Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

„Pytam ekspertów: kiedy widzieliście Poiriera desperacko patrzącego na zegar?” – Oliveira uważa, że Gaethje wie, iż „wpakował się w tarapaty”

Zyskuje na pewności siebie Charles Oliveira! Nie pozostawiają co do tego wątpliwości wywiady, jakich ostatnio udzielił.




Gdy kilka tygodni temu Charles Oliveira w walce wieczoru gali UFC 269 w Las Vegas po raz pierwszy obronił tytuł mistrzowski wagi lekkiej, poddając w trzeciej rundzie zawodów faworyzowanego Dustina Poiriera, roszczący sobie prawo do kolejnego titleshota Justin Gaethje miał okazję zamienić kilka słów ze zwycięzcą.

Amerykanin nie oszczędził mu wówczas komplementów. Powiedział, że był pod wrażeniem jego występu, podkreślając, że w pełni zasługuje na tytuł mistrzowski. Stało to oczywiście w kontraście z jego poprzednimi wypowiedziami, w których nie odbierał co prawda Do Bronxowi szans na pokonaniu Diamentu, ale chętnie przypominał dawne walki, w których Brazylijczyk wielką wolą walki nie grzeszył, konstatując, że może być to czynnik, który przesądzi o zwycięstwie Luizjańczyka.




Jak się okazuje, mistrz nie tylko potraktował te słowa Gaethje jako hipokryzję, ale też jako wyraz jego… strachu! A w zasadzie uświadomienia sobie, że czeka go srogie lanie.

– Wie, w jakie problemy się wpakował – powiedział Oliveira w rozmowie z Super Lutas o Gaethje. – Taka jest prawda. Największe umiejętności w kategorii lekkiej posiada gość, który nazywa się Charles Oliveira. Gość jest problemem.

– Jestem problemem dla tej dywizji. Walczę w stójce, robię zapasy i jiu-jitsu. Jeśli goście z zapasów są mocni, to przenoszą walkę tam, gdzie jestem najlepszy. Z uderzaczami wymieniam się ciosami w stójce i ich obalam. Albo nawet oni przenoszą walkę na dół.

– Jestem więc problemem dla dywizji. I to dużym problemem.

Na poparcie swoich tez mogący pochwalić się teraz fantastyczną serią dziesięciu zwycięstw 32-latek przywołał ostatnią walkę z Dustinem Poirierem.



– Goście sądzili, że to jakiś fenomen i potwór… I Dustin Poirier naprawdę nim jest – powiedział Charles. – Widzieliście jednak, co się wydarzyło.

– W pierwszej rundzie od początku do końca wymieniałem się ciosami. Widzieliście, co było w rundzie drugiej. Nie porozcinałem go tylko dlatego, że jestem za duży i mnie unieruchamiał. Dlatego się to nie stało. Widzieliście, jak potoczyła się trzecia runda. Wyszedłem do niej nawet mocniejszy.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

– Zadaję więc teraz całemu światu i ekspertom pytanie: kiedy widzieliście Dustina Poiriera desperacko patrzącego na zegar w trakcie rundy? Kiedy widzieliście, aby po pierwszej rundzie siadał w narożniku ledwie żywy? Nie wydaje mi się, abyście kiedykolwiek to widzieli. Gość był trupem. A wiecie dlaczego? Bo miałem mistrzowskie nastawienie.

– Justin Gaethje był na miejscu i oglądał to z pierwszego rzędu. Wie, w jakie tarapaty się teraz wpakował. Nie wiem, czy to będzie on, czy może Conor, jak mówi wielu, ale goście wiedzą dobrze, w jakie problemy się wpakowali.




– Jeśli chcą wymieniać ciosy, i tak przegrają. A jeśli mnie obalą? To moje królestwo. Nawet nie muszę się rozwodzić w temacie. Wiedzą, w co się wpakowali.

Co ciekawe, do podobnych zarzutów o hipokryzję, które przedstawił Oliveira wcześniej, Gaethje zdążył już się odnieść, wyjaśniając uznanie, jakie okazał Brazylijczykowi na zapleczu po jego zwycięstwie z Poirierem.

– To się nazywa szacunek, głupcze – napisał. – Jesteśmy w biznesie, w którym obija się twarz. Mój szacunek tamtej wieczoru był równie szczery jak moje intencje, aby odebrać ci absolutnie wszystko na gali w twoim kraju.




Nie wiadomo póki co, kiedy Brazylijczyk powróci do oktagonu UFC, choć spekuluje się o majowej gali UFC 274 w Rio de Janeiro. Murowanym kandydatem do titleshota wydaje się wspomniany Justin Gaethje, ale Do Bronx snuje też wizję starcia z Conorem McGregorem lub… Alexandrem Volkanovskim lub Kamaru Usmanem. Szczegóły – tutaj.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button