Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
BellatorPolskie MMAUFCWiadomości MMA

Dziennik MMA – 11 marca 2015

Najciekawsze wiadomości MMA z Polski i zagranicy z 11 marca 2015.

Held: Sarnavskiy to niebezpieczny striker

Prawdopodobnie najlepszy polski zawodnik MMA bez podziału na kategorie wagowe, Marcin Held, rozpoczął przygotowania do swojej kolejnej walki w Bellatorze, którą 10 kwietnia stoczy z mocnym rosyjskim strikerem, Alexandrem Sarnavskiym.

W rozmowie z MMAnia.pl przebywający w Warszawie tyszanin powiedział, że w ramach obozu przygotowawczego spędził dwa tygodnie w Roufusport, ale pozostałą część campu przepracuje w Polsce, od strony technicznej szlifując umiejętności w swoim tyskim Bastionie, na sparingi natomiast udając się do Gracie Barra w Łodzi, Ankosu w Poznaniu i Poland Top Team w Warszawie. Szczególnie liczy na współpracę z Pawłem Pawlakiem, bo łodzianin stylistycznie odrobinę przypomina Sarnavskiy’ego, również będąc zawodnikiem preferującym walkę w stójce.

Held przyznaje, że marzył co prawda o rewanżowym pojedynku z Michaelem Chandlerem, ale jest w pełni zadowolony z Rosjanina.

Nie musiałem brać tego pojedynku, mógłbym siedzieć pół roku, nic nie robiąc i miałbym potem walkę o pas. Ale nie po to trenuję. Jestem jeszcze w miarę młodym zawodnikiem, chcę bić się jak najczęściej, nie chcę długo czekać. Dlatego poprosiłem o dodatkową walkę. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, jeśli wygram, na pewno później dostanę walkę o pas Bellatora.

Podopieczny Sławomira Szamoty nie będzie natomiast rozdzierał szat, gdyby – nie daj, Boże – powinęła mu się noga.

Jeśli przegram, coś pójdzie nie tak, to będzie po prostu znaczyło, że muszę jeszcze poczekać na walkę o pas.

Oceniając swojego najbliższego rywala, Marcin potwierdza to, o czym pisałem kilka dni temu – a mianowicie, że Rosjanin to przede wszystkim uderzacz.

Pomimo tego, co niektórzy piszą, nie jest to typowy parterowiec. Jest to raczej stójkowicz, który kończy walki w parterze zazwyczaj po jakimś mocnym uderzeniu. Dużo trafia w stójce. Nie uderza może jakoś szczególnie mocno, ale dużo trafia.

Największy nacisk kładziemy na stójkę. Pracujemy nad nią najwięcej.

Po najbliższej walce Held planuje powrócić na jakiś czas do London Shootfighters, bardzo chwaląc sobie ten brytyjski gym, w którym wiele się nauczył. Później natomiast wybiera się ponownie do Stanów Zjednoczonych, by tam odwiedzić kilka nowych klubów i dale szlifować swoje umiejętności.

Zapytany o walki kobiet w MMA, wyjaśnił z uśmiechem:

Często są bardzo ciekawe. Na pewno trochę szkoda, gdy dwie ładne kobiety się obijają. (…) Jeśli jednak chcą, niech walczą. Jestem za.

Tymczasem…

| naiver |

Fedor: MMA to nie sport dla kobiet

Legendarny Fedor Emelianenko poszedł w kwestii walk kobiet o dwa kroki dalej, w rozmowie z MMAJunkie wyjaśniając swoje stanowisko w tym temacie i łamiąc tym samym serce Rondy Rousey, która w MMA zakochała się dzięki jego highlightom.

Kobiety nie powinny rywalizować w MMA, bo to sport dla mężczyzn. Jest wiele innych sportów, w których kobiety wyglądają jak kobiety – gimnastyka, sporty wodne, może jakaś lekkoatletyka.

MMA jest dla mężczyzn. To męski sport.

W odpowiedzi na tę wypowiedź Rosjanina wśród politpoprawnych amerykańskich dziennikarzy podniósł się nie lada klangor. Uznali, że takimi stwierdzeniami Fedor wiele straci w oczach swoich starych fanów.

Oczywiście – bredzą. Starzy fani Emelianenki wywodzą się z normalnych czasów, gdy kobiety w MMA należały do rzadkości. Tym samym Rosjanin swoją konsekwencją i oporem wobec „postępu” raczej cementuje uwielbienie fanów, a wiec robi coś, do czego swego czasu zabrakło odwagi Georgesowi Sain-Pierre’owi.

| naiver |

Overeem nadal celuje w tytuł

Alistair Overeem, który już za kilka dni zmierzy się z Roy’em Nelsonem na gali UFC 185, nie porzucił nadziei na zdobycie pasa mistrzowskiego kategorii ciężkiej UFC, o czym opowiedział w rozmowie z MenCave.

Będę teraz trochę skromniejszy, ale muszę jednak być szczery. Chcę pasa mistrzowskiego. To byłoby ukoronowanie mojej kariery, a wiem, że jestem w stanie to zrobić.

Fabricio Werdum posiada obecnie pas tymczasowy. Bardzo go szanuję. Gdy jego kariera wydawała się kończyć, powrócił w wielkim stylu, zanotował ogromny postęp. Wiele się nauczył i teraz naprawdę lubię oglądać jego walki. Jednocześnie wiem, że mogę go pokonać. Widzę, co robi, i to jest dobre – ale wiem, że jestem lepszy.

Reem powoli próbuje odbudowywać swoją markę. To dobrze. Dodaje kolorytu. Ba, uważam, że jeśli pokona Nelsona, to powinien znaleźć się o maksymalnie dwie – a najprawdopodobniej jedną – walkę od boju mistrzowskiego. Młodszy nie będzie, lepszy nie będzie. Zestawmy go w końcu z Juniorem dos Santosem!

| naiver |

Gastelum chce zostać w półśredniej

Kelvin Gastelum, którego Dana White po ostatnich wagowych ekscesach przed pojedynkiem z Tyronem Woodley’em wysłał do kategorii średniej, nie daje za wygraną i ciągle chce walczyć w półśredniej, czemu dał jasno wyraz w rozmowie z MMAJunkie.

Nadal planuję któregoś dnia zostać mistrzem kategorii półśredniej i zamierzam harować jak wół, aby to osiągnąć.

Dana White chce mnie ukarać? Chce mnie wepchnąć do kategorii średniej? W porządku. Przyjmę karę. Wezmę odpowiedzialność za swoje czyny i zmierzę się z karą, ale to nie znaczy, że przestanę walczyć o to, by powrócić do kategorii półśredniej.

Triumfator 17. sezonu TUFa przyznał jednocześnie, że po tym, jak wylądował w szpitalu na dzień przed pojedynkiem z Woodley’em, był zaskoczony, że UFC nalegało, aby jednak wystąpił.

Nigdy nie robię wymówek i nie chcę opowiadać o tym, co się wydarzyło, ale wiele się wtedy działo w moim życiu. Myślałem o tym, czy brać tę walkę albo czy nie wycofać się z niej kilka tygodni przed galą, ale to nie mój styl. Nie wycofuję się z walk.

Trzymam kciuki za Gasteluma, bo nawet będąc w tak marnej dyspozycji stawił nie lada opór Woodley’owi, przegrywając po trochę kontrowersyjnej decyzji. W kategorii średniej natomiast – pomimo pokonania swego czasu Uriaha Halla – naprawdę nie ma czego szukać ze swoimi warunkami fizycznymi.

| naiver |

UFC podpisuje umowy telewizyjne w Europie – Polska następna?

Organizacja UFC podpisała nowe umowy telewizyjne w Holandii, Czechach oraz na Słowacji. Wydaje się wręcz niemożliwym, by w ciągu dwóch, maksymalnie trzech tygodni nie gruchnęła informacja o nawiązaniu współpracy z Polsatem, choć tu i ówdzie przebąkuje się też coś o obecnej przecież w Polsce telewizji FOX.

| naiver |

Mamy swojego Floyda

Tak przynajmniej wynika ze słów Duke’a Roufusa dla MMAFighting. Jest nim oczywiście walczący w sobotę Anthony Pettis. Duke wyjaśnił między innymi, dlaczego Anthony chciał tak szybko kolejnej walki po ostatniej obronie pasa mistrzowskiego przeciwko Gilbertowi Melendezowi.

Właśnie w ten sposób Anthony stał się marką – jeśli wrócimy do czasów WEC, wtedy zauważysz, że w ciągu 13 miesięcy walczył 5 razy przed walką z Bensonem Hendersonem. To była dla niego trudna przerwa, gdy musiał czekać na titleshota w UFC (…)

Dlaczego Pettis jest taki dobry i jak zmienia się jako człowiek?

Ciągle kocha to robić. To ten typ ucznia, który nigdy nie opuści zajęć. Nie musi ściągać na testach, nie musi niczego nadrabiać. W stójce jest twardy nie tylko fizycznie, ale też mentalnie i emocjonalnie. Ciągle jest gotowy do walki. Jestem z niego dumny. Dorósł też jako człowiek. Nie, nie był złym gościem, ale… jako ktoś mu bliski cieszę się, że jego życie wygląda obecnie tak jak teraz. Cieszę się z tego, jakim staje się człowiekiem i zawodnikiem. Pracuje nad masą nowych rzeczy.

Jest lepszym człowiekiem i jestem z niego dumny. Mówiłem ostatnio o tym, co sprawia, że Anthony to ktoś specjalny. Większość ludzi, którym coś świetnie idzie, na sugestie „Spróbuj to tak zrobić” odpowiada „O co chodzi? Jestem super. Jestem doskonały”. Anthony wie, że jest wspaniały, ale nie doskonały. To lubię, ciągle dorzuca nowe zagrania, ruchy, taktyki. Zmusza mnie do wysiłku. Staję się lepszy, żeby zrobić go kimś lepszym, to nas obu pcha do przodu i daje radość.

O zapowiedziach stójkowej walki ze strony dos Anjosa i filozofii Pettisa:

Chętnie to zobaczę, jeśli naprawdę to zrobi. Nie widzieliśmy zbyt wielu gości, którzy chcą się bić z Anthonym w stójce, poza Donaldem Cerrone. Anthony znokautował Lauzona wcześnie, a Donald… to jest to, co chcemy zobaczyć, ktoś, kto chce bić się z Anthonym w stójce, moja ulubiona opcja. Jest tak dlatego, bo Anthony może pokazać co potrafi w stójce. Jeśli Rafael będzie się z nim bił, to ujrzymy fajerwerki, a Anthony wygra.

To będzie nokaut. Tak będzie, jeśli walka potoczy się w stójce. Anthony, gdy miał swój ciąg pięciu wygranych w WEC, dawał rewelacyjne występy. To jest najgroźniejszy Pettis – taki, który często walczy. Nie chcesz go widzieć regularnie walczącego, jeśli chcesz zdobyć pas. Mówi, że spokojnie da radę walczyć cztery razy w roku. Tak dobrze znosi obozy. Nie dlatego, że jest leniwy, to Floyd Mayweather naszego sportu, ciężko pracujący i skupiony. To ktoś, kto ciągle mówi „zróbmy jeszcze jedną rundę” albo „potrenujemy w sobotę?”. Ciągle pyta o więcej treningów. Dlatego wygrywa.

Kiedyś sparował 14 rund z topowymi bokserami pod rząd, jakby to było nic. Czternaście rund. Jest na innym poziomie. Wielu ludzi tego nie rozumie, dopóki nie staje w końcu naprzeciw niego.

Phi, Ronda by każdą rundę wygrała.

| Bolt |

WSOF też ma swojego Nurmagomedova

World Series of Fighting ma nowy, bardzo cenny nabytek. Jest nim, jak donosi MMAFighting, Abubakar Nurmagomedov, który legitymuje się rekordem dziewięciu zwycięstw i zaledwie jednej porażki. Nazwisko brzmi znajomo, prawda? To brat jednego z najlepszych lekkich na świecie, który obecnie trenuje pod kuratelą ojca oraz doskonali swoje umiejętności w FightSpirit Team, w którym to wiele czasu spędził utalentowany krewny.

Sam Abubakar walczy w wadze półciężkiej, gdzie stylem walki bardzo mocno przypomina czołowego zawodnika UFC. Kogoś słabszego grapplersko podda, kogoś bez stójki anihiluje jakimś cepem, natomiast zapaśniczo może łapać i rzucać prawie wszystkimi. Jedyna porażka to wynik przerwania przez lekarza – Nurmagomedov nie został skończony ciosami lub poddany. Dziwi jedynie fakt, że UFC nie zgłosiło się po tego okrutnie przecież utalentowanego zawodnika.

| Bolt |

Duffy w ogóle nie myśli o McGregorze

Joseph Duffy, lepiej znany jako ostatni zawodnik, który pokonał Conora McGregora, w sobotę zadebiutuje w UFC w starciu z Jakiem Lindsey’em. Irlandczyk w rozmowie z MMAJunkie odniósł się do nieustannych porównań z Notoriousem.

Cała otoczka sobotniej walki jest nieważna. Mam rywala w osobie Jake’a Lindsey’a i tylko na nim się teraz koncentruję. Idę krok po kroku.

Conor jest oczywiście daleko przede mną w swojej karierze w UFC. Ja będę szedł swoim tempem.

Duffy bardzo chwali sobie swój nowy kanadyjski klub, w którym spędził większość przygotowań do UFC 185.

Nastawienie w Tristar jest nieporównywalne z niczym innym. Wszyscy ich zawodnicy są naprawdę sprytni. Walczą rozsądnie, używają mózgu i nie wywyższają się, więc pomyślałem, że idealnie będę tam pasował. Mają świetnych trenerów i jest to dla mnie świetna możliwość nauki.

W sobotę okaże się, czy Irlandczyk poradzi sobie ze sporą presją, którą dźwiga na swoich ramionach. Niby rywal słabiutki, czyli idealny na efektowne skończenie w debiucie, ale nie tacy padali pod ciężarem oczekiwań.

| naiver |

………………….

Nowe zestawienia:

135 lbs: Royston Wee (4-0) vs Guangyou Ning (4-2-1) – UFC Fight Night 66, 16 maja
185 lbs: Luke Barnatt (8-2) vs Mark Munoz (13-6) – UFC Fight Night 66, 16 maja
185 lbs: Daniel Sarafian (9-5) vs Ricardo Abreu (5-0) – UFC Fight Night 68, 6 czerwca

fot. mmafighting.com

Powiązane artykuły

Back to top button