Underdog gali – UFC 198
Który bukmacherski underdog wygląda szczególnie ciekawie na gali UFC 198?
Nie będę ukrywał, że biłem się z myślami bardzo, bardzo długo, zanim zdecydowałem się na wybór najatrakcyjniejszych underdogów (liczba mnoga nieprzypadkowo) gali UFC 198.
Najpierw jednak rzućmy okiem na aktualne kursy:
Co najmniej kilku z powyższych underdogów ma drogę do zwycięstwa – jasną i klarowną. Nie będe bowiem absolutnie zbierał szczęki z podłogi, jeśli Vitor Belfort ustrzeli Ronaldo Jacare Souzę (analizę tej walki popełniłem tutaj) albo Mauricio Shogun Rua Corey’a Andersona. Jeśli Matt Brown odprawi faworyzowanego Demiana Maię, również w kategoriach cudu postrzegać tego nie będzie można. Podobnie jeśli Stipe Miocic swoim boksem i mobilnością wypunktuje Fabricio Werduma.
Moją uwagę przykuły jednak dwie inne walki. O drugiej napiszę w osobnym tekście krócej, a teraz przyjrzyjmy się pojedynkowi cegłorękiego Johna Linekera z mało jeszcze znanym Robem Fontem. Kurs na zwycięstwo Brazylijczyka wynosi 1.62, natomiast na wygraną Amerykanina – 2.30. Dodajmy, że wcześniej ten ostatni był większym underdogiem.
A zatem, nie przedłużając, dlaczego faworyzuję w tym starciu Fonta, wierząc, że pomoże mi – teraz trochę autopromocji – wyśrubować mój underdogowy rekord do wyniku 4-0 po tym, jak na poprzednich trzech galach UFC polecałem stawiać na Cezara Ferreirę, Edsona Barbozę oraz Rezę Madadiego?
135 lbs: John Lineker (26-7) vs. Rob Font (12-1)
Kursy UNIBET: John Lineker vs. Rob Font 1.62 – 2.30
Brazylijczyk jest już doświadczonym – choć nadal młodym, bo ma 26 lat – zawodnikiem, który pod banderą UFC stoczył już dziewięć walk, zwyciężając siedem z nich. Przez długi czas starał się walczyć w kategorii muszej, ale permanentne problemy ze ścinaniem wagi zmusiły go – decyzją Dany White’a – do przejście do kategorii koguciej. W swoim debiucie w nowej dywizji we wrześniu ubiegłego roku na gali UFC 191 po szalonej bójce poddał Francisco Riverę. Wcześniej w pokonanym polu zostawiał m.in. Iana McCalla czy Alptekina Ozkilica. Przegrał natomiast z Louisem Gaudinotem oraz Alim Bagautinovem.
Font natomiast jest byłym mistrzem kategorii piórkowej (nie koguciej) organizacji Classic Entertainment & Sports MMA. W oktagonie UFC stoczył dwie walki, obie zwyciężając przez nokaut. W debiucie ubił George’a Roopa, by następnie z powodu kontuzji zniknąć z radaru na prawie półtora roku. Powrócił w styczniu tego roku na gali UFC Fight Night 81, ubijając Joey’a Gomeza.
Style walki
Pod względem tego, jak prezentują się w oktagonie, obaj są jak niebo i ziemia, woda i ogień, Flip i Flap. Zupełnie odmienni.
John Lineker
Brazylijczyk to walczący z klasycznej pozycji power-puncher. Cechuje go wysoka agresja, ogromne umiłowanie do ciosów sierpowych, czyli walki w półdystansie, gdzie rozpuszcza ręce w szalonych, bardzo szybkich i na ogół precyzyjnych kombinacjach.
Przyzwoicie – ale bez rewelacji – zamyka rywali pod siatką. „Przyzwoicie” dlatego, że rzadko korzysta z kopnięć, a jego walka z Azamatem Gashimovem była swego rodzaju wyjątkiem od reguły – Brazylijczyk pokazał w niej świetne kopnięcia na korpus, z których w kolejnych starciach korzystał jednak znacznie rzadziej. Jeśli zamyka rywali pod siatką, to nie tyle dobrą pracą na nogach, czy okrężnymi kopnięciami, co właśnie… obszernymi sierpami z lewicy i prawicy, które utrudniają rywalom zejścia do boku. Nie muszę dodawać, że nie jest to najbardziej efektywny sposób na ustawianie sobie oponentów pod siatką?
Jego firmówką są ciosy na korpus, których zadaje więcej niż pewnie cała dywizja kogucia razem wzięta. Ulubiona kombinacja to prawy sierp na korpus z lewym sierpem na głowę – korzysta z niej w każdej walce, co kilkanaście albo kilkadziesiąt sekund. Nie znaczy to jednak, że nie ma innych narzędzi mordu – lubi atakować podbródkowymi, sierpami z obu rąk, czasami odnosi się też do prostych. Cel niemal zawsze jest ten sam – albo ubić rywala kombinacją, w którą wkłada wiele sił, albo rzucić ich atakiem na siatkę, wejść w półdystans i rozpuścić ręce.
Prawy na korpus i lewy na głowę to zdecydowanie najczęściej stosowana technika przez Johna Linekera. Powyżej trafia nią w kontrze i w ataku Iana McCalla, który daleki był od prób utrzymania pojedynku na dystans – z uwagi na własne przeciętne warunki fizyczne. Co charakterystyczne dla Linekera – ciosy często wyprowadza z poziomu bioder – także te na głowę. Z jednej strony czyni je to trudniejszymi do dostrzeżenia, z drugiej – odsłania go na kontry.
Lineker lubi też inną wariację wyżej omawianego ataku – atakuje prawym na korpus i potem lewym na głowę, ale w drugim tempie, czasami po zanurkowaniu pod ciosami rywala.
Nie zawsze jednak jego celem jest zamordowanie przeciwnika jakimś sierpem, jak było to w walce z Riverą. Czasami oglądamy jego odrobinę bardziej taktyczne oblicze – tak było fragmentami w walce z Alptekinem Ozkilicem, który sprawił Brazylijczykowi sporo problemów. Ostre szarże nie działały na Turka i Lineker zmuszony był odwoływać się do pojedynczych prostych, między nie wplatając oczywiście ostrzał na korpus, który zapewnił mu zwycięstwo.
Defensywa Brazylijczyka jest bardzo przeciętna, by nie rzec – słaba. Ma kilka akcji, w których balansuje głową, ale generalnie trafianie go nie jest problemem – jego defensywą jest bowiem piekielnie twardy czerep. Iliarde Santos był jedynym zawodnikiem, który w pewnej chwili był bliski ubicia Linekera uderzeniami w UFC. Od niemal całej reszty, z Riverą włącznie, przyjął potężne bomby i zniósł to bardzo dobrze.
Lineker nie z tych, którzy szczególnie dbają o jakąkolwiek defensywę czy gardę. Rzuca sierpy raz za razem, zbierając swoje, ale dalej idąc do przodu. Rąk praktycznie nigdy nie trzyma przy głowie. Powyżej fragmenty walki z Alptekinem Ozkilicem.
Brazylijczyk ma solidne defensywne zapasy, choć do elitarnych mu daleko. Kładli go na plecach Ian McCall, wspomniany Ozkilic, o Bagautinovie nie wspominając. Jego dynamiczne skracanie dystansu powoduje, że jest wówczas podatny na sprowadzenia, co świetnie wykorzystywał Bagautinov właśnie. Ostatnio jednak Lineker dodał do swojego arsenału mocną gilotynę, którą prawie odklepał McCalla, a później tą właśnie techniką zmusił do klepania Riverę. To dobra broń na wejścia w nogi.
Jego kondycja stoi na zaskakująco dobrym poziomie. Pomimo tego, że na ogół atakuje z morderczymi intencjami, w trzeciej rundzie wygląda bardzo przyzwoicie.
Rob Font
Rob Font to diametralnie różny zawodnik. Lubi utrzymywać swoich rywali na dystans za pomocą długich kończyn, bardzo chętnie korzysta z wszelakich kopnięć, z tymi frontalnymi – zniechęcającymi do skracania dystansu przez rywala – na czele. Uwielbia też teepy na korpus, które mogą szybko odebrać oddech rywalom. Dysponuje mocnymi lowkingami, kopie na korpus i na głowę, także kopnięciami hakowymi. Ba, potrafi czasami składać kombinacje wyłącznie z technik nożnych, mieszając je na różnych poziomach.
Czasami odwołuje się do pojedynczego prostego, ale częściej składa soczyste kombinacje kickbokserskie kończone czy to kopnięciem czy to kolanem, czy też łokciem. Preferuje ciosy proste ponad sierpowe, wyprowadza je bardzo ciasno, nie dając wiele miejsca rywalom na kontry. Lewy sierpowy to swego rodzaju firmówka – ukrywa go często za krosem. Podobnie jak Lineker, bardzo lubi uderzać na korpus – w taki właśnie sposób rozstrzygnął ostatnią walkę. Uderza bardzo mocno, ale też przez wiele lat walczył w kategorii piórkowej, co może w pewien sposób to wyjaśniać.
Rob Font bardzo lubi kończyć swoje kombinacje lewym sierpowym. Na drugim przykładzie widzimy, jak łączy wszystko w całość, ustawiając sobie rywala na siatce szybkim 1-2.
Jest bez porównania lżejszy na nogach niż Lineker, który aby wyprowadzać swoje sierpowe bomby, musi mocno osadzić nogi na deskach. Font jest znacznie mobilniejszy, luźniejszy, lubi bujać się na lewo i prawo. Wydaje się bardzo spokojny i opanowany. Jak najbardziej rzuca się do ataku, mając naruszonego rywala, ale daleki jest od wyprowadzania ciosów z charakterystycznym Arrggghhh!!!. Luz, balans, dobra koordynacja, ot co.
Na obu powyższych przykładach widać płynność, z jaką do sytuacji dostosowuje się Rob Font, atakując Joey’a Gomeza. Zwracam uwagę, że inicjujący obie akcje prawy jest tylko ustawieniem sobie rywala pod lewy sierpowy – w obu przypadkach dochodzą one celu. Potem Font już bardzo inteligentnie improwizuje – na pierwszym przykładzie szuka drogi do szczęki rywala podbródkowymi z uwagi na wysoko uniesioną gardę Gomeza, ale potem zmienia koncepcję i atakuje odsłonięty korpus. Na drugim przykładzie w całą kombinację wplata instynktowne kolano.
Szeroki wachlarz ofensywny Fonta utrudnia jego rywalom rozczytanie go i przygotowanie się pod jego ataki. Różne techniki nożne przeplata z bokserskimi i obrotowymi.
Od strony zapaśniczej prezentuje się przyzwoicie. Potrafi zejść pod ciosami i poszukać obalenia, nie jest go łatwo przewrócić – dobrze walczy o podchwyty i podobnie jak Lineker potrafi zagrozić rywalom gilotyną. Parter solidny, z góry preferuje uderzenia, ale potrafi też opleść długie ręce wokół szyi. Jeśli będzie z góry, będzie miał przewagę. Jeśli znajdzie się na dole, prawdopodobnie zdoła wrócić na nogi.
Jego kondycja w trzyrundowych walkach, które toczył w przeszłości w wadze piórkowej, wyglądała solidnie. Owszem zwalniał, ale nadal obalał, był w stanie bronić obaleń, aktywność stała na przyzwoitym poziomie.
Dlaczego więc faworyzuję Fonta? Zanim napiszę – choć pewnie można się już domyślać na podstawie powyższych charakterystyk – dodam tylko, że w najmniejszym stopniu zwycięstwo Linekera mnie nie zdziwi. I Was też nie powinno. Walczy u siebie, ma większe doświadczenie, prawdopodobnie uderza mocniej i ma twardszą szczękę, rywalizował z teoretycznie mocniejszymi rywalami. Ale… przejdźmy do sedna.
Półdystans
Lineker zrobi wszystko, aby przedrzeć się do półdystansu. To oczywiste i nie podlegające dyskusji. Pewne jak śmierć i podatki. Poza jakimś niezbyt prawdopodobnym poddaniem to właśnie półdystans jest jego kluczem do zwycięstwa. Musi dostać się tam, by wykorzystać swoje szybkie i ciężkie ręce, albo nokautując rywala, albo punktując u sędziów.
Aby jednak utorować sobie drogę do półdystansu, zmuszony będzie pokonać mocne zasieki zaczepno-obronne rywala, wsparte jego warunkami fizycznymi. Właśnie, skoro o tych ostatnich mowa, od nich rozpocznijmy wymienianie czynników, które skomplikują Brazylijczykowi skracanie dystansu.
Warunki fizyczne
Według portalu Tapology, Amerykanin jest wyższy o 13 centymetrów, a jego zasięg ramion jest dłuższy o 12 centymetrów. To bardzo dużo. Nie tylko na papierze, bo to jeszcze nie musi nic znaczyć, jak udowodniał przez laty przykład Stefana Struve. Sęk jednak w tym, że jeśli tak duża różnica warunków fizycznych uzupełniona jest przez wyższego zawodnika stylem walki, w którym wykorzystuje ją do cna, to…
Styl Fonta – dystans i mobilność
Tak właśnie walczy Amerykanin. Korzysta z masy kopnięć – z frontalami na czele – i ciosów prostych. I robi to bardzo dobrze od strony technicznej. Techniki te pozwalają mu utrzymywać pożądany przez niego dystans, z którego on może razić rywali, a oni nie mogą odwdzięczyć mu się tym samym. Spodziewajcie się bardzo wielu kopnięć frontalnych na głowę oraz na korpus Brazylijczyka, niewielu sierpów i dużej ilości prostych.
Rob Font w ostatnich walkach nie korzystał szczególnie często z jaba, ale we wcześniejszych – owszem. Starcie z Johnem Linekerem będzie dobrą okazją, aby odkurzyć zapomnianą technikę.
Wszystko to Amerykanin uzupełnia dobrą pracą na nogach. Nie napiszę, że nigdy nie zdarzyło mu się cofać prosto na siatkę, bo skłamałbym (wszystkie jego walki sprzed UFC są dostępne w świetnej jakości na YouTube), ale czynił to rzadko, a w UFC czyni to jeszcze rzadziej. Alptekin Ozkilic, któremu daleko do bycia dobrym uderzaczam, raz po raz przepuszczał szalone ataki Linekera, który tym samym wpadał na siatkę, więc i Font powinien być w stanie to powtórzyć.
Dodajmy do tego, że Amerykanin ma zdrowy nawyk trzymania wyprostowanej ręki przed sobą w momencie, gdy jest w odwrocie. Jeśli położy ją na głowie Linekera (wzorem Jona Jonesa z wielu walk), ten nie dosięgnie go żadnym sierpem.
Wyciągnięta ręka nie jest może najbardziej honorową taktyką, ale jest skuteczna. Rob Font kontrolował w ten sposób poczynania Joey’a Gomeza, który miał od niego większy zasięg. W pojedynku z Linekerem sprawa powinna być jeszcze prostsza.
Kopnięcia smagające mogą mocno utrudnić życie Johnowi Linekerowi. Font chętnie atakuje też frontalnymi na korpus, co również stanowić może zagrożenie dla Brazylijczyka, utrudniając mu przedzierania się do półdystansu.
Kolana
Jesteś o wiele wyższy, masz dobre pojęcie o uderzeniach, a walczysz z niskim rywalem, który uwielbia wpadać w rywali z ciosami – co robisz? Odpowiedź znajdziecie chociażby w walce Donalda Cerrone z Evanem Dunhamem – przy każdym skróceniu dystansu przez rywala, po prostu kontrujesz go kolanem. Nawet nie musisz unosić go szczególnie wysoko. Tym bezpieczniejsza jest to taktyka, jeśli nie obawiasz się wylądować na plecach – a Font raczej nie musi.
Czy Amerykanin będzie karcił Linekera takimi akcjami, do których ten ostatni w ogóle nie jest przyzwyczajony? Prawdopodobnie tak. Głowy za to nie dam, bo w poprzednich walkach nie rywalizował z tak niskimi przeciwnikami (ba, na ogół to on był tym mniejszym), ale akcji, w których atakuje kolanami, chociażby kończąc nimi kombinacje, nie brakuje, co prowadzi mnie do wniosku, że wie, jak zaprzęgać je do boju.
Półdystans
A jeśli jednak Lineker przedrze się do półdystansu, to…? Nie, nie będę przekonywał Was, że Font go ustrzeli – chociaż kto wie! – ale napiszę tylko, że być może taki do końca bezbronny nie będzie. O co chodzi? Ano, że pozwolę sobie przywołać ponownie przykład długorękiego Jona Jonesa, chodzi rzecz jasna o łokcie. Jones dzięki nim jest też piekielnie niebezpieczny w półdystansie, choć teoretycznie ze swoimi długimi rękami powinien mieć tam problemy. Font pokazał urozmaicony arsenał łokciowy – nie tak często jak Jonesowi, ale zdarza mu się odpowiedzieć łokciem przy siatce, wyprowadzić obrotowego łokcia czy zaatakować nim z doskokiem. Kto wie, czy jego planem B w starciu z Linekerem – jeśli zostanie przyszpilony do siatki – nie będą właśnie łokcie?
Obrona przed uderzeniami Linekera
Jest naprawdę słaba, chwilami fatalna. Jest to w pewnym sensie pokłosie nie tylko jego agresji, ale też umiłowania do ataków na korpus czy inicjowania akcji długimi podbródkowymi. Wiecie, ile razy zapaśnik Ozkilic trafił go kontrującym lewym z zejściem? Gdy napiszę, że dziesiątki, to raczej nie przesadzę!
W walce Johna Linekera z Alptekinem Ozkilicem były fragmenty, gdy Turek upokarzał Brazylijczyka. Tego jednak za każdym razem ratowała bardzo twarda szczęka. Na powyższych przykładach zwracam uwagę na kompletnie nieruchomą głowę Linekera oraz sposób, w jaki „ładuje” obszerne ciosy, które nie są tak szybkie jak krótsze w wykonaniu Ozkilica.
Owszem, jego szczęka spisywała się dotychczas w zasadzie bez zarzutu. Ba, przyjęcie bomb Francisco Rivery musi robić wrażenie, ale… Przewińcie do 4:40:
Font ma czym uderzyć. Weźmy bowiem poprawkę na to, że mimo wszystko Linekera bili na ogół wyłącznie musi – Amerykanin to prawdziwy koguci, który na dodatek przez długi czas bił się w kategorii piórkowej. Kto wie, jak długo jego szczęka będzie dawała radę, skoro cały czas wystawia ją na tak mocny ostrzał?
Wracając jednak do sedna tego podpunktu – Lineker tylko od wielkiego dzwona jest taktyczny przy skracaniu dystansu, nie martwiąc się wówczas o kontry. W starciu z Fontem ten dystans będzie jeszcze większy niż zwykle, a i Amerykanin udowodnił, że potrafi walczyć z kontry. Wniosek? Lineker zmuszony będzie podejmować jeszcze większe ryzyko niż dotychczas.
Kopnięcia
Lineker nigdy nie mierzył się z zawodnikiem, który dysponuje tak szerokim arsenałem kopnięć jak Font, który potrafi tak dobrze je wykorzystywać. Będzie to dla niego nowość na tym poziomie. W poprzednich starciach pokazał, że miewa problemy z lowkingami, czemu zresztą trudno się dziwić, biorąc pod uwagę, jak mocno osadza ciężar ciała na nogach. Dodajcie do tego nieistniejącą gardę Brazylijczyka, który lubi ręce trzymać na wysokości klatki piersiowej (w porywach!) – to jak zaproszenie do kopnięcia na głowę.
Zapasy
Jeśli nie kolanami, jeśli nie odejściem do boku, Font może spróbować zejścia pod ciosami Linekera, aby go przewrócić. Jeśli nie trafi w gilotynę Brazylijczyka, jak najbardziej może w ten sposób ograniczyć zapędy ofensywne rywala.
Jakie inne czynniki, bardziej okołooktagonowe mogą też przyczynić się do zwycięstwa Fonta?
Długa przerwa Linekera
Brazylijczyk ostatnią walkę stoczył na początku września zeszłego roku. Oznacza to ponad 8 miesięcy przerwy od występów – to dość dużo. Dodatkowo, wraca po gorączce tropikalnej, która wykluczyła go z pojedynku przeciwko Cody’emu Garbrandtowi.
Dla porównania, Font ostatnio walczył w styczniu tego roku.
Etap rozwoju
Niby Lineker jest o dwa lata młodszy, ale… jego styl jest ugruntowany, przewidywalny. Ba, człowiek ma wrażenie, że jakby trochę się uwstecznił, przynajmniej pod względem swojego arsenału stójkowego – chodzi mianowicie o kopnięcia, z których niemal zrezygnował, lubując się w potężnych sierpach. Ale nie będę przekonywał Was, że 26-letni Brazylijczyk jest na równi pochyłej. Nic z tych rzeczy. Ot, widać pewne elementy, które mógłby poprawić, a których nie poprawia.
Niech za przykład posłuży Hector Lombard – nieco podobny zawodnik, który tak, jak Lineker, ustępuje warunkami fizycznymi każdemu niemal rywalowi. Otóż, Kubańczyk po mistrzowsku opracował techniki przedzierania się do półdystansu (z dystansu nie dosięgnie), wykorzystując kapitalne zbicia, bloki i pracę gardą – pisałem o tym obszernie tutaj. A Lineker? Ot, póki co tytan w szczęce wystarcza, więc…
Warto też jednak przyjrzeć się Fontowi, który zanim dołączył do UFC, wyglądał solidnie, ale nie rokował jakoś spektakularnie – nie, żeby teraz tak było, ale progres, jakiego dokonał, jest widoczny gołym okiem. Jego pewność siebie w stójce, luz, opanowanie, wszystko to sugeruje, że z walki na walkę naprawdę może być lepszy. Kto wie, czy teraz nie wyjdzie w formie jeszcze lepszej niż poprzednio?
Bodaj najlepszym przykładem umiejętności Roba Fonta była końcówka jego walki z Joey’em Gomezem – Amerykanin wplótł w nią niemal wszystko! Rozpoczął łokciem z dojściem, przechodząc następnie do kolana, by potem ustawionego na siatce rywala zasypać gradem soczystych uderzeń na głowę i korpus.
Pokonywani rywale
Tak, tak, wiem. W UFC Font odprawił przeciętniaków. Ale – odprawił! Bez problemów. Natomiast z kim w kategorii muszej (znaczy, powiedzmy, że muszej, bo znamy historie z problemami z robieniem wagi przez Linekera) walczył Brazylijczyk? Sprawdźmy, zachowując kolejność chronologiczną.
Louis Gaudinot, z którym przegrał – nie ma go już w UFC.
Yasuhiro Urushitani – nie ma.
Azamat Gashimov – nie ma.
Jose Maria Tome – nie ma.
Phil Harris – nie ma.
Ali Bagautinov, z którym przegrał – jest.
Apltekin Ozkilic – nie ma.
Ian McCall – jest, ale nie wiadomo, czy wróci.
Francisco Rivera – jest. Przegrał cztery z ostatnich pięciu walk, ale akurat tutaj się nie czepiam, bo to dobry zawodnik.
W każdym razie pięciu z siedmiu rywali, jakich pokonał w oktagonie Brazylijczyk, nie ma już w UFC.
A zatem – trzeba podejść do tematu pokonywanych rywali przez obu zawodników z pewnym dystansem.
American Top Team
Lineker trenował wcześniej przez jakiś czas w American Top Team i z tego, co widzę, nadal jest członkiem klubu, ale – o ile się nie mylę – do tej walki nie przygotowywał się w ogóle w Stanach Zjednoczonych.
Nie musi to jeszcze nic oznaczać, bo do zdecydowanej większości z nich przygotowywał się w Brazylii, ale – pomyślałem, że odnotuję.
Stylistyczne trudności
W swojej przygodzie z UFC Lineker nigdy nie rywalizował z rywalem dysponującym tak dużą przewagą warunków fizycznych. Font natomiast nigdy nie rywalizował z tak małym przeciwnikiem. Pierwsze jest mniej korzystne od drugiego.
Podsumowanie
Doskonale zdaję sobie sprawę, że dla Fonta jest to pierwsza walka poza Stanami Zjednoczonymi, że Lineker będzie miał za sobą 45. tysięcy fanów i reagujących na ich okrzyki sędziów punktowych. Że korpus Fonta będzie łakomym kąskiem dla Brazylijczyka. W najmniejszym stopniu nie zdziwi mnie wygrana Linekera, ale o włos więcej szans daję Fontowi, który utrzymując walkę na dystans kopnięć, ewentualnie ciosów, będzie frustrował rywala.
Wiem, że Lineker ma szybsze ręce, ale uważam, że Font zniweluje to swoim zasięgiem oraz ciosami prostymi – a te są zawsze szybsze od sierpowych, mając też większy zasięg. Gwoździem do trumny Brazylijczyka będzie jego nieistniejąca obrona przed uderzeniami. Pomimo tego, że to on będzie agresorem, to Font trafiał będzie częściej i mocniej, unikając półdystansu poruszaniem się po łuku (będzie duża klatka, co powinno mu sprzyjać), ewentualnie obaleniami lub spotkaniowymi kolanami, że tak pozwolę sobie je określić.
Wygra na punkty.
Zwycięzca: Rob Font przez decyzję
Przyjrzyjmy się najważniejszym kursom bukmacherski na tę walkę. Przy każdym moja ocena (w formie graficznego kciuka) atrakcyjności danego kursu.
Zwycięstwo Johna Linekera – 1.62
Zwycięstwo Roba Fonta – 2.30
Wszystkie powyższe zakłady oraz wiele innych dostępne na UNIBET.
*****
Zaprezentowana powyżej opinia przedstawia wyłącznie subiektywne odczucia autora na temat analizowanego pojedynku. W sporcie tak złożonym jak MMA na wynik walki wpływa ogromna liczba czynników, których często nie da się przewidzieć.
*****
Pozostałe analizy przed UFC 198:
Analiza walki Ronaldo Jacare Souza vs. Vitor Belfort
Underdog #2 gali UFC 198 – analiza walki Renato Carneiro vs. Zubaira Tukhugov
Komentarze: 2