Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
Historia MMAKalendarz MMAPride

Kalendarz MMA: dziesięć lat temu w Saitamie…

Dziesięć lat temu w saitamskiej Super Arenie podczas gali PRIDE 31 doszło do największej bijatyki w historii japońskiej organizacji.

25-letni Mauricio Shogun Rua uchodził za zdecydowanego faworyta tego pojedynku. Powracał między liny opromieniony blaskiem triumfu w Grand Prix Kategorii Średniej Pride po tym, jak w finale zdemolował Ricardo Aronę, wcześniej nokautując Quintona Jacksona i Alistaira Overeem oraz wypunktowując po kapitalnym pojedynku Antonio Rogerio Nogueirę.

26 lutego 2006 roku był u szczytu.

Rywalem reprezentanta Chute Boxe tamtego wieczoru w saitamskiej Super Arenie podczas gali PRIDE 31: Unbreakable był amerykański zapaśnik, 41-letni wówczas Mark Coleman z Hammer House.

Młot przegrał dwa poprzednie pojedynki w PRIDE, będąc poddanym przez Fedora Emelianenko i ubitym przez Mirko Cro Copa Filipovica, ale zwycięstwem nad Milco Voornem na Bushido Europe w Holandii zapewnił sobie powrót pod skrzydła japońskiego giganta.

Była to jedyna walka w kategorii ciężkiej, jaką stoczył w swojej karierze Shogun, który, nawiasem mówiąc był cięższy od Amerykanina – wniósł między liny 103 kilogramy, podczas gdy jego rywal – 101,6 kg.

Plakaty gal PRIDE miały swój niepowtarzalny urok.

Amerykanin przed pojedynkiem był bardzo pewny siebie.

Też jestem mistrzem Grand Prix, po drodze miałem porażki, ale poprawiłem dietę, ciężko pracowałem. Muszę pokazać mu swoją siłę, uderzyć go w twarz, zdeptać mu twarz, przewrócić go, zasypać uderzeniami z góry.

– zapowiadał.

Rua odnosił się do gróźb ze spokojem.

Jeśli tak czuje, to jego problem. Jeśli lubi tak mówić przed walką, sądzę, że najlepszym sposobem jest pokazać to w ringu.

wanderlei5

Obserwujący zmagania kolegi Wanderlei Silva jeszcze nie wie, że za kilka minut zrzuci kurtkę i pójdzie w bój między liny w obronie Shoguna.

Atmosferę przed starciem budował komentator Bas Rutten, który oblicza obu zawodników określając następującymi słowami.

Pierwszy raz nie widzę, aby Mauricio Shogun Rua się uśmiechał. Mark Coleman jest wściekły.

coleman_shogun3

Hammer i Shogun na chwilę przed rozpoczęciem walki.

Ledwie sędzia dał sygnał do startu, wysokie kopnięcie Brazylijczyka świsnęło tuż przed nosem Amerykanina. Ten uznał więc, że wystarczy już stójki i przeniósł walkę do parteru, ale tam chwilę potem musiał bronić się przed atakami Shoguna na nogi. Gdy Brazylijczyk po krótkiej kotłowaninie znalazł się na nogach, będąc o krok od przeniesienia walki do stójki, Młot nie dał za wygraną, przewracając ponownie rywala. Rua, upadając, fatalnie skręcił rękę, wyjąc z bólu. Widząc, co się dzieje, sędzia błyskawicznie rzucił się między rozjuszonego i nadal atakującego Amerykanina a leżącego Brazylijczyka, ale został przestawiony przez Colemana.

coleman_shogun2

Sędzia próbuje wkroczyć między Marka Colemana i Mauricio Ruę. Za chwilę Amerykanin przestawi go, a w ringu zaczną fruwać pięści.

Na ring szybko wdarł się brat Shoguna Murillo Ninja Rua, ruszając na reprezentanta Hammer House.

Później między linami zapanował chaos i wielka kotłowanina ciał. W bójkę wdali się między innymi Wanderlei Silva, który ruszył na pomoc kompanom oraz wspierający Colemana Phil Baroni, którego później Axe Murderer oskarży o próby zdeptania gardła. Pięści wymieniał nawet 66-letni ojciec reprezentanta Hammer House.

coleman_shogun4

Gdy sytuacja nieco się uspokoiła, Coleman rozpoczął świętowanie zwycięstwa, podczas gdy…

coleman_shogun5

Rua z grymasem bólu schodził do szatni.

Hammer nie krył wściekłości jeszcze w szatni, gdzie zrugał Chute Boxe.

Trzy razy mnie uderzyli z partyzanta! Ninja, pierdolony Silva, obaj mnie sfrajerzyli! Tchórzliwe skurwiele! Kurwa! Silva, nadchodzę. Mały gnojku Ninjo, lepiej trzymaj swoją dupę w 185 funtach. Tchórzliwe skurw… muszę uważać na język, moja mama ogląda.

Gdy jakiś czas później brazylijska ekipa opuszczała arenę, spokojniejszy już Coleman chciał przeprosić za swoje zachowanie, ale nic z tego nie wyszło, a oberwało się przy okazji jeszcze Quintonowi Rampage’owi Jacksonowi, który wówczas miał już za sobą trzy pojedynki z reprezentantami Chure Boxe, przegrywając przez nokauty z Wanderleiem Silvą (dwukrotnie) i Mauricio Ruą, oraz pokonując brata tego ostatniego, Murillo.

Dwa tygodnie później Shogun, który przyznał, że do walki podchodził z kontuzjami obu łokci, w wywiadzie dla Tatame opowiedział o całym zajściu.

Trafiliśmy na niego potem i próbował przepraszać, ale nie zaakceptowaliśmy. Rudimar Fedrigo zabrał mnie potem do szpitala, bo czułem duży ból i nie wiem, co się wydarzyło potem, ale wygląda na to, że poza ringiem było jeszcze więcej chaosu. Adrenalina w ringu jest nieprawdopodobna, ale powiedział wiele głupich rzeczy po walce i nie pokazał klasy w ringu.

Porażka ta była dla Brazylijczyka pierwszą i ostatnią pod banderą PRIDE. Kontuzja nie okazała się szczególnie poważna – Shogun wrócił sześć miesięcy później, ubijając Cyrille Diabate, a potem, zanotowawszy jeszcze trzy zwycięstwa między białymi linami, rozpoczął przygodę z UFC.

Ich drogi ponownie skrzyżowały się prawie trzy lata później, już w oktagonie, i tym razem to Brazylijczyk triumfował, choć swoim występem nie zachwycił.

*****

Dziś 34-letni Rua nadal kontynuuje karierę, choć z dawnej formy pozostały mu jedynie wspomnienia. 16 kwietnia na gali UFC on FOX 16 podejmie Rashada Evansa.

Z kolei 51-letni Coleman zakończył sportową karierę w 2010 roku, od tamtego czasu borykając się z poważnymi problemami zdrowotnymi i finansowymi.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button