Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
KSWPolskie MMA

Trzech wspaniałych po KSW 29

Po raz pierwszy w cyklu Trzech Wspaniałych przyglądamy się gali KSW.

Krakowska gala Konfrontacji Sztuk Walki miała swoje momenty, choć w ogólnym rozrachunku, niestety, nie porwała. Być może na moją ocenę wydarzenia wpływał też fakt, że oglądałem je z odległych sektorów Kraków Areny, z których widoczność była co najwyżej przeciętna, a telebim w centralnej części zasłonięty był przez elementy oświetlenia. Tym niemniej, spróbujmy wybrać trzech bohaterów KSW 29.

#3 – Robert Radomski

Pokonał: Mateusza Piskorza przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)

Powracający po rocznym rozbracie ze startami Robert Radomski nie był faworytem w konfrontacji z Mateuszem Piskorzem.

Pierwsza runda zdawała się potwierdzać, że reprezentantowi Silesian Cage Club brakowało trochę obycia w klatce – zawodnik z Warszawy był aktywniejszy i precyzyjniejszy, celniej i mocniej trafiając Radomskiego, czym zaskarbił sobie sympatię wszystkich sędziów, którzy wypunktowali pierwszą 5-minutówkę na jego korzyść. Po niezbyt udanym starcie drugiej odsłony i przyjęciu mocnego kopnięcia na głowę w końcu przebudził się jednak Radomski, który udanym obaleniem i pracą z góry zapewnił sobie zwycięstwo w tej rundzie, w jej końcówce będąc nawet o włos od skończenia rywala duszeniem zza pleców – Piskorza uratował jednak gong. Ostatnią odsłonę Radomski zakończył jednak mocnym akcentem, przeważając nawet w stójce nad wyczerpanym Piskorzem i ostatecznie notując drugie w karierze zwycięstwo w KSW.

Cały pojedynek był pokazem charakteru, niezłomnej woli i wielkiego serca do walki Radomskiego, który pomimo kiepskiego startu zdołał się pozbierać i zanotować ważne zwycięstwo.

#2 – Borys Mańkowski

Pokonał: Davida Zawadę przez poddanie (trójkąt rękami) – 1:20, runda I

Zdaję sobie sprawę, jak wielkim faworytem walki z Davidem Zawadą był Borys Mańkowski – sam w końcu nie miałem żadnych wątpliwości, typując przed galą zwycięzcę tego starcia. A ze mną wątpliwości nie miało pewnie 95% fanów MMA. Mimo wszystko przed starciem trudno było – przynajmniej piszącemu te słowa – odsunąć na bok drobne (ale zawsze!) obawy, że polski Niemiec, który wyraźnie górował warunkami fizycznymi nad Polakiem, zacznie nagle umiejętnie wykorzystywać swój zasięg, rażąc Mańkowskiego ciosami prostymi.

Nic takiego jednak nie miało miejsca. Mańkowski błyskawicznie obalił Zawadę mocnym wejściem w nogi, szybko zdobywając dominującą pozycję, by następnie odklepać bezradnego rywala trójkątem rękami. Różnica klasy? Mało! Zawodnik Ankosu Zapasy pokazał się z doskonałej strony, co bardzo cieszy, zwłaszcza że w tej walce miał bardzo niewiele do wygrania (pomimo pasa mistrzowskiego na szali…) i furę do stracenia.

Mańkowski okazał się też jedynym zawodnikiem, który samodzielnie skończył swojego rywala, ale szczegóły poniżej…

#1 – Karol Celiński

Pokonał: Tomasza Kondraciuka przez T/KO (poddanie narożnika) – 2:06, runda III

W bardzo ciekawie zapowiadającym się starciu w wadzie półciężkiej Karol Celiński zademonstrował świetną formę, rozbijając faworyzowanego Tomasza Kondraciuka.

Reprezentant Arrachionu Olsztyn bardzo dobrzy wykorzystywał swoje umiejętności bokserskie oraz lepsze warunki fizyczne, świetnie trzymając na dystans szukającego głównie ciosów sierpowych rywala. Tylko pierwsza runda była w miarę wyrównana, później natomiast przewaga Cebuli rosła. Świetnie kontrował ofensywne zapędy rywala, powstrzymując sporadyczne próby obaleń ze strony Ankosiaka oraz wykazując godną pochwały cierpliwość – która w trzeciej rundzie doprowadziła go do skończenia pojedynku po jednym z podbródkowych i ostrej szarży na porozbijanego, ale demonstrującego niebywałe serce do walki, Kondraciuka. Temu ostatniemu w sukurs przyszedł narożnik, który po przerwaniu pojedynku przez sędziego – w wyniku nielegalnego ciosu Celińskiego – poddał, całkiem słusznie, trzeba powiedzieć, swojego zawodnika.

Bardzo cenne i efektowne zwycięstwo Celińskiego nad mocnym rywalem pozwala mu powrócić do wyścigu o zwakowany pas mistrzowski kategorii półciężkiej KSW.

Wyróżnienia

Mariusz Pudzianowski – za wolę walki, kondycję i mimo wszystko pewien progres zademonstrowany w konfrontacji z Pawłem Nastulą.

A Wy których zawodników wyróżnilibyście najbardziej?

fot. kswmma.com

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button