Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
Technika MMAUFC

Ubijamy Tima Johnsona w 5 krokach!

W jaki sposób pokonać Tima Johnsona? Gdzie szukać jego słabych punktów, a na które elementy trzeba uważać szczególnie?

W swoim debiucie pod banderą UFC uważany przez wielu za najlepszego polskiego ciężkiego Marcin Tybura skrzyżuje rękawice z Amerykaninem Timem Johnsonem, a do walki dojdzie już w niedzielę na gali UFC Fight Night 86 w Zagrzebiu.

Johnson to relatywnie wszechstronny zawodnik, który ma oczywiście swoje upodobania względem płaszczyzny, w jakiej toczy się walka, ale generalnie potrafi robić wszystko po trochu. W niektórych aspektach jest jednak mocniejszy – w innych słabszy.

Oto pięć najważniejszych elementów, na jakie zwracać musi uwagę Marcin Tybura, aby wyjść zwycięsko ze swojej debiutanckiej walki!

1) Poruszaj się do boku, zwłaszcza do lewej!

Stójka Johnsona nie jest szczególnie skomplikowana. Generalnie nie jest on jakimś wielkim fanem wymian na pięści i kopnięcia, choć przed walką z Tyburą przekonuje, że bardzo rozwinął się w tej płaszczyźnie i zamierza to pokazać.

Z której by jednak strony nie patrzeć, jego ofensywne akcje na nogach mają na celu przede wszystkim skrócenie dystansu i przejście do klinczu. Ta silna ochota do zbliżenia, którą demonstruje, powoduje, że relatywnie łatwo go wymanewrować – także dlatego, że jego praca na nogach jest bardzo, bardzo przeciętna.

Shamil Abdurakhimov, którego Johnson ubił w swoim debiucie w UFC, to całkiem niezły uderzacz, nieźle pracujący na nogach. Można więc zrozumieć, że wielokrotnie był w stanie wyprowadzać w pole szukającego skrócenia dystansu Amerykanina – jeśli przyjrzycie się uważnie pierwszej akcji, to widać tam, że Johnson ma spory problem z ciągłym dostosowywaniem swojej pozycji, pozostając cały czas o krok za Rosjaninem. Nie reaguje w locie na zmiany ustawienia rywala, ale po każdym kroku w bok w wykonaniu rywala (w lewo, na zewnątrz wykrocznej nogi odwrotnie ustawionego Amerykanina), Johnson musi zresetować ustawienie i budować akcję od nowa. W końcówce tej akcji widzimy, co dzieje się, gdy Abdurakhimov zaczyna cofać się w linii prostej na siatkę – traci dystans i Amerykanin łapie klincz.

Co jednak szczególnie ciekawe raz po raz w pole w aspektach stójkowych Johnsona wyprowadzał też Jared Rosholt, który przecież nie jest mocnym uderzaczem. Jednak jego zejścia do lewej strony – jak widać powyżej na drugim przykładzie – najczęściej z lewym sierpowym na odchodne – sprawiały sporo problemów rywalowi Tybury. Rosholt przyjmuje co prawda ulubiony prawy Johnsona (o tym za chwilę) prawy, ale i tak jest w stanie wydostać się z opresji.

Powyżej dwa kolejny przykłady, gdy surowy w stójce Rosholt był w stanie zejściem do lewej i wymanewrować Johsnona – a gdy przyjrzymy się uważnie pracy nóg Jareda, to żadnego błysku ani lekkości tam nie ma. Dodatkowo, drugi z powyższych gifów to akcja z trzeciej rundy, gdy Tim był już mocno zmęczony – a do jakich akcji odwołujemy się, będąc na dużym zmęczeniu? Tych, w których czujemy się najpewniej – czyli w przypadku Johnsona jest to prawy sierpowy, ale o tym w kolejnym podpunkcie.

Jeśli zatem Tybura będzie chciał sfrustrować Johnsona, odpocząć, wybić go z rytmu, sprowokować do błędu, duża mobilność w kierunkach bocznych (zwłaszcza do lewej) jest wysoce wskazana.

2) Trzymaj lewą rękę wysoko!

Johnson, jak wspomniałem, jest nieskomplikowanym uderzaczem, który jednak ma tę zaletę, że walczy z odwrotnej pozycji. Stosuje się zatem do elementarnej zasady, który mówi, że jego najgroźniejszą bronią powinien być prawy sierpowy, bardzo trudny do dostrzeżenia dla nieprzyzwyczajonych do walki z mańkutami rywali.

Co więc robi? Ano, to, co nakazuje elementarz – łupie tym prawym raz po raz, czasami aż za często. Nie zmienia to faktu, że warto nie dać się trafić takim uderzeniem – dobrym zatem pomysłem będzie trzymanie wysoko uniesionej lewicy, która ryzyko grożące Polakowi ze strony prawego sierpa (prostych praktycznie nie uderza) Amerykanina ograniczy.

Z powyższych dwóch przykładów z walki Johnsona z Abdurakhimovem możemy wysnuć kilka wniosków. Przede wszystkim ten, którego dotyczy tenże podpunkt – czyli jego umiłowanie do prawego sierpowego, którego rzuca tu raz za razem, nawet podwojonego – na pierwszej akcji. Tam też widać, jak łatwo wyprowadzić go w pole zejściem z linii ataku, co Rosjanin czyni, świetnie unikając drugiego prawego sierpowego. Warto też zwrócić uwagę, że lewa Abdurakhimova jest podniesiona wysoko, cały czas gotowa, aby zablokować atak nadchodzący z prawej strony.

Natomiast na drugim przykładzie Johnson pokazał odrobinę więcej zaawansowania. Cała akcja ponownie ukierunkowana jest na trafienie prawym sierpem, ale tym razem atak poprzedza podwójnym markowanym prostym i lewym. Żadne z uderzeń nie dochodzi jednak celu, a Johson przyjmuje mocny prawy prosty w kontrze, przez swoją dziurawą gardę (szczękę ma jednak bardzo mocną, co trzeba mu oddać). Rosjanin na koniec dobrze odchodzi do swojej lewej strony.

Jeśli natomiast ktoś zapomina o trzymaniu lewicy wysoko, dodatkowo chaotycznie wpadając w Johnsona, kończy się to w zaprezentowany powyżej sposób. To walka z Travisem Wiuffem, czyli ostatni pojedynek Johnsona przed zakontraktowaniem przez UFC.

Johnson nie ma żadnego zabójczego balansu, ale ma jedną akcję w kontrze, którą opanował całkiem nieźle – to zejście do boku pod krosem klasycznie ustawionego rywala – tu Abdurakhimova – i odpowiedź… wiadomo, prawym sierpowym. Trzeba będzie na to uważać tak, jak powyżej uważał Abdurakhimov, który nie wpadał w Johnsona, dobrze unikając kontry odchyleniem.

Owszem, zdarza się, że Johnson zaprzęga do boju swoją lewicę, ale nie dzieje się to często, choć domyślam się, że mocno pracował nad poszerzeniem swojego arsenału, więc kto wie.

Na pierwszym przykładzie powyżej po nieudanym prawym sierpowym w kontrze dokłada również nieudany kros, a na drugim czyni dokładnie odwrotnie – po udanym długim krosie próbuje kończyć atak prawym sierpowym, ale bez rezultatu – zresztą wspomniany długi lewy też nie robi wrażenia na Abdurakhimovie, który dobrze schodzi do swojej lewej, amortyzując uderzenie.

Powyżej natomiast widzimy długiego cepa w wykonaniu Johnsona. Rosholt nie zdążył z reakcją, ale chociaż mądrze potem odszedł do swojej lewej i zanurkował pod nadchodzącym potem prawym sierpem rywala.

Podsumowując dwa pierwsze punkty – odchodzenie do lewej strony oraz świadomość ryzyka grożącego Tyburze ze strony prawego sierpa Johnsona powinny w dużej mierze ograniczyć skuteczność stójkowych ataków Amerykanina.

3) Atakuj prostymi!

Amerykanin bardzo luźno podchodzi do tematu trzymania gardy. Owszem, bywa, że ręce trzyma relatywnie wysoko – choć rzadko – ale zostawia między nimi mnóstwo przestrzeni atakującym go rywalom, co jest dobrą okazją do trafienie go zarówno w ataku (miewa problemy z oszacowaniem dystansu) oraz w kontrze (gdy bowiem on sam atakuje, pochyla nisko głowę, idąc na tzw. przebój, myśląc tylko o ofensywie).

Obejrzyjmy to na przykładach.

W pierwszej akcji Johnson straszy Abdurakhimova skróceniem dystansu, ale ten zostaje na swoim miejscu, częstując standardowo szukającego prawicy Amerykanina kombinacją dwóch ciasnych ciosów. Jeszcze wyraźniej widać to na drugiej akcji – Johnson ponownie próbuje podejść, co czyni praktycznie bez gardy, i Abdurakhimov nie ma problemu z zejściem do lewej (najpewniej za wykroczną nogę Amerykanina) i skarceniem go soczystym krosem między rękami.

Tutaj z kolei widzimy nieumiarkowanie Johnsona w ataku – czyli, de facto, poszukiwaniu klinczu. Gif ten omawiałem już wyżej, więc tu zwracam tylko uwagę na bardzo dobre zejście Rosjanina do lewej, gdzie uzyskał dominującą pozycję, i dobry kros między rękami rywala.

Jeśli zatem Marcin chciał będzie utrzymać pojedynek w stójce – a nie sądzę, aby był to najgorszy pomysł – a jednocześnie trzymać Johnsona na dystans, ciosy proste są wysoce wskazane – czy to w krótkim ataku, czy też w kontrze z zejściem do boku.

4) Kop!

Powiedzmy sobie szczerze, w walkach Amerykanina stójki nie jest wiele, a już sytuacji, w których ktoś próbuje dzielić go kopnięciami – jak na lekarstwo. Wiemy jednak jedno – Johnson kopie od wielkiego dzwona, całą swoją ofensywę ograniczając praktycznie tylko do akcji bokserskich i okolicznościowych kolan. Nie wiemy tak naprawdę broni się przed kopnięciami. Kilka razy zdołał trafić go nimi Shamil Aburakhimov i reakcje Amerykanina sugerowała, że nie do końca jest z atakami nożnymi obyty, ale z drugiej strony – jedno z takich kopnięć w końcówce pierwszej rundy przechwycił, torując sobie drogę do parteru i zwycięstwa.

Pomimo tego warto się nad kopnięciami zastanowić, bo Tybura kopie naprawdę nieźle, zwłaszcza lowkingi, a do tego w parterze jest o wiele sprawniejszy niż Abdurakhimov oraz sam Johnson. Nie twierdzę przez to, że walka z pleców powinna być celem czy nawet opcją Polaka, bo poddanie Amerykanina z dołu łatwe nie będzie, ale czy Johnson będzie w stanie skończyć Tyburę z góry? Szanse na to są bliskie zeru.

Warto zatem przetestować rywala pod kątem obrony przed lowkingami i w zależności od rezultatów kontynuować tę taktykę lub jej zaniechać.

5) Uważaj na rozerwanie klinczu!

Przyznam szczerze, że mam bardzo mieszane uczucia, jeśli chodzi o walkę w klinczu. Z jednej strony nasz zawodnik pokazał chociażby w starciu z Damianem Grabowskim, że potrafi świetnie ofensywę klinczerską rywala przekuć na swoją korzyść, z drugiej natomiast – Johnson będzie prawdopodobnie silniejszy fizycznie, a i jego klinczerska gra jest całkiem przyzwoita.

I teraz tak – klincz może być dla Polaka największą szansą, aby sprowadzić walkę do parteru, dlatego że Johnson jest w tej płaszczyźnie aktywny, często atakując kolanami – a oznacza to, że cierpi na tym jego kontrola przeciwnika (wielokrotnie w swoich walkach tracił podchwyty, był odwracany). Tybura może w momencie, gdy Johnson wyprowadza kolana, albo przechwycić je i spróbować obalenia, albo podjąć próbę wycięcia niestabilnego w tej chwili rywala.

Aktywności Johnsona w klinczu nie można nic zarzucić – atakuje często i gęsto. Domyślacie się jednak chyba, co w sytuacji na pierwszym z gifów uczyniłby Marcin Tybura?

Klincz może jednak stanowić też dla naszego zawodnika spore zagrożenie, a to z powodu siły fizycznej Johnsona. Walka na chwyty z nim może kosztować naszego zawodnika sporo energii.

Johnson nie potrzebuje złapać podwójnego podchwytu, aby przewrócić rywala. Jego over-under (podchwyt i nachwyt) jest bowiem piekielnie silny i nawet w takiej sytuacji zagraża rywalowi obaleniem. Powiedzmy sobie zresztą szczerze, powalenie na deski Jareda Rosholta – doskonałego w końcu zapaśnika – to sztuka nie lada. Krzepa Johnsona jest jednak ogromna i w dużej mierze rekompensuje mu pewne niedoskonałości techniczne.

Jeden element płaszczyzny klinczerskiej jest jednak pewny – podopieczny trenera Piotra Jeleniewskiego będzie musiał mieć się na baczności przy jego rozrywaniu. Wtedy bowiem właśnie Johnson uwielbia atakować mocnym podbródkowymi.

Johnson uwielbia podbródkowe w klinczu, a szczególnie w momentach jego rozerwania, gdy przestrzeni jest odrobinę więcej i można pokusić się o taką bombę z dołu. Na pierwszej akcji trafia takim ciosem Abdurakhimova, na drugiej próbuje tego samego z Wiuffem, ale ten ma więcej szczęścia.

Wiadomo, że Marcin Tybura ma szczękę nie od parady, ale jeśli nie trzeba jej dodatkowo testować, lepiej tego uniknąć.

PODSUMOWANIE

Nie będzie to łatwa walka dla Marcina Tybury. Nasz zawodnik powinien mieć techniczną przewagę na nogach, ale z drugiej strony odwrotna pozycja i doskonała szczęka Amerykanina mogą ją mocno zniwelować. Klincz może okazać się mieczem obosiecznym, bo o ile będzie to najkrótsza droga do przewrócenia Amerykanina – a parter z pozycją dominującą Tybury to idealne miejsce na rozegranie (skończenie!) tego pojedynku – to walka na chwyty pod siatką z silnym jak tur rywalem może kosztować naszego zawodnika wiele cennej energii.

Wydaje się, że uważna, ale aktywna (i mobilna!) praca na nogach oraz umiejętne gospodarowanie siłami w klinczu – intensyfikowanie akcji głównie w krótkich chwilach, gdy nadarza się okazja na obalenie – mogą okazać się receptą na pokonanie Johnsona.

Jaki natomiast plan na walkę przygotował polskiemu zawodnikowi jego obóz i jak wyjdzie to w praktyce, przekonamy się już w niedzielę!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button