„W naszej walce tak nie będzie” – Shavkat Rakhmonov wskazał najsłabszy punkt dotychczasowych rywali Khamzata Chimaeva
Shavkat Rakhmonov zabrał głos na temat potencjalnego – w swojej ocenie: nieuniknionego – starcia z Khamzatem Chimaevem.
Do walki obdarzonych nie lada talentem i uznawanych za niezwykle perspektywicznych Khamzata Chimaeva i Shavkata Rakhmonova droga jeszcze daleka – o ile w ogóle kiedykolwiek do niej dojdzie – ale w przestrzeni medialnej do werbalnych potyczek obu dochodzi coraz częściej. Wszystko oczywiście za sprawą dziennikarzy chętnie wypytujących obu o potencjalną walkę.
Kilka tygodni temu kazachski Nomad stwierdził, że ciągłe porównania z czeczeńskim Wilkiem zaczynają go już powoli denerwować. Zaznaczył, że Chimaev jest w tej chwili bliżej pasa mistrzowskiego, jednocześnie wyrażając pełną gotowość na walkę, jeśli ich drogi kiedykolwiek się skrzyżują.
Z kolei Khamzat pytany niedawno o Shavkata, podkreślił, że to dobry zawodnik – zaznaczył, że jego bilans 15-0 z piętnastoma skończeniami dziełem przypadku być nie może – ale jednocześnie dał też do zrozumienia, że Kazach nie jest na jego poziomie. Czeczen przypomniał mianowicie, że w czterech pierwszych walkach w oktagonie UFC nie zainkasował ani jednego uderzenia.
Tymczasem w najnowszym wywiadzie, jakiego Rakhmonov udzielił portalowi Vestnik MMA, ponownie padło pytanie o potencjalne starcie z Chimaevem…
– Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia – stwierdził Kazach. – Będę walczył z dowolnym rywalem, jakiego mi wskażą.
– Jeśli rankingowo będzie się to zgadzało i UFC zestawi tę walkę, wezmę ją bez chwili zastanowienia.
– To nie jest jednak odpowiedni moment, aby rzucać mu wyzwanie, bo zbliża się jego walka, a potem może potencjalnie bić się o pas. Wyzwanie go do walki teraz jest niepotrzebne. Gdy dogonię go w rankingu, będziemy się bić.
Zapytany, czy jest zaskoczony, z jaką łatwością Khamzat pokonywał swoich rywali w UFC, Shavkat zaprzeczył, ale… Jednocześnie pozwolił sobie przemycić delikatną szpilkę pod adresem Wilka.
– Nie ma nic wyjątkowego w tym, co robi – stwierdził. – Jest oczywiście mocnym zapaśnikiem i robi świetną robotę. Jest też bardzo pewny siebie – w przeciwieństwie do swoich rywali.
– Jeśli jednak dojdzie do naszej walki, sytuacja będzie inna. To może być inna walka.
Rakhmonov pokusił się na koniec o stwierdzenie, że prędzej czy później do jego walki z Chimaevem na pewno dojdzie – dlatego że chcą tego fani.
Póki co nie wiadomo, kiedy rozpędzony serią trzech efektownych zwycięstw 27-latek powróci do oktagonu amerykańskiego giganta. Kilka tygodni temu zapraszał do walki Michela Pereirę, ale wiadomo już, że jego życzeniu nie stanie się zadość. W następnej walce Brazylijczyk skrzyżuje bowiem rękawice z Santiago Ponzinibbio.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.