Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
UFC

UFC on ABC 2: Vettori vs. Holland – wyniki i relacja

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC on ABC 2: Vettori vs. Holland, która odbyła się w Las Vegas.

W starciu wieńczącym galę Marvin Vettori (17-3-1) zdominował zapaśniczo Kevina Hollanda (21-7). Pełna relacja – tutaj.




W co-main evencie gali Arnold Allen (17-1) pokonał jednogłośną decyzją Sodiqa Yusuffa (11-2). Pełna relacja z walki – tutaj.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

Po szalonej chwilami bijatyce Julian Marquez (9-2) udusił w drugiej rundzie Sama Alveya (33-15-1). Pełna relacja z walki – tutaj.

Mackenzie Dern (11-1) od początku walki mocno natarła na Ninę Ansaroff (10-7), dosięgając rywalkę kilkoma dobrymi uderzeniami, a następnie przenosząc walkę do parteru. Tam wypracowała sobie balachę, zmuszając Ansaroff do klepania. To czwarta z rzędu wygrana dla Mackenzie Dern.

Początek starcia Mike’a Perry’ego (14-8) z Danielem Rodriguezem (14-2) należał do tego ostatniego – D-Rod trzymał rywala na końcach pięści, kąsając go długimi prostymi. Zdzielił też Mike’a kilkoma dobrymi kontrami. Perry polował natomiast na potężne sierpy, próbując przedrzeć się w dystans.

Przewaga Rodrigueza wzrastała. Był aktywniejszy, trafiając z luzu sierpami i prostymi, dobrze przy tym pracując na nogach. Platynowy inkasował uderzenie za uderzeniem, także w soczystych, precyzyjnych kontrach. Rodriguez gnębił też rywala mocnym wewnętrznym kopnięciem na nogę.

Jednak Perry w końcu zaprzągł do działania zapasy, efektownie wynosząc rywala i ciskając nim o deski. Zagroził mu nawet w pewnej chwili duszeniem von Flue – choć być może sam nie zdał sobie z tego sprawy? – utrzymując Rodrigueza na plecach do końca rundy. Z góry nie uczynił jednak wiele.

Pierwsze minuty drugiej odsłony należały zdecydowanie do Rodrigueza, który regularnie smagał Perry’ego jabem z odwrotnej pozycji, dokładając tu i ówdzie lewego sierpa i prostego oraz kopnięcia. Bezradny w stójce Perry ponownie obalił Rodrigueza, ale tym razem nie był w stanie utrzymać go na dole.

W szermierce na pięści i kopnięcia Rodriguez masakrował Perry’ego. Głowa Platynowego – nieruchoma – raz za razem odskakiwała. Jego twarz była już zmasakrowana, zakrwawiona. Sobie tylko znanym sposobem nadal stał na nogach, a nawet próbował tu i ówdzie odpowiadać jakimiś cepami.

W trzeciej rundzie gra toczyła się do jednej bramki. Świetnie usposobiony Rodriguez masakrował Perry’ego soczystymi kombinacjami, prostymi, sierpowymi, podbródkami. Regularnie też okopywał jego nogi. Platynowy wcielił się w rolę worka do obijania. Poszukał tu i ówdzie obalenia, ale Rodriguez wszystko wybronił.

Werdykt był formalnością. Sędziowie wskazali na Daniela Rodrigueza w stosunku 2 x 30-27, 30-26. W ten sposób D-Rod powraca na zwycięskie tory po porażce z Nicolasem Dalbym. Jego bilans w UFC wynosi 4-1.

Dla Mike’a Perry’ego jest to druga przegrana z rzędu i czwarta w ostatnich pięciu występach.




W pierwszych minutach otwierającej rundy wyróżnionego pojedynku karty wstępnej pomiędzy Jimem Millerem (32-16) i Joe Soleckim (11-2) rywalizacja odbywała się w stójce, gdzie ten ostatni prezentował się nieco lepiej, będąc skuteczniejszym. Jednak Miller przeniósł walkę do parteru, tam do końca rundy trzymając rywala.

Na początku drugiej odsłony to Solecki obalił Millera, do końca kontrolując go z góry. Aktywności wielkiej z góry jednak nie przejawiał, skupiając się na kontroli. Miller nie miał natomiast pomysłu na to, jak wrócić na nogi.

Ostatnia runda przypominała drugą – z tą różnicą, że przewróciwszy Millera, Solecki był aktywniejszy z góry, przechodząc pozycje, uderzając z góry.

Sędziowie nie mieli wątpliwości, punktując zgodnie na konto Joego Soleckiego w stosunku 2 x 29-28, 30-27.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

Świetnie usposobiony Mateusz Gamrot (18-1) znokautował w drugiej rundzie Scotta Holtzmana (14-5). Pełna relacja z walki – tutaj.



Pierwsza połowa pierwszej rundy starcia Johna Makdessiego (18-7) z Ignacio Bahamondesem (11-4) należała do debiutanta, który dobrze wykorzystywał swoje warunki fizyczne, kąsając Makdessiego prostymi z obu ustawień. Kanadyjczyk niby wywierał presję, ale aktywnością nie grzeszył.

Jednak wtedy – tj. w połowie rundy – Makdessi okrutnie wstrząsnął Bahamondesem soczystym lewym sierpowym. Kanadyjczyk wyraźnie przejął wówczas stery walki w swoje ręce, rozbijając nadal naruszonego rywala serią uderzeń. Debiutant przetrwał jednak do końca pierwszej odsłony, a nawet w jej końcówce złapał wiatr w żagle, dobrymi prostymi i łokciami z klinczu wstrząsając rywalem.

Druga runda toczyła się niemal wyłącznie w stójce. Tam obaj zawodnicy wymieniali się ciosami i kopnięciami i obaj notowali sporo w tym obszarze sukcesów. Chilijczyk gnębił Kanadyjczyka prostymi i krótkimi kombinacjami, polując też na kopnięcia na głowę, podczas gdy Makdessi – odrobinę agresywniejszy, zmuszający 23-latka do oddawania pola – czaił się na kontry, ze sporymi sukcesami. Pomimo gorszych gabarytów również trafiał debiutanta dobrymi prostymi, będąc być może w tym elemencie nawet skuteczniejszym.

W trzeciej odsłonie młodzian mocno podkręcił tempo. Makdessi był cały czas w grze, ale to Bahamondes nacierał, wyprowadzając więcej uderzeń. Smagał Kanadyjczyka prostymi z obu ustawień, polując też na obrotówki na głowę.

Sędziowie wskazali niejednogłośnie na Johna Makdessiego w stosunku 30-27, 29-28, 28-29.

Powracający do akcji po ponad 4-letniej przerwie Jarjis Danho (6-1-1) ciężko znokautował w pierwszej rundzie Yorgana De Castro (6-3). Pełna relacja z walki – tutaj.




Pierwsza runda walki Jacka Shore’a (14-0) z Hunterem Azure (9-2) była wyrównana. Walijczyk próbował długimi fragmentami przenieść akcję do parteru, ale defensywa Amerykanina zdała egzamin. Ba! W pewnej chwili sam znalazł się na górze, choć tylko na chwilę. Jednak w obszarze kickbokserskim to Shore prezentował się nieco lepiej, będąc precyzyjniejszym – głównie pod kątem długich prostych.

Pierwsze dwie minuty drugiej odsłony należały do Walijczyka, który kilka razy ładnymi ciosami skontrował lowkingi rywala. Jednak gdy próbował kolejnego obalenia, Azure postraszył go gilotyną, układając Shore’a na plecach. Z czasem Walijczyk wrócił jednak na nogi, ale walka nadal toczyła się w klinczu. Tam to Amerykanin prezentował się odrobinę lepiej.

W końcówce obaj zawodnicy rozpuścili ręce w stójce – i obaj trafili kilkoma soczystymi ciosami, głównie prawymi prostymi lub ciasnymi sierpowymi. Wydawało się jednak, że to Shore zaliczył lepsze uderzenia.

Ostatnia runda należała do Walijczyka. Shore był precyzyjniejszy w stójce – zdzielił rywala kilkoma kombinacjami 1-2 – długimi fragmentami przeważając też w obszarze zapaśniczym – choć Azure stawiał bardzo twardy opór, w końcówce na moment trafiając nawet na górę.

Sędziowie niejednogłośnie (2 x 30-27, 28-29) orzekli o zwycięstwie Jacka Shore’a. Bilans 26-latka w UFC wynosi tym samym 3-0.




Pierwsza połowa pierwszej rundy walki Luisa Saldany (15-6) z Jordanem Griffinem (18-9) należała do tego pierwszego. Debiutant regularnie zmieniał ustawienie, kąsając Griffina różnorodnymi ciosami i kopnięciami, chwilami wręcz nonszalancko. Kilka razy srogimi lowkingami ściął wręcz oponenta z nóg .

Jednak z czasem presja ze strony Griffina zaczęła przynosić mu sukcesy. Trafił niekorzystającego w zasadzie z gardy – defensywę opierał na odchyleniach i pracy na nogach – rywala dobrymi ciosami, notując też sukcesy w obszarze zapaśniczym.

Druga runda toczyła się przede wszystkim w obszarze zapaśniczo-parterowym. Griffin prezentował się tam lepiej, notując kilka obaleń, kontrolując rywala oraz zagrażając mu bardzo ciasnym duszeniem zza pleców w samej końcówce. Było jednak widać, że Saldanie walka na chwyty obca nie jest.

Przez większość trzeciej odsłony to Saldana miał przewagę w obszarze chwytanym – wybroniwszy się przed duszeniem, kontrolował walkę z góry. Dopiero w samej końcówce Griffin odzyskał pozycję na górze.

Sędziowie wskazali jednogłośnie (3 x 29-28) na Luisa Saldanę.

Początek walki pomiędzy Da Un Jungiem (14-2-1) i Williamem Knightem (9-2) należał do tego Amerykanina, który zdzielił przeciwnika kilkoma lowkingami, inicjując następnie zapasy – Koreańczyk świetnie jednak wybronił się przed próbą obalenia i sam ułożył rywala na plecach.

Zainkasowawszy kilka uderzeń, z czasem Amerykanin wrócił co prawda na nogi, ale Jung ponownie haczeniem z klinczu z dziecinną łatwością przewrócił go. Z góry zdzielił go dobrymi uderzeniami. W ostatnich sekundach Knight utorował sobie drogę z powrotem na górę – ale był już mocno porozbijany i okrutnie zmęczony.

Po serii wymian na otwarcie drugiej rundy – Knight trafił kilkoma lowkingami, Jung kilkoma ciosami – Koreańczyk znów bliźniaczo podobnym haczeniem przewrócił Amerykanina z klinczu.

W parterze gra toczyła się do jednej bramki – Jung rozbijał i kontrolował rywala, z czasem zachodząc mu za plecy i rozciągając go na brzuchu. Z góry Jung rozbijał zakrwawionego już Knighta, ale nie był w stanie skończyć go przed syreną kończącą drugą odsłonę.

Trzecią rundę Knight rozpoczął mocnych prawych, próbując urwać rywalowi głowę, ale garda Junga była na posterunku. Koreańczyk szybko zaprzągł do działania zapasy, dominując z góry. Nie był jednak szczególnie aktywny, skupiając się przede wszystkim na kontroli. Szukał przejścia do krucyfiksu, ale Knight uniknął zagrożenia. Koreańczyk nadal jednak ciasno kontrolował go z góry i okolicznościowo gnębiąc łokciami na głowę i korpus.

W ostatnich sekundach Knight poszukał duszenia z niedogodnej pozycji, narażając się na von Flue choke, ale Jung nie wykorzystał okazji. Przetrwał jednak spokojnie do końca zawodów.

Werdykt sędziowski był formalnością. Wszyscy punktowi wskazali na Da Un Junga (2 x 30-26, 30-27), który szlifuje swój bilans w UFC do 3-0-1.

W starciu otwierającym galę Impa Kasanganay (9-1) poddał w drugiej rundzie Sashę Palatnikova (6-3). Pełna relacja – tutaj.




Wyniki UFC on ABC 2

Walka wieczoru

185 lbs: Marvin Vettori (17-3-1) pok. Kevina Hollanda (21-7) jednogłośną decyzją (3 x 50-44)

Co-main event

145 lbs: Arnold Allen (17-1) pok. Sodiqa Yusuffa (11-2) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)

Karta główna

185 lbs: Julian Marquez (9-2) pok. Sama Alveya (33-15-1) przez techniczne poddanie (RNC), R2, 2:07
115 lbs: Mackenzie Dern (11-1) pok. Ninę Ansaroff (10-7) przez poddanie (balacha), R1, 4:48
170 lbs: Daniel Rodriguez (14-2) pok. Mike’a Perry’ego (14-8) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 30-26)

Karta wstępna

155 lbs: Joe Solecki (11-2) pok. Jima Millera (32-15) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)
155 lbs: Mateusz Gamrot (18-1) pok. Scotta Holtzmana (14-5) przez KO (prawy prosty i uderzenia), R2, 1:22
155 lbs: John Makdessi (18-7) pok. Ignacio Bahamondesa (11-4) niejednogłośną decyzją (30-27, 29-28, 28-29)
265 lbs: Jarjis Danho (6-1-1) pok. Yorgana De Castro (6-3) przez KO (prawy sierp), R1, 3:02
135 lbs: Jack Shore (14-0) pok. Huntera Azure (9-2) niejednogłośną decyzją (2 x 30-27, 28-29)
145 lbs: Luis Saldana (15-6) pok. Jordana Griffina (18-9) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
205 lbs: Da Un Jung (14-2-1) pok. Williama Knighta (9-2) jednogłośną decyzją (2 x 30-26, 30-27)
185 lbs: Impa Kasanganay (9-1) pok. Sashę Palatnikova (6-3) przez poddanie (RNC), R2, 0:26

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

*****

Dyrygent oktagonu

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button