Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
KSWPolskie MMATypy KSW

Typowanie KSW 68: Parnasse vs. Rutkowski

Analizy i typowanie gali KSW 68: Parnasse vs. Rutkowski, która odbędzie się w Radomiu.

Przypominamy, że dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy też Zakład Bez Ryzyka do 600 PLN. Szczegóły – tutaj.




Gala rozpocznie się w sobotę o godzinie 19:00 czasu polskiego w aplikacji Viaplay.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

93 kg: Marcin Trzciński (1-1) vs. Adam Tomasik (5-1)

Kursy bukmacherskie: Marcin Trzciński vs. Adam Tomasik 2.30 – 1.62

Nie jest to pojedynek najłatwiejszy do wytypowania. Spodziewam się, że walka ta rozstrzygnie się w parterze, do którego obaj zawodnicy chętnie dążą. W stójce Trzciński wydaje się odrobinę lepiej poukładany. Owszem, nie stroni od ataków obszernymi cepami w kombinacjach, czasami wbijając wówczas wzrok w matę – co może stanowić ryzyko z uwagi na chętnie atakującego kolanami Tomasika – ale jednak mam wrażenie, że w jego poczynaniach stójkowych jest odrobinę mniej chaosu. Tomasik to bowiem raczej typ chętnie rozpuszczającego ostre kombinacje rzeźnika.




Z drugiej zaś strony, wcale nie wykluczam, że agresją i ostrymi uderzeniami Tomasik może w stójce zepchnąć Trzcińskiego do głębokiej defensywy. Trzciński raczej nie posiada bowiem kontrującej gry, aby skarcić odsłaniającego się w szarżach rywala uderzeniami. Natomiast wydaje się, że Marcin może spróbować wykorzystać stójkową agresję rywala do przeniesienia walki do parteru – w starciu z Piwowarczykiem pokazał, że potrafi w tempo schodzić rywalowi do nóg pod uderzeniami.

Co natomiast będzie działo się w parterze? Bóg jeden raczy wiedzieć! Trzciński co prawda odklepał ostatecznie duszenie Piwowarczykowi – i to bez wpiętych haków tego ostatniego – ale wcześniej dobrze bronił się przed próbami poddań ze strony młodziana. Tomasik w walce z Sy agresję wykorzystał do obalenia, choć został natychmiast przetoczony – czy zgodnie z przepisami, to jednak osobna kwestia… Walcząc z pleców, zdecydowanie przesadził natomiast z ofensywą – szukając notorycznie balach, skończył ubity.

Bez żadnego przekonania stawiam na to, że agresja Tomasika oraz jego doświadczenie zaprowadzą go do zwycięstwa, choć uważam też jednocześnie, że zawodnik, który znajdzie się w parterze na górze, prawdopodobnie zdoła skontrolować przeciwnika. Minimalnie więcej na to szans daję Tomasikowi.

Zwycięzca: Adam Tomasik przez decyzję

65,8 kg: Piotr Kacprzak (6-3) vs. Jose Marcos (11-4)

Kursy bukmacherskie: Piotr Kacprzak vs. Jose Marcos 1.30 – 3.53

Zacznijmy od banału: Piotr Kacprzak to jeden z najbardziej utalentowanych piórkowych nad Wisłą. Czy w debiutanckim starciu w KSW upora się ze starszym o prawie dekadę Jose Marcosem?

Otóż, obejrzałem kilka walk Brazylijczyka i wnioski są tutaj jasne. W stójce ustawiony klasycznie Marcos wiele do zaoferowania nie ma. Ot, rąbie kopnięciami zakroczną nogą, szuka cepów prawicą, jest lichy w defensywie. Co prawda stójka Polaka również do elitarnych póki co nie należy, ale sam fakt, że walczy z odwrotnego ustawienia powinien stanowić jego atut.




Oddać trzeba Marcosowi, że potrafi się kręcić w parterze – szuka gilotyn, pracuje gumową gardą, atakuje balachami, omoplatami, stara się przetaczać. Jest aktywny z pleców. Rzecz jednak w tym, że… Jego defensywa przed obaleniami leży i kwiczy! A to młyn na wodę dla Kacprzaka! Licha obrona zapaśnicza Brazylijczyka w starciu z grapplerem klasy Kacprzaka to niemal wyrok. Pomimo iż, jak wspomniałem, Marcos absolutnie lebiegą w walce na chwyty nie jest, to szczerze wątpię, aby był w stanie wyczarować cokolwiek z pleców. Kacprzak jest zbyt sprawny w parterze. Ciasną, często kreatywną kontrolę – kapitalnie wykluczanie rąk! – łączy z uderzeniami, próbami poddań. To naprawdę kawał grapplera!

Brazylijczyk będzie miał po swojej stronie doświadczenie – walczy zawodowo od 2007 roku! – ale to za mało. Jeśli tylko Piotr się nie spali albo nie popełni jakiegoś fatalnego błędu, pewnie wypunktuje rywala w parterze, a może nawet go tam zdominuje lub skończy.

Zwycięzca: Piotr Kacprzak przez decyzję

93 kg: Rafał Kijańczuk (10-4) vs. Yann Kouadja (8-4)

Kursy bukmacherskie: Rafał Kijańczuk vs. Yann Kouadja 1.52 – 2.53

Sytuacja nie wydaje się tutaj szczególnie skomplikowana. Otóż, jeśli Rafał Kijańczuk spróbuje rozwiązać ten pojedynek w stójce, sam sobie zaszkodzi. Znaczy, oczywiście jak najbardziej może ustrzelić Kouadję, ale stójka to płaszczyzna Francuza. Nie jest może w szermierce na pięści i kopnięcia szczególnie wyrafinowany – to raczej rębajło szukający nokautu każdym niemal uderzeniem – ale w ostrych wymianach szanse obu będą znacznie bardziej wyrównane aniżeli… W parterze!

Właśnie. Francuz zdecydowanie nie wygląda na wirtuoza gry chwytanej. Owszem, wydaje się silny, co może oczywiście mieć pewne znaczenie w walce parterowej, ale tutaj przewaga Kijańczuka powinna być najwyraźniejsza. Jeśli tylko zdoła obalić Kouadję, wówczas z góry powinien spokojnie co najmniej go skontrolować.

Mając zaś na uwadze, że ostatnimi czasy Kijana walczy w sposób bardziej wyrachowany aniżeli na początku swojej kariery, spodziewam się, że prędzej czy później zapasy pójdą w ruch. A zapasy ułatwią też Polakowi szermierkę w stójce, bo zmuszą Kouadję do wkalkulowania w swoje poczynania ryzyka wylądowania na plecach.

Innymi słowy, Kijana wypunktuje Kouadję lub też go ubije z góry. Stawiam na ten drugi rezultat – a to z uwagi na mocno podejrzany parter Francuza.

Zwycięzca: Rafał Kijańczuk przez (T)KO

83,9 kg: Albert Odzimkowski (11-6) vs. Tommy Quinn (9-5)

Kursy bukmacherskie: Albert Odzimkowski vs. Tommy Quinn 1.27 – 3.77

Realia wyglądają tak, że ze sportowego punktu widzenia Albert Odzimkowski pod sztandarem KSW walczyć już nie powinien, a zatrudnienie Tommy’ego Quinna wielkiej chluby KSW nie przynosi. Brytyjczyk wygrał niby trzy z ostatnich czterech walk, ale pokonywał słabeuszy. Przegrał natomiast z Konradem Iwanowskim, który kilka lat temu odbił się od KSW. Ponadto Quinn nie był widziany w akcji od prawie trzech lat.

Jeśli jednak obejrzeć walki Brytyjczyka, to totalnego dramatu nie ma. Coś potrafi. A to skontruje lewym sierpem, a to pomiesza ustawienia, a to wyjdzie obronną ręką z jakiegoś kotła. Trzeba jednak cały czas mieć na uwadze, że mówimy o potyczkach z rywalami spod budki z piwem.



Albert Odzimkowski – pomimo iż KSW to dla niego za wysokie progi – powinien mieć tutaj przewagę w każdym w zasadzie elemencie walki. Jeśli nie padnie mentalnie pod presją – bo walczy przed własną publicznością w starciu, na szali którego znajduje się jego dalsza przygoda z polskim gigantem – mieszając stójkę z obaleniami, pokona debiutanta. Postawiłbym na nokaut, ale spodziewam się bardzo wyrachowanego podejścia ze strony radomianina – a takowe zwiastuje raczej decyzję.

Zwycięzca: Albert Odzimkowski przez decyzję

65,8 kg: Patryk Kaczmarczyk (7-1) vs. Michał Domin (4-2)

Kursy bukmacherskie: Patryk Kaczmarczyk vs. Michał Domin 1.20 – 4.56

Odświeżyłem sobie dwie pierwsze walki Michała Domina pod sztandarem KSW i… Stwierdzam, że tak gigantyczny rozdźwięk w kursach bukmacherskich nie ma uzasadnienia. Michał to naprawdę solidny stójkowicz, który potrafi walczyć z obu pozycji. Lubi skontrować, chętnie dystansuje frontalami. Jego zapasy stoją na niezłym poziomie, a i w parterze ułomkiem nie jest.

Rzecz jednak w tym, że na papierze Patryk Kaczmarczyk to bardziej wszechstronny zawodnik. Zagrożenie zapaśnicze, jakie wniesie, może mieć kapitalny wpływ na przebieg walki w stójce. Spodziewam się, że w ten sposób – tj. strasząc rywala obaleniami – Kaczmarczyk może ograniczyć kopnięcia ze strony Domina. Ponadto Michał czasami atakuje bardzo agresywnie – a to może skończyć się dla niego wylądowaniem na plecach w kontrze obaleniem.

Także w walce na chwyty daję przewagę Patrykowi. Radomianin nie dał się tak zdominować Robertowi Ruchale jak Michał Domin, który został poddany. Uważam, że Michał będzie miał problemy z utrzymaniem Patryka na dole, jeśli nawet położy go na plecach. W drugą stronę powinno być inaczej – dobrze odnajdujący się w kotłach zapaśniczych Kaczmarczyk powinien co najmniej skontrolować Domina.

Jestem ciekaw, jak do walki podejdzie Kaczmarczyk. Jeśli za wszelką cenę będzie starał się udowodnić Dominowi swoją wyższość kickbokserską, może być różnie, bo Michał to sprawny uderzacz. Jeśli natomiast wplecie do swojej gry obalenia, ułatwi sobie zadanie. Stawiam na ten drugi scenariusz.

Zwycięzca: Patryk Kaczmarczyk przez decyzję

120,2 kg: Michał Kita (21-13-1) vs. Ricardo Prasel (11-3)

Kursy bukmacherskie: Michał Kita vs. Ricardo Prasel 1.20 – 4.56

Pojedynek zapowiada się na klasyczną konfrontację stójkowicza w osobie Michała Kity z grapplerem w osobie Ricardo Prasela. Oczywiście, to waga ciężka, więc jakiś zbłąkany cios Brazylijczyka może wystarczyć mu do zwycięstwa, ale szczerze wątpię, aby debiutant – dysponujący przede wszystkim frontalami i niewieloma innymi technikami – był zainteresowany szermierką na pięści i kopnięcia z Polakiem. Poszuka tutaj obaleń, a może nawet walki z pleców, jeśli tego wymagać będzie sytuacja.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Starszy od rywala o dekadę 41-letni Masakra najlepszy okres w karierze ma już oczywiście za sobą, ale nadal pozostaje bardzo groźny, szczególnie właśnie w stójce. Widać jednak już pewne ubytki szybkościowe, co pokazała chociażby jego ostatnia walka z Markiem Samociukiem. Natomiast przewagi techniki i arsenału, jakie będzie miał po swojej stronie zabrzanin, powinny zapewnić mu kontrolę – może nawet dominację – walki w stójce.

Czy zatem Brazylijczyk zdoła obalić i skontrolować? Albo poddać? Ubić? A może wciągnąć Michała do gardy i złapać na jakieś poddanie z pleców? Szczerze wątpię. Masakra to solidny grappler i solidny zapaśnik. Jeśli Prasel miałby to wygrać, to najprawdopodobniej przez klinczerskie męczeństwo. Oczami wyobraźni widzę też scenariusz, w którym po dziesięciu próbach zapaśniczych Brazylijczyk markuje jedenastą, ale zamiast schodzić do nogi, trafia zaskoczonego Polaka bombą na głowę, ale… Nie będzie o to łatwo.

Masakra będzie tutaj agresorem, zmuszając Prasela do walki ze wstecznego i coraz bardziej desperackich obaleń. W ciągu piętnastu minut znajdzie sposób na to, aby trafić czymś mocnym, choć absolutnie nie wykluczam też tutaj decyzji, bo Brazylijczyk łatwy do skończenia nie jest – gdy sytuacja tego wymaga, klei się, kładzie na plecach. Zawodnika, który jest w stójce ustawiony ultra-defensywnie, trudno skończyć. Tym niemniej…

Zwycięzca: Michał Kita przez (T)KO

83,9 kg: Damian Janikowski (6-4) vs. Tomasz Jakubiec (10-3)

Kursy bukmacherskie: Damian Janikowski vs. Tomasz Jakubiec 1.30 – 3.53

Tomasz Jakubiec to agresywnie usposobiony zawodnik, który narzuca duże tempo walki. Prezentuje się przyzwoicie w stójce, uwielbia atakować lewym sierpowym, często inicjując nim szarże. Siedzi na rywalach od początku, zmuszając ich do walki ze wstecznego. Posiada doskonały parter. Innymi słowy, grzechem byłoby skreślać go w konfrontacji z Damianem Janikowskim.

Rzecz jednak w tym, że Tomasz powraca do akcji po prawie 2-letniej przerwie, a jego styl walki może jednak odpowiadać Damianowi. Agresję Jakubca Janikowski może zamieniać na obalenia. Oczywiście Tomasz jest bardzo groźny z pleców, wobec czego Damian będzie musiał niezwykle uważać z góry, ale… Uważam, że kładąc nacisk przede wszystkim na kontrolę kosztem ofensywy, olimpijczyk będzie w stanie utrzymać rywala na dole, nie dając sobie zrobić krzywdy.




Co zaś tyczy się wymian stójkowych, to, owszem, być może Jakubiec jest nieco lepiej ułożony technicznie i posiada lepszy zasięg, ale jest też mocno narażony na niskie kopnięcia, a jego stójkowa defensywa pozostawia wiele do życzenia. W szalonych atakach czasami mocno się zapomina, wystawiając się na ostrzał.

Podsumowując, istnieje tutaj oczywiście sporo znaków zapytania – długa absencja Jakubca, wspólne sparingi obu w WCA – ale uważam, że jeśli wrocławianin podejdzie do tej walki na chłodno – a ostatnimi czasy wychodzi mu to lepiej – okiełzna agresywnego rywala. Korzystając z prostych i lowkingów oraz klinczu i zapasów, utemperuje mordercze zapędy Jakubca.

Zwycięzca: Damian Janikowski przez decyzję

80 kg: Michał Pietrzak (10-4-1) vs. Tomasz Romanowski (14-8)

Kursy bukmacherskie: Michał Pietrzak vs. Tomasz Romanowski 1.35 – 3.21

Tomasz Romanowski nie cieszy się ostatnimi czasy nad Wisłą szczególną sympatią, ale nikomu nie powinno przesłaniać to faktu, że jest to zawodnik twardy, charakterny, bardzo sprawny w szermierce na pięści i kopnięcia, z przyzwoitymi zapasami i grą parterową. Walczy z odwrotnego ustawienia, ma smykałkę do pięściarskich kontr, uderzając zarówno na głowę, jak i na korpus, lubi rąbać srogimi lowkingami. Świetnie odnajduje się w wymianach w półdystansie.

Dlatego właśnie spodziewam się, że Michał Pietrzak będzie tutaj jak ognia unikał półdystansu. Albo będzie trzymał dystans kickbokserski, albo – jeśli dojdzie do zwarcia – natychmiast przechodził do klinczu, szukając obaleń.




Jestem bardzo daleki od skreślania Tommy’ego, bo to nie jest typ zawodnika, którego łatwo zdominować. Jest niewygodny, trudny do ustawienia na ogrodzeniu, ruchliwy. Natomiast wziął jednak ten pojedynek na cztery tygodnie przed galą, co każe poddać w delikatną wątpliwość jego formę. Pietrzak ma natomiast za sobą cały obóz przygotowawczy. W stójce zdarzyć może się wszystko, ale… W podbramkowych sytuacjach Michałowi przyjdą w sukurs twarda szczęka, niezłomny charakter orz klincz. O wyniku walki zadecydują natomiast aspekty klinczersko-zapaśniczo-parterowe oraz… Tężyzna fizyczna. W każdym z tych obszarów daję natomiast przewagę – niewielką ale jednak – reprezentantowi Czerwonego Smoka.

Przestrzegam jednak przed skreślaniem Tomasza Romanowskiego, bo to charakterny bitnik – a do tego naprawdę dobrze poukładany kickboksersko.

Zwycięzca: Michał Pietrzak przez decyzję

65,8 kg: Salahdine Parnasse (16-1-1) vs. Daniel Rutkowski (13-2)

Kursy bukmacherskie: Salahdine Parnasse vs. Daniel Rutkowski 1.60 – 2.34

Świetnie zapowiadające się, nieoczywiste starcie! Na papierze zapowiada się na największe sportowe wyzwanie dla Francuza pod sztandarem KSW. I nie, nie zapomniałem o jego porażce z Danielem Torresem.

Rutek to agresywnie usposobiony zapaś… Wróć! Zapaśnik-bokser. Potrafi walczyć z obu ustawień, mocno poprawił swój boks – pracę na nogach, kontrolę dystansu, ataki z bocznych kątów, kontry! – potrafi kopać na wszystkich wysokościach. Jest w swoich poczynaniach niezmordowany. Ot, taki pitbul, od którego piekielnie trudno się opędzić. Kastruje cię z przestrzeni i miejsca, osacza, drenuje zasoby kondycyjne i mentalne.

I takiego też radomianina spodziewam się naprzeciwko Salahdine’a Parnasse’a! Dlaczego? To proste – najzwyczajniej w świecie pretendent nie ma tutaj wyboru. Nie może bawić się w taktyczny kickboxing z większym, szybszym i świetnie korzystającym z prostych rywalem. Musi przedzierać się w półdystans, klincz, rozpuszczać ręce, może rąbać też lowkingami, aby ograniczyć aktywność Parnasse’a.

I słuchajcie – nawet mi brew nie drgnie, jeśli Rutkowski zdetronizuje Parnasse’a! W jaki sposób? Otóż, wyobrażam to sobie tak, że od pierwszych sekund Polak idzie agresywnie do przodu, zmuszając mistrza do krążenia po łuku. Korzystając z nowo nabytych umiejętności pięściarskich – defensywa! – nie daje się rozstrzelać Francuzowi, większość jego uderzeń blokując czy przepuszczając. Kopnięcia Saladyna? Na wstecznym? Gdy w grę wchodzi ryzyko obalenia? Skomplikowany temat! Mieszając zatem wysoką presję z podejściami zapaśniczymi – czy udanymi, czy nie, to sprawa drugorzędna – Daniel najzwyczajniej w świecie zajeżdża młodziana. Kondycja Francuza kiedyś była nieco podejrzana i choć mam wrażenie, że teraz poprawił się w tym aspekcie, to jednak nie walczył nigdy z przeciwnikiem, który nacierałby na niego tak ostro, jak uczyni to – co prognozuję – Daniel Rutkowski. A walka ze wstecznego pod duża presją kosztuje sporo sił.

Pytanie jednak, czy Daniel rzeczywiście wywrze odpowiednio wysoką presję? Wiecie, taką morderczą presję, która doprowadzi do tego, że w poczynania łaknącego przestrzeni Francuza wkradnie się chaos? Czy Rutkowski będzie w stanie wybronić się przed opędzającym się od niego ciosami Parnassem? Czy będzie w stanie zamykać go na ogrodzeniu? Obalać? Skontrolować z góry? Wymęczyć w klinczu? Unikać kontruderzeń, które uwielbia Francuz? Te wszystkie warunki muszą zostać spełnione, aby radomianin wyszedł z tej walki obronną ręką.

Uważam też, że Francuz po porażce z Torresem zmienił swój styl walki na… Efektywniejszy! Więcej szans dawałbym Rutkowskiemu, gdyby mierzył się z poprzednią wersją Saladyna – tę nieco szaloną, agresywniejszą, wpadającą w rywala z ciosami, gorzej zarządzającą swoimi zasobami kondycyjnymi. Mniej efektowny, ale wyrachowany Parnasse stanowić będzie większe zagrożenie, bo nie będzie podejmował niepotrzebnego ryzyka, skupi się na kontroli dystansu, nie będzie szukał za wszelką cenę nokautu, stawiając raczej na precyzję.




Ponadto nie zapominajmy też, że zapasy i parter Parnasse’a stoją na naprawdę wysokim poziomie. Nie spodziewam się tutaj łatwej przeprawy dla Rutkowskiego. Nie zdziwię się, jeśli Francuz sam raz na jakiś czas zdoła przenieść walkę do parteru. Czy tam utrzyma Polaka? To już inny temat.

Podsumowując, nie będę ukrywał, że kusi mnie mocno, aby postawić na zwycięstwo walczącego u siebie radomianina. Nawet mi brew nie drgnie, jeśli presją zamęczy Francuza, wygrywając na punkty, a może nawet ubijając zmęczonego rywala w rundach mistrzowskich. Jednak minimalnie więcej szans daję wyrachowanemu Francuzowi. Świetną kontrolą dystansu, szybkimi rękami, precyzyjnymi uderzeniami i solidną grą klinczersko-zapaśniczą wypracuje sobie przewagę na kartach punktowych. Wygra decyzją.

Zwycięzca: Salahdine Parnasse przez decyzję

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 4

Dodaj komentarz

Back to top button