amerykanin będzie miał aż 23 centymetry przewagi w zasięgu ramion, co daje około 11,5 cm na rękę – to dużo. Nie będę nikogo przekonywał, że dzięki temu będzie kąsał Hunta prostymi, bo takiego scenariusza nie przewiduję, ale biorąc pod uwagę tak dużą różnicę, to Samoańczyk, aby dosięgnąć Lesnara, zmuszony będzie mocno się zbliżyć – a to oznacza ułatwione zadanie dla Amerykanina. Super Samoańczyk nie będzie miał bowiem żadnego interesu w bitce w klinczu, ale z uwagi na swój zasięg zmuszony będzie mocno skrócić dystans, aby dopaść rywala.

Charakter

Nie ma najmniejszej wątpliwości, że w tym obszarze ogromna przewaga należeć powinna do Marka Hunta. Samoańczyk nigdy się nie poddaje – dopóki nie leży nieprzytomny. Z Lesnarem jest zupełnie inaczej – niby ma bardzo mocną szczękę, ale panikuje, przyjmując ciosy, a to oznacza, że jeden celny może doprowadzić do klęski gwiazdora WWE.

Jednak jest tutaj jedno ale – otóż, ile razy Lesnar reagował, jak reagował na przyjęte ciosy? W walce z Shanem Carwinem – tak. W walce z Cainem Velasquezem – tak. W walce z Alistairem Overeemem – tak. Co łączyło to trzy sytuacje? Otóż, wcześniej Lesnar nie był w stanie obalić (i utrzymać) ich w parterze. Pomimo tego, że przetrwał nawałnicę z Carwinem, Brock nie jest bowiem zawodnikiem, który dobrze znosi niepowodzenia. Jego pewność siebie po nieudanym obaleniu gaśnie w oczach, a gotowość do poddania walki rośnie wprost proporcjonalnie.

Kondycja

To skomplikowana sprawa, bo zawodnicy w tym obszarze pokazywali się zarówno z dobrej, jak i ze złej strony. Na pewno na niekorzyść Lesnara działa kilkuletnia przerwa, ale moim zdaniem jeśli walka ma wyjść za pierwszą rundę, to w drugiej i ewentualnej trzeciej świeższy będzie ten zawodnik, który zdoła utrzymać walkę w swojej płaszczyźnie w otwierającej odsłonie. Jeśli Hunt spędzi dużo czasu na plecach, straci mnóstwo sił, których już nie odzyska. Jeśli natomiast zmusi Lesnara do walki na nogach, obroni kilka prób zapaśniczych Amerykanina – pasek energii tego ostatniego szybko spadnie.

Stójka

Lesnar nie jest idiotą – nie będzie wdawał się w wymiany kickbokserskie z Markiem Huntem. Może co najwyżej spróbuje jakiegoś nieśmiałego jaba, może lowkinga. Wątpię, aby próbował swojego ulubionego krosa, bo będzie to jak zaproszenie do kontry Samoańczyka, który, przypomnę, świetnie uderza lewym sierpowym w odpowiedzi. Pewnikiem wydaje się też, że Hunt polował będzie na podbródkowego, spodziewając się wejścia w nogi ze strony Amerykanina.

Pomijając niezachwycające warunki fizyczne Hunta, Lesnar nigdy w swojej karierze nie walczył z zawodnikiem tak sprawnym w szermierce na pieści, który nie tylko dysponuje młotami w obu rękach, ale też jest niezwykle precyzyjny.

Jak wspomniałem, nie spodziewam się, by Lesnar wdawał się w walkę na nogach, bo jeśliby tylko spróbował, to…

dostaje1 dostaje2

dostaje3

Randy Couture regularnie trafiał Lesnara prawym overhandem nad lewym prostym Lesnara z uwagi na nieruchomą głowę i wyprostowaną pozycję kolosa. Jeśli przyjrzymy się arsenałowi bokserskiemu Hunta, to zobaczymy, że również dla niego jest to chleb powszedni (gif poniżej).

Hunt będzie miał więc odpowiedź na pojedynczy lewy prosty Lesnara. Jeśli ten natomiast ośmieliłby się zaatakować swoim ulubionym ciosem, czyli krosem, to już wspominałem wcześniej, co się najprawdopodobniej wydarzy. To:

Taktyka Lesnara w stójce powinna być prosta jak konstrukcja cepa – od biedy może zaatakować jakimś lowkingiem z wysoko uniesioną gardą, by potem trzymając wyprostowaną lewicę, dystansować krótkoręgiego Hunta – aż do czasu wejścia w nogi, na które, jak sądzę, Lesnar nie będzie tracił czasu. Jeśli Samoańczyk wybroni pierwszą próbę, wtedy klincz, kolana i wybranie jednej nogi.

W teorii proste…

Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że pomimo panicznego czasami reagowania na ciosy, to jeśli Lesnar ruszy już do obalenia, nie sądzę, by powstrzymały go ciosy – nawet celne. Jeśli nie okażą się kończące, to raczej doprowadzą do jeszcze większej determinacji w sprowadzeniu walki do parteru przez Amerykanina.

Nie zapominajmy też, że spodziewający się obaleń Hunt może mocno ograniczyć swoją stójkową ofensywę…

USADA

Na Marka Hunta raczej nie wpłynie, bo walczył już pod nowymi zasadami antydopingowymi. Natomiast z Lesnarem może być zupełnie inaczej – ewentualny brak dopingu może, choć wcale nie musi, bo w końcu nikt go nigdy za rękę nie złapał – doprowadzić do gorszej dyspozycji fizycznej, ale też przede wszystkim mentalnej. Pewność siebie Amerykanina może być jeszcze mniejsza niż zazwyczaj – podobnie z gotowością do przyjmowania ciosów i przezwyciężania niepowodzeń.

Typ

Nie będę ukrywał, że przez kilka dni wahałem się czy analizę tej walki umieścić w cyklu Underdog Gali czy po prostu w osobnym tekście. Zmieniałem bowiem wielokrotnie zdanie w kwestii zwycięzcy pojedynku. Raz wydawało mi się, że Hunt znajdzie jednak drogę do szczęki sztywnego i przewidywalnego Lesnara, by później stwierdzić jednak, że nie ma opcji, aby Amerykanin nie położył Samoańczyka na plecach – a gdy to zrobi, droga do jego zwycięstwa stanie otworem.

Ostatecznie jednak po wielu mentalnych bataliach stawiam na to, że Brock Lesnar wie, co robi, a dobór Marka Hunta na rywala i powiadomienie go o tym na miesiąc przed galą niekoniecznie były dziełem przypadku.

W najmniejszym stopniu nie wykluczam nokautu na Amerykaninie. Nawet mi brew nie drgnie, jeśli Hunt ustrzeli Lesnara. Jednak za minimalnie bardziej prawdopodobny scenariusz uznaję ten, w którym przewaga zapaśnicza i siłowa Brocka Lesnara – który nie będzie cieniem samego siebie z lat chwały (dlaczego tak sądzę, wyjaśniałem wcześniej) – okażą się decydujące i z nawiązką zrekompensują braki kickbokserskie Amerykanina. Jego kontrola z góry, ciężkie uderzenia i poprawione BJJ okażą się gwoździem do trumny 42-letniego już samoańskiego weterana.

Zwycięzca: Brock Lesnar przez (T)KO

Przyjrzyjmy się najważniejszym kursom bukmacherski na tę walkę. Przy każdym moja ocena (w formie graficznego kciuka) atrakcyjności danego kursu.

Zwycięstwo Marka Hunta – 1.53
Zwycięstwo Brocka Lesnara – 2.40
Mark Hunt przez (T)KO – 1.67
Brock Lesnar przez (T)KO – 4.33
Mark Hunt wygra w rundzie 1 – 1.87

Aby ewentualnie ograniczyć nieco ryzyko, można postawić też niewielką sumę na zwycięstwo Marka Hunta przez TKO za 1.67 lub w pierwszej rundzie za 1.87.

Wszystkie powyższe zakłady oraz wiele innych dostępne na UNIBET.

*****

Zaprezentowana powyżej opinia przedstawia wyłącznie subiektywne odczucia autora na temat analizowanego pojedynku. W sporcie tak złożonym jak MMA na wynik walki wpływa ogromna liczba czynników, których często nie da się przewidzieć.

*****

Pozostałe analizy przed 3-dniowym maratonem z UFC:

Techniczno-bukmacherska analiza walki Daniel Cormier vs. Jon Jones II
Techniczno-bukmacherska analiza walki Joanna Jędrzejczyk vs. Claudia Gadelha II

Powiązane artykuły

Back to top button