„Gdyby to kontynuował, może walka wyglądałaby inaczej” – Justin Gaethje zdradził, jaką techniką Michael Chandler sprawił mu najwięcej problemów
Pretendent do złota wagi lekkiej Justin Gaethje nie ma co prawda wątpliwości, że w stójce zmasakruje Charlesa Oliveirę, ale… Pokusił się o wskazanie jednej techniki, którą na nogach może zagrozić mu Brazylijczyk.
Już w sobotę Justin Gaethje stanie przed drugą w karierze szansą na sięgnięcie po tytuł mistrzowski kategorii lekkiej UFC. Pierwszej miło wspominał nie będzie – w październiku 2020 roku przegrał bowiem przez poddanie w drugiej rundzie z Khabibem Nurmagomedovem. W sobotę w walce wieczoru gali UFC 274 w Phoenix Highlight zmierzy się natomiast z Charlesem Oliveirą.
Brazylijczyk kiedyś zachwycał wyłącznie umiejętnościami parterowymi, ale od kilku dobrych lat świetnie radzi sobie także w szermierce na pięści i kopnięcia. Wydawać by się mogło, że srogi parter pomaga Do Bronxowi w stójkowych bojach – jego rywale muszą bowiem nieustannie uważać na obalenia – ale zapytany o to w rozmowie z Yahoo! Sports, Justin Gaethje podszedł do takiej tezy z rezerwą.
– Nie jestem pewien – zadumał się. – Myślę, że to raczej kwestia pewności siebie. Dojrzałości. Uważam, że te czynniki się zmieniły.
– Ma świetne jiu-jitsu i jest bardzo dobry w stójce, ale jego obalenia nie są super efektywne. Wpada w nie trochę, używa wycinek. Nie ma tu za dużo schodzenia do nóg. Chociaż ładnie zszedł do nóg Michaelowi Chandlerowi. To było imponujące.
– W większości jednak po prostu ustawia cię na ogrodzeniu i pracuje z tej pozycji. Nie polega to na jakimś skracaniu dystansu i mocnych wjazdach. Koniec końców, uważam, że będzie musiał przenieść tę walkę do parteru. Jeśli tego nie zrobi, będzie powtórka z Tony’ego Fergusona. Skończy z twarzą jak Tony Ferguson.
– W całej karierze, a stoczyłem ze 25 walk, byłem obalony raz albo dwa razy, więc jeśli ktoś sądzi, że z łatwością mnie obali, powinien dostać po głowie od swojego trenera: o czym ty gadasz?
Pojedynek o pas mistrzowski Justin Gaethje zapewnił sobie w listopadzie zeszłego roku, w ramach gali UFC 268 po świetnym widowisku rozbijając Michaela Chandlera. Starcie to określa się chętnie mianem wojny na wyniszczenie, w której szala zwycięstwa przechylała się to na jedną, to na drugą stronę, ale Highlight od początku podkreślał, że percepcja taka nie oddaje w żaden sposób rzeczywistości.
– Przez około półtorej minuty pierwszej rundy Chandler miał jakieś szanse, a po minucie albo dwóch drugiej było już po wszystkim – powiedział. – Gdyby to trwało pięć rund, mógł tam skończyć martwy. Nie chcę oczywiście, żeby coś takiego się wydarzyło. Nigdy nikogo nie chcę tak zranić. Ale znajdował się wtedy w naprawdę złym położeniu. Trafiałem naprawdę poważnymi uderzeniami. Nie był w stanie przenieść walki do parteru, więc nadal doznawałby kolejnych obrażeń.
Co ciekawe, Gaethje zdradził, jaki element oktagonowej gry Chandlera sprawił mu wtedy najwięcej problemów.
– Gdyby trzymał się dalej tych niskich kopnięć, może walka wyglądałaby inaczej – zauważył. – Jeśli Charles chce okopać mi nogi, to prawdopodobnie będzie najlepsza dla niego opcja w stójce.
Innymi słowy, Justin pozostaje konsekwentny – po pokonaniu Irona przyznał bowiem, że niskie kopnięcia na wysokości łydki autorstwa rywala bardzo mocno odczuł. Czy podobnym tropem podąży w sobotę Do Bronx?
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.