Jannah Theme License is not validated, Go to the theme options page to validate the license, You need a single license for each domain name.
Technika MMAUFC

Demian Maia vs. Ben Askren – analiza bukmacherska PZBUK przed UFC Singapur

Analiza techniczna i bukmacherska walki wieczoru gali UFC Singapur pomiędzy Demianem Maią i Benem Askrenem.

Galę UFC on ESPN+ 20 w Singapurze uświetni intrygująco pod względem grapplingowym zapowiadające się starcie pomiędzy wirtuozem BJJ w osobie Demiana Mai oraz wybornym amerykańskim zapaśnikiem w osobie Bena Askrena.




Dla obu zawodników pojedynek miał będzie kapitalne znaczenie – obaj bowiem nie stracili jeszcze nadziei na powrót do rozgrywki mistrzowskiej w wadze półśredniej. Zwycięzca uczyni ważny krok w tym właśnie kierunku. Niewykluczone natomiast, że pokonany zawiesi rękawice na kołku – wszak Brazylijczyk liczy już sobie 41 wiosen, podczas gdy Amerykanin raczej zainteresowany walkami ze średniakami nie będzie.

Bukmacherzy widzą wyraźnego faworyta w osobie Funky’ego. Czy słusznie?

170 lbs: Demian Maia (27-9) vs. Ben Askren (19-1)

Bez zbędnego wstępu zanurkujmy z miejsca w taktyczno-techniczne aspekty pojedynku…

W płaszczyźnie stójkowej przewaga powinna należeć do zdecydowanie do tego nieprzywykłego Demiana Mai. Jego kickbokserskie umiejętności określiłbym mianem funkcjonalnych – o żadnej wirtuozerii nie może być tu oczywiście mowy, ale jeśli zestawić jego szlify w tej płaszczyźnie z tymi, które demonstrował Amerykanina… Różnica jest wyraźna.

Funky nigdy nie ukrywał, że treningi kickbokserskie nie należą do jego ulubionych. Swego czasu kompletnie je zresztą zarzucił, podkreślając, że nie zmienia się czegoś, co działa – a skoro wygrywał walkę za walką, mógł polegać na paralitycznym lewym-prawym czy też bezpośrednim prawym, następnie nurkując do nóg czy bioder rywali. I tak też czynił.

Maia tymczasem miał swego czasu taki etap w swojej karierze, w którym znacznie chętniej niż wcześniej i później wdawał się w wymiany kickbokserskie. I to w starciu z Askrenem może zaprocentować.

Jeśli dojdzie do walki na środku oktagonu, funkcjonalny prawy prosty odwrotnie ustawionego Demiana wespół z kombinacją 1-2 oraz okolicznościowymi kopnięciami powinny z nawiązką wystarczyć na kompletnie nieodpowiedzialnego na nogach Amerykanina. Uwagę przykuwa dziurawa jak szwajcarski ser defensywa stójkowa Askrena czy jego nawyki do prostowania rąk w obronie. Nawet tak niezaawansowany technicznie uderzacz, jakim jest Demian Maia, nie powinien mieć większych problemów z przedzieraniem się przez pseudo-zasieki defensywne Amerykanina.

Skracając dystans, Ben Askren notorycznie obniża pozycję, szukając nóg czy bioder oponentów – ostatnio przypłacił to zresztą srogim nokautem latającym kolanem autorstwa Jorge Masvidala, który zadał mu pierwszą, diablo brutalną, porażkę w karierze. O ile szczerze wątpię, by Brazylijczyk miał w sobie wystarczająco dużo dynamiki, techniki i wyczucia czasu oraz dystansu, aby powtórzyć wyczyn Gamebreda, to jakimś podbródkiem może jednak trafić. Kilka takowych odnalazł w debiucie Bena Askrena w UFC Robbie Lawler, choć to oczywiście o kilka klas lepszy stójkowicz.




Nie będę jednak ukrywał, że scenariusza, w którym Maia nokautuje na nogach Askrena, nie uważam za szczególnie prawdopodobny – nawet jakimś podbródkiem. Znacznie większe niebezpieczeństwo będzie groziło Amerykaninowi, jeśli spróbuje nieprzygotowanego obalenia – prędzej bowiem zostanie złapany w jakąś gilotynę niż ustrzelony.

Podsumowując aspekty stójkowe – przewaga Mai w tej właśnie płaszczyźnie z automatu wymusi na Askrenie agresję. Aby nie zostać porozbijanym czy wypunktowanym na nogach, będzie musiał przejść do klinczu i wdać się w Brazylijczykiem w walkę na chwyty. I tutaj robi się znacznie ciekawiej…

Powiedzmy to sobie jednak wprost – Ben Askren to najlepszy na papierze zapaśnik, z jakim kiedykolwiek mierzył się Demian Maia. Pod względem swoich dokonań zapaśniczych Funky przeżuwa, wypluwa i depcze Kamaru Usmana, Tyrona Woodleya czy Colby’ego Covingtona.

Owszem, prawdopodobnie nie jest tak silny fizycznie jak dwaj pierwsi, ale… Przypomnę, że Dustin Poirier zdecydowanie nie był pod wrażeniem tężyzny fizycznej Khabiba Nurmagomedova, gdy spotkali się kilka tygodni temu w Abu Zabi. Rzecz jednak w tym, że Dagestańczyk to absolutny wirtuoz techniczny, magik balansu. Podobnie ma się sprawa z Benem Askrenem. Nie jest może szczególnie szybki, nie jest szczególnie silny, ale gdy złapie, jest zawsze o krok przed tobą.

Dlatego właśnie, pomimo iż Maia jest solidnym zapaśnikiem, który szczególnie z klinczu umiejętnie przenosi walkę na dół haczeniami – choć całkiem nieźle jak na speca od BJJ schodzi też do nóg – mam ogromne problemy z wyobrażeniem sobie scenariusza, w którym przewraca Askrena. Będzie też miał duże problemy z utrzymywaniem walki na nogach, jeśli spróbuje rozegrać ją w stójce, gdzie, przypominam, powinien wyraźnie przeważać.

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK z bonusem 500 PLN na start

Powiem więcej – mam też wątpliwości co do zdobycia przez Maię dominującej pozycji w parterze, tj. górnej. Jeśli nie obali Askrena – a powtarzam, będzie o to piekielnie trudno – musi liczyć na wciągnięcie go do gardy czy raczej półgardy i utorowanie sobie tamtędy drogi do pozycji dominującej czy też za plecy rywala. Był w stanie czynić to w konfrontacji z Jorge Masvidalem, ale już z Colbym Covingtonem, Kamaru Usmanem i Tyronem Woodleyem – a więc trzema zapaśnikami słabszymi technicznie od Bena Askrena – nie. Nawet jeśli jakimś sposobem Brazylijczyk wciągnie Funky’ego do półgardy, wątpię, aby był w stanie go przetoczyć – Amerykanin to geniusz balansu.

Nie chcę przez to powiedzieć, że w parterze będzie to gra do jednej bramki z Askrenem na górze. Nic z tych rzeczy! O ile Amerykanin jest najlepszym zapaśnikiem, z jakim kiedykolwiek wojował Brazylijczyk, to przecież Funky nigdy wcześniej nie rywalizował w MMA z tak mocnym parterowcem – bo trudno uwzględniać tutaj małego Shinyę Aokiego. Będzie musiał mieć się na baczności w każdej sekundzie walki na chwyty. Nie upokorzy Mai tak, jak upokarzał z góry wielu innych oponentów. Ofensywę w postaci uderzeń będzie musiał poświęcić na rzecz kontroli. O żadnym terrorze z góry nie będzie tutaj mowy. Kontrola, unikanie prób przetoczeń czy, rzadziej, prób poddań. Być może spróbuje unieruchomić Brazylijczyka w żółwiu zamiast walczyć z gardy czy półgardy. Dopóki Maia będzie świeży, nie spodziewam się wielu uderzeń – akcenty Askren położy przede wszystkim na powstrzymywanie prób ofensywnych rywala.

Brazylijczyk nie jest zresztą wirtuozem walki z pleców. Nie zarzuca trójkątów, nie szuka balach. Specjalizuje się w zachodzeniu rywalom za plecy oraz morderczej pracy z góry – tam błyszczy, będąc piekielnie groźnym.

Przypomnę też, że Ben Askren to zawodnik, który od lat rozkładał styl Demiana Mai – nieszczególnie skomplikowany ale diablo skuteczny – na czynniki pierwsze, nawet wcielając się w rolę Brazylijczyka podczas przygotowań do walki Tyrona Woodleya. Wie dokładnie, czego się spodziewać.

Od strony kondycyjnej przewaga powinna należeć do Askrena – Maia od dawna tytanem wytrzymałości nie jest, podczas gdy Amerykanin ma za sobą 5-rundowe dominacje. Owszem, było to dawno temu, jeszcze w czasach Bellatora i ONE Championship, ale na tle 41-letniego już Brazylijczyka i tak powinien wyglądać lepiej. Szczególnie że spodziewam się, iż to on będzie nacierał w stójce, zmuszając Maię do walki ze wstecznego.

Na pewności siebie i oktagonowych poczynaniach Funky’ego może w jakimś stopniu odbić się pierwsza zawodowa porażka, ale… Na swoje szczęście nie mierzy się z niebezpiecznym uderzaczem. Szczerze wątpię, aby ciężki nokaut, jaki zafundował mu kilka miesięcy temu Masvidal, wpłynął na klinczersko-zapaśniczo-parterową pewność siebie Askrena czy jego zdolność do podejmowanie szybkich i trafnych decyzji w tym obszarze.

Typowanie

Nie skreślam całkowicie Demiana Mai. Nie wykluczam scenariusza, w którym w kotle klinczerskim pod siatką jednak jakimś sposobem zajdzie Benowi Askrenowi za plecy. Może zaatakuje jakąś gilotyną przy próbie obalenia ze strony Amerykanina, ostatecznie kończąc na górze? Może jednak zdoła przetoczyć Funky’ego?

Za bardziej prawdopodobny scenariusz uważam jednak ten, w którym Amerykanin długimi fragmentami walki utrzymuje się na górze, stamtąd kontrolując i okolicznościowo obijając Brazylijczyka. Innymi słowy, powtórzy to, co swego czasu zrobił Jake Shields, który również był w stanie utrzymać dominującą pozycję przez większość walki. Garda Demiana Mai jest niebezpieczna – ale to nie wyrok, o czym przekonali się dawno temu Mark Munoz czy ostatnio Anthony Rocco Martin.

Ben Askren posiada niezbędne umiejętności, aby wzorem wspomnianego Martina nie dać sobie zajść za plecy, nawet jeśli znajdzie się na dole czy pod siatką, a także nie dać się poddać – jak Jorge Masvidal – nawet jeśli jednak Brazylijczyk zajdzie mu za plecy.




Nie wykluczam skończenia w wykonaniu Bena Askrena w mistrzowskich rundach – Demian Maia będzie już okrutnie zmęczony – ale… Amerykanin wygra na punkty.

Pojedynek obstawić można u naszego partnera PZBUK.pl w linku poniżej:

Zwycięzca: Ben Askren przez decyzję

[yop_poll id=43]

*****

Szanowni Czytelnicy, jeśli przypadła Wam do gustu powyższa analiza i inne treści na Lowking.pl oraz chcielibyście wesprzeć jego 1-osobową działalność, zapraszam Was do objęcia portalu mecenatem na Patronite.pl. Szczegóły w oknie poniżej. Dziękuję!

Powiązane artykuły

Komentarze: 3

    1. @Bartłomiej, co Ty wypisujesz?!

      W którym miejscu Askren jest lepszym zapaśnikiem od Martyego czy Colby? Przecież stójkowicz Lawler rzucił nim niczym gnojem po polu…
      Ponadto opisałeś tę walkę jakby Maia był co najmniej jakimś wackiem z pleców… Przecież on wcale nie musi szukać przetoczenia na dole, tylko moze pokusić się o poddanie… Woodley czy Colba pokonali Maie bo byli lepsi od niego w stójce i go NIE OBALALI. Gdy Ben to zrobi zostanie poddany

      Maia sub kciuk w dół

      1. Askren ma bez porównania większe dokonania zapaśnicze niż ta dwójka – a nawet trójka – razem wzięta. O tym pisałem. Wspomniałem, że może siłowo im ustępuje, ale technicznie zjada – faworyzowałbym go w walce zapaśniczej z całą trójką. W MMA – oczywiście nie.

        Kiedy ostatnio Maia poddał kogoś z pleców? On już tak nie walczy. Z pleców szuka przetoczenia lub powrotu na nogi. Jego domyślne pozycje to za plecami lub góry. Jest wirtuozem parteru, ale zapaśnicy są mistrzami w utrzymywaniu pozycji na górze – w tym się specjalizują całe życie.

Dodaj komentarz

Back to top button